Z drogi śledzie, Marta jedzie – tak mogłabym krzyczeć przynajmniej trzy razy w tygodniu, kiedy siadam za kółkiem L-ki i próbuję skręcić w lewo na wielkim skrzyżowaniu bez wpakowania się na nie swój pas. Czyli jak z tym moim prawem jazdy, co się u mnie ostatnio działo i dlaczego rzucam wszystko w październiku – tego wszystkiego dowiecie się z nowego Piątku z Martą!
# CO SIĘ DZIAŁO?
PRAWO JAZDY
Wreszcie wyjechałam AUTEM na wrocławskie ulice. Pomysł posiadania prawo jazdy pojawił się w naszej głowie już jakiś czas temu, ale świadomie czekaliśmy na moment, w którym od razu po zdaniu kursu będzie nas stać na auto (i będzie nam ono chociaż trochę potrzebne). Ta chwila nadeszła już jakiś czas temu więc gdy tylko nadarzyła się okazja – zapisaliśmy się i rozpoczęliśmy naukę.

Wybraliśmy dodatkowo kurs ekspresowy, bo mając tyle wyjazdów i zawodowych zobowiązań przy kursie w normalnym toku nauki dużo godzin by nam wypadło. Na ekspresie byliśmy w stanie lepiej dopasować godziny do pracy i wyjazdów, więc praktycznie w ciągu miesiąca skończyliśmy cały kurs praktyczny – a pewnie gdyby nie mój obóz i bycie poza domem, to zajęłoby nam to jeszcze mniej czasu! Mówię w liczbie mnogiej nie dlatego, że mam ze sobą jakiś problem, ale dlatego, że na prawko zapisaliśmy się razem – ja i Patryk. 🙂

Aktualnie czekam na kolejny praktyczny egzamin wewnętrzny – pierwsze podejście miałam w tym tygodniu i go nie zaliczyłam, tak mnie zjadł stres, że do tej pory nie wierzę, jakie błędy popełniłam. Co śmieszne – większości z nich nigdy nie zrobiłam na jazdach! Nie przejmuję się jednak i podchodzę do całej sprawy pozytywnie. Cieszę się, że mam ten wewnętrzny, bo już wiem, jak działam w trakcie takiego testu i że muszę się wyluzować i to koniecznie.
WESELE
Sama w to nie wierzę, ale zaczęłam powoli przygotowywać się do ogarniania spraw związanych z weselem. Na razie bardzo nieśmiało i powoli, ale czas już najwyższy, więc postaram się nie być okropną panną młodą i odpowiednio zadziałać w tym temacie. O ile samą kwestią ślubu, wesela nie przejmuję się nie wiadomo jak, to mimo wszystko mam na nie konkretny pomysł.

Zaczęłam już pisać wpis na bloga o mojej wizji – mam nadzieję, że ogarnę go i wrzucę Wam w nadchodzącym tygodniu. Mi też to poukłada w głowie 🙂
MYŚLENIE O SOBIE
Cały czas działam na wysokich obrotach i nawet, jak już planuję przerwę, to zaraz okazuje się, że zostaje ona zablokowana przez zobowiązania czy pracę, którą muszę wykonać (a która na przykład przesunęła się w czasie). Jestem już tym zmęczona, zresztą pisałam o tym już tak często tutaj, że nie zdziwię się, jeśli przewracacie teraz oczami.

Nie chcę jednak, żeby ciągle tak wyglądało to wszystko, więc na razie zaplanowałam definitywny październikowy urlop. Nie ma mnie! To znaczy – jestem, i online na pewno będę aktywna (bo sprawia mi to ogromną przyjemność), ale nie planuję żadnych wyjazdów, projektów do realizacji i tak dalej.
Muszę złapać oddech i im starsza jestem, tym jakoś łatwiej mi tupnąć nogą i po prostu komuś powiedzieć, że czegoś nie zrobię albo zrezygnować z jakiejś rzeczy. Bardzo mnie to cieszy.
URZĄDZANIE MIESZKANIA
Niedługo minie rok od wprowadzenia się do mieszkania (ale nie od zakończenia remontu, bo ten zakończył się dopiero 2 stycznia!), a ja dopiero mogę powiedzieć, że zaczynam je urządzać i że zaczyna wyglądać już tak, jakbym chciała.

Ciągle został nam remont całej antresoli oraz schodów i mieliśmy nawet pomysł, że zrobimy to tej jesieni, ale… chyba nie chcę. Chcę odpocząć i nie chcę sprowadzać ekipy remontowej do siebie. Jeszcze nie teraz. Może za rok albo za dwa – to tej pory na pewno przeżyjemy, bo antresola aż tak źle nie wygląda (i raczej potrzebuje odświeżenia, niż rewolucyjnej przemiany).
NA BLOGU
- Nie mam nic do poniedziałków. To niedziela mnie przeraża!
- Uciekam przed własną głową
- Prawdziwy powód, dla którego nie czytasz książek. Jak czytać więcej? Kilka trików.
DO OBEJRZENIA
Tak naprawdę dopiero zaczyna się sezon serialowy i filmowy (ach, i jak za to nie kochać jesieni?), ale już mam dla Was dwie propozycje, które warto rozważyć:
13 powodów – to już trzeci sezon, i jeśli jeszcze nie oglądaliście tego serialu, to polecam nadrobić zaległości. Jak zwykle nowy sezon mnie nie zawiódł i mimo dużej ilości pracy jakoś tak naginałam dobę, żeby tylko obejrzeć kolejny odcinek. Tym razem skupiamy się na poszukiwaniu osoby, która zamordowała jedną z głównych postaci serialu.
13 Reasons Why to teoretycznie serial uznawany za produkcję dla nastolatków, ale… nie powiedziałabym, żeby był skierowany tylko do nich. Mamy tu tematy samobójstwa, zabójstwa, nękania, gwałtów, szykanowania i wszystkich innych problemów, które dotykają zarówno nastoletnich ludzi, jak i dorosłych.
Wydaje mi się też, że z perspektywy osoby dorosłej lepiej mi się go ogląda i bardziej świadomie; cieszę się, że po niego sięgnęłam, chociaż czasami bywa naprawdę mroczny i przygnębiający (nie ukrywam, że niektóre momenty musiałam przewijać, bo nie mogłam na nie patrzeć). Jeśli lubicie tajemnice, ale także tematykę poważnych problemów, relacji między ludźmi i dobre historie, to ten serial na pewno Wam się spodoba.
Drugi serial, który ostatnio połknęłam to Mindhunter. Już wcześniej obejrzałam pierwszy sezon, a teraz błyskawicznie zajęłam się drugim. Serial umiejscowiony jest w latach 70. i opowiada o nowo powstałej jednostce FBI – która ma zająć się analizowaniem przestępców i tworzeniem metody ścigania seryjnych morderców.
Pierwszy sezon był dla mnie ciekawszy, niż pierwszy, ale oba warto obejrzeć – to idealna propozycja na wrzesień, zanim jeszcze wyjdą kolejne serialowe tytuły.
DO POSŁUCHANIA
Od kiedy pod koniec sierpnia wyszedł nowy album Taylor Swift, nie słucham oczywiście niczego innego. Mam dla Was jedną z perełek, którą mogę praktycznie odtwarzać bez końca (chociaż tak naprawdę mam tak z chyba wszystkimi piosenkami z nowej płyty).
MIŁEGO WEEKENDU!
Jak ja lubię te Piątki! Mam wrażenie, że dzięki tej serii chociaż w małym stopniu możemy utrzymać ze sobą kontakt. Ja właśnie jestem w podróży do Gdańska – prowadzę tam trening – ale jestem bardzo ciekawa, jakie Wy macie plany na weekend? Odpoczywacie? Jeśli tak, to poproszę odpocząć też za mnie!
Miłego weekendu!
Wasza Marta
Ja również na egzaminie z prawa jazdy popełniłam błędy, których nigdy wcześniej nie robiłam. 5 razy nie zdałam na łuku, a podczas nauki łuk był dla mnie najłatwiejszą i najprzyjemniejszą częścią jazdy. Chyba kluczem do zdania prawa jazdy jest brak stresu.
Podczas weekendu planuję uszyć sobie suknię i zastanawiam się, czy białą, czy żółtą.
Chyba tak, zdecydowanie muszę trochę wyluzować 🙂
To bardzo praktyczne podejście do posiadania prawa jazdy. Ja takie zrobiłam z 5 lat temu,a auta nie mam do dziś i w sumie nie potrzebne mi ono na co dzień 😀
Dlatego nie chciałam wcześniej robić 😀 Miałam też taki przypadek u znajomych, że dziewczyna zrobiła prawko, potem nie miała kilka lat samochodu i potem bała się jeździć. Teraz te auto jest wyczekane, ja mam motywację do nauki jazdy i sprawia mi to przyjemność. Jeszcze tylko zdać i będę śmigać 😀
A co z wyzwaniem w październiku? Mówiłaś, że wskoczy jakieś nowe na codzienniefit.pl 😮 Brać się za powtórkę jakiegoś starego wyzwania czy jednak coś wpadnie nowego? 🙂
No tak, wyzwanie jest aktualne – we wtorek nagrywam ostatnie dwa materiały 🙂 W październiku rusza.
No tak, wyzwanie jest aktualne – we wtorek nagrywam ostatnie dwa materiały 🙂 W październiku rusza.
Ja też bardzo lubię te Piątki z Tobą (co tam, że czytam w sobotę xD). Ah, prawo jazdy… Ja baaaardzo długo nie czułam potrzeby, żeby je robić… Ale w pewnym momencie rodzinnie tak mi zaczęli tym wiercić dziurę w brzuchu, plus pojawiła się możliwość tzn. czas na to i środki i w sumie byłoby czym jeździć po zdaniu, więc poszłam na kurs. Mieszkam pod Warszawą i tutaj też kurs robiłam, ale na egzamin wybrałam swoją rodzinną Jelenią Górą – mniejsze miasto, mniejszy stres itd. Wzięłam sobie dodatkowe jazdy jeszcze przed egzaminem, po których byłam załamana i największą ochotę to miałam w ogóle na egzamin nie iść! No ale poszłam…i zdałam… i nadal nie mogę wyjść z szoku! xD Poziom stresu to jakaś masakra! Niestety nie zaczęłam jednak jeździć od razu (nadal nie czułam takiej potrzeby, a nie cierpię być do czegoś zmuszana, zwłaszcza jak dla mnie to się wiąże ze stresem :/) i dopiero teraz, po jakiś dwóch latach przerwy, no nowo oswajam auto. Małymi kroczkami 😉
Rozumiem 🙂 Dobrze jednak, że masz to za sobą i że powoli sobie do tego wracasz 🙂 Na pewno trochę sobie odświeżysz i będziesz śmigać 🙂
Powodzenia na wewnetrznym! Ja mam swoj pierwszy we wtorek i juz sie nie moge doczekac:D nerwy trzeba trzymac na wodzy ale latwiej powiedziec, trudniej zrobic 🙂
Doskonale Cię rozumiem w kwestii prawa jazdy. Sama zdałam za 6. razem i absolutnie się tego nie wstydzę, po prostu stres niemiłosiernie dawał mi w kość i robiłam głupie błędy. Na ten 6 egzamin poszłam już z taką perspektywą, że to już koniec mojej przygody, jak nie zdam to tak miało być i więcej nie przyjdę. I jakimś cudem akurat zdałam 😀 mimo, że egzaminator był naprawdę niemiły i opryskliwy, ale chyba dzięki temu, że trzymałam nerwy na wodzy w miarę możliwości to było dobrze. Potem już żaden egzamin nie był dla mnie taki straszny 😀 😀 jak się ten stres przeżyje to wszystko się przeżyje 😀 także życzę powodzenia na prawku i przede wszystkim dużo cierpliwości i opanowania, a w końcu wszystko się powiedzie 😉
Jesteś jak wyrzut sumienia – ja od lat planuje prawko i jakos nie moge sie zebrać 😀 A co do jesieni dla siebie, już zaczełam wprowadzac to w życie. I szczerze mowiąc aż trudno mi uwierzyć, jak wiele zmieniaja drobne rytuały – maseczka na twarzy, pachnący palsam czy zapachowa świeca… Absolutny chill bez żadnego “muszę” 🙂
Trzymam kciuki za Twoje prawko! Najlepiej, jak zapiszesz się z kimś bliskim, wtedy jest dużo, dużo łatwiej 😀 I trzymam tez kciuki za październikowy odpoczynek. Każdy potrzebuje takiego czasu, a Ty – biorąc pod uwagę, ile rzeczy robisz – przede wszystkim 😉
Oraz – MINDHUNTER <3 Kocham za samą wzmiankę o tym genialnym serialu. Polecam też książkę 😉
“Pierwszy sezon był dla mnie ciekawszy, niż pierwszy”- to który miał być który? 😀
Prawko zawsze może się przydać, więc jego posiadania jest bardzo wskazane 😉 Trzymam kciuki za pozytywny rezultat na egzaminie 😀