Mówią, że flirt to sztuka. Może i to prawda: można przecież być w tym mistrzem i bez problemu trzepotać rzęsami na zawołanie, kiedy tylko na horyzoncie pojawia się atrakcyjny mężczyzna. Można też nie tyle kokietować, co przynajmniej nie tracić głupio głowy i nie zapominać języka w gębie, kiedy odzywa się do ciebie jakikolwiek facet. A można być mną i nie zauważyć, że ktoś cię podrywa, nawet, jeśli paraduje przed twoim domem ze sztandarem “PODOBASZ MI SIĘ”.
No życie.
Nigdy nie byłam typem dziewczyny, która w ogóle umie flirtować. Kiedy moje koleżanki wdzięcznie trzepotały rzęsami tak, że bałam się, że zaraz im odpadnie powieka, zakładały nóżkę na nóżkę nieco podnosząc spódnicę, albo ripostowały mężczyznom tak pięknie, że ktoś powinien to zapisać, ja raczej radziłam sobie na tym polu gorzej niż źle. Więcej: Bridget Jones to przy mnie mistrzyni relacji damsko – męskich. Naprawdę.
JESTEM ŚLEPA
Prawda jest taka, że nie zauważę, że ktoś mnie podrywa albo próbuje ze mną flirtować nawet, jeśli potknę się o niego, kiedy właśnie będzie mi się oświadczał. Jestem w tym beznadziejna – nigdy nie widzę, że coś jest na rzeczy i orientuję się dopiero, kiedy sam zainteresowany mi to uświadomi, albo jakaś życzliwa koleżanka mocniej mnie szturchnie pod żebrami, złorzecząc na moją głupotę. Nie reaguję na teksty z zaczepkami, kompletnie nie wyczuwam pytań, które podobno mają być podrywem i nigdy nie widzę w żadnej wypowiedzi czy geście dwuznaczności, co sprawia, że często wpadam przez to w kłopoty, bo nie potrafię nawet delikwenta ostudzić, jeśli trzeba.
Moja ślepota prowadzi do tego, że już kilka razy prawie przydarzył mi się zawał, kiedy nagle jednemu z moich kolegów odbijało i zamykał oczy, robiąc dzióbek z ust i czekając na pocałunek. Wyobraźcie sobie moją zszokowaną i zdegustowaną minę.
NIGDY NIE WIERZĘ
… kiedy słyszę, że komuś wpadłam w oko – niezależnie od tego, czy mówi to sam zainteresowany, czy jakaś przyjaciółka, która ma dosyć mojego upośledzenia. Zawsze szukam wymówek i powodów, dla których wcale tak nie jest i dla których mi/jemu/przyjaciółce się tylko wydaje, że tak jest. Świetna rozrywka, polecam.
GADAM GŁUPOTY
Ale jeszcze gorzej dzieje się wtedy, kiedy to ja poczuję, że ktoś mi się podoba – wtedy mój mózg nagle się wyłącza i traci połączenie z językiem. Jeszcze nigdy, uwierzcie mi, nigdy świat nie słyszał tylu głupot, ile ja potrafię wyprodukować z siebie w trakcie dziesięciominutowej rozmowy z mężczyzną, który wpadł mi w oko. Zaczynam zazwyczaj, na rozgrzewkę, od powiedzenia czegoś kompletnie od czapy, poprzez parę dziwnych faktów na mój własny temat (nie ma to jak zachęcić faceta do podrywania wiadomością, że mam problemy z rozróżnianiem prawej i lewej strony), a kończę na rozlaniu czegoś (na niego), powiedzeniu suchego żartu albo wypaleniu jakiejś gigantycznej głupoty, za którą mi potem wstyd przez następny tydzień. Nie mówię nawet o oczkach w rajstopach, potknięciach, upadkach, przewróceniach, zrzuceniach talerza i otworzeniu piwa tak, że obgryzani pianą są wszyscy w promieniu dwóch kilometrów.
NIE POTRAFIĘ GRAĆ
Udawanie chłodnej? Odpisywanie po dwóch dniach? Trzymanie na dystans? Posiadanie chociaż odrobiny godności? U mnie to nie przejdzie. Jak tylko ktoś mi wpadnie w oko, nie potrafię tego ukryć. Plącze mi się język, wypisuję smsy, nie jem, spóźniam się wszędzie (bo jestem roztargniona) i dalej kontynuuję gadanie swoich głupot, tylko że robię to o wiele częściej. Zawsze też obiecuję sobie, że nie napiszę pierwsza/ nie odpiszę od razu/ nie będę taka zaangażowana w rozmowę lub przestanę ciągle z nim rozmawiać, kiedy się widzimy, a potem i tak robię na odwrót, bo mój zdrowy rozsądek jedzie na urlop. I wyłącza przy tym komórkę.
Mówiłam, że jestem gorsza od Bridget Jones.
High five! Mam dokładnie tak samo! 🙂
piąąąąteczka!
Nigdy nie wierzę – to o mnie ; ) High five ;D
Właśnie tak czytam, czytam i mam to samooo 🙁 😀
miło się czyta 🙂 Oby tak dalej, pozdrawiam M
jakbym czytala o sobie 😀 z ta jednak roznica, ze nie wyczuwam u Ciebie wstydu z powodu, ze tak a nie inaczej reagujesz na nich. mi sie on niestety przydarza 🙂 “perfekcjonistka” chcialaby inaczej, ale nie moze 😉 ogolnie dzieki za tego posta. taki odmienny od sztampowych 10 krokow jak GO zdobyc. 😉 w koncu “innosc” a moze wlasnie “zwyczajnosc” tez ma swoj urok!
E, nie przejmuję się tym – tzn. czasami mam myśli, że jestem głupkiem, ale ogólnie rzecz biorąc nie przywiązuję do tego zbytniej wagi, bo tak jakoś wychodzi, że mimo robienia z siebie głupka przed mężczyznami, oni nie widzą w tym nic złego 🙂
“Oni nie widza w tym nic zlego.” 😉 Dlugo tak NIE myslalam. 😉 Po malu mi sie zmienia. Cale szczescie. 😀
#apatrykczyta 😀
On już to przeżył. 😀
obym był ostatni który musiał to przeżyć
ahahaha 😀 mistrzowski komentarz 😀
Marta, jestes boska!
Jak Ci się spodoba facet, zrób wszystko, żeby być po prostu sobą. Wystarczy. Żadne sztuczki nie są potrzebne. Jak się kobieta nie podoba facetowi, to choćby na rzęsach stawała, wiele to nie da. Zapewne tak jak i w drugą stornę. Jak się facet kobiecie nie podoba, to choćby na głowie stanął… raczej lipa.
Wszelkie sztuczki w rodzaju udaję kogoś chłodnego/gorącgo/takiego/innego… nie odpowiadam na smsy czy robię wszystko, tylko nie tak jaki czuję, to największa głupota świata. Jak nas ma ktoś pokochać, to niech ma szansę takiego, jakim jesteśmy, a nie iluzję, którą rozczruje się po miesiącu. Nie daj po ślubie. Gud Lak! 🙂
To właśnie jestem ja, Marcinie. 😀 Nawet nie próbuję udawać, bo nie umiem 😀
Podpisuję się pod słowami Marcina.
Jak to “otwierasz piwo tak, że obgryzani pianą są wszyscy”? Nie, młoda kobieto, absolutnie nie! To ma być tak: on otwiera szampana dla Ciebie i oblewa przy okazji wszystkich 😉
“…i zamykał oczy, robiąc dzióbek z ust i czekając na pocałunek. Wyobraźcie sobie moją zszokowaną i zdegustowaną minę.” Hahaha, też tak miałam! Co za żenująca i kłopotliwa sytuacja 😀
I co wtedy robić? Ja mam stały patent: O, IDĘ ZROBIĘ HERBATĘ!
#patentyMarty #Martapoleca
Mam to samo, zwłaszcza punkt ostatni. Ale też wychodzę z przekonania, że przed właściwą osobą w żadne gierki się bawić nie trzeba 🙂
Bardzo Cię Marta cenię za taka szczerość wypowiedzi, mówienie otwarcie o sobie, mało ludzi to potrafi;> ja ciągle muszę się uczyć…
E, to nie takie trudne 🙂 Ale dziękuję!
to Ty chociaż się odzywasz:D ja jak poznałam mojego Ukochanego to.. uciekałam przed nim, byleby nie musieć z nim rozmawiać 😀 totalna pusta w głowie;p ale też nie grałam, chyba po prostu nie potrafię ukrywać prawdziwych czy udawać innych emocji.
Ja mówię ZA DUŻO 😀
A jak rozmawiać z mężczyzną, który jest żonatym nauczycielem, który z jednej strony się podoba, ale z drugiej nie można sobie pozwalać na flirty MIMO, iż by się chciało? Jak?
Znam to doskonale z doświadczenia. Dobrze tylko, że mój chłopak zniósł moje niezdecydowanie, odpały, dziwne gadki i zachowania i został ze mną <3 Pewnie momentami się zastanawiał skąd jestem i co mi się dzieje ale cierpliwość wygrała.
Najlepsze jest to, jak wszyscy mówią Ci, że on Cię podrywa, a Ty myślisz, że “nie no, tylko pogadać chciał”. Ja przynajmniej tak mam. :p
Ten ostatni punkt! Wszyscy mi mówią, że tak należy robić, a ja nie potrafię 😛 I zawsze przez to mam przerąbane, bo nie jestem tym króliczkiem, którego trzeba gonić. Jedyne co mi pozostało to czekać na tego, który będzie facetem a nie jakimś pieprzonym myśliwym 😉
The same here ♥♥♥ dzięki Opatrzności mam swojego chłopa już tyle lat, że
nie muszę się tym martwić, ale doskonale znam to, co opisałaś. Gdybym
teraz była sama to na pewno umarłabym w samotności zjedzona przez koty.
Bo ja TEGO WSZYSTKIEGO związanego z podrywem zwyczajnie NIE UMIEM. 😀
Po przeczytaniu posta i komentarzy jakoś mi raźniej w mojej nieporadności w tym zakresie 😀
Też jestem tak nieogarnięta, jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie. Jestem ślepa i gadam głupoty, których nawet nie wypada cytować w anegdotach 😀 Puchar dla tego, który to wszystko zniesie 😀
Chyba mam tak samo:)
Porównaniem z Bridget Jones skradłaś moje serce 😀
Rozpoznawanie, że się komuś podobasz też nie jest wcale takie fajne i chyba lepiej żyć w nieświadomości. Ciężko potem patrzeć bez skrępowania kumplowi w oczy 😀
Punkt ostatni tak bardzo wspólny 🙂 gorzej, że jak trafiałam na takich, których to ja wyrwałam czy goniłam i potem z nimi byłam, to się okazywało, że w ogóle nie dbają o związek i o to z kim są, bo spłynęło to na nich bez żadnego wysiłku 😉 Ja ostatnio miałam jeszcze gorszy przypał: gadałam z człowiekiem, który mi się podobał i chciałam być dużo zabawniejsza i fajniejsza niż zwykle. Kiedy po 10 minutach się ulotnił, a ja nie wiedziałam czemu, moja przyjaciółka, która się temu przysłuchiwała powiedziała, że byłam dla niego strasznie niemiła i wredna 😀 także prawdopodobnie umrę sama 😉
Jakbym czytała o sobie! 🙂 Miło, że nie tylko ja tak mam ;p
Pozdrawiam! 😉
Wierz mi, ze może żaden z nich się nie przyzna ale niektórzy faceci też tak maja (wliczając skromną osobę mojego męza) 🙂
Chociaż ja jesteśmy już po ślubie i nie wiem tak naprawdę czy to się dalej mu utrzymuje, to zanim go poznałam to miał podobne przygody.
Pozdrawiam
Ania
—————————
http://4power.pl
Nie martw sie, nie musisz juz tego robic i odpowiadac na flirty. JESTES ZAJETA
Mistrzyni sztuki flirtowania! 🙂 Dużo nas łączy, ja też zawsze ślepa na podchody 😉 Ale tu masz największy plus, bo jesteś po prostu sobą
A niektórzy spinają się zbyt mocno i wypada to naprawdę marnie 😉
Pozdrawiam!
jakbym siebie widziała 😀
jakbym czytała o sobie. robię KAŻDĄ z tych rzeczy… i też mam na imię Marta, przypadek?