Wszyscy nie mamy czasu.
Wiecznie gdzieś biegniemy, zapisujemy coś skrupulatnie w swoich kalendarzykach, czytamy mnóstwo artykułów o organizacji i wydaje nam się, że jesteśmy w niej mistrzami. Ale gdy co do czego dochodzi, kiedy ktoś nam coś proponuje, odwarkujemy zirytowani pod nosem “jak to mam niby zrobić? Przecież nie mam czasu!”.
Problem w tym, że tak naprawdę tylko nam się tak wydaje.
Zazwyczaj, kiedy ludzie mówią mi, że nie mają czasu, proszę ich o opisanie swojego dnia. Zaczynają wymieniać, co robią i co powinni zrobić – i zawsze wychodzą dwie rzeczy. Pierwsza – że nigdy nie kończą swojej listy zadań. Druga – że mają czas. Tylko o tym nie wiedzą.
Myślałeś kiedyś o tym, dlaczego twoja doba jest za krótka? Może po prostu popełniasz któryś z tych błędów:
1. NIE ZAUWAŻASZ, KIEDY MARNUJESZ CZAS
Codzienność: wstajecie rano, robicie kilka rzeczy, wypijacie kawę, mrugacie i jest wieczór. Pozostaje pytanie: jak, do cholery, to się w ogóle stało?
Problem polega na tym, że wiele osób w ogóle nie monitoruje swojego czasu. Nie chodzi o to, żeby do każdej czynności ustalać odpowiedni czas i włączać stoper, ale nie orientując się, co tak naprawdę robisz, marnujesz nawet kilka godzin w ciągu dnia.
Przykład – mówisz: “tylko sprawdzę coś na mailu” i odpalasz komputer. Budzisz się trzy godziny później, gapiąc się w monitor i kiedy ktoś cię pyta, co tak naprawdę robisz, to nie potrafisz odpowiedzieć, bo ostatnie 3 godziny spędziłeś scrollując facebooka, podglądając ludzi na instagramie lub czytając jakieś artykuły, których nagłówki kazały ci się kliknąć.
Drugi przykład: idziesz na zakupy – tylko po dwie rzeczy. Wracasz 1,5 godziny później. Brzmi znajomo? Zwykłe, spożywcze zakupy marnują mnóstwo czasu , zwłaszcza, jeśli chodzisz do marketu i oprócz wybierania rzeczy, stoisz milion lat w kolejce.
Trzeci przykład: chwila relaksu dla ciebie, włączasz sobie odcinek ulubionego serialu. Pięć godzin później jesteś po całym sezonie. Gdzie minął ten czas?
I w tym momencie zaczyna się lamentowanie: “ja nie mam czasu” i “Boże, jestem taki zajęty!“.
Prawda jednak jest taka, że gdybyś zwracał uwagę na to, co robisz w ciągu dnia, zyskałbyś przynajmniej 50 % więcej czasu. Dużo? Dużo! Bezmyślne przeglądanie internetu, oglądanie dziesięciu odcinków serialu na raz, głupie stanie w kolejkach i robienie czegoś pod pozorem multitaskingu (czyli, na przykład piszesz pracę i jednocześnie przeglądasz internet, co w rezultacie sprawia, że piszesz ją pięć razy dłużej) marnuje OGROMNE zasoby naszego czasu, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Rozwiązanie: zacznij monitorować swój czas. Przez przynajmniej 3 dni co godzinę lub co dwie godziny spróbuj notować co robisz i co zrobiłeś do tej pory – dzięki temu dowiesz się, na czym tracisz najwięcej czasu. Nie rób zakupów codziennie – rozpisz menu i chodź na zakupy 1-2 w tygodniu: to nie tylko oszczędność doby, ale też pieniędzy. Ach, no i pożegnaj się z wielozadaniowością. Jest przereklamowana i wcale nie tak produktywna, jak wszyscy uważają.
2. NIE MASZ RUTYNY
Nie mając kompletnie żadnego planu dnia powodujesz dwie rzeczy: po pierwsze, nie kontrolujesz swojego czasu (punkt pierwszy!), po drugie: jesteś kompletnie nieproduktywny. Nie mając określonego harmonogramu, czegoś, co pozwalałoby trzymać się w ryzach, człowiek się rozciąga i staje się strasznie leniwy oraz odkładający na później. Zwykły, prosty plan typu: codziennie rano wstaję, jem śniadanie, o 9:00 odpisuję na maile, o 9:30 wychodzę do pracy, o 18:00 jem obiad, o 19:00 ćwiczę sprawia, że dużo łatwiej jest wpleść w niego kolejne zadania i wykonać te już zaplanowane. Masz wtedy szkielet każdego dnia, a twoją jedyną robotą jest uzupełnienie go o aktualne zadania. I to wszystko!
Rozwiązanie: zrób swój schemat dnia. Rutyna jest w porządku: usiądź i napisz godziny, w których chodzisz i wracasz z pracy, szkoły lub uczelni, okienka, które masz (i w których możesz na przykład czytać wykonując nasze wyzwanie #czytamwpaździerniku), treningi, które chcesz zrobić i tak dalej. Im więcej stałych punktów programu, tym lepiej rozplanować niespodziewane akcje i obowiązki, które pojawiają się nagle.
3. ŚPISZ DO PÓŹNA
Jedno zastrzeżenie: jeśli faktycznie jesteś “sową” czy “nocnym markiem” i naprawdę potrafisz pracować w nocy – w porządku. Jest jednak kupa ludzi, która deklaruje, że nie potrafi funkcjonować rano i że dużo lepiej radzi sobie wieczorem, ale wcale w nocy nie pracuje. Siedzą do późna oglądając różne seriale czy po prostu przeglądając internet i rano nie potrafią wstać. W rezultacie ich dzień zaczyna się około 12-13, w ciągu kilku godzin próbują zrobić wszystko, co powinni zrobić w ciągu całego dnia i… nigdy im się nie udaje. Nic dziwnego: jak mają to zrobić, mając tak mało czasu? Uwierzcie mi, że wstawanie godzinę wcześniej już robi różnicę. To pomyślcie sobie, jaką zmianę może spowodować zwlekanie się z łóżka cztery godziny wcześniej!
Rozwiązanie: spróbuj nauczyć się wcześniejszego wstawania. Każdego tygodnia przesuwaj budzik o 30 minut, aż dojdziesz do “ludzkiej” godziny. Jeżeli nie potrafisz pracować od razu po wstaniu, zacznij od śniadania, zrobienia listy rzeczy do zrobienia, ubrania się i przygotowania do życia, po prostu. To pozwoli ci się rozbudzić i przygotować do pracy.
4. NIE SPRAWDZASZ, CZY TWOJA ORGANIZACJA RZECZYWIŚCIE DZIAŁA
Właśnie! Tyle kalendarzy, notatek, aplikacji, przypomnień, a ty dalej nie masz czasu? Zamiast myśleć o tym, że jesteś pewnie bardziej zajęty niż Beyonce i Obama, zacznij od zastanowienia się, czy to co robisz, naprawdę na ciebie działa. Okej: w internecie przeczytałeś, że to najlepszy sposób, ale prawda jest taka, że każdy z nas jest inny i na każdego z nas działa coś innego. Należy trochę przetestować i popróbować, zanim znajdzie się swoje idealne sposoby na organizację.
Rozwiązanie: jeśli ciągle nie masz czasu mimo pięciu kalendarzy, dziesięciu przypomnień i dwudziestu list zadań, coś tu jest nie tak. Wypróbuj inne sposoby na organizację, spróbuj różnych technik – któraś na pewno będzie dla ciebie.
5. MASZ ZŁE NASTAWIENIE
Jeżeli codziennie rano wstajesz z myślą “Boooooooże, mam tyle do zrobienia” to rzeczywiście będziesz miał tyle do zrobienia. Twoje nastawienie ma GIGANTYCZNE znaczenie! Ja strasznie lubię wstawać rano i zaczynać dzień od biegania na czczo – potem mam niesamowitą chęć wykonania wszystkich możliwych zadań. Czasami natomiast zaśpię i wstaję z nastawieniem “już wszystko zmarnowane” przez co naprawdę wszystko jest zmarnowane, bo zamiast ruszyć do działania, nie robię nic i czuję się obrażona na cały świat. Traktuj swoje codziennie obowiązki czy pracę jako nowe wyzwanie każdego dnia – zdecydowanie jest łatwiej przebrnąć – nawet przez te rzeczy, których nie znosisz. 🙂
Rozwiązanie: Spróbuj przez następne 30 dni popracować nad nastawieniem. Codziennie rano przypominaj sobie o tym (“dzisiaj pracuję nad nastawieniem“) i po prostu działaj. Im bardziej pozytywnie podchodzisz do swojego dnia, tym więcej jesteś w stanie zrobić. Co więcej: robisz to szybciej!
6. “NIE MAM CZASU” = SŁABA WYMÓWKA DLA “TO NIE JEST DLA MNIE PRIORYTET”
Bądźmy szczerzy – doba każdego z nas ma tyle samo godzin. Oczywiście, mama wychowująca dzieci będzie miała trudniej, a student mający pięć zajęć w tygodniu – dużo łatwiej, ale prawda jest taka, że jeśli naprawdę chcesz coś robić, to zazwyczaj wykombinujesz sposób, żeby ci się to udało. Pomyślcie sobie, jaką człowiek miał kreatywność, kiedy chciał się spotkać w liceum ze swoją drugą połówką 🙂 Ja się uczyłam do matury, trenowałam, czytałam mnóstwo rzeczy i jeszcze udawało mi się zasuwać prawie 3 kilometry do mojego chłopaka. A chodziłam spać o 23! Da się? Da. Tylko musisz samego siebie zapytać, czy ty naprawdę tego chcesz.
Rozwiązanie: Zastanów się, czy naprawdę chcesz coś robić. Skoro ciągle odkładasz spotkanie z jakąś koleżanką – może wcale nie masz ochoty się z nią spotykać?
7. NIE WIESZ CO TO PRODUKTYWNOŚĆ
Produktywność nie polega na wykonywaniu mnóstwa zadań na raz, ani na tym, by zrobić jak najwięcej jednego dnia. Nie polega też na rzeźbieniu jednej rzeczy przez trzy doby. Produktywność to nie sama organizacja, ale też sprawne wykonywanie zadań. Co to znaczy? Jeżeli robisz zadanie na około przez trzy godziny, zamiast wymyślić sprytniejszy sposób rozwiązania i zrobić je w godzinę – nie jesteś produktywny. Tak naprawdę trzeba myśleć poza schematem i zacząć sobie ułatwiać pracę. Dla przykładu, ja traciłam mnóstwo czasu na robieniu napisów przy każdym moim filmiku na kanale – naprawdę, przynajmniej godzinę mi schodziło na durne podpisy. Poprosiłam o pomoc mojego chłopaka, który przygotował mi specjalny szablon. Teraz wystarczy wpisać tekst, a on sam się układa w odpowiednie miejsce. Zamiast godziny – 15 minut. Tak naprawdę większość rzeczy można rozwiązywać w ten sposób: przygotowywać szablonu i schematy, gotować jedzenie na dwa dni, zamiast na jeden (mniej siedzenia w kuchni) i tak dalej.
8. NIE NADAJESZ PRIORYTETÓW
Jeżeli masz dziesięć zadań do zrobienia i tylko jedno ma termin na jutro (na przykład praca, którą musisz oddać), a ty zaczynasz od pierdół, nic dziwnego, że nie starcza ci czasu. Dziel zadania na te, które należy zrobić jak najszybciej i te, które można w razie czego przełożyć. Więcej o takim systemie przeczytasz w tym wpisie: Jak się ogarnąć, kiedy twoje życie to jeden wielki chaos?
9. JESTEŚ ZOSIĄ – SAMOSIĄ
To był mój problem przez długi czas. Jeżeli każde zadanie wykonujesz sam, bo uważasz, że zrobisz je najlepiej – nic dziwnego, że nie masz czasu na nic. Nie jesteś alfą i omegą i naprawdę nic się nie stanie, jeśli ktoś inny poodkurza, nawet, jeśli robi to mniej dokładnie! Dzięki temu zaoszczędzisz 15 minut.
Rozwiązanie: zacznij delegować zadania i NIE BÓJ SIĘ PROSIĆ O POMOC. Wiem, że wiele osób uważa, że proszenie o pomoc równa się z publicznym przyznaniem, że sobie nie radzimy, ale to nieprawda. Owszem, może ktoś nie zrobi czegoś tak dobrze, jak ty, ale czy wszystko musi być idealne? Lepiej mieć zrobione dwie nieidealne rzeczy, niż żadną!
10. NIE MASZ WCALE WIELU RZECZY DO ZROBIENIA
Coś, co zauważyłam już w szkole: ludzie, którzy nie mają wielu rzeczy, nigdy nie mają czasu. Dlaczego? Bo nie czują potrzeby organizowania sobie dnia ani nie widzą powodu, dla którego mieliby to robić. Rozciągają wszystkie swoje obowiązki w czasie (kłania się punkt 7). Im więcej człowiek ma do zrobienia, tym bardziej mu się chce i tym sprawniej mu to idzie. Po prostu! Dlatego tak dużo czasu mają ludzie, którzy dodatkowo trenują, mają swoje pasje, podróżują. Im mniej masz czasu do zagospodarowania, tym lepiej nim gospodarujesz. Mam kolegę, który wszystkie egzaminy i kolokwia zdaje w pierwszym terminie i na dobre oceny (jest na trudnym kierunku), pracuje (w firmie) i jednocześnie zawsze jest na każdej imprezie i nie ważne, o której do niego dzwonisz, on zawsze może przyjść. 🙂
Prawda w oczy kole: każdy z nas ma tyle samo czasu i każda doba jest tak samo długa. Owszem, niektórzy mają gorzej – na przykład mamy, czy osoby mające pracę, która trwa od 9 do 18 czy coś w tym stylu, ale każdy ma szansę na zorganizowanie sobie wszystkiego tak, żeby mieć czas. Poza tym: są zadania ważne i ważniejsze. Nic się nie stanie, jak dwa dni nie odkurzycie mieszkania i zamiast tego pójdziecie na spotkanie z przyjaciółmi z podstawówki. Wartościujcie swoje zadania i powtarzajcie sobie dwie rzeczy, które ja sobie zawsze powtarzam:
1. Moja doba trwa tyle samo, co doba gwiazdy, prezydenta czy osoby, którą podziwiam;
2. Nie wszystko w moim życiu musi być idealne.
A zobaczcie, że będzie Wam łatwiej. 🙂
Pozwolić komuś innemu coś zrobić? Dla mnie to jak na razie mission impossible! Zosia Samosia to moje drugie ja.
Moje też 🙁 Dalej mam z tym duży problem.
Zgadzam się szczególnie z tym punktem: że jak mamy więcej obowiązków to łatwiej się zorganizować. Sama pamiętam jak pracowałam do 15, zajęcia od 16 do 22, a potem randka 😉
No własnie! 🙂
Bosheeee, nie mam czasu komentować tego wpisu. Na razie!
<3
Ja leczę się z zosio-samosiowania ;), bo naprawdę nie sposób wszystko samemu ogarnąć.
To prawda, ale ciężko się wyleczyć!
Bardzo często miałam tak ,że mając rozpisane zadania nie dawałam piorytetów że są ważne i marnowałam czas na różne strony internetowe przez co nie robiłam nic z listy…chodziłam spać strasznie wkurzona .Jednak zastanowiłam się co ja robię i wziełam się do pracy i wszystko mi lepiej wychodzi 🙂
Jak każdy 🙂 Warto sobie to po prostu uświadomić 🙂
Czasem trochę zośkuję i tracę czas na seriale… Mea culpa. 😉 Na szczęście facet mnie pilnuje i wyłącza tv po dwóch odcinkach (oglądamy razem). 😛
Tyle dobrego 😀 My też czasami wsiąkamy w jakieś seriale i trudno się oderwać 😀
zawsze wiedziałam, że wielkie umysły myślą tak samo – u mnie dziś było bardzo podobnie, choć trochę inaczej napisane 🙂 piąteczka 🙂
piąąąątka!
Świetny wpis 🙂 Ja zawsze miałem spory problem z szacowaniem czasu potrzebnego na rożne zadania. Niestety pół godziny biegania po doliczeniu rozgrzewki i prysznicu zajmują więcej czasu niż wskazuje endomondo 😉 Warto więc skontrolować czas “rutynowych” czynności – robienia zakupów, szykowania posiłków itp. by przestać na własne życzenie wpadać w “niedoczas”.
Dawid
Dobra rada! Też się na tym łapałam – planowałam coś, co zajmowało dużo więcej czasu 🙂
Dzięki Marta! Genialny wpis dla wszystkich rozpoczynających studia w tym tygodniu 😉
Dziękuję!!!
I nagle każdemu głupio, bo przecież nikt nie miał do tej pory czasu, a teraz już nie może użyć tej wymówki <3
hahahaha
No ja właśnie studiując uważałam że mam mało czasu, później zaczęłam pracę na etacie i teraz jakoś godzę to ze studiami 😀 Więc to prawda, że wszystko jest kwestią dobrej organizacji. Kiedyś nie mogłam się z niczym wyrobić a teraz do każdego dnia dołożyłam kilka godzin pracy i jakoś daję radę 😀 Szok!
No widzisz 😀 Ja też im więcej mam, tym lepiej i szybciej to robię 🙂
Nie masz rutyny – dobry podpunkt. Poza tym też pożegnałam się z Zosią Samosią. I poczułam niezwykłą świeżość 🙂
Fajne fajne:D
Dziwnie się czuję o przeczytaniu tego tekstu. Jakby ktoś mi walnął w twarz, kiedy mówię “nie mam czasu”. Marto, uwierz mi – jeżeli ktoś powiedział Ci “nie mam czasu” to może być też tak, że go nie ma. I nie pytaj go, co robi i ile czasu spędza w sieci, bo to może być trochę… niegrzeczne. Pomyśl, masz czytelniczkę. Czytelniczka ta ma 28 lat. Nie ma męża i dzieci. Pracuje zawodowo od 9.00 do 17.00, jest też trenerką współpracującą z firmą szkoleniową, szkoli 1-2 razy w miesiącu, ale żeby móc wykonywać tę pracę, sama musi się ciągle doskonalić, 3x w tygodniu ma fitness, 2x w tygodniu ma angielski. W weekendy ma… studia zaoczne, bo w wieku lat 27 zrozumiała, że nie chce być panią od emocji i chce być prawnikiem. Więc w tygodniu jeszcze musi się czasem poczyć. No i wiesz, prowadzi dom. Spłaca kredyt za kawalerkę, więc o nią dba. Robi zakupy, sprząta, gotuje. A! Wiesz, stara się też co jakiś czas, chociaż na chwilę spotkać z chłopakiem.
Czy czytelniczka marnuje czas? Nie. Ona chce chodzić na fitness, angielski i studiować zaocznie prawo. Chce napić się wina z chłopakiem i chce czasem ugotować coś fajnego.
I jak jej powiesz, że na pewno marnuje czas, bo brak rutyny, bo złe nastawienie, bo cokolwiek, to ona czuje, że ktoś jej walnął w twarz. Bo czas marnuje owszem – teraz – leży w łóżku na L4 i korzysta z tego, że czas może marnować. Ale za chwile zacznie nadrabiać zaległości. I znów nie będzie miała czasu…
Myślę, że wzięłaś ten tekst za bardzo dosłownie i za bardzo do siebie 🙂 Nie wypytuję od razu znajomych co robią, kiedy mówią, że nie mają czasu – pytam osoby, które mi się skarżą i pytają o radę. Co więcej, zdaję sobie sprawę, że ktoś naprawdę może nie mieć czasu, bo jest przytoczony mnóstwem obowiązków. To są tylko rady, które mogą w takiej sytuacji pomóc.
“Zazwyczaj, kiedy ludzie mówią mi, że nie mają czasu, proszę ich o opisanie swojego dnia” – hm…to chyba Ty nie piszesz zbyt precyzyjnie? 🙂
Przepraszam, od tej pory będę pisała wszystko dosłownie, żeby każdy na pewno mógł zrozumieć.
Dajcie proszę spokój.
Jesteś dziennikarką – powinnaś tak pisać 😉
Jak dla mnie bardzo dobry artykuł ale żeby był perfekcyjny to wystarczy zmienić drobną rzecz jak zmienić czcionkę
Dla tych którzy chcą się sprawdzić jak wykorzystują swój cenny czas zapraszam do skorzystania z https://nie-mam-czasu.mypropanel.pl/ to jest darmowe narzędzie w 5 krokach uświadomisz sobie na co tak naprawdę przeznaczasz ten czas
I co tutaj jest nieprecyzyjnego? Brakuje “ktoś, kto zwraca się do mnie po poradę”? Dajcie spokój z tym wiecznym, ogólnopolskim, światowej sławy bólem dupy, to świetny tekst! A Wy zwyczajnie nie macie czasu na spojrzenie na tekst optymistycznym okiem 🙂 🙂 Jestem tutaj, bo nie mam czasu dla znajomych, a doskonale idzie mi łączenie pracy z dalszą nauką, a jednak znalazłam w tym tekście sporo świetnych rad, które już wprowadzam w życie. Dzięki Marta, mam nadzieję, że jeszcze przeczytasz, że Twój tekst po 4 latach nadal daje radę i pomaga, naprawdę pomaga 🙂
uwierzcie , Marta to ostatnia osoba która chciałaby żeby ktoś czuł się źle po przeczytaniu jej tekstu. 🙂
AnkaZet, mam wrażenie, że trochę źle zrozumiałaś artykułu. Tutaj chodzi o osoby, które mówią, że nie mają czasu,a okazuje się, że tracą go np. przeglądając po raz setny facebooka. I artykuł nie ma na celu obrażenie takich osób,a podsunięcie im pomysłów jak mogliby zmienić taka sytuację.
Ty masz dużo zajęć, ale nie marnujesz czasu. Wręcz przeciwnie, dobrze go wykorzystujesz. Twoje “nie mam czasu” jest zupełnie inne 🙂 I akurat u Ciebie raczej nie ma braku rutyny,bo jednak praca od do, angielski w konkretne dni itp. Aż zazdroszczę takiej organizacji czasu!
Gdy ktoś jest faktycznie zajęty, to stwierdzenie “nie mam czasu” zupełnie do niego pasuje, ale jak widzę moje koleżanki, w wieku lat około 20, które nie mają obowiązków w domu, nie mają pracy, nie mają zainteresowań (fakt, studiują, uczą się, ale nie robią tego systematycznie, a jedynie przed sesją) i one mi mówią, że nie mają czasu, to coś mnie w środku strzela 😀 Wydaje mi się po prostu, że znaczna część dzisiejszych ludzi, nie chce mieć czasu dla innych, stąd ta stała wymówka.
Możliwe, chociaż staram się nie być taka pesymistyczna 🙂 Mam nadzieję, że to jednak nieumiejętność planowania i organizacji 🙂
Napisałam komentarz długości tej notki, wzięłam głęboki wdech usunęłam wszystko i piszę na nowo . I w wielkim skrócie : organizacja wzięła się z natłoku obowiązków i mam tutaj na myśli obowiązki które narzucamy sobie pod presją ‘rozwojowego’ społeczeństwa. To nic nadzwyczajnego że gdy człowiek ma do zrobienia pełno rzeczy KTÓRYCH NIE CHCĘ robić, musi szukać wskazówek jak się do tego zabrać i jęczy i płacze i nie chcę i woli siedzieć na fejsie. Moim zdaniem nie ma sensu skąpić sobie czasu na scrollowanie facebooka, który dostarcza nam jako takiej rozrywki. Czy scrollowanie facebooka jest gorsze od robienia w tym czasie innych rzeczy z przymusu które robimy głównie po to by w przyszłości więcej zarabiać ( tak jest w większości przypadków ). Ja wiem że czasami babcia da cukinie i trzeba pomóc robić leczo, ja wiem że czasami zapuścimy mieszkanie i trzeba je do porządku doprowadzić. I myśle że wtedy nasze zapasy energii powinny być zużywane – na takie nagłe sytuacje. I wtedy nie mamy problemu z organizacją – JAK COŚ MUSI (!) BYĆ ZROBIONE TO SIĘ TO ROBI. Niestety obecnie w stan ‘ nagłych ‘ sytuacji wchodzimy codziennie niszcząc naszą życiową energie i stresując się bo nie jesteśmy tak wydajni i efektywnii ( jak nie lubie tych określeń ! ) jakbyśmy chcieli ( a raczej chciałoby rozwojowe społeczeństwo ) . I wtedy zaczynamy mieć problem z najprostszymi czynnościami i nic nam się nie chcę.
Mam babcie i dziadka . Celem babci dnia jest ugotowanie obiadu dziadkowi który wraca z pracy i spędza popołudnie przez telewizorem. W weekend spotykają się ze znajomymi. Myśle że są szczęśliwi, chociaż społeczeństwo próbuje wykreować inny obraz szczęścia. Według społeczeństwa to moi rodzice mający własną firmę i inwestycje, pracujący do wieczora i wstający o 6 rano, o 8 w weekend powinni być szczęśliwi. Ale do szczęścia w ich oczach daleko. Mama się uśmiechnię jak kupi sobie droższe buty.
Miało być krócej ale chyba cała ta organizacja, rozwojowość itp to dla mnie strasznie drażliwy temat. Jestem ciekawa co ty myślisz na ten temat, chociaż myśle że nasze opinie się różnią
więc dla mnie powinien pojawić się punkt 11 – zajmujesz się rzeczami którymi nie chcesz się zajmować
Swieta prawda !
Twój post to szczera prawda i niestety widzę tutaj zbyt wiele swoich cech. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie jakie błędy popełniam więc dopiero nad nimi pracuję.
Internet pożeraczem czasu! “Kończę już tylko sprawdzę bloga Marty… o! nowy wpis!… poczytam jeszcze starsze wpisy!” 😀
hihihihi wybaczam takie marnowanie czasu 😀
Czyli takie ‘marnowanie czasu’ jest dopuszczalne? <3 😀
Niestety Wszystko to święta prawda, nie zdajemy sobie sprawy ile czasu marnujemy na głupoty.
Portal Motoryzacyjny Testy, Porady, Aktualności
Dla mnie to jest taki artykuł do którego warto co jakiś czas wrócić. Bardzo wartościowy i dający do myślenia. Dziękuję Ci za niego Marto.
Marto, a co w przypadku, gdy miesza się samemu i nie ma się z kim dzielić obowiązków?
wtedy warto sobie planować i ułatwiać – roomba poodkurza, zmywarka pozmywa i już masz plus kilkanaście minut.
Może roomba tak, ja mam roborocka i kicha z nim, wraz ja muszę odkurzać (lubię czyste podłogi)
zdecydowanie popieram takie rozwiązanie 😀
Ale pozytywny wpis! Uwielbiam takie. Dają do myślenia.
moja doba jest za krótka, bo siedzę na uczelni od 8 do 20. Przyjazd i powrót też kradną czas. A zaległości nawarstwiają się wykładniczo :/ (jak bałagan w moich pokoju)
. Jesteśmy zespołem który projektuje strony www w Lublinie. Jesteśmy w tym profesjonalni.
Współpraca z nami to czysta przyjemność.
https://reklama-lublin.pl
ja dużo ostatnio automatyzuję w domu, bo am za dużo pracy żęby jeszcze domem się przejmować, kupiłam roombę i fajnie się sprawdza, podobnie jak suszarka do ubrań. a jeżeli chodzi o ogólne zorganizowanie to zaczęłam prowadzić bujo i dużo pomaga
jest taki powiedzenie, jak nie masz czasu to znajdź sobie zajęcie – kumacie? A tak BTw to mi roomba bardzo pomaga w obowiązkach
Świetny artykuł, pewnie dlatego mi sie tak podoba bo jest mi bliski 😀
Sam swoje życie moge podzielić na dwa etapy. Jeden przed, a drugi po wprowadzeniu GTD Davida Allena. Brakowalo mi jednak w nim zzawsze takiego szerszego spojrzenia, wiec lekko go u siebie ulepszyłem. Oprócz tego system kompletny 🙂