Jest taka niepisana reguła która głosi, że druga lekcja zawsze jest ciekawsza, niż ta pierwsza. Bo wiecie: na początku zawsze są wstępy, pierdoły, mały żarcik na rozluźnienie i wprowadzenia do tematu, które zanudzają człowieka prawie tak bardzo, jak maraton Mody na Sukces, gdzie po trzech odcinkach tracisz wątek i nie orientujesz się, kto jest bratem, a kto kochankiem. Skoro więc wszyscy już wiedzą, że internet jest prawie tak samo zły, jak noszenie skarpet do sandałów i wrzucanie czarnych ubrań do białego prania, czas na lekcję drugą. O tym, jak sied […]
Jest taka niepisana reguła która głosi, że druga lekcja zawsze jest ciekawsza, niż ta pierwsza. Bo wiecie: na początku zawsze są wstępy, pierdoły, mały żarcik na rozluźnienie i wprowadzenia do tematu, które zanudzają człowieka prawie tak bardzo, jak maraton Mody na Sukces, gdzie po trzech odcinkach tracisz wątek i nie orientujesz się, kto jest bratem, a kto kochankiem. Skoro więc wszyscy już wiedzą, że internet jest prawie tak samo zły, jak noszenie skarpet do sandałów i wrzucanie czarnych ubrań do białego prania, czas na lekcję drugą. O tym, jak siedzieć na fejsie, zazdrośnie przeglądać zdjęcia ładnie ubranych dziewczyn, rozmawiać o pierdołach z koleżanką przez komunikator i jeszcze spędzić ten czas produktywnie i pożytecznie.
Da się. Trzeba tylko chcieć.
Tutaj część pierwsza:
KLIK
POSTAW NA SIEBIE
Nigdzie nie znajdziesz tyle pomysłów na zmianę swojego życia, motywacyjnych kopów w tyłek i sposobów na polepszenie samego siebie, niż w internecie. Najwspanialsze jest to, że działa w różny sposób: możesz szukać czegoś konkretnego -na przykład, jak schudnąć, przytyć lub zrobić makijaż w którym nawet Brad Pitt ci się oświadczy – albo czegokolwiek i przypadkowo wpaść na coś, co odwróci twoje życie do góry nogami. Wiem ,że brzmi jak reklama świetnej maszynki do golenia, która sprawi, że pozbędziesz się tego żywopłotu na nogach albo saszetki z magicznym proszkiem, która za ciebie zrzuci twoje dodatkowe kilogramy, ale taka jest prawda: nigdzie chyba nie dostaję takiego zastrzyku motywacji, jaki mam po małym buszowaniu po sieci.
Wszystko oczywiście zależy od tego, co dokładnie chcesz udoskonalać: możesz mieć ochotę na zmianę życia na bardziej aktywne – bardzo proszę, tysiąc pięćset sto dziewięćset portali o bieganiu, tańczeniu, wygłupianiu się z wielką piłką i Ewie Chodakowskiej. Niektórzy chcą schudnąć – ba, pełno for z dziewczynami, które jedzą tak zdrowo, że niedługo same zamienią się w chodzący szpinak, albo grup wsparcia, które zainspirują cię do zrzucenia tego i owego.
Ja najczęściej korzystam z porad dotyczących rozwoju osobistego. Nabywania pewności siebie, asertywności, organizacji własnego czasu i robienia tych wszystkich rzeczy, którymi potem możesz się pochwalić przed znajomymi i usłyszeć westchnięcie podziwu. Nie wszystkie zawsze udaje mi się wprowadzić w życie, ale przynajmniej udaję, że coś robię – na przykład czytam artykuł o oszczędzaniu – w trakcie przeglądania fejsia i obgadywania z Patrykiem zdjęć znajomych*.
KORZYSTAJ Z DOBRODZIEJSTW TECHNIKI
Ta rada jest stara jak świat, albo nawet starsza – gdzieś w wieku Madonny – ale skuteczna prawie tak, jak James Bond. Kto powiedział, że nie masz czasu na ten obcy język, który tak bardzo chciałeś poznać? Wystarczy zaopatrzyć się w audiokurs (w necie pełno jest ich za darmo) i w czasie scrollowania obrazków z ładnymi butami albo przeglądania zdjęć przystojnych aktorów –
tudzież aktorek – bez koszulki, słuchać nowości językowych i czuć się mądrzejszym z każdą sekundą.
Cholera, ja to jednak powinnam reklamować jakieś produkty w TeleMango. “Kup ten nóż, a poczujesz moc jego ostrza,a codzienne krojenie ziemniaków stanie się niezwykłym, prawie kosmicznym przeżyciem”.
No, ale w każdym razie – można się czegoś dowiedzieć, jednocześnie przeglądając pierdoły na internecie. To chyba dobrze, prawda?
I jeszcze dla wszystkich, chcących się nauczyć jakiegoś języka: dobrym pomysłem jest też zapisanie się na jakiejś stronie, zrzeszających tzw. penpals, czyli listownych przyjaciół. Można powymieniać się korespondencją i podszkolić swój język. Uważajcie tylko na wypisujących do Was łamaną angielszczyzną Włochów, którzy namolnie proszą o spotkanie i oprowadzenie po Wrocławiu. I raczej się nie zgadzajcie. To znaczy nie wiem, bo ja się nie dałam namówić.
ODKRYWAJ I JESZCZE RAZ ODKRYWAJ
Czujesz się samotny – porozmawiaj z Cleverbotem. Brzmi jak tytuł jakiegoś artykułu w prasie dla całkowitych nerdów i osób lubujących się we wbijaniu poziomów w różnych grach, ale jak Boga kocham, ta strona jest genialna. No, i jak napiszesz, że go kochasz, to zazwyczaj też Ci to powie, także opcja dla singli i samotnych – pełen wypas.
Nie trzeba ograniczać się do słowa pisanego -obecnie vlogi przeżywają swój najlepszy okres i teraz można znaleźć naprawdę wartościowe filmiki, prawdopodobnie na każdy temat, który cię zainteresuje. Są instrukcje makijażu, porady dotyczące odchudzania, rozkminy na tematy filozoficzne i te dziwne filmiki z dziwnymi ludźmi w tych dziwnych rejonach youtube’a, na które nigdy nie chciałeś zawędrować.
Ja wiem, że to tylko naprawdę garstka możliwości, jakie może nam dać internet: to tylko luźne przykłady, mające pokazać, że można przesiadywać piętnaście godzin na fejsie i jednocześnie robić coś pożytecznego, lub po prostu ubezpieczyć się i mieć wymówkę w razie oskarżeń o życie przed monitorem.
A Wy jakoś wykorzystujecie internet, czy pozwalacie mu się wciągnąć i tracicie czas na pierdoły?
* Wiem, jestem okropna. Pracuję nad tym, naprawdę. Ale gdybyście widzieli niektóre słit focie… mój Boże. Oni sami się proszą, naprawdę.
Sama kiedyś założyłam konto ja interpalsie i to jest jedna wielka masakra- do mnie odzywali się tylko Arabowie proponujący ślub- czy ja naprawdę wyglądam na aż tak pojebaną?
Do mnie też odzywali się różni dziwni ludzie, ale też poznałam kilka fajnych osób.
Dla mnie jest już zdecydowanie za późno.
Ja jakiś czas temu zainspirowana pewnymi zajęciami na studiach namiętnie oglądałam na youtubie “Sensacje XX wieku” 😀 Nie przyswoiłam tyle faktów z historii od liceum 😛 Ale nie ma co ukrywać, nawet nie chce wiedzieć ile czasu marnotrawię na facebooka i inne tego typu pożeracze życia…
bardzo ciekawie piszesz i z sensem.Dajesz równiez ciekawe porady.Świetny blog
sycaaaaaa.blogspot.com
trudne, ale możliwe:)
Ja tam staram się wykorzystywać internet w miarę pożytecznie, wiadomo nie zawsze wychodzi, ale można się też dokształcić i właśnie zmotywować, poznać ciekawych ludzi etc. 🙂 Nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać na początku ;D
Mam wrażenie, że zazwyczaj po prostu tracę czas. Przynajmniej teksty takie jak Twój przypominają mi, że mogłabym czasem zrobić coś pożytecznego;)
Ja ciągle szukam nowych ciekawych stron w internecie. I tak oto stałam się Twoją czytelniczką.
Internet to skarbnica wiedzy (oraz głupoty) i ciągle wydaje mi się że ja jeszcze nie podniosłam wieka tej mądrości.
Jako że piszę (to nie jest śmieszne, no!), a w naszym kraju brak warsztatów literackich z prawdziwego zdarzenia, arkana powieściopisarstwa poznaję głównie dzięki sieci. Na przykład zasady zapisu dialogów kiedyś traktowałam po macoszemu, a obecnie wiem, że to jedna z najważniejszych kwestii technicznych. Rozwijam swoją pasję 🙂
Może małe to osiągnięcie, ale jestem na bieżąco z nowościami, kosmetycznymi, urodowymi innymi, związanymi z moim zawodem. To jest ważne, by podążać za trendami, szczególnie w tej branży. Internet pomaga mi na bieżąco śledzić to co jaka firma wypuszcza na rynek, co wchodzi, a co schodzi.
Jeśli natomiast chodzi o prywatne pasje i hobby, to blogowanie jest na pierwszym miejscu. Kiedyś pisałam jeszcze opowiadania, które co prawda zalegają chwilowo w szufladzie, ale wierzę, że gdy po studiach zostanę radosną bezrobotną, to do nich wrócę 😉
Internet to nie jest samo zło, ale łatwo wpaść w sieć (to słowo klucz) filmików z kotami i odświeżaniem face w celu sprawdzenia, czy znajomy, którego nawet nie lubimy dodał post, którego treść w ogóle nas nie obchodzi.
Świetny artykuł! Faktycznie potrafisz dobrze sprzedać wszystko co tylko chcesz. Myślę, że Mango podchwyci Twój slogan reklamowy, a Ty po pozwie związanym z prawami autorskimi będziesz milionerką 😉 Ogólnie rzecz biorąc ja nie pozwalam Internetowi zawładnąć moim życiem, ale cóż zrobić, on jest silniejszy ode mnie. Mimo 100 powodów mówiących o tym, że buszowanie po sieci jest złe, trzeba przyznać, że są też i te pozytywne aspekty, jak wspomniane przez Ciebie strony poradnikowe. Może nie jest wiec aż tak źle?
O tak! zawsze jakiś czas na pierdoły pójdzie, chociaż teraz jestem dla samej siebie jędzą i z zaciśniętymi zębami pierdoły ograniczam 🙂 no bo inaczej, to mozna zwariować….