Mam bujną wyobraźnię.
W podstawówce z palcem w nosie potrafiłam wymyślić na poczekaniu taką historię do wypracowania, że nauczycielka myślała, że przepisuję to z jakiejś książki. Od samego początku miałam też wyrobione wyobrażenie o życiu – i trudno było było mnie przekonać, że jest inaczej. Zawsze wiedziałam swoje. Do momentu, w którym samo życie walnęło mnie w twarz i kazało się natychmiast ogarnąć.Kiedy macie ambitną duszę, wydaje się wam, że możecie zostać nawet i samolotem. Że spokojnie pogodzicie pięćdziesiąt zajęć, jednocześnie mając czas na wszystko i na nic. Ba: macie wrażenie, że jeśli tylko postaracie się trochę bardziej, dacie radę zrobić niezrobione i osiągnąć nieosiągnięte.
A potem? No cóż. Potem nagle okazuje się, że czasami ambicja jest jak wybujała wyobraźnia: próbuje stworzyć coś, co nie istnieje.
Ja przyznaję – urodziłam się w czepku i często potrafiłam prześlizgnąć się z jednej sytuacji do drugiej, kiedy był jakiś problem. Aż wreszcie życie stwierdziło, że dwadzieścia lat taryfy ulgowej czas właśnie zakończyć.I wtedy zaczęłam rozumieć kilka zasad, które powinnam pojąć dawno temu.
1. NIE WSZYSTKIM BĘDZIESZ PASOWAĆ
2. NIE ZOSTANIESZ SAMOLOTEM
3. CZASAMI MUSISZ PO PROSTU WSZYSTKO… OLAĆ.
4. NIE ZADOWOLISZ WSZYSTKICH
5. LUDZIE ŻĄDAJĄ, NIE PROSZĄ
PS Zapisujcie się do newslettera, bo odpicowałam go bardzo i wygląda teraz super! 🙂 Zobaczcie sami: klik.