Teraz wszyscy studiują.
Tłumy licealistów biją się o miejsce gorzej niż fanki Biebera o autograf i zacięcie odświeżają stronę, by dowiedzieć się, czy na pewno nie ma już wyników. Przeszukują stare fora, próbując dowiadywać się, jaki był próg punktowy w tamtym roku i przeglądają rankingi uczelni, żeby upewnić się, że na pewno wybrali najlepszą. Latają jak kot z pęcherzem, bijąc się o kierunek… a po pięciu latach orientują się, że studia były przereklamowane.
Życie bywa okrutne, co nie?
W tym szale na dyplom, który na większości kierunków uzyskuje się z palcem w pewnej części ciała ludzie zapominają o jednej, bardzo ważnej rzeczy: papier nie sprawia, że jesteś mądrzejszy.
Tak samo jak nie wyczaruje ci cudownej pracy
To nie jest tak, że kończysz uniwerek, a pod twoją stancją ustawia się kolejka pracodawców, którzy biją się między sobą i rzucają ci propozycje na wycieraczkę. Nie oczekuj, że gdy oddasz pracę magisterską, to na twojego maila przyjdzie pięćdziesiąt wiadomości z ofertą pracy i niezłą sumką na początek.
Przepraszam, ktoś chyba cię zrobił w konia. Życie tak nie wygląda.
CZYM SIĘ RÓŻNISZ?
Ludzie myślą, że skoro siedzą kilka lat w szkolnej ławce, to zstąpi na nich nagroda z nieba. Bzdura. Spójrzmy prawdzie w oczy: w większości przypadków – zwłaszcza humanistycznych – studia niczego nie uczą. Co niby pamiętasz z wykładu rok temu? Czy rzeczywiście posiadłeś tajemną wiedzę, której nie da się sprawdzić w Google? Czy przeczytanie kilku lektur, z których i tak rzuciłeś okiem tylko na streszczenia, rzeczywiście poszerzyło twoją wiedzę?
UCZELNIA: ŻYCIE
SĄ WYJĄTKI
FACEBOOK || ASK.FM || BLOGLOVIN’ ||