Sytuacje w których dzieci rodzą dzieci wcale nie zdarzają się tylko w patologicznych rodzinach. Zdarzenia, w których dwunastolatka paraduje z brzuchem wcale nie muszą być wynikiem gwałtu albo pedofilii. Bo wiecie… czasami jedenastolatki chcą być w ciąży. Albo uprawiać seks.
I to robią.
Tyle się słyszy o pedofilii i gwałtach na nieletnich, że trudno sobie wyobrazić sytuację odwrotną – w której to dzieci chcą uprawiać seks i nie widzą w tym nic niezwykłego. Sytuację, w której dziewczynka pierwszy raz przeżywa w wieku lat ośmiu, a gdy ma lat jedenaście współżyje regularnie i to nie z jednym partnerem, a kilkunastoma. Sytuację, w której czternastolatka zachodzi w ciążę i nie jest tym faktem szczególnie zmartwiona i zdziwiona.
Można byłoby powiedzieć, że to tylko przypadki – dzieci z patologicznych rodzin, odsetek, który ginie w tłumie normalnych, małych obywateli, oglądających seriale na Disney Channel i emocjonujących się nową płytą Seleny Gomez. Ale nie oszukujmy się – to nie do końca tak wygląda.
I teraz pytanie: komu należy dać za to w tyłek?
MAŁE CHCE BYĆ DUŻE
KTO JEST WINNY?
“Chcę mieć dziecko” słyszane z ust jedenastolatki budzi we mnie tylko jedno skojarzenie: to poproś rodziców o Baby Born. Tak to się powinno odbywać.
TO WSZYSTKO JEST CHORE
I wiecie, pół biedy, jeśli te dziewczyny mają lat szesnaście, siedemnaście czy osiemnaście, bo jak już kiedyś pisałam – czasami okazują się lepszymi matkami niż bizneswoman po trzydziestce (klik). Ale dwunastolatki? Trzynastolatki? Dzieci, które rodzą dzieci? I to w dodatku – jestem pewna – nie wiedząc do końca, jak to się stało? Dlaczego nikt tych dzieci nie pilnował?
Tego chyba tym dzieciakom brakuje.
* raport ONZ z 2013 r.