– Co dzisiaj robiłaś? – zadał mi pytanie, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że właśnie tego chciałam uniknąć. Przeklęłam w myślach i szybko chwyciłam po kubek herbaty, żeby dostać kilka sekund gratis na wymyślenie czegoś wiarygodnego. Czułam gorąc na policzkach i już wiedziałam, że właśnie oblałam się rumieńcem. Wyglądałam jak piwonia z blond włosami.
– Nic takiego – pisnęłam wysokim głosem. – A ty? – odbiłam piłeczkę. Szach-mat!
– Ja? Ja też… nic takiego – odpowiedział szybko, patrząc w podłogę.
Obydwoje wiedzieliśmy, że kłamiemy.
Wszyscy mamy zawstydzające sekrety.
No, albo prawie wszyscy. W każdym razie – większość was, jak tu stoi, ma coś, co lubi robić, ale niekoniecznie chętnie o tym mówi. Wiecie – jak tańczenie do hitów Hannah Montany (czy ktoś ją jeszcze pamięta?), oglądanie Miłości na bogato z zapartym tchem czy przeglądanie zdjęć Jensena Acklesa bez koszulki.
Ja całe wieki myślałam, że jednym moim sekretem jest oglądanie Disney Channel, ale okazało się, że jestem w błędzie. Dość sporym.
Prawdę mówiąc, zorientowałam się, że mam inny sekret, z którego nie zdawałam sobie sprawy do momentu, w którym sięgnęłam po tamtą książkę.
Przewracałam kartki jedna za drugą, bo bardzo chciałam przeczytać to jak najszybciej, żeby wreszcie się dowiedzieć, JAK się to wszystko potoczy. Jedna kartka. Druga. Trzecia. Pięćdziesiąta. dwusetna strona. Prawie przegapiłam swój przystanek w autobusie i miałam wściekłą ochotę zabrać książkę na zajęcia fitness, ale raczej nie byłabym w stanie jednocześnie nadążać za tempem i czytać skomplikowane dzieje… No właśnie, kogo?
Darcy i Dexa.
Rachel i Marcusa.
Rachel i Dexa.
Historię romansu.
Chociaż całe liceum podniecałam się lekturami na olimpiadę języka polskiego, a na co dzień próbowałam czytać ambitniejsze tytuły, kompletnie przepadłam dla książki dla kobiet.
Co ja gadam: już dawno tak dobrze się nie bawiłam, czytając powieść.
Emocjonuję się romansami. Teoretycznie trochę wstyd. A w praktyce? Mam to gdzieś, dopóki MI to sprawia przyjemność. Obudźcie mnie, jak zacznę żyć harlekinami, a przestanę postrzegać świat normalnie. Pozwalam Wam szturchnąć się łokciem, gdy zacznę bredzić o księciu na białym koniu i życiu w Nowym Jorku
A teraz chwila prawdy: jakie są wasze sekrety? Tylko serio: jak już ja się przyznałam do romansów, to Wy też możecie.
Znajdziesz mnie:
FACEBOOK || YOUTUBE || BLOGLOVIN’