Menu
Dobre życie

Ależ ja jestem naiwna!

Są zdarzenia, które pozbawiają złudzeń. Wiecie, kiedy twój kolega z inteligencją kalafiora dostaje świetną pracę przez znajomości, a ty – po pięciu fakultetach – dalej siedzisz na garnuszku rodziców. Kiedy twój partner mówi ci delikatnie, że trochę się zaokrągliłaś tu i ówdzie, a na urodziny kupuje ci pakiet ćwiczeń Ewy Chodakowskiej. Kiedy czytasz skład podobno zdrowych batoników muesli i okazuje się, że chemii tam tyle, co w chipsach. Człowiek myśli sobie wtedy: kurde, ale byłem naiwny!
A ja dalej jestem. I dobrze mi z tym.

czerwony nos czerwona szminka klaun mim naiwna naiwność martapisze


Jest MNÓSTWO rzeczy, w które wierzę, a teoretycznie nie powinnam – bo w dzisiejszym świecie traktuje się to jako naprawdę porządne naiwniactwo. Co chwila słyszę komentarze w stylu “młoda jesteś, jeszcze zobaczysz, jak to jest“, “jak będziesz miała trzydziestkę na karku, to się przekonasz“, “teraz tak ci się wydaje, ale potem się przekonasz, że..” i tak dalej. Wszyscy ludzie starają się mnie przekonać – czasami bardzo usilnie i przy użyciu niewybrednych epitetów – że życie jest całkowicie do dupy, a ja jestem pustakiem, który wierzy w szczęście.

Wiecie co? Pokażę wam figę.
I rzeczy, w które szczerze i całym serduszkiem wierzę.

#1 DA SIĘ SPEŁNIĆ MARZENIAgóry marzenia spełnianie jak spełnic marzenia

Dla mnie życie to nie tylko projekt pod tytułem Dorośnij – Załóż Rodzinę – Płódź Dzieci  – Zasuwaj w pracy – Umieraj. Uważam, że każde, nawet najbardziej zwariowane marzenie – ale takie, które jest  do wykonania – da się spełnić. Zobaczcie, ile ludzi wyjeżdża do dziwnych krajów, skacze na bungee, robi karierę, chodzi z Seleną Gomez… jasne, większość z nich to ludzie mający pieniądze i sławę. Ale czy to nie było ich marzeniem? Niektórzy zaczynali od zera, a dali radę.

I wbrew obiegowej opinii, wcale nie musieli płacić za to ciałem.

Jest milion zwykłych Kowalskich, którzy spełniają swoje marzenia, ale o których nikt nie mówi. Żyją. Śmieją się. Mieszkają w domu z wielkimi oknami i pięknym widokiem. Wszystko się da. Trzeba chcieć i – niestety – trzeba do tego dążyć i dużo, dużo, dużo pracować.

#2 BEZ KASY I ZNAJOMOŚCI TEŻ MOŻNA

To tak nawiązując do punktu pierwszego, ale mówiąc też o karierze – jeśli jesteś dobry, to w końcu cię dostrzegą.Może nie po miesiącu, a po pięciu latach. Może będzie próbował cię wygryźć przyjaciel producenta, znajoma wydawcy, kochanka szefa, ktokolwiek, ale jakość się sama broni. Mamy na to mnóstwo dowodów w codziennym życiu. Jesteś dobry – dasz sobie radę.


A że najpierw trzeba zacząć? Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

#3 MÓJ CHŁOPAK MNIE KOCHAsamoloty niebo obłoki chmury

Wszyscy mówią, że to tylko kwestia rozmiaru piersi i  przyzwyczajenia. Sugerują, że ogląda się za spódniczkami, kiedy ja nie widzę. Może i się ogląda. Ale nie wierzę – naprawdę nie wierzę – że miłość nie istnieje. Nie daję wiary, że samo przywiązanie sprawia, że ludzie wytrzymują ze sobą w najgorszych sytuacjach, że są dla siebie nawet jak się nawzajem ranią i że robią bezinteresowne, małe uczynki tylko dlatego, że biologicznie są dla siebie atrakcyjni i myślą o tym, że on będzie dobrym ojcem albo ona ma szerokie biodra i urodzi mi silne dzieci. Nie wierzę.

#4 CZYTELNICY WIEDZĄ, CO DOBRE

Tyle się mówi o tym, że najchętniej czyta się blogi, które nic nie wnoszą, ogląda puste programy i czyta książki z najniższej półki. Wydaje mi się, że każdy z nas lubi się czasami odmóżdżyć, ale na dłuższą metę wybierze coś, co jest – przynajmniej według niego – dobre. Które coś wnosi do jego życia. 
Albo przynajmniej w jakiś sposób jest porządnie zrobione.

#5 WSZYSTKO DA SIĘ ROZWIĄZAĆbańka bańki mydlane

Są sytuacje w życiu, które sprawiają, że masz ochotę kupić sznur i najzwyczajniej w świecie się powiesić – najlepiej na środku miasta, żeby wszyscy widzieli, że twój żywot był całkowicie do dupy. Ludzie umierają, dostają zwolnienia z pracy, rozwodzą, się, tracą coś, młodo zachodzą w ciążę… ja jestem zdania, że ze wszystkiego da się wyjść. Może i jestem młoda, wiem, że jestem naiwna, ale widziałam już zadziwiająco dużo sytuacji, które wydawały się być nie do przebicia, nie do ogarnięcia, a po jakimś czasie okazywało się, że wszystko idzie ku lepszemu.

#6 SĄ LUDZIE O DOBRYM SERCU

Chociaż coraz częściej przekonuję się, że dużo osób, które napotykam to zwykłe, wyrachowane prosiaki, które myślą tylko o sobie, dalej wierzę, że są też na świecie mili ludzie. Wiecie, co mnie najbardziej w tym utwierdza? Wasze maile. Nikt wam nie każe do mnie pisać, a jednak co jakiś czas dostaję miłego maila z pochwałami. To jest tak świetne uczucie! Fakt, że istnieją ludzie o dobrym sercu sprawia, że ja sama też chcę takowe posiadać. I robić niektóre rzeczy bezinteresownie. Niektórzy mówią, że jak prawdziwy, usłużny wafel.
Może i tak. Mi to pasuje.

#7 JESTEM CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ MIĘSEM I MÓZGIEMmartapisze marta pisze marta hennig

Abstrahując totalnie od przekonań religijnych, nie wierzę, że jestem jedynie szkieletem, mięśniami, wnętrznościami i mózgiem, który wysyła impulsy i robi czary-mary, w związku z którymi ja zaczynam myśleć. Nie akceptuję takiej teorii. Nie wierzę, że moje wewnętrzne monologi, przemyślenia, refleksje, uczucia to czyste procesy biologiczne, nie ma na to szans. Nie. 

#8 JEŚLI KTOŚ MÓWI, ŻE MNIE LUBI, TO MNIE LUBI

Dobra. Zdaję sobie sprawę, że ten punkt jest naprawdę naiwny, ale nic nie potrafię na to poradzić. Jeśli ktoś jest dla mnie miły, z góry zakładam, że mnie lubi. Nigdy nie podejrzewam fałszywości, nie wącham i nie szperam w poszukiwaniu dowodów na obgadywanie i tak dalej. Nie próbuję znaleźć korzyści, które ta osoba niby ma mieć. Do wszystkich podchodzę otwarcie, co często kończy się tym, że to ja siedzę, chlipię i cierpię.

#9 NIE MAM WROGÓW

Raczej nie jestem kłótliwa, nie mam dużych konfliktów, od kilku dobrych lat z nikim się nie wyzywałam i raczej nic nikomu złego nie zrobiłam. Podobno każdy ma wroga, ale nie chce mi się wierzyć, że ja też go mam. Patryk uważa, że na pewno istnieje osoba, która mnie nie lubi, bo nie da się lubić każdego, ale… czy mnie nienawidzi? Czy planuje moje morderstwo? Nie wiem. Ja jej nie znam.

A teraz czas na waszą spowiedź – w co wierzycie, chociaż nie powinniście?
I mam dla was super-świetną-ekstra wiadomość. Jutro będzie półnotka, bo wpadłam na GENIALNY pomysł na kolejny cykl na blogu i zaraz zniosę jajko, bo chciałabym Wam już powiedzieć, ale…
powiem jutro.

Zapraszam też na nową notkę na CODZIENNIEFIT 
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.