Ciągle coś nam każe biec do przodu. Wiadomo: praca, sprzątanie, gotowanie, nauka, obowiązki, a jeszcze przecież musi starczyć czasu dla partnera, znajomych i rodziny, nie zapominając o kocie, który przecież się obrazi, jak nie dostanie porcji codziennego głaskania. Biegniemy do przodu tak szybko, jakby goniło nas stado zombie i w tym biegu robimy wszystko, oprócz jednego.
Jakoś zawsze nie mamy już czasu, żeby chociaż przez chwilę pomyśleć o sobie.
Gonienie za marzeniami jest super. Realizowanie siebie też. Rozwijanie pasji, fajna praca, dużo obowiązków – bardzo to lubię. Nie potrafię wytrzymać, kiedy nie mam nic do roboty.
Ale nawet jeśli spełniasz się w swojej pasji, twoje życie przypomina marzenie i ciągle gonisz do przodu, czasami trzeba się zatrzymać na pięć sekund i pomyśleć tylko o sobie. Nie o tym, co musisz zrobić. Nie o tym, co będziesz robić jutro. Powinnaś pomyśleć o tym, co możesz zrobić dzisiaj dla siebie.
Ach, no i jeszcze jedno – wcale nie musisz być najbardziej zajętą osobą na świecie, żeby potrzebować czasu dla siebie. Może być tak, że właśnie masz wakacje, mnóstwo wolnego czasu, a i tak wcale nie przeznaczasz tego czasu na swój odpoczynek, tylko przepuszczasz go przez palce, siedząc bezmyślnie w sieci albo robiąc wielkie, okrągłe nic.
Niezależnie od wszystkiego – potrzebny ci czas dla siebie i im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie.
PO CO NAM CZAS DLA SIEBIE?
Prosta odpowiedź: żeby nie zwariować. Pewnie, wszystko zależy od osoby, ale jestem przekonana, że każdy z nas potrzebuje kawałka doby wyłącznie po to, żeby posiedzieć sam ze sobą i porobić swoje rzeczy. Trochę się rozwinąć.
Badania pokazują, że przeznaczanie chociaż chwili na siebie, powoduje, że:
- resetujemy swój mózg – dzięki czemu później w pracy jesteśmy bardziej produktywni i kreatywni,
- poprawiamy naszą koncentrację,
- poprawiamy nasze relacje z partnerami – bo każdy ma czas dla siebie i zachowaną swoją prywatność,
- mamy więcej możliwości, by odkryć siebie, to co lubimy i to, co chcielibyśmy robić,
- mamy dużo lepsze podejście do życia – bardziej optymistyczne,
- ciągle się rozwijamy i jesteśmy coraz lepsi w tym, co robimy
5 FAJNYCH RZECZY, KTÓRE MOŻESZ ZROBIĆ DLA SIEBIE
Nie lubisz się obijać i wizja odpoczywania jest dla ciebie nudna jak flaki z olejem? Nic straconego. Ja też nie lubię odpoczywać w ten sposób. Dlatego wszystkie moje propozycje, mimo że są totalnie wypoczynkowe, mają w sobie element rozwoju – tak, żeby mimo odpoczynku, być coraz lepszym 🙂
- Zainwestuj w kilka dobrych książek i regularnie czytaj.
Sama dobrze wiem, że w dorosłym życiu regularne pochłanianie książek wcale nie jest takie łatwe do zrobienia. Warto jednak zaplanować sobie codziennie np. 15-30 minut poświęcone tylko i wyłącznie na czytanie i się tego trzymać. Ja najczęściej czytam książki poświęcone moim zainteresowaniom i piekę trzy pieczenie na jednym ogniu – jednocześnie odpoczywam, czytam i uczę się czegoś nowego. Jedna rzecz – nigdy nie żałuj pieniędzy na książki i wiedzę. Wydaje mi się, że nie ma lepszej inwestycji, niż inwestycja w siebie i to, co mamy w głowie.
- Naucz się czegoś nowego (a właściwie, znajdź nowe hobby) – chciałeś zawsze grać na gitarze? Spróbuj! A może nauka nowego języka? Nowe zainteresowanie gigantycznie odświeża człowieka – nagle robimy coś, co nijak ma się do naszej codziennej rutyny, jest ciekawe i przede wszystkim – NOWE. Wbrew pozorom, to wcale nie musi być coś ambitnego. Dla przykładu, jeśli nigdy nie grałaś w gry, a twój partner jest fanem, możesz spróbować swoich sił w tym temacie. Możesz też obejrzeć film z Bollywood, jeśli do tej pory byłaś fanką Hollywood. I tak dalej… Jeżeli uważasz, że nie masz czasu na nowe zajęcia, to mam inną propozycję – spróbuj czegoś nowego! My z Patrykiem raz na jakiś czas chodzimy do dobrych restauracji, by spróbować dania, których w życiu nie zrobiłabym sama w domu. Próbowanie nowych rzeczy to fajna odskocznia od normalnego, zwykłego życia 🙂
- Weź udział w jakimś kursie! Może to być coś związanego z twoimi zainteresowaniami, albo niekoniecznie. Jeśli jesteś z małego miasta i boisz się, że nie ma u ciebie żadnych ciekawych kursów czy szkoleń, głowa do góry – w dobie internetu wszystko jest możliwe. Teraz bardzo dużo osób prowadzi darmowe kursy i webinaria online – nie trzeba wcale od razu być ze stolicy, żeby się czegoś nauczyć 🙂
Czasami warto też po prostu poszukać czegoś w obcym języku, który znamy – ja często korzystam z angielskich kursów.
- Wyjdź z domu. Pojedź do miasta obok coś zwiedzić, prześpij się w namiocie, idź łapać pokemony – cokolwiek, żeby trochę odciąć się od tego samego miejsca i wiecznych powiadomień z facebooka. My praktykujemy z Patrykiem weekendowe wyjazdy – np. na spotkania blogerów. Każdy taki weekend poza Wrocławiem to wielka przygoda i zmiana otoczenia, która też się zawsze przydaje. Poza tym, nie ukrywam, że uwielbiam jeździć pociągiem, więc zawsze się cieszę na taki wyjazd 🙂
- Znajdź pół godziny na odpoczynek. I wybierz nie taką formę, która najlepiej wygląda, ale taką, którą TY lubisz. Dla przykładu – ja nienawidzę leżeć. Wcale mnie to nie relaksuje, jedyne, co w takim momencie robię, to zasypiam, a przez to budzę się potem zaspana i kompletnie niezdolna do dalszego życia. Co innego moja mama – ona kocha leżeć chociaż 15 minut po pracy – tak się regeneruje i ładuje baterie. Ja ładuję baterie grając w Simsy 🙂 Nic mnie tak nie rozluźnia jak postawienie domku i obserwowanie, jak moja rodzina się rozrasta. Nie raz i nie dwa będziesz słyszał o cudownych sposobach na odpoczynek, ale prawda jest taka, że dobry sposób na wypoczynek to taki, który ty lubisz. Nawet, jeśli innym wydaje się być nietypowy. 🙂
ZRÓB COŚ DLA SIEBIE I WYGRAJ ROWER!
A gdyby tak zaryzykować, zrobić coś dla siebie i… wygrać rower? Albo kosz piknikowy? Mam dla Was fajny konkurs, który pozwoli wam spędzić wasz czas wolny na przejażdżce rowerowej albo pikniku 🙂
- Przeczytać ten wpis, który pomoże wam odpowiedzieć na konkursowe pytanie.
- Umieścić na swoim facebooku lub instagramie (przy ustawieniach publicznych) waszego sposobu na spędzenie czasu dla siebie, oznaczając zdjęcie hasztagami: #martapisze #konkursniełykam #mójczasdlasiebie
- W komentarzu pod tym wpisem napisać odpowiedź na pytanie: Jakie letnie aktywności wymienione w artykule można podejmować stosując plastry antykoncepcyjne? + zawrzeć w komentarzu link do waszego zdjęcia i wasz adres mailowy, żebym mogła się z wami skontaktować w przypadku wygranej.
- Prawidłowa odpowiedź na pytanie z najciekawszym zdjęciem wygrywa nagrodę główną – rower miejski. Zostanie wybrana także druga, ciekawa odpowiedź, a jej autor dostanie nagrodę pocieszenia – kosz piknikowy z wyposażeniem! 🙂
Zgłoszenia można przesyłać do 25 lipca, do godziny 23:59. Wyniki zostaną ogłoszone 26.07.2016 r. w tym poście i na moim facebooku.
Regulamin konkursu tu: regulamin.
WYNIKI KONKURSU:
Rower wędruje do: Barbara N
Koszyk piknikowy wędruje do:
Gratulacje! 🙂
Konkurs powstał w ramach kampanii Nie łykam, czyli wszystko co powinnaś wiedzieć o antykoncepcji.
Super rady zreszta jak zawsze uwielbiam czytać Twoje blogi i z Tobą ćwiczyć niestety odkąd zaczęłam pracę troche odpuściłam ćwiczenia. A co do tych rad na pewno spróbuję zrealizować je w najbliższym czasie.
Jeszcze mam jedno pytanie czy jest możliwość abyś napisała na blogu o byciu dawcą szpiku masz naprawde wielu ludzi, którzy czytają twój blog i na pewno znalazło by się parę chętnych, których wciąż brakuje. 🙂
Zawsze tak jest, że jak zaczyna się nowy rozdział w życiu, to trochę ciężko od razu zorganizować czas na treningi i resztę 🙂
Co do tematu, pomyślę o tym jak to ciekawie rozgryźć i postaram się coś z tym zrobić.
Pływanie w basenie i w morzu, spacery po górach i po morskim brzegu, taniec w deszczu i ognisty taniec na parkiecie, kąpiele słoneczne i kąpiele w jeziorze, bieganie i szaleństwa na rowerze, skakanie na bungee i ze spadochronem, skakanie w dal i skakanie z trampoliny do basenu. Słowem – wszystko, czego dusza zabraknie, ograniczeń brak. Serio, nie sądziłam, że to aż tak bez ograniczeń 🙂
Link do mojego zdjęcia: https://www.instagram.com/p/BH6gFJ0h6rn/
Mój mail: m.wlodarczyk87@gmail.com
Super! 🙂 Jeszcze mail poproszę 🙂
Cześć !
Zadałaś pytanie: jakie letnie aktywności wymienione w artykule można podejmować stosując plastry antykoncepcyjne?
Otóż wszystko można robić : Czytać książki, biegać, oglądać film, wygłupiać się z chłopakiem, zrobić swoje spa, maseczkę , a nawet pracować, nawet tańczyć zumbę, cza-czę , sambę 😀 odpoczywać , robić kurs na kasę fiskalną w moim przypadku 😀
Zdjęcie odzwierciedla część tekstu 😉
Link
https://www.instagram.com/p/BH7Bp4TAzb5/?taken-by=sikorka88222
ekstra 🙂 dziękuję! Jeszcze mail poproszę 🙂
Numer 1 to mój numer 1! 🙂
Mój też!
https://www.instagram.com/p/BH2GaYfhOLn/?taken-by=codziennie_fit
Witam, przepraszam że piszę nie pod tym postem, ale wątpię, żebyś przeglądała komentarze do starych notatek. Do rzeczy przechodząc:
“Prędzej czy później amor cię uderzy, a jakiś facet porwie twoje serce. Obiecuję”. – z postu o 20-stkach bez faceta. Interesuje mnie, na jakiej podstawie obiecujesz to “w ciemno”, biorąc pod uwagę, że stare panny jednak istnieją. Wiem, że ludzie których “ktoś chce” od tego 17-tego czy 18-tego roku życia zwykle mają takie podejście, ale… jakieś racjonalne uzasadnienie? To mniej więcej tak, jakbyś obiecywała, że czytelnik zda kolokwium lub znajdzie wypasioną pracę.
Nitka widziała to w szklanej kuli, Marta tylko przekazała informacje dalej…
Wydaje mi się, że ten wpis był raczej “ku pokrzepieniu serc” niż “możesz siedzieć w domu, żreć batona, książę z bajki i tak Cię odnajdzie”. Marta daje wskazówki co zrobić, by to zmienić. Pisze o tym, jakie powinno się mieć podejście. I jak traktować siebie. A jak wierzysz w siebie, otaczasz naprawdę fajnymi (sic!) ludźmi i jesteś szczęśliwa, to przyciągasz szczęście. Więc łatwo obiecać.
A staropanieństwo to często wybór samych starych panien, o czym zapominamy.
PS. I wiesz, wydaje mi się, że Autorka przegląda czasem komentarze do “starych notatek”. Pewnie dlatego, że po prostu dostaje informacje, że gdzieś pojawił się komentarz,
Asiu, to jest wpis motywujący i pokrzepiający, a nie wróżący z tarota. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś się zmotywował, jeśli mu się napisze “tak, tak bywa w życiu, skoro nie masz faceta to pewnie już go nie znajdziesz”. Tylko siąść i płakać.
Poza tym… naprawdę? Jeżeli ktoś uważa, że jeśli ma 20-35 lat i nie ma partnera to już znaczy, że powinien się poddać, bo będzie starą panną…. Problem jest w tym, że ludzie uważają się za starszych niż są. To, że ktoś ma 20 lat i się nie całował, to nie jest żadna tragedia – tzn. to wcale nie znaczy, że coś jest z nim nie tak, a niektórzy tak o sobie myślą.
Prawda jest taka, że nie znajdzie się partnera, jesli siedzi się w domu, leży na kanapie i czeka aż przyjedzie na białym koniu. Czasami trzeba się ruszyć, zmienić środowisko, poznać nowych ludzi – i tak, wtedy najprawdopodobniej znajdzie się kogoś, a właściwie sam się znajdzie.
Dziwi mnie natomiast, że tak się czepiasz i bierzesz dosłownie tekst.
Ps Przeglądam stare komentarze, dostaję powiadomienia i bardzo często odpowiadam 🙂
Nie, nie chciałam się czepiać (nigdy nie czepiałam się świadomie kogoś, kto ma kota xD sama mam i sama uwielbiam) + do hejcenia raczej nie podpisuje się imieniem, nazwiskiem i facjatą. Po prostu zainteresowałam się ze względu na… hm, głębokie tkwienie w temacie.
Jeśli celem było po prostu zmotywowanie czytelnika i pokazanie mu, że wszystko z nim okej – jest to wyjaśnienie, które kupuję. Chociaż i tak mam wrażenie, że przecietny człowiek dostaje te romanse “z powietrza”, bez wysiłku i to w wieku nastoletnim. I pytanie czy wciąż wszystko z nim okej, jeśli nie ma najmniejszej ochoty poznawać ludzi (bo większe towarzystwo nie sprawia mu przyjemności) i nie umie zmienić środowiska lub nie ma tu temu warunków itp?
Jeśli chodzi o uważanie się za starszego niż się jest, to prawda, choć od dwóch lat zaniżam sobie wiek do urodzinowego (zamiast rocznikowego) gdy ktoś pyta 😉
Nie wiedziałam, że masz powiadomienia o komentarzach, ostatni raz miałam bloga gdzieś w 5 klasie podstawówki 🙂
Pozdrawiam
Co można? Biegać, skakać, pływać, jeździć, ćwiczyć, tańczyć, wariować, no żyć po prostu!
Przyznam, że ja na początku się bałam 🙂 Po kilku latach stosowania tabletek pojawiły się w piersiach guzki, więc ginekolog zaproponowała mi zmienić taktykę i poleciła plastry. Pytań było całe mnóstwo A jak się spocę, to mi się odklei? Jak się będę kąpać? A mogę poleżeć czasem w wannie? Okazało się, że wszystko mogę! I ubyło i kilogramów i guzków, bo przestałam je dokarmiać 🙂
Co do chwili dla siebie… I dla mnie drzemka to najgorsza z możliwych opcji. Jestem później tak rozespana, że zaczyna mnie wszystko denerwować! Nie chce mi się stać w kuchni i gotować, nie chce mi się prać, prasować, sprzątać więc… wróciłam do biegania! Zawsze lubiłam, biegałam dużo, ale studia, praca…gdzieś to po drodze zatraciłam. I nagle okazuje się, że jak tak wyjdę czasem, odetnę się na chociaż pół godziny czy godzinę i pobiegnę te kilka kilometrów, to wracam tak naładowana energią, że jestem w stanie góry przenosić! Nie wiem, czy to ten Wrocław czy endorfiny płynące z biegania, ale to działa! A skoro już się rozbiegałam to najwyższy czas wypróbować jakieś inne aktywności, urozmaicić czas dla siebie!
Co można? Biegać, skakać, pływać, jeździć, ćwiczyć, tańczyć, wariować, no żyć po prostu!
Przyznam, że ja na początku się bałam 🙂 Po kilku latach stosowania tabletek pojawiły się w piersiach guzki, więc ginekolog zaproponowała mi zmienić taktykę i poleciła plastry. Pytań było całe mnóstwo A jak się spocę, to mi się odklei? Jak się będę kąpać? A mogę poleżeć czasem w wannie? Okazało się, że wszystko mogę! I ubyło i kilogramów, i guzków, bo przestałam je dokarmiać 🙂
Co do chwili dla siebie… I dla mnie drzemka to najgorsza z możliwych opcji. Jestem później tak rozespana, że zaczyna mnie wszystko denerwować! Nie chce mi się stać w kuchni i gotować, nie chce mi się prać, prasować, sprzątać więc… wróciłam do biegania! Zawsze lubiłam, biegałam dużo, ale studia, praca…gdzieś to po drodze zatraciłam. I nagle okazuje się, że jak tak wyjdę czasem, odetnę się na chociaż pół godziny czy godzinę i pobiegnę te kilka kilometrów, to wracam tak naładowana energią, że jestem w stanie góry przenosić! Nie wiem, czy to ten Wrocław czy endorfiny płynące z biegania, ale to działa! A skoro już się rozbiegałam to najwyższy czas wypróbować jakieś inne aktywności, urozmaicić czas dla siebie!
https://www.instagram.com/p/BH7zLlshwQ7/?taken-by=o.swierk
http://www.instagram.com/o.swierk
o.swierk@gmail.com
Super odpowiedź! Dziękuję!
cała przyjemność po mojej stronie! 🙂
Plasterek anty na ciało naklejony.
„Ojejku ojejku, nie wejdę do wody!”
Bzdura totalna, wszak kąpać się możesz –
w morzu, basenie, czy w deszczu na dworze!
„Ależ jest lato, trzydzieści stopni w cieniu,
czy upał nie przeszkodzi w plasterka noszeniu?”
Rany boskie, ale Ty się uchylasz;
pojdź nawet do sauny – plasterku, wytrzymasz!
„A gdy fizyczną aktywność uprawiam?
Czy on da radę? Bardzo się obawiam!”
Dziewczyno droga, na siłownię zrób skok!
Bo wszystko możesz: zumbę, fitness, rower i boks!
Przy opalaniu też się nic nie stanie –
zacznij bez wahania letnie plażowanie.
A teraz jedz obiad, zanim ostygnie:
Twoja waga na pewno się nie wygnie!
Foto: https://www.instagram.com/p/BH9WZBBg2kf/
(https://www.instagram.com/p/BH9WZBBg2kf/
barbara.nogas@gmail.com
Pozdrawiam!:)
Super! <3
dziękuję, dziękuję 🙂
Tyle rzeczy robić mogę
Gdy plasterek mam na sobie
Czy to lato, czy to zima
Nic mnie wszak w tym nie powstrzyma!
Teraz jednak gdy wakacje
Czas na letnie rewelacje!
Mogę biegać, tym się chlubię
Z rana jogging- coś co lubię!
W dziwne miejsca podróżować
Gdzieś w namiotach przenocować
Pokemony zbierać mogę
Gonić je co sił przez drogę!
Mogę też zaliczać stawy
Pływać można, bez obawy…
Tańczyć, skakać i wiosłować
Nowych rzeczy wciąż próbować!
Robić uliczne grabieże
…oczywiście na ROWERZE!!!
Instagram:
https://www.instagram.com/p/BHxJprLhzIq/
Gdy mam czas dla siebie, spędzam go na szkicowaniu 🙂
E-mail:
martaczech98@o2.pl
Pozdrawiam 🙂
Stosowanie plastrów antykoncepcyjnych nie jest absolutnie żadną przeszkodą do wykonywania naszych ulubionych aktywności – letnich i nie tylko. 🙂
W lecie, jak wspomniano w artykule, można pluskać się w wodzie, pływać, tańczyć w deszczu (plastry są wodoodporne), korzystać z sauny i opalać się bez żadnych przeszkód (są również odporne na skoki temperatury i mają filtr UV).
Korzystając z tej metody antykoncepcji można również bez problemu uprawiać wszelkie sporty: boks, siłownia, zumba, fitness czy jazda na rowerze. Właściwie dozwolone jest wszystko! NO LIMITS GIRLS! 😀
Oto link do mojego wpisu na Facebook’u https://www.facebook.com/iwona.mojsa/posts/10208732011049748
oraz adres mailowy: iwona.mojsa@gmail.com
Pozdrawiam gorąco i wakacyjnie!! 😀
o zdjęcie pewnie zatrwoży Ewę Chodakowską, rozśmieszy Annę Lewandowską, a Ciebie wprawi w osłupienie. 😉 Tak, to ja – nowa, początkująca wersja fitness. Być może mój obraz, to obraz nędzy i rozpaczy, ale każdy kiedyś zaczynał, co nie? Rozpoczynam swoją przygodę z aktywnością fizyczną i ćwiczę póki co we własnym domu lub ogrodzie (na powietrzu wytrzymuję kondycyjnie znacznie dłużej). Po treningu padam na twarz i mam bliski kontakt z trawą, ale warto! Im więcej ćwiczę, tym bardziej jestem z siebie zadowolona. Mój prywatny czas dla siebie.
No własnie – aktywność fizyczna- czy to ta profesjonalna w siłowni (lub na zumbie, fitness, rowerze, basenie, boksie), czy ta amatorska (w moim ogrodzie) nie jest przeszkodą, by używać plastrów antykoncepcyjnych. One są podczas intensywnego ruchu bardziej wierne od samego cellulitu (bo ten przecież z czasem odpuszcza i się wynosi z ciała, a plastry nie). Z plastrami można się kąpać, można biegać po deszczu, tarzać się kałużach (robiłam to w dzieciństwie), opalać się do woli – żaden się nie odklei, gdyż jest wodoodporny i nie przejmujący się działaniem promieni słonecznych i wysokiej temperatury (nawet saunę przetrzyma). I na koniec najważniejsze – to pizza powoduje przyrost wagi, a nie plastry! One, są już na tyle nowoczesne, że przy racjonalnej, mądrej diecie i aktywności fizycznej, nie wyhodują bojera zamiast kaloryfera. 😉
e-mail: mar_gaw@gazeta.pl
#martapisze #konkursniełykam #mójczasdlasiebie
https://www.instagram.com/p/BIS-WTnjUo7/?taken-by=mar_gaw
To zdjęcie pewnie zatrwoży Ewę Chodakowską, rozśmieszy Annę Lewandowską, a Ciebie wprawi w osłupienie. 😉 Tak, to ja – nowa, początkująca wersja fitness. Być może mój obraz, to obraz nędzy i rozpaczy, ale każdy kiedyś zaczynał, co nie? 🙂 Rozpoczynam swoją przygodę z aktywnością fizyczną i ćwiczę póki co we własnym domu lub ogrodzie (na powietrzu wytrzymuję kondycyjnie znacznie dłużej). Po treningu padam na twarz i mam bliski kontakt z trawą, ale warto! Im więcej ćwiczę, tym bardziej jestem z siebie zadowolona. Mój prywatny czas dla siebie.
No własnie – aktywność fizyczna- czy to ta profesjonalna w siłowni (lub na zumbie, fitness, rowerze, basenie, boksie), czy ta amatorska (w moim ogrodzie) nie jest przeszkodą, by używać plastrów antykoncepcyjnych. One są podczas intensywnego ruchu bardziej wierne od samego cellulitu (bo ten przecież z czasem odpuszcza i się wynosi z ciała, a plastry nie). Z plastrami można się kąpać, można biegać po deszczu, tarzać się kałużach (robiłam to w dzieciństwie), opalać się do woli – żaden się nie odklei, gdyż jest wodoodporny i nie przejmujący się działaniem promieni słonecznych i wysokiej temperatury (nawet saunę przetrzyma). I na koniec najważniejsze – to pizza powoduje przyrost wagi, a nie plastry! One, są już na tyle nowoczesne, że przy racjonalnej, mądrej diecie i aktywności fizycznej, nie wyhodują bojera zamiast kaloryfera. 😉
e-mail: mar_gaw@gazeta.pl
#martapisze #konkursniełykam #mójczasdlasiebie
https://www.instagram.com/mar_gaw/
Jakie letnie aktywności wymienione w artykule można podejmować stosując plastry antykoncepcyjne?
Sporty wodne, siłownia, sauna, seks na plaży :D, zumba, fitness, rower, basen, boks.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=514027085455968&set=a.269232969935382.1073741829.100005460435878&type=3&theater
dobiezka@o2.pl
😉
Dzień bez treningu jest dniem straconym ;).
Plaster antykoncepcyjny nie stoi w sprzeczności z jakąkolwiek aktywnością fizyczną – zaczynając od zajęć fitness, przez pływanie i siatkówkę plażową, a na bieganiu za Pokemonami kończąc. 🙂
Upał, zima? To także bez znaczenia. Plaster jest jedną z bardziej pewnych metod antykoncepcji, dziękujmy więc ludziom medycyny za jej opracowanie.
A tutaj, proszę bardzo, uwieczniłam radosne zmagania z moim (i nie tylko :D) ciałem. Mam najładniejszy ciężarek pod słońcem!
https://www.instagram.com/p/BITHBFUDzYZ/
E-mail: marta.tabakow@wp.pl