Wchodzę do środka, przekraczając wysoki próg wielkim susem.Rozglądam się uważnie po wszystkich półkach: wybór musi być przemyślany. W pomieszczeniu jest trochę duszno, a w powietrzu unosi się zapach czegoś niezidentyfikowanego. Po drugiej stronie szyby ze słodkimi bułkami widzę jakąś łapczywą osę, którą przyciągnął lukier. Kobieta patrzy na mnie wyczekująco. Czas wreszcie podjąć konkretną decyzję.- Poproszę maczugi, pałeczkę lodową, a za resztę gumy kulki – mówię, wspinając się na palce, żeby było mnie widać zza lady. Na blat rzucam złotówkę od mamy. […]
Wchodzę do środka, przekraczając wysoki próg wielkim susem.
Rozglądam się uważnie po wszystkich półkach: wybór musi być przemyślany. W pomieszczeniu jest trochę duszno, a w powietrzu unosi się zapach czegoś niezidentyfikowanego. Po drugiej stronie szyby ze słodkimi bułkami widzę jakąś łapczywą osę, którą przyciągnął lukier. Kobieta patrzy na mnie wyczekująco. Czas wreszcie podjąć konkretną decyzję.
– Poproszę maczugi, pałeczkę lodową, a za resztę gumy kulki – mówię, wspinając się na palce, żeby było mnie widać zza lady. Na blat rzucam złotówkę od mamy.
Tak to wyglądało kilkanaście lat temu.
Jeżeli urodziliście się w latach dziewięćdziesiątych i wasze dzieciństwo przypada gdzieś w okresie 1995-2005, to dobrze wiecie, co mam na myśli, mówiąc o dżinsowych katanach, kolorowych legginsach z bazaru we wzorki z bajek oraz kapslach z pokemonami. W ten niedzielny wieczór na chwilę cofnę się z wami w czasie:
Rzeczy, które pamiętasz z dzieciństwa w latach dziewięćdziesiątych:
1. POKEMONY
Standard. Podobno lecą do tej pory, ale to właśnie MY dostąpiliśmy tego zaszczytu i mogliśmy oglądać narodziny jednej z najpopularniejszych bajek w kosmosie. Ręka do góry, kto chciał mieć Pikachu na własność?
Chipsy Lays wykorzystały skwapliwie szał na małe potworki z pokeballów i zarzuciły nas kapslami, które uruchomiły w większości moich kolegów żyłkę do interesów. Poczynając od wymieniania się nimi na przerwach, poprzez granie o kolejne tazosy (ja tak straciłam jedną czwartą swoich zbiorów), a kończąc na rzucaniu nimi o ścianę. W mojej szkole hazard pokemonowy był tak spory, że nauczyciele nie do końca pozwalali nam grać na przerwach, widząc w tym coś niewłaściwego.
Ale hej – lepszy Diglett niż poker, nie?
2. KARTECZKI
Każdy miał przynajmniej jeden segregator pełny karteczek z psami, kotami, Królem Lwem i innymi tego typu rzeczami. Pamiętacie jeszcze, co znaczy parka? Taka sama duża i mała karteczka. Wymiany były na początku dziennym i nigdy nie ograniczały się do zamiany typu “karteczka za karteczkę”. Niektóre były dużo bardziej cenne niż inne i mając je zdublowane, mogłeś się nieźle obłowić. A jak wiadomo, nie ma na podwórku nic lepszego, niż karteczkowe bogactwo.
3. JEDZENIE
Zacznijmy od pałeczek lodowych, dodajmy do tego Maczugi, małe Cheetosy, soczek za złotówkę w kartoniku, czekoladowe gwiazdki, Frugo i Kinder Niespodzianki, które teraz chyba nie są aż tak popularne, jak jeszcze kilkanaście lat temu. Najśmieszniejsze było to, że złoty pięćdziesiąt było w tamtych czasach już niezłą kasą, za którą można było się obłowić na przerwie w sklepiku obok szkoły. A ten sprint, by zdążyć w ciągu dziesięciu minut i stanie w kilkunastoosobowej kolejce… najlepsza rozrywka.
4. SERIALE!
Jak tak sobie pomyślę, to stwierdzam, że szaleństwo na seriale wcale nie zaczęło się w ostatnich latach – pamiętacie jeszcze Sabrinę, nastoletnią czarownicę, Xenę wojowniczkę, Lizzy McGuire oraz kolesia, który dostawał gazetę dzień wcześniej, niż inni? A Czy boisz się ciemności?
5. MUZYKA
Przyznać się, kto szalał do Britney Spears? Mnóstwo było tych szaleńczych hitów, które nuciła połowa szkoły i które się puszczało na klasowych dyskotekach. A Ich Troje? Teraz niby nikt nie pamięta, ale kiedyś to cała szkoła śpiewała w autobusie, jak jechaliśmy na wycieczkę…
6. DZWONY I TE SPRAWY
Jak sobie pomyślę, że rurki kiedyś były wiochą… Pamiętam, że pierwsza para dżinsów była czymś niesamowicie podniecającym – kiedy dostałam własne, nie chciałam ich ściągać ani przez chwilę. Oprócz tego modne były dzwony, a potem spodnie z szeroką nogawką, płaszczyki z futrzanym kołnierzem i futrzanym brzegiem, spodnie bojówki, torebki, które wyglądały jak psy, koszulki z długim rękawem, które wyglądały jak połączenie długiego i krótkiego rękawku oraz – przez chwilę – czapki kaszkiety.
7. BAJKI
Zacznijmy od Dragon Ball, poprzez Króla Lwa, a kończąc na PREMIERZE pierwszej części Harrego Pottera! Czasami myślę, że byliśmy jakimiś szczególnymi dzieciakami, dostając takie fajne produkcje 🙂
Mało Ci podróży w czasie? Zajrzyj
tutaj.
Hej, roczniki 1990- 1995, a Wy co pamiętacie jeszcze z naszego dzieciństwa?
Hej a co za facet co miał gazetę dzień wcześniej? Coś mi świta ale niejasno!
Dodałam trailer przecież 🙂 To serial “Zdarzyło się jutro” 🙂
wołanie pod blokiem na cały głos MAMO tylko po to żeby spóściła woreczek z chlebem na nitce, bawienie sie w sklep w piaskownicy, gdzie kamienie zastępowały pieniądze, a kulki z piachu pączki, skakanie przez gume i na skakance przez cały dzień, …
Cały boży dzień na dworze – to było to 😀
Jak miło czasem powspominać 🙂
Dla chłopaków były to jeszcze styropianowe samoloty ze sklepiku a z dziewczyńskich spraw to pamiętacie takie rzemykowe hippie paski do spodni, które się zawiązywało w pasie i zwisały takie sznurki? 😀 Albo takie błyszczące łańcuszki również pełniące funkcję paska. Pamiętniki, Złote Myśli z miliardem durnych pytań typu “Czy mnie lubisz? Jeśli tak to na ile %”, Big Brother, Mini Playback Show… 😀
i filo-funy, nie zapominajmy o nich 😀 robiły za breloczki, paski, opaski..
Rocznik 91 pamięta jeszcze disco relax w niedziele rano, idola, big brother, wygibasy na trzepaku, oranżadę za 50 gr na miejscu. Później się czytało super mądrą prasę typu bravo. 😀
A dzwony to był lans, jak ktoś miał ‘marchewy’ (dziś rurki) to był pośmiewiskiem. Potem jeszcze w modzie były bojówki, gołe pępki. Pamiętam jak mój starszy kuzyn wzdychał do Britney i miał pokój wytapetowany jej plakatami.
ja z muzyki wolałam Avril i Eminema :p pozdrawia rocznik 93 🙂
Jestem rocznik 89 i oczywiście, że pamiętam! 😀
Segregator z najcenniejszymi karteczkami mam w piwnicy do dziś, codziennie wstawałam o 6, by obejrzeć Dextera na Cartoon Network do śniadania, na długiej przerwie dawałyśmy z koleżankami z klasy koncert Spice Girls (byłam Victorią) i uwielbiałam takie długie rurki wypełnione słodkim proszkiem, w moim sklepiku to był większy hit, niż gumy kulki. A, i pamiętam, że strasznie przeżywałam, że mama nie chce mi kupić butów na koturnie (do dzwonów) ;p
O matko! Przypomniałaś mi o tych rurkach z proszkiem w środku 😀 To był hit, jak się zużyło proszek to i tak się ją ssało żeby cały smak wyciągnąć 😀
Też byłam Victorią 😀
Ja nie wiedzieć czemu byłam Geri, a później Mel C :-p
No a buty na koturnie ciocia z Niemiec mi wysłała 😀 Takie czarne jedne a drugie czarne z białą zelówką 🙂
Nie dość, że dzwony, to jeszcze byle z jak najszerszą nogawką 😉 Karteczki pamiętam z czasów przedszkolnych i wczesnoszkolnych, oj działo się! Za czasów pokemonów wszystkie paczki cheetosów były obmacane, a jak na półkach zostawała reszta to już wszyscy dobrze wiedzieli, że trzeba szukać dalej, bo tam nie będzie kapsla – poprzednicy sprawdzili. Damn, cóż za piękne czasy, tak niewiele potrzebowaliśmy! Pamiętam jeszcze konsolę do gier (podłączaną do TV) na żółte dyskietki 🙂 No i oczywiście Tamagotchi.
Pamiętam:) miło się to wspomina. Pokemony, gumy Kaczor Donald albo Turbo, spodnie dzwony z cekinowymi wzorami I masę karteczek w segregatorze i z bajek Hakuna Matata Timon i Pumba. A do Ich Troje się i Britney Spears się przyznaje, śpiewając darłam się z uwielbienia
Chciałoby się do tego wrócić 🙂
Chciałoby się do tego wrócić 🙂
Jakieś 10 lat temu mama wyciąga swoje “marchewy” z szafy i mówi “zostaw sobie, zobaczysz niedługo będą modne”, wtedy ja wysmialam, a teraz tylko w takich śmigam i nie wyobrażam sobie ubrać tych dzwonów co kiedyś. 😮
Jakieś 10 lat temu mama wyciąga swoje “marchewy” z szafy i mówi “zostaw sobie, zobaczysz niedługo będą modne”, wtedy ja wysmialam, a teraz tylko w takich śmigam i nie wyobrażam sobie ubrać tych dzwonów co kiedyś. 😮
Uświadomiłaś mi, że nie mam pojęcia, co stało się z moimi karteczkami… Zaginęły w mrokach historii 🙂 I cały czas nie mogę odżałować, że gwiazdek Milky Waya nie sprzedają już w Polsce! 🙁
W Tesco są. Zawsze też można zamówić z Allegro 😛
Potwierdzam. Wróciły <3
To były wspaniałe czasy, ahh 🙂 Przez ten wpis się rozmarzyłam : cały dzień na dworze, bawienie się w chowanego, granie w gumę, klasy, skakanie na skakankach, wymiana karteczkami, pamiętam, jak za 10 gr kupowałam lizaka i do tego oranżadkę w proszku i w tym się maczało lizaka do tego gumę kulkę i soczek, pamiętam jeszcze Flinstonów, Małą Syrenkę, którą miałam na takiej czarnej kasecie, jak się wołało prze okno Mamo rzuć 1 zł albo kanapki, jak się nie chciało iść do domu, bo jeszcze wszyscy zostają na dworze. Segregatorów z karteczkami miałam mnóstwo, później nawet były karteczki z naklejkami 🙂 Cieszę się, że urodziłam się w tych czasach, w których nie spędzało się dzieciństwa przed komputerem albo tabletem grając, czy oglądając mnóstwo bajek.
Rzutnik ania i oglądanie bajek na suficie *.*. Pamiętam jak przez mgłę ;).
Rocznik 82 – czarno biały telewizor Pankracy, Tik Tak, Muminki, Gumisie, lody Bambino, Czarodziejka z Księżyca, aparat CMENA, a potem No Mercy, Blumchen i Dune, Top of The Pops, Bravo, Love Parade. Tyle przypominam sobie w tej chwili.
Cholerka, nie wiem jak mi się to udało, ale ominęły mnie Pokemony 😀 😀 😀
Ale mnie cofnęłaś w czasie 🙂 Jedyne czego nie kojarzę, to “Czy boisz się ciemności” 🙂 Czasem tez myślę, że udało nam się trafić w czasach dzieciństwa na niesamowite produkcje. Szczególnie cieszę się z Króla Lwa (którego oglądałam kilka razy dziennie i znałam na pamięć każdą linijkę tekstu), jak i z Harry’ego Pottera, bo chyba nie ma nic lepszego, jak dorastanie z bohaterami książki? Mogę mieć tylko nadzieję, że kiedyś i moje dzieciaki dostaną taką możliwość 🙂
I Pokemony! Biegiem wracałam ze szkoły, żeby tylko nie przegapić odcinków 🙂 A Power Rangers? I te kłótnie kto kim będzie? 🙂 I co druga dziewczyna zakochana w zielonym (a potem białym, o ile mnie pamięć nie myli) wojowniku 😉
I były jeszcze takie elektroniczne chińskie zwierzątka, którymi trzeba było się opiekować, nazywa się to chyba Tamagotchi, czy jakoś tak – obowiązkowo kupowałam co roku na festynie 😀
“Czy boisz się ciemności” uwielbiałam, pamiętam, że leciało na RTL 7 😀
Ja w prawdzie rocznik 87, ale pamiętam doskonale wszystkie punkty z Twojej listy, no może poza pokemonami – ominął mnie ten szał 😉 Segregator z karteczkami mam do dzisiaj 🙂 Sabrinę, Xenę i Czy boisz się ciemności oglądałam systematycznie. Później z wypiekami na twarzy śledziłam Zbuntowanego Anioła 😀 Z bajek królowała Czarodziejka z księżyca, Gumisie, kapitan Daimos i Tsubasa.
Dzwony to był must have! A jaka byłam dumna, gdy wreszcie udało mi się namówić mamę na takie z haftem na nogawce! Gdy rodzice kupili pierwszego peceta, to namiętnie grałam w króla lwa, a gdy nikt nie patrzył to ze strachem włączałam DOOMa 😉 W sklepiku obowiązkowym zakupem był soczek w woreczku, oranżada w proszku, snaki i gumy kulki 🙂 Całymi dniami siedziałam z koleżankami na podwórku, wisiałam na trzepaku i grałam w gumę. Był też szał na tamagotchi 🙂 Ach, piękne lata…tak sobie myślę, że mieliśmy o wiele fajniejsze dzieciństwo niż teraz mają dzieciaki :)) Aż chciałoby się wrócić…
Ten post wywołał uśmiech na mojej twarzy i nawał wspomnień 😉 pamiętam jak moja koleżanka miała wielki, rozkładany, papierowy Hogwart z kartonowymi figurkami postaci! Jezu, bawilysmy się na każdej przerwie na tyłach klasy 😀 to był hit! Nawet miałyśmy pełno zeszytów, w których rysowalysmy plan Hogwartu niczym mapy, takie szaleństwo nas ogarnęło 😀 miałam wtedy 8? Maksymalnie 9 lat. Teraz prawie 11 letnia siostrzyczka mojego faceta jeszcze nie przeczytała choć pierwszej części HP, bo jest za dużo tekstu, za gruba, za wielka… Czekam z utęsknieniem na ten dzień kiedy sięgnie po te książki i mam nadzieję że też jej się tak spodobają 😉
Ja rocznik 86 i też pamiętam wszystkie punkty, które wymieniłaś 🙂
I wszystko o czym wspominali poprzednicy 😀
Super podróż w czasie!
Pamiętam jeszcze gry w pipirliczkę (chyba tak to się u nas nazywało) – rzucanie piłeczki (np. tenisowej) o ścianę i przeskakiwanie jej. Gazety Bravo girl, Popcorn. Pierwszy Internet na linii telefonicznej, do którego trzeba było mieć niezłą cierpliwość – jedna strona otwierała się przez kilka minut 😛 I komunikatory internetowe – np. IRC 😀 Z muzyki było jeszcze Backstreet Boys, Just 5…
Ach ile togo było 🙂 Mogłabym wymieniać i wymieniać 😛
oranżada w proszku! Bransoletki z cukierków! Flipsy! Spadanie z trzepaka prosto na łeb 😀 “Siódme niebo” w niedzielę rano na tvp1 🙂 Lody kuleczki takie (nie pamiętam jak się nazywały :P). Rocznik 92 🙂
a ja co prawda 98 i… pamiętam to wszystko. Może poza kilkoma bajkami, ale karteczki, spodnie dzwony, Maczugi czy pokemony… to wszystko było, tak samo jak krzyczenie “Mamo” (w moim przypadku “Dziadek”) pod blokami. Jakby nie patrzeć, to nie jest taki duży odstęp czasu 😉 A moda przechodzi ze starszych na młodszych, no nie?
Motaka, z mojej strony to samo – niby ’98, a wszystko podobnie. Tylko dodać jeszcze przesłodkie drożdżówki, które sprzedawała woźna w podstawówce.
Taaak “czy boisz się ciemności” było mega, Lizzie tak samo! <3 karteczki w dalszym ciągu mam, cały segregator: same Kubusie (u mnie na podwórku były najcenniejsze:D ) Z muzyki to chyba najbardziej mi się wrył w pamięć szał na Tokio Hotel 😀 A z jedzenia to jeszcze lody freshe! 😀
Wciąż mam jeszcze moje pokemony, ale u nas się nie grało, bo nikt nie wiedział jak – naszym celem było zebranie całej kolekcji :D. Zaś jeśli chodzi o karteczki, jeszcze w przedszkolu panowało szaleństwo na te z Titanica, mi tam bardziej zależało na tych z Czarodziejki z Księżyca, więc dobrowolnie się wymieniałam, bo co mi tam z Jacka i Rose… :D.
Ja z rocznika 94 pamiętam z programów tv jedyneczke, disco polo live, disco relax, zbuntowany anioł, hugo, z muzyki to łzy “było ciepłe lato choć czasem padało…” i tatu, od siosty 4 lata starszej podbierałam i czytałam bravo, jeszcze pamiętam , że dziewczyny nosiły bluzki z rozszerzającymi się rękawami. Dominika 🙂
Niesamowicie się ciesze, że moje dzieciństwo przypadło właśnie w tych czasach 🙂
Stare dobre (może i lepsze) czasy. Bo czy ktoś wtedy przejmował się jutrem? Lata 90 były świetne!
Pozdrawiam
Ja jestem z rocznika 86. I nikt mi nie wmówi, że nie było wtedy inaczej 🙂 Pisałam zresztą u siebie takiego posta jak Ty 🙂 Było inaczej bo z szarości wchodziliśmy w inny, kolorowy świat, w nowoczesność, zachód. I każda z tych rzeczy miała tą świeżość i magię. Dzisiaj kiedy na sklepowych półkach jest wszystko, nie trzeba na nic czekać to wszystko straciło magię..No nawet takie BRAVO. Czekało się na czwartek aż wyjdzie i do kioski. A jak był fajny dodatek to trzeba było idąc do szkoły już kupić. Czary, magia, ten klimat 🙂
A ja jeszcze pamiętam takie pudełeczka Pollypocket i kałczuki i modę na jojo, ale to już przełom do lat 2000 był chyba.
Ooo i na przerwach andruty się kupowało w sklepie i w niedzielę leciało 7 niebo…..
O-RANY. Totalnie wszystko się u mnie zgadza. Wszyściutko. Co do Pokemonów, to u mnie oprócz żyłki do interesów, uruchomiły również poważną nadwagę, także wspominam tamten okres nieco gorzej niż pozostali rówieśnicy. No i oczywiście karteczki. Chryste Panie, mogłam sklep z nimi otworzyć! Zresztą chyba tak jak wszyscy na dzielni, tyle tego się miało. I fakt, to trochę przykre, że teraz za złotówkę nie kupisz prawie nic, a wtedy można było mieć część sklepikowego królestwa. Może dlatego te dzieciory teraz nie są takie fajne jak my?
No ładnie ładnie, a ja dopiero co ubolewałam nad tym jak bardzo chciałabym wrócić do dzieciństwa 🙂 Dla mnie te lata to było coś pięknego, podpisuję się pod wszystkimi tymi punktami! 😉 Poza tym dodałabym jeszcze nieśmiertelnego pegasusa i wymianę kaset w sąsiedztwie 😀
Pamiętam jeszcze czasopismo o wiewiórce Basi (omg), takie quizy z tym gostkiem co zwał się chyba Wally, świetne dobranocki typu Gumisie, Smerfy, Tabaluga, hity tamtych czasów jak Epoka lodowcowa, Mulan. U mnie w szkole była też moda na kolorowe długopisy brokatowe, każdy oszczędnie nimi pisał byle pisać nimi jak najdłużej 😉 I gry podwórkowe- w chowanego, budowanie bazy itp 🙂
’94 wszystko pamięta 🙂 Do tego jeszcze wszelkiego rodzaju gry w klasy, gumę, skakanki! Piękne czasy
Są 😉 W rossmanie możesz je nabyć i w innych podobno też, ale ja kojarzę że w rossmanie widziałam 😉 Cena powala z nóg, ale sentyment jest <3
Tylko pozazdrościć dzieciństwa w tych latach, moje przypadło na lata 80. 0 pokemonów, 0 komputerów, filmy czarnobiałe i niepokój na ulicach.