Jak dla mnie, poradniki dzielą się na poradniki i Poradniki. Te pierwsze to kupka niezwiązanych ze sobą rad, po których przeczytaniu wzruszasz ramionami i robisz dalej to samo. Te drugie różnią się o tyle, że kiedy kończę je czytać, mam ochotę skakać pod sufit i wcielać wszystkie rady w życie. Natychmiast. W tej chwili. Najlepiej na raz.
Nie wierzę jakoś mocno w poradniki. To znaczy: uważam, że większość z nich to puste teksty bez pokrycia, które każdy kiedyś słyszał. Dobry poradnik trzeba umieć dobrze napisać – tak, żeby komuś po jego przeczytaniu chciało się coś zmienić.
I takie właśnie są te pozycje, które przeczytałam i które rzeczywiście coś zmieniły w moim życiu.
W DOMU MADAME CHIC
O ile Lekcje Madame Chic nie były dla mnie objawieniem i nie zmieniły nic w mojej szafie (mimo starań, zabrakło mi motywacji), o tyle W domu Madame Chic odebrałam kompletnie inaczej. Już w trakcie czytania tej książki zaczęłam wprowadzać poszczególne zmiany w życie, a od kiedy ją skończyłam, staram się stosować do sztuczek, o których mówi autorka.
O czym jest ta książka? To tak naprawdę poradnik, który ma pokazać, jak być chic prowadząc dom. Że sprzątanie, mycie naczyń, pranie – to wszystko nie musi być nieprzyjemną katorgą. Nie musimy też żyć w ciągłym bałaganie, który – jakkolwiek sobie to możecie tłumaczyć (niektórzy mówią “ja tam lubię nieporządek“) – wcale nie sprzyja dobremu humorowi, efektywnej pracy czy samopoczuciu. Równouprawnienie równouprawnieniem, ale wszyscy wiemy, jak jest – najczęściej w domu sprząta kobieta, a jeśli ta kobieta jeszcze pracuje, załatwia sprawy, ćwiczy i chce mieć trochę czasu dla siebie, to jest tym wszystkim przytłoczona. Ja się tak czasami czułam – nie dość, że musiałam na dany dzień dostarczyć ileś tekstów, iść na zajęcia, ogarnąć blogi, zrobić trening to jeszcze czekało na mnie przyrządzenie obiadu czy ogarnięcie mieszkania. Efekt? Nie chciało mi się i jak tylko myślałam o stercie garów w zlewozmywaku to miałam ochotę uciec do innego kraju, najlepiej najszybciej.
To, co mi się podoba w tej książce to to, że zawiera patenty. Nie puste rady w stylu “musisz po prostu polubić sprzątanie“, tylko “może jak zaczniesz działać systemem zadaniowym, to będzie ci łatwiej. Spróbuj od tego, tego, tego i tego“. Konkret – co zrobić, żeby ogarnianie domu nie trwało milionów godzin i żeby było prostsze. Poza tym w tej pozycji znajdziecie też całkiem urocze porady jak zorganizować herbatkę dla koleżanek czy spotkanie ze znajomymi. Przy pierwszym czytaniu było to dla mnie całkiem śmieszne, ale z perspektywy czasu myślę sobie, że miło by było zaprosić raz na jakiś czas dziewczyny i pogadać przy herbacie jak za podstawówkowych czasów.
Od tej książki emanuje SPOKÓJ. Nie śpiesz się, pomyśl o sobie, znajdź chwilę dla ciebie, odpocznij – jeśli jesteście osobami, które mają taki motor w tyłku jak ja, takie rady są na wagę złota. Dużo razy mówiłam, że nie potrafię nic nie robić, często wychodzą z tego nerwy i stres i ta książka pomaga mi się uspokoić i robić wszystko z mniejszą nerwówką. Zdecydowanie znakomity poradnik dla wszystkich młodych pań domu i tych doświadczonych też. Autorka rzuca też porady dotyczące dzieciaków, więc polecam ją także mamom. 🙂

Książkę znajdziecie w wersji ebookowej tutaj (jeszcze przez 5 dni w promocji): KLIK
DLACZEGO MĘŻCZYŹNI POŚLUBIAJĄ ZOŁZY
Wiem, brzmi jak jedna z książek, którą Bridget Jones czytała z pasją popijając wino i zagryzając czekoladą, ale ta książka zmieniła moje myślenie na początku studiów. Nie mówię, że dlatego mam udany związek, ale na pewno rzeczy, które tam przeczytałam, miały jakiś wpływ na to, jak do tego związku podchodzę.
Po pierwsze, zanim zaczniecie czytać, musicie zrozumieć pojęcie zołzy. Nam się kojarzy ono bardzo negatywnie – z wredną laską, która nie szanuje swojego chłopaka – ale w przypadku tej książki chodzi o coś innego. Zołza to pewna siebie kobieta, która chce się spełniać, szanuje swojego partnera, ale szanuje też siebie samą.

I to jest dla mnie PODSTAWA każdego związku. Pisałam o tym tutaj: co rozwala dobre związki?
O czym jest ta książka? Ta książka nie mówi, że masz trzaskać drzwiami, nie odbierać telefonu, strzelać fochy. Nie mówi też, że masz przynosić kapcie w zębach, bo ucieknie. Ta pozycja po prostu daje ci do zrozumienia, że najatrakcyjniejsza jesteś wtedy, kiedy jesteś sobą. I kiedy masz do siebie szacunek. Żeby kochać kogoś, musisz najpierw pokochać siebie – to proste. Moim zdaniem, żeby zbudować dobry, trwały związek, musicie być dwoma oddzielnymi osobami, które czasami decydują się na kompromisy, a czasami pozostają sobą. Na przykładach różnych osób i różnych historii autorka pokazuje, co czasami robimy źle, myśląc, że robimy dobrze. Aha: to nie jest żaden pseudofeministyczny poradnik pod tytułem “mężczyźni są źli” albo “musisz być zimna jak lód i chamska, żeby przy tobie został“. Nie bójcie się, nie polecałabym takiej papki.
To książka naprawdę dla każdej kobiety. Polecam ją koleżankom przy każdej okazji 🙂 Rozwiązuje problemy większości związków (“dlaczego on do mnie nie pisze?“, “dlaczego on tak nie tęskni jak ja?“, “czy ja kocham mocniej?“, “dlaczego mnie zostawił?“, “dlaczego mnie zdradził?“, “CO JEST ZE MNĄ NIE TAK?“)
Polecam WSZYSTKIM dziewczynom, które są w związku – długo czy krótko, to bez znaczenia. Gwarantuję, że przejrzyjcie na oczy, jeśli wam się nie układa, a jeśli układa, to może będzie się układało jeszcze lepiej.
Książkę znajdziecie w wersji papierowej tutaj: KLIK
DLACZEGO MĘŻCZYŹNI KOCHAJĄ ZOŁZY
A dla dziewczyn, które nie są w związku istnieje pierwsza część poradnika, czyli Dlaczego mężczyźni kochają zołzy – równie dobra, co pierwsza. Jeśli ciągle nie możecie znaleźć tego jedynego, albo każdy związek nie wypala – myślę, że znajdziecie tam konkret, co zmienić, żeby było inaczej.
Książkę znajdziecie w wersji papierowej tutaj: KLIK
A Wy znacie jakieś naprawdę dobre poradniki, które moglibyście mi polecić? Czekam na Wasze propozycje w komentarzach 🙂
PS Zapraszam na FACEBOOKA, już niedługo rąbnie nam SZEŚĆ TYSIĘCY! (planuję znów Q&A na żywo, kiedy to nastąpi).
Właśnie skończyłam czytać “Lekcje Madame Chic” i co? I nic 🙂 Może dlatego, że wcześniej przeczytałam książkę Joasi Glogazy “Slow Fashion. Modowa rewolucja” i rewelacyjny poradnik Edyty Zając “30 dni do zmian”. To są poradniki, po których zmiany zaczynają się same 🙂
Mi wlasnie lekcje madame chic tez nic nie daly, sięgnelam, bo czytalam na blogach wieke pozytywnych recenzji – u mnie się to nie sprawdziło
Ja miałam tak samo z “Lekcjami…”. Sięgnęłam po nią z dość sporym zainteresowaniem, po przeczytaniu tylu pozytywnych opinii krążących w internecie. I nic. Może nie, że się totalnie rozczarowałam, ale nie spowodowała jakiś większych zmian w moim życiu. Dlatego też nie zdecydowałam się na kolejną część, ale teraz zastanawiam się nad przeczytaniem. Zobaczymy 🙂
Uwielbiam “zołzę”. Rzeczywiście u mnie też coś ruszyło w głowie po przeczytaniu tego. Sądzę jednak, że jest to książka, której nie należy brać dosłownie do siebie. Trzeba znaleźć złoty środek i dopasować to do swojej aktualnej sytuacji.
A tę pierwszą muszę przeczytać. Bliżej mi do ch****ej pani domu niż do perfekcyjnej 😉 (sorry za wyrażenie)
Wydaje mi się, ze kazdego poradnika nie nalezy brac doslownie 🙂
Może nie jest to typowy poradnik, ale to właśnie ta książka znacząco wpłynęła na moje życie: “Przebudzenie” A. de Mello. Czytałam kilkukrotnie na przestrzeni gimnazjum, liceum i studiów i za każdym razem odkrywałam w niej coś nowego, dokopywałam się głębiej. Polecam czytać bez pośpiechu, dając sobie czas na analizę i włanse wnioski. Dodam, że nie jestem chrześcijanką i potwierdzam, że “Przebudzenie” może być znaczącą lekturą bez względu na wyznanie czy jego brak.
Dzięki za polecenie!
Też polecam! Jedna z moich ulubionych 🙂
Ostatnio znowu wróciła mi faza na czytanie a poradniki bardzo lubię czytać. Szybko je pochłaniam a tym bardziej tematyka tych, o których piszesz mnie interesuję więc czuję, że w najbliższym czasie po nie sięgnę 😀
Super 🙂 cieszę się, ze post się przyda 🙂
Ej, ale książki typu „mężczyźni są źli” albo „musisz być zimna jak lód i chamska, żeby przy tobie został” to z feminizmem mają niewiele wspólnego…
Jak dal mnie tematyka mega odstraszająca, także po te pozycje raczej nie sięgnę. A coś o organizacji może polecisz?
Masz rację, w pierwotnym tekście przed “feministyczna” byl przedrostek pseudo. Chyba bylam glodna, bo mi go zjadlo, juz poprawilam:)
Dlaczego mega odstraszajæca tematyka? 😮
Nie czytalam jeszcze zadnego poradnika o organizacji, do wszystkich rozwiazan doszlam sama. Ale chcialabym na jakiś wpaść 🙂
getting things done polecam jeżeli chodzi o ‘branie się za rzeczy’ 🙂
Ja takie odczucia, że chciało mi się ruszyć tyłek i zacząć wszystko zmieniać, miałam po przeczytaniu “Slow fashion” Asi Glogazy. I to był chyba jedyny taki poradnik, którego zasady weszły na stałe do mojego życia.
Oj to ja chce byc zolza, jak Ci rabnie 6000 tysiecy to mam nadzieje ze z hukiem i ze na te okazje wyciagniesz szampana. Pozdrawiam serdecznie Beata
Wino! Szampana nie lubię 🙂
“Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”! To lektura obowiązkowa 🙂
Ten kieliszek wcale nie ma 0,7 litra, sprawdzałam! 😀
Gdzie kupowałaś? Mój serio ma, też sprawdzałam 😀 wlałam prawie całą butelkę wina
W pepco… w moim zmieściło się 0,5, tak, żebym nie wylała… Choć to dawno było i ta lampka już dawno w śmieciach, bo pękła przy myciu. Może nowsze mają? O.o
Dlaczego “Mężczyźni kochają zołzy” czytałam już parę lat temu i mi się podobało. Pożyczałam ją też koleżankom, siostrze, nawet ciocia przyjaciółki się skusiła jak usłyszała o czym jest 😛 I wszystkie po przeczytaniu miały niestety coś w stylu “wychodzi na to, że ja wszystko robię źle…’.
ostatnia pozycja mnie kusi 🙂 za często wzdycham w myślach do randomowych samotnych facetów w leclercu.. 😀 od siebie mogę dodać książke ‘Sztuka prostoty’ Dominique Loreau ( mojej koleżance bardzo przypadła do gustu ‘ Sztuka minimalizmu w codziennym życiu ‘ obie mówią o tym samym, ale druga ma więce praktycznych trików. również już podczas czytania zaczełam wprowadzać zmiany w życie. ksiązki mówią o rzeczach które nas przytłaczają, o wysypującej się szafie, o milionach żeli pod prysznic i innych bzdetach które kupujemy bo tak nas nauczyło społeczęnstwo. po jej przeczytaniu kupiłam może jedną bluzkę i pozbyłam się wielu ubrań, uporządkowałam wiele rzeczy, również w głowie. polecam 🙂
Ja czytałam dlaczego mężczyźni kochają zołzy i trochę rad przełożyłam do życia,bardzo pomocna książka w przypomnieniu kobietom,że mają być partnerkami a nie matkami dla partnera.
o, dokładnie!
A ja o poradnikach tego typu mam jak najgorsze zdanie. Wydaje się, że powstają jak grzyby po deszczu, bo najłatwiej je napisać i najłatwiej sprzedać. Może po prostu nie trafiłem jeszcze na taki, który byłby wart uwagi, ale mam wrażenie, że “zwykłe” powieści mogą powiedzieć o życiu więcej
Ja własnie oprócz tych nie czytałam żadnych innych, które mogłabym polecić. Myślę, że na rynku poradnikowym istnieje tylko kilka poradników, które serio się sprawdzają i są warte polecenia, a reszta to tak jak mówisz – byle sprzedać
“dlaczego mezczyzni kochaja zolzy”- klasyk!! ale- do pewnych rzeczy trzeba dojrzec ;))
kiedys czytalam “kto ukradl moj ser”- podobno mocna, ale musze przeczytac chyba jeszcze raz (czytanie takich ksiazek w gimnazjum/na poczatku liceum raczej nie skutkuje rozmyslaniem nad swoim zyciem ani tym bardziej wprowadzania zmian 😉 )
“w domu madame chic”- MUSZE przeczytac!!!
Ale tajming 🙂 wlasnie skonczylam czytac o poslubianiu zołz 🙂 również polecam.
Teraz ogarniam “pieniądze są sexy” zapowiada się niezle 🙂
Książki o zołzach uwielbiam 🙂 Oprócz tego fantastyczne są książki Carnegiego – “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” oraz “Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. To moje dwie ulubione pary poradników.
O tak “jak przestać się martwić i zacząć żyć” to książka która wniosła bardzo dużo do mojego życia!
No to już wiem co czytać w jesienne wieczory! Twoje ostatnie romansowe polecenia przeczytałam i uważam, że były świetne więc myślę, że mogę Ci spokojnie zaufać! 🙂
Czytałam wszystkie, powinnam być człowiekiem idealnym 🙂
Ooo super, właśnie szukałam nowych lekkich pozycji do wchłonięcia. Pokuszę się przeczytać dwie pierwsze 🙂 dzięki!
Wzięłam się za Twoim poleceniem za “dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy” ale dobrnęłam tylko do połowy. Autorka (moim zdaniem) poleca dość wyrachowaną postawę, gdybym ja miała tyle myśleć o każdym ruchu to bym zwariowała. Te dwie osoby powinny akurat w swoim towarzystwie czuć się mega swobodnie. Tyle w dzisiejszych czasach obmyślamy strategii, planów, że związek powinien być jakąś odskocznią w której możesz być tylko sobą. Jeszcze jedno. wydaje mi się że nigdy nie możemy powiedzieć że każda kobieta zachowuje sie w określony sposób a każdy mężczyzna jest taki sam. Rozmawiałam o tej książce z moim chłopakiem (już ładnych parę lat razem) i stwierdził że to napisała niewyżyta feministka bo on wcale tyle nie myśli 😉 . Moim zdaniem książka dla mocno “dojrzałych” ludzi którzy są w n-tym związku albo dla naiwniaczek które nie mają dużo własnego charakteru.
Myślę, że jak z każdym poradnikiem, nie warto wszystkiego brać tak dosłownie i do siebie. Poradniki są też po to, by dać do myślenia. Ja nie analizuję każdego ruchu i nie posądzam o to mojej drugiej połówki, natomiast dla mnie jako młodej dziewczyny (kiedy ją czytałam miałam 19 lat) była to książka, która po prostu pomogła zrozumieć, że w związku liczysz się też ty, a nie tylko partner.
Chociaż uważam też, że nie każdy poradnik dla każdego – np. mi się nie podobały Lekcje Madame Chic, które były rekomendowane przez połowę blogosfery i nie rozumiałam tego fenomenu 😀 Dziękuję za Twój komentarz!
Genialny poradnik dla i o kobietach sukcesu “Poradnik dla ambitnych kobiet. Jak zrobić karierę”.
Ja czytam właśnie Lekcje Madame Chic i jestem pod wielkim pozytywnym wrażeniem. Kolejny będzie właśnie poradnik “W domu M. Chic”. Uwielbiam takie książki 🙂
Zainteresowałaś mnie tą Chic! W końcu sprzątanie i dopieszczanie domku, to moje hobby, więc może zacznę to robić z klasą? 😛