Jesteście razem już jakiś czas: parę miesięcy, rok, dwa lata lub więcej. Niby jesteś szczęśliwa, ciągle motyle w twoim brzuchu wariują jak szalone i jesteś pewna, że to wcale nie z powodu niestrawności i tej wczorajszej wielkiej pizzy. Znajomi ciągle wam wmawiają, że słodka z was para, chociaż żeście się dopasowali jak wół do karety. W każdym razie: niby życie jak z bajki, ale coś jest nie tak. Może to fakt, że ty pieczesz ciasteczka, stroisz się w pończochy i zamówiłaś nawet tandetną, obcisłą sukienkę, bo powiedział, że mu się taka podoba, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia?Albo to, że mimo ośmiu godzin pracy biegniesz do domu na zbity pysk, by zrobić mu obiad i podać kapcie w drzwiach? Bo cokolwiek on powie, tak jest. A w zamian za to ty nie dostajesz kompletnie nic.
NA POCZĄTKU JEST PIĘKNIE
DOBIJAJĄCA CODZIENNOŚĆ
NAWET GŁUPIEGO “DZIĘKUJĘ”
ZOSTAĆ CZY ODEJŚĆ
Spotkałyście się kiedyś z taką sytuacją? A może Wasze koleżanki albo znajome były w związku, w którym starała się tylko jedna połówka? Czy w takim wypadku odejść czy zostać? Dajcie znać, co o tym wszystkim sądzicie.