Niektórzy nie wierzą w marzenia. Mówią, że to tylko pożywka dla naiwnych – bo życie wcale nie jest usłane różami, a człowiek zamiast się realizować, musi nosić na plecach ponurą, smutną rzeczywistość. Wiecie: taką z wiecznym deszczem, minusowym kontem i nieudanym związkiem.No nie do końca.Bucket list, czyli lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią.Tak naprawdę bucket list nie jest zwykłą listą do odhaczenia. To po prostu spis rzeczy, które chcesz kiedyś osiągnąć, zdobyć albo mieć. Nie musisz się jej kurczowo trzymać albo powstrzymać się przed e […]

Coś, co powinieneś zrobić – bucket list
Niektórzy nie wierzą w marzenia. Mówią, że to tylko pożywka dla naiwnych – bo życie wcale nie jest usłane różami, a człowiek zamiast się realizować, musi nosić na plecach ponurą, smutną rzeczywistość. Wiecie: taką z wiecznym deszczem, minusowym kontem i nieudanym związkiem.
No nie do końca.
Bucket list, czyli lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią.
Tak naprawdę bucket list nie jest zwykłą listą do odhaczenia. To po prostu spis rzeczy, które chcesz kiedyś osiągnąć, zdobyć albo mieć. Nie musisz się jej kurczowo trzymać albo powstrzymać się przed edytowaniem. Razem z wiekiem zmieniają się plany, a bucket list musi być tak elastyczna, jak ty 🙂
BUCKET LIST
Nie wiem, czy wszystkie moje marzenia uda mi się spełnić – niektóre są bardziej realne, inne mniej – ale tak naprawdę to nie o poczucie spełnienia w życiu chodzi. Realizowanie się nie polega na czekaniu na chwilę, kiedy wreszcie staniesz na podeście, uniesiesz puchar do góry i krzykniesz: WYGRAŁEM, UDAŁO SIĘ.
To jest tylko wisienka na torcie. Tak naprawdę wszystkie te próby, wspinanie się na górę, przeklinanie pod nosem, kiedy nie wychodzi, wstawanie i zaczynanie od nowa – to jest najważniejsze. Fakt, że robisz cokolwiek. Że próbujesz. Że żyjesz, a nie egzystujesz.
Ach, i jeszcze: nie śmiać się z moich marzeń. Obśmiewanie marzeń innych ludzi – niezależnie od tego, jak nierealne są – to zwykłe buractwo.
Kolejność na mojej liście kompletnie nie ma znaczenia.
1. Zapuścić długie włosy. O takie: klik – w trakcie.
2. Napisać książkę, albo dwie. Ewentualnie z pięć. – zawieszone
3. Pojechać na miesiąc do Stanów i odwiedzić wszystkie miejsca, o których słyszałam. – zaczęłam przygotowania
4. Pójść na jeszcze 3-4 koncerty Green Day
5. Polecieć na koncert Demi Lovato.
6. Rozwinąć BrandBurgera – w trakcie
7. Kupić własne mieszkanie
8. Pisać felietony dla dobrej redakcji
9. Założyć własną redakcję.
10. Przeprowadzić się do Stanów. Kalifornio, czekaj na mnie.
11. Jeść zdrowo przez całe życie. – w trakcie
12. Ćwiczyć przez całe życie. – w trakcie
13. Zrobić kurs na instruktora fitness i trenera personalnego.
14. Zwiedzić: Paryż, Londyn, Tokio, Moskwę, Berlin, Rzym.
15. Wejść na scenę w trakcie koncertu GD
16. Nauczyć się na poziomie C1 rosyjskiego, B1/B2 niemieckiego, poprawić swój angielski (obecnie poziom B2/C1)
17. Nauczyć się pływać.
18. Być szczęśliwą – – w trakcie/spełnione
19. Pójść na karaoke
21. Spać pod namiotem
22. Pojechać na spontaniczne wakacje
23. Zrobić wieeelką domówkę z ludźmi, których lubię
24. Zorganizować przyjęcie-niespodziankę
25. Pojechać na wakacje ze znajomymi
26. Urządzić mieszkanie rodem z weheartit 🙂
27. Upiec prawdziwy tort!
28. Zorganizować piknik
29. Spotkać i chwilę porozmawiać z: Emmą Watson, Demi Lovato, Green Day, aktorami z Supernatural – gimbusiarskie? Pewnie!
30. Iść na przebieranie przyjęcie.
31. Iść na bal 🙂
32. Naprawdę się zakochać – spełnione
33. Mieć dwa koty. – w trakcie
34. I psa!
35. Nauczyć się fotografować (dla siebie)
36. Nauczyć się wszystkich tych zwariowanych pozycji z jogi!
37. Znaleźć wreszcie partnerkę do Dance Central (na poziomie trudnym)
38. Pisać blogi jak najdłużej (najlepiej całe życie) – w trakcie
39. Nie robić dużego wesela, a skromne przyjęcie. Fundusze przeznaczyć na punkt 3 lub 10.
40. Mieć własny ogródek i zasadzić tam pomidorki, marchewki i te sprawy.
Mam zamiar powiększać listę i dopisywać tutaj rzeczy w stylu “spełnione, w trakcie”.
A teraz Twoja kolej – jeśli masz odwagę, napisz na swoim blogu albo w komentarzu pod postem jakie Ty masz cele i jak wygląda Twoja bucket list. Wiecie co, wydaje mi się też, że jeśli ktoś inny ten cel już spełnił albo coś w tym stylu, to spokojnie może podpowiedzieć innym, jak to zrobić. Ja też będę starała się pomóc, jeśli będę mogła. A jak Wy wiecie jak podpowiedzieć mi, żebym któryś podpunkt zrealizowała szybciej – też dawajcie znać. 🙂
Robiłam coś takiego dwa lata temu wyszło mi tego ponad setka. Gdzieś mam nawet te listy muszę poszperać. Ile z tego wyszło nie wiem, część jest w realizacji.
We Wrocławiu co tydzień karaoke jest w środę w Lewitacji 😉 na dłuższą metę może się znudzić, ale raz czy ze dwa razy można się przejść 🙂 polecam 😉
Ach, tak? Ale nie mam z kim iść 🙁
Jak zbierzemy kiedyś znowu ekipę to zapraszamy 😉 dam znać :)) tym bardziej, że mam wrażenie że mieszkasz gdzieś w mojej okolicy 😉
Ja też polecam Lewitację albo Bohemę na karaoke, jak coś to chętnie dołączę 😀
Przykładowe punkty z mojej listy: Biegle władać językiem angielskim, Zwiedzić Paryż nocą, Napisać książkę, Nauczyć się jeździć na motocyklu, Odwiedzić więcej niż 15 krajów, Pójść na Silent Party, Umówić się na kawę z Edwardem Westwickiem, Zatańczyć na Westminster Bridge, Pojechać na festiwal Tommorowland, Nauczyć się perfekcyjnie grać na keyboardzie. Napisałam też u siebie na ten temat posta, o tu: http://www.annabyczek.pl/2014/07/100-rzeczy-do-zrobienia-przed-smiercia.html 🙂
Świetne punkty. Zajrzę wieczorem na Twoją listę!
niektóre całkiem ciekawe. Popieram 39 – gdybym miała szansę cofnąć czas zrobiłabym tak samo… co do 20 to nie zależy od Ciebie – obyś się nie zawiodła;)
A do 20 to wiem, jak będzie chłopiec to nie wpadnę w depresję 😀 Akurat tu rozumiem, że to niezależnie, niemniej jednak fajnie byłoby córeczkę mieć:D
Z 20 może nie do końca, bo wiem, że żeby mieć większe szanse na chłopca, trzeba jeść dużo potasu, bo zwiększa ruchliwość plemników z Y (tylko nie wiem, czy jeść ma matka czy ojciec, w którą stronę to działa; dla pewności oboje). Więc może żeby mieć większe szanse na dziewczynkę dobrze jest jakoś zmniejszyć ilość jedzonego potasu. Kto wie.
Będę się wczytywać za parę lat 😀
Takie rzeczy gdzieś siedzą w głowie, nawet na szybko da się coś napisać.
1. Chciałabym zrobić doktorat z fizyki cząsteczkowej. Bo bardzo bym chciała zostać naukowcem, nie wiem, czy wiesz, Marta, jak nauka może kręcić. Zdecydowanie w trakcie.
2. Chciałabym być seksowną żoną nawet dziesięć lat po ślubie. Pod tym wiele się kryje, bo i ciało, i nastawienie, i ochota. No, chciałabym być taka młodzieńcza jeszcze długo. Też w trakcie, bo w końcu pracuję nad sobą.
3. Chciałabym zdrowo jeść i żyć. Jeszcze nie w trakcie, ale już w głowie coś zaczyna się formować.
4. Chciałabym stopem przejechać Europę.
5. I Stany.
6. No i chciałabym skoczyć ze spadochronem. To już prawie, prawie, mam partnera do skoku, mam orientacyjny termin, zaczynam odkładać pieniądze.
A nad resztą będę myśleć. Bo to faktycznie fajna rzecz.
1. Pia, a znasz się na chemii, czy tylko fizyka?
2. Ja też! Ja tak cholernie też! 😀
Fajna rzecz, fajna. Mi sprawiło frajdę pisanie tego 😀
Na chemii trochę się znam, skończyłam dobry biolchem, potem na studiach też coś było.
Nauka to najbardziej kręcąca rzecz na świecie, tu się zgadzam! 😀 Przymierzam się na chemię fizyczną, ale mam jeszcze czas. (przepraszam za spam, ale cieszę się, że nie jestem jedyna :D)
Mój ulubiony dział chemii. <3 Nauka jest super, zrób co możesz, żeby się w to bawić. 🙂
Moimi najważniejszymi punktami są:
– Być w końcu i na zawsze niezależna finansowo.
– Zapewnić rodzicom największy na świecie komfort życia, gdy już przejdą na emeryturę.
– Znacząco ulepszyć komuś życie, pomóc finansowo itp. (Wśród nas jest mnóstwo ludzi, którzy cierpią i nie zasłużyli na los jaki ich spotyka, nie godzę się na niesprawiedliwość.); finansować badania, leczenie chorych.
– Poznać inne kultury świata, wyjechać w bezterminową podróż życia. Poznać nowe smaki, zapachy, faktury, dźwięki, oglądać słońce i niebo z różnych zakątków Ziemi (wyspy PhiPhi, Afryka, Australia, południe Europy, Bośnia i Hercegowina, Wielki Kanion, Wiedeń, stan Montana oraz wszystkie mało popularne acz piękne miejsca świata).
– Kupić własne prawdziwe pianino i znowu nauczyć się grać na klawiszach.
– Wystąpić w jakimś klubie ze swoim zespołem z marzeń.
– Praktykować z jakimś nativem język angielski, codziennie. Szlifować język chorwacki i nauczyć się hiszpańskiego i czeskiego.
– Mieć ciało jak wszystkie fit laski (w toku! 😀 ) i odżywiać się zdrowo, ale bez przymusu i niechęci.
– Mieć fantastycznego owczarka niemieckiego.
– Mieć stały aparat na zęby.
– Nauczyć się pływać jak ryba w wodzie. 😀
– Nauczyć się tańczyć boogie-woogie i stepować.
– Umieć sprzątnąć mieszkanie w godzinę na błysk. <3
Jest tego jeszcze więcej, ale nikogo to nie obchodzi, więc już zostawię dla siebie. 😀 Skłoniłaś mnie do przemyśleń.
P.S. Polecam film Dawca Pamięci, który obecnie jest w kinach. Piękny film, który przypomina, jakie życie jest piękne i co jest najważniejsze. Niezwykła, wzruszająca inspiracja i impuls do życia i działania.
wtrącę się! przed filmem polecam książkę ‘Dawca’ L. Lowry – najlepsza książka dla dzieci/młodzieży [tak, wiecie, późna podstawówka, ale nie ma co się sugerować, tylko czytać!], film nie oddaje tego wszystkiego, o co w niej chodzi. 🙂 czytałam ją kilkanaście razy od podstawówki i zawsze polecam jako ukochaną, chociaż, niestety, trudno dostępną… 🙂
piękne plany, powodzenia wszystkim! sama na dniach zrobię taką listę, bo moja stara zaginęła po latach. 😛
Ja pierwsze 10 pkt z listy jakiś czas temu zamieściłam na blogu (www.balagankontrolowany.pl/2014/07/before-i-die.html):) Są to cele szalone i trochę mniej, ale podobnie jak ty mam podejście, że w życiu stać może się wszystko 🙂
Szczególnie spodobał mi się punkt założenia własnej redakcji 🙂 trzymam za niego kciuki 🙂
…czyli już niedługo u mnie post pt. “Bucket List” 🙂
Sporo tych marzeń i tak trzymać 😀
Ja tam jestem prostym człowiekiem i delikatnym, chcę być tylko szczęśliwy.
Ale albo będę szczęśliwy, albo będę pisał wiersze.
Sama mam ułożoną w głowie listę marzeń 🙂 chciałabym m.in. wyruszyć samotnie w długą podróż po świecie, nauczyć się angielskiego i hiszpańskiego, założyć własną firmę, wybudować dom.
Ja już miałam kilka podejść do bucket list pod różną postacią, ale zwykle kończyłam ze stosem punktów, które brzmią fajne i które chciałabym zrobić, ale niekoniecznie chcę. I tak chyba czas na kolejną próbę. 😉
Ojej, jak fajnie. *w*
Trzymam kciuki za to, żebyś spełniła większość tych marzeń! Zrobię bucket list, bo to świetny pomysł. Tylko muszę wygospodarować trochę czasu. 😀
Marto, powiedz mi jak się zmotywować do wysiłku fizycznego? Czytałam już chyba wszystko, kończę zazwyczaj po drugim treningu. xD Jesteś specem od motywacji, więc może coś coś?
Będziesz mieć córkę, to się dowiesz co to znaczy się narobić po łokcie xd
Moje marzenia to tylko wyścigowe…zobaczymy za rok, mam już wszystko zaplanowane co do dnia (niemiecka precyzja, zawsze muszę być przygotowana na wszystko:<) Kocham robić wszelkie listy więc pewnie zrobię i swoją:D
Co do tych postanowień typu – żyć zdrowo przez całe życie – chyba bym oszalała. Wolę mieć coś takiego w głowie i doskonale o tym pamiętać. Nie mogłabym spisać sobie rzeczy tego typu, bo nie mogłabym patrzeć, że coś jest cały czas “w trakcie”. Takie małe natręctwo. 🙂
Taką listę pisałam sobie kiedyś zawsze na kolejny rok przed Sylwestrem i patrzyłam potem po roku, ile mi się udało zrealizować. To sporo daje, bo kieruje energię we właściwą stronę.
Oj, chyba zbyt długo zwlekałam z moją listą ostatnio.
Ale właściwie każdy moment jest dobry do jej napisania. Publikować na razie nie będę, bo potrzebuję sama ze sobą porozmawiać, ale dziękuję za natchnienie, część spraw się zapomina i zapomina, że można o nich marzyć i realizować, chyba że ktoś czasem da nam takiego małego prztyczka, że przecież mogłabyś jeszcze i to i tamto! 🙂
Buziaki!
iw
Warto mieć taką listę, bo w trudnych chwilach, kiedy człowiek zaczyna wątpić to zerknie na nią i już wie, że tyle już osiągną, a jeszcze tyle przed nim. Również wiem po sobie, że warto myśleć i ‘planować’ następny tydzień, miesiąc, czy rok… I nie chodzi o jakieś wielkie postanowienia, ale o plany i marzenia, które sprawiają, że człowiek może być dumny z siebie, że minęło tyle i tyle czasu, a on już tyle zdziałał. Wiem to po sobie. Już drugi rok zapisuję swoje plany/marzenia, a potem wiem, że wszystko jest możliwe…
Mój bucket list jest niezwykle krótki, bo ma zaledwie dwa punkty: 1. Iść na ugrofinistykę 2. Polecieć myśliwcem. Mniejszych czy większych życiowych zachcianek i celów jest więcej, ale prawdziwe Marzenia przez duże M mam tylko (aż?) dwa. I dobrze, bo łatwiej je spełnić 🙂
Bucket list? W sensie, że spisujesz co chcesz, i to już koniec marzenia, a początek realizacji? A może nie. Ale okej, będzie fajnie. A przede wszystkim numer jeden teraz to: pracować w kwiaciarni. A za chwilkę zacznę rozwijać tę (na pewno!) długą listę. Dobry post, uzmysłowił mi moje pragnienia. Tylko jedną córeczkę, czy na pewno córeczkę, a reszta wyjdzie w praniu? 😀
Chciałabym córeczkę, a reszta wyjdzie w praniu, haha 😀
Ja napisałam niedawno listę rzeczy do zrobienia przed osiemnastką. Ale stworzyłam ją chyba zbyt późno, bo prawie nic z niej nie udało się spełnić ;-). Właściwie może faktycznie warto jest spisać nową. Jak się ma coś na kartce to nie ulatuje tak szybko jak z głowy i łatwiej się za to zabrać. A co umieściłabym na tej liście? Z pewnością punkt, który u Ciebie jest już spełniony – naprawdę się zakochać. Poza tym napisać książkę, zwiedzić Nową Zelandię i Australię, otworzyć własny biznes. To tak z większych planów. A tak właściwie to chcę po prostu być szczęśliwa :).
Świetny pomysł 🙂 Możemy napisać na tej liście dosłownie wszystko. Mogą być to wielki plany lub zupełnie drobne rzeczy. Ilość punktów morze być nieograniczona, a co najlepsze nie goni nas czas, bo przecież nie wiemy kiedy umrzemy 😉 a tylko w tedy możemy stracić szansę na wykonanie wszystkich punktów. Moim zdaniem ta lista przebija wszystkie (podobne) listy. Inne nas ograniczają np. lista rzeczy, które chcę zrobić w lecie, albo w roku 2014, czy też popularne postanowienia noworoczne. Tu nic nas nie ogranicza. Możemy bucket list napisać na kartce lub na komputerze, ale ja preferuję napisać ją w jakimś fajnym zeszycie. W tedy mamy prawdziwą rzecz, a do tego pamiątkę 😀
genialne! swoją listę zrobiłam już dawno i schowałam głęboko. Czasami zaglądam i coś dopisuję. Moje cele:
1. Być szczęśliwą, – w trakcie
2. Zwiedzić Paryż, Londyn, Rzym, Moskwę.
3. Zakochać się tak prawdziwie.
4. Zrobić prawo jazdy.
5. Spędzić całą noc i dzień na plaży.
6. Skoczyć ze spadochronem.
Cześć Marta! Chciałam Ci bardzo podziękować za tą notkę i powiedzieć, że zainspirowała mnie ona do odgrzebania z czeluści szafy mojej, nieco już wypłowiałej, bucket listy. Co ciekawe, po przeczytaniu jej teraz okazało się, że żadnych punktów bym stamtąd nie wyrzuciła. Wrzucę tu kilka co ciekawszych, sama się teraz dziwię niektórym z nich, teraz bym chyba ich nie wymyśliła 🙂
1. mieszkać nad morzem
2. mieć w oknie taki szeroki parapet, na którym będę mogła siedzieć i czytać książki
3. skoczyć ze spadochronem
4. mieć czarne, kwadratowe talerze
5. przejechać się w moich dwóch ukochanych samochodach: Bugatti Veyron i Pagani Zonda (Top Gear zrył mi mózg ;p )
6. być na widowni w programie Ellen Degeneres
7.spotkać Ala Pacino (i kilkunastu innych ulubionych aktorów)
8. pojechać do Disneylandu
9. zjeść coś w restauracjach Jamiego Olivera i Gordona Ramsaya
10. napić się Guinessa w irlandzkim pubie
11. zobaczyć na żywo słonia
12. pójść na jakiś spektakl na londyńskim West Endzie
13. przytulić misia koala
14. pojechać na Oktober Fest
15. zjeść makaroniki w Paryżu w cukierni Laduree
16. pojechać do Stanów na jakiś festiwal country i lansować się tam w kowbojkach i kapeluszu kowbojskim
Pozdrawiam Cię gorąco!
Jedne z ciekawszych 🙂 :
– Ukończyć studia i zdobyć upragniony zawód ( ah ale ciekawe )
– Posiadać dom marzeń, który sama urządze z małą siłownią i pracownią do malowania ( i z wieloma kwiatkami i wielkim akwarium ! )
– ^ zabrac się do malowania by nie uśpić wewnętrznego artyste !
– Wychodzić z domu w każdy weekend ( nie że party ale być aktywna towarzysko )
– Znaleść tego jedynego – chodzący ideał ( tak wierze w ideały ! ), z którym będę gotować, który będzię masował mi plecki jak o to poproszę i będziemy skakać po łóżku jak świry nawet po 50 !
– Zwiedzić Anglie i miejsca związane z ulubionymi muzykami
– ^ pojechać na kilka dobrych koncertów i glastonbury
– Zwiedzić tone parków rozrywki i kilka dużych europejskich miast ( Ateny, Moskwa, Paryż …)
– ^ ogólnie mieć pieniądze na wyjazdy ‘ kiedy mi się zachce ‘
– pojechać do wielu parków rozrywki zwłaszcza niemieckich i wejść na największe kolejki !
– Mieć prace, która będzie dla mnie przyjemnością, w której będę mogła się realizować
– ^ A jak sił starczy to czemu nie założyć małej kawiarenki ?
– Ogólnie to nauczyć się gotować. Genialne desery. Być w rodzinie mistrzem ciast !
– ^ miec wystarczająco pieniędzy na pomoc domową ( ALE LEŃ WIEM )
– kontynuować zdrową wegetariańską diete i uprawiać sport – brać udział w różnych biegach, itp
– stworzyć paczkę przyjaciół, fajnych ludzi, z którymi łączy mnie coś więcej niż melanże
– cały czas blogować.
– zapuścić włosy spowrotem, trzymać linie i znaleść styl który mnie odzwierciedli
– pojechać na safari , do lasów na alasce, zobaczyć rzękę amazonke i w inne dzikie zakątki świata !
Te głupsze też dodałam , a moze ktoś sobie przeczyta i pomysli ‘ o to powinnam mieć w swojej liście ! ‘
Lubię takie listy. Gubię je zazwyczaj w stosie swoich kalendarzyków, notatników, ale nie bronię się przed tym szczególnie. Jeszcze bardziej lubię moment w którym odnajduję takie postanowienia i zdaję sobie sprawę, że wiele z nich właśnie się realizuje, bądź są takie które można odhaczyć i wspominać. Wydaje mi się, że ważne jest żeby nie zapominać że nie sam cel się liczy a droga do niego też. Weźmy choćby języki obce, których dużo fajniej uczy mi się gdy mam z tego radość tu i teraz, niż gdy za bardzo skupiam się na poziomie który chcę osiągnąć ‘kiedyśtam’ a droga przecież daleka.
Tak czy siak, zainspirowałaś mnie do zrobienia nowej listy. Powodzenia w realizacji! 🙂
Mam taką bucket list z mniej i bardziej odległymi marzeniami i co roku wybieram kilka z nich na moje postanowienia noworoczne i na tych kilku/kilkunastu skupiam się przez jeden rok, a te większe postanowienia realizuję etapowo.
Wrzucam link do podsumowania moich postanowień noworocznych, bo nie chce mi się przepisywać 😉
http://www.fashandroll.pl/podsumowanie-postanowien/
Moja lista przez wiele lat przechodziła transformację,
dzisiaj chcę być szczęśliwa
Ps. Poproszę jeszcze (2,3,7,8,9 itd. ;))
Pozdrawiam !
Bardzo inspirujący temat posta!
To przykre, ale właśnie zdałam sobie sprawę, że nie mam marzeń. Nie potrafię znaleźć ani jednej rzeczy, której bym pragnęła tak bardzo by móc nazwać to marzeniem. Pozdrawiam.
Bucket list to najlepsza ‘rzecz’ na świecie! <3 Swoją zaczęłam pisać dobrych kilka lat temu, zaraz po obejrzeniu filmu o tym tytule (POLECAM!!!). Posiadanie takiej listy jest super. I jaka radość przy pisaniu… Jeszcze większa przy wykreślaniu pozycji 🙂
Muszę stworzyć i swoją. Zamknę ją w moim pudełku z pamiątkami z życia
i będę odkreślać
coś z tej listy….hmmm..
-pojechać do toskanii
-zobaczyć Jamiego Olivera na żywo
-wziąć udział w treningu grupowym
-mieć cudne mięśnie brzucha
-pisać regularnie bloga i być z niego dumna wiedząc że jestem inspiracją dla kogoś, taką pozytywną
-zapuścić włosy
-powiększyć piersi i być w końcu pewną siebie dzięki temu
-mieć cudowną parkę dzieci, najlpiej bliźniaki, oj chciałabym…
-nauczyć się robić cudne makijaże
z wielką chęcią spełniłabym z Tobą pkt. 4., 15. i 29. 😀 strasznie żałuję, że nie znalazłam Twojego bloga przed ich koncertem w Łodzi, bo może mogłabym Cię trochę postalkować gdzieś w siedmiomilowej kolejce przed wejściem (w cywilizowany, uprzejmy sposób, jakkolwiek creepy by to nie brzmiało :))
Tak sobie czytam i czytam i przychodzi mi do głowy w sumie tylko jedna rzecz – podróżować. Ale nie samolotem, samochodem. Przemierzać świat na własnych nogach, z całym moim domkiem na plecach. Nic więcej mi nie potrzeba.
Szczerze powiedziawszy takie listy są dla mnie świetnym pomysłem i może rzeczywiście niedługo dodam post u siebie na taki temat 😀
Tak naprawdę wszystko sprawadza się do pkt. 18, reszta to po prostu rzeczy na które aktualnie masz ochotę, które sprawią ci mniejszą lub większą, najczęściej chwilową, przyjemność. Dlatego te listy są bez sensu. Jeśli któregoś dnia dojdę do wniosku, że chcę mieć psa to wezmę sobie psa. Nie muszę w tym celu robić listy rzeczy “do zrobienia lub nie”.
to, że dla ciebie jest bez sensu, nie znaczy, że dla wszystkich. Mi sprawia przyjemność same pisanie takiej listy. Mogę sobie uporządkować głowę. 🙂
u mnie nazywa się to #spełniammarzeniaw1001nocy 😀 taka listę stowrzyłam już ponad rok temu, opublikowałam w swoje 18naste urodziny i jestem bardzo mocno w fazie realizacji chociaż niektóre cele musiałam odłożyć w czasie 🙁 (http://oleandrowo.blogspot.com/2014/07/speniam-marzenia-w-1001-nocy.html link do mojej listy 🙂 dużo by wymieniać ale zamierzam ja ciągle uzupełniać)
ja cię po prostu uwielbiam!
czytać:):):)
a co myśleliście?
Moja lista ma stałe miejsce w osobnej zakładce na blogu 😀 http://domizzz.blogspot.com/p/before-i-die.html
Część jest w realizacji, a ogólnie co jakiś czas muszę ją aktualizować, bo niektóre punkty przestają mnie po jakimś czasie kręcić, a na ich miejsce powstają nowe 🙂
Do moich ulubionych punktów należą chyba:
– Popłynąć w przynajmniej kilkudniowy rejs
– Odwiedzić wszystkie kraje Europy (w realizacji, ambitny plan zakłada jeden kraj rocznie, nie wiem jak to wyjdzie;))
– Pojechać na trekking w Himalaje
– Zostać dawcą krwi (jak na razie nie spełniam kryterium wagowego)
– Nauczyć się tańczyć tango i zatańczyć “Por Una Cabeza” jak Al Pacino w “Scent of a Woman” 😉 (najchętniej jako pierwszy taniec na weselu, ale ciiiii! ;))
…ok, wszystkie punkty lubię 😉 A w ramach skoku na bungee na początek muszę się w końcu zdecydować na skok z wrocławskiego stadionu 🙂
Na mojej liście jest niemiecki na poziomie C2 i angielski choćby na początkujące C1 🙂
Haha, wiesz, czytam Cię już jakiś czas, ale nigdy nie pisałam. A teraz muszę, bo ja też chcę zamieszkać w Californii! 🙂 W San Diego mieszkają moi najululubieńsi neurolodzy i neuropsychologowie i ja kiedyś będę wśród nich! Może się spotkamy kiedyś na ulicy 🙂
(To jest jeden z punktów mojej bucket list, nad resztą muszę popracować 😉
Olka
Jadę z Tobą na koncert Demi Lovato, a przy okazji najlepiej jeszcze zaklepuję koncert Jonasów <33333
Na koncert Demi weź mnie w plecak <3 O niczym tak nie marze jak zobaczyć swoją idolkę z młodzieńczych i beztroskich lat 😀 dorastałam z jej muzyką i wciąż ją wielbię 🙂
– schudnąć jeszcze 23 kg (w trakcie!)
– dostać się na studia związane z językiem japońskim lub koreańskim (w trakcie!)
– wyjechać do Japonii na jakiś czas
– zrobić sobie prawo jazdy
– zapuścić włosy do połowy pleców
– zapisać się na karate (nie mam odwagi 🙁 )
– nauczyć się tańczyć
– zwiedzić całą Europe (w trakcie)
na razie tyle…:D
ja właśnie piszę taki mały post o swoich marzeniach. a właściwie to o tym, że wcale nie lubię się nimi dzielić, chociaż mam ich bardzo dużo. czy tylko ja uważam, że marzenia to rzecz intymna i że blog to nie jest dobre miejsce do tego, aby się nimi dzielić (a przynajmniej mój blog)? 😛
Muszę w końcu spisać swoją Bucket List i się jej trzymać. Dzięki, że mi o niej przypomniałaś 😉
Hehe
Zrobiłam swoją:) Motywuje:)
Edit. Książkę napisałaś 😀
Właśnie miałam o tym pisać 🙂
Zaraz zabiorę się za swoją.
Hej Marta! Fantastyczny artykuł. Warto byłoby poprawić po prawej stronie widget – muszę zjechać do samego dołu strony by przeczytać o Tobie.