Menu
Dobre życie

“Jak ty to robisz, że zawsze się uśmiechasz?”, czyli moje sposoby na lepsze nastawienie do życia

Jeśli miałabym wymienić kilka pytań, które ludzie zadają mi najczęściej, to zaraz za “a jak tam twój kot, Nitka?” znalazłoby się pytanie: “jak ty to robisz, że jesteś zawsze taka pozytywna?“. I pewnie – mogłabym na nie odpowiedzieć: “no po prostu taka jestem“… ale przecież to nie do końca prawda. Ja po prostu mam kilka zasad, które mi wszystko ułatwiają.

Jakoś tak dziwnie utarło się w naszym społeczeństwie, że dzielimy się na optymistów, pesymistów… i tyle. Albo rodzisz się z uśmiechem na gębie, albo z grymasem. Problem jednak polega na tym, że o ile rzeczywiście, każdy z nas ma inny typ osobowości i predyspozycje, o tyle jeśli chodzi o to, jak zmienić nastawienie, to jest to tylko kwestia nawyków.

Tak, nawyków. I zasad. Po prostu. Żadnego magicznego “abrakadabra, a teraz będę szczęśliwa!”

Dobrze – już nie będę taka tajemnicza i po prostu przejdę do sedna. Jak ja to robię, że – cytując najpopularniejsze pytanie, jakie dostaję – “ciągle się uśmiecham”?

#1 TO MÓJ WYBÓR

Nie określam siebie jako optymistki, nie wstaję codziennie prawą nogą z uśmiechem od ucha do ucha. Ale mając do wyboru, jaka mogę starać się być, wybieram uśmiech.

jak zmienić nastawienie

Mamy wpływ na nasze nastawienie. Możesz traktować wszystko na swojej drodze jako przeszkody, zakładać, że ludzie są do dupy, z góry postanawiać, że coś się nie uda. Możesz też spróbować podejść do tego w inny sposób – wyluzować.

Staram się nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu. Nie stresować i nie martwić przeszkodami, które mogą się pojawić, ale równie dobrze – nie muszą. Staram się zakładać pozytywne intencje u ludzi, a jak ktoś mi nie podpasuje, to po prostu się nie zmuszam do relacji z tą osobą.

Czytasz to i myślisz sobie: “ale pierdoły”. I właśnie o to chodzi.

Życie składa się z samych małych pierdół i do ciebie należy decyzja, czy będziesz pozwalał tym pierdołom wpływać na twoje nastawienie, czy nie.

#2 NIE WSTYDZĘ SIĘ CIESZYĆ…

Jeśli coś mnie ucieszy, to gwarantuję Wam, że będzie o tym wiedziało pół mojego bloku albo najbliższe 50 osób w okolicy, jeśli rzecz dzieje się na otwartej przestrzeni. I to jeden z głównych powodów, dla których często się uśmiecham – ja po prostu wszystkim się cieszę.

jak zmienić nastawienie

NIGDY nie ukrywam radości. Ba – ja potrafię się cieszyć równie entuzjastycznie z wielkiego projektu jak i z faktu, że kupiłam sobie ulubionego loda na patyku. Jeśli coś sprawia mi przyjemność – po prostu emanuję tym uczuciem na prawo i lewo. Jeszcze bardziej poprawia mi to humor… i jednocześnie też pozwala uśmiechnąć się ludziom wokół mnie, bo radość jest zaraźliwa.

Totalnie nie rozumiem ludzi, którzy świadomie blokują swoją radość i nie chcą jej pokazać (“bo co inni powiedzą”, “bo ile ja mam lat, żeby się tak cieszyć?”, “bo pomyślą, że mi zależy”). Wiadomo – nie każdy ma taki temperament, że jara się każdą drobnostką i bardzo entuzjastycznie się cieszy. Ale jeśli mamy w sobie takie uczucia i je tłamsimy, należy zadać sobie pytanie: po cholerę to sobie robię? 

jak zmienić nastawienie

Pozwól sobie na tę radość – krzyknij sobie, pomachaj rękami, uśmiechaj się, podskocz – najgorsze, co się może stać, to… no właśnie, co? Ktoś sobie coś pomyśli? A nie uważasz, że to o tej osobie źle świadczy, jeśli krzywo patrzy na kogoś, kto po prostu szczerze się cieszy?

#3 … I CIESZĘ SIĘ Z WSZYSTKIEGO

Za każdym razem, kiedy jesteśmy w kinie, panie przy kasach myślą, że to mój pierwszy raz. A ja po prostu uwielbiam chodzić do kina, tylko że robię to rzadko (z różnych powodów), więc za każdym razem, jak już idę na film, to cieszę się jak klasowa wycieczka na McDonalda. Jutro właśnie się wybieram i już wczoraj przy kupnie biletów odtańczyłam taniec radości.
Głupie? Dla mnie nie. Nie mogę się doczekać, a przecież to zwykła pierdoła – kino!

Zresztą, trzeba było mnie zobaczyć na spacerze z alpakami. Patryk patrzył na mnie i nie mógł przestać się śmiać. Powiedział, że nigdy nie widział takiego banana na twarzy u nikogo.

jak zmienić nastawienie

No i tak już ze mną jest. Równie mocno cieszę się z wydanej książki jak i z wyjścia do kina. Jak to się teraz modnie mówi – “celebruję” przyjemne chwile. Skupiam się na nich totalnie. Dużo łatwiej być radosną i pozytywną osobą, jeśli cieszy cię każda pierdoła, a nie tylko wielkie, ogromne sukcesy.

Bo przecież… ile tych sukcesów jest na rok? A ile razy oglądasz serial, czytasz książkę, jesz ulubioną czekoladę? Dlaczego nie pomyśleć sobie: “ale fajny dzisiaj dzień” – nawet, jeśli jedyne, co zrobiłeś to dobra herbata?

Tak. Herbata też mnie cieszy. Zwłaszcza moja ulubiona po powrocie do domu z wyjazdu. Nie ma nic lepszego!

#4 POZWALAM SOBIE NA SMUTNE DNI. I GORSZE TYGODNIE TEŻ.

Czasami ludzie mają mylne wrażenie, że jeśli ktoś jest osobą o pozytywnym nastawieniu, to śmieje się nawet wtedy, kiedy ktoś podstawia mu haka. Albo że nigdy nie ma Dni Naleśnika.

A to przecież bzdura.
Niezależnie od nastawienia na co dzień, każdy ma gorsze dni. Nawet osoba, która sprawia wrażenie, jakby z tyłka świeciła jej tęcza.

I takie dni też są potrzebne. Ja sobie na nie pozwalam z pełną świadomością – nie próbuję się na siłę rozbawić, nie czuję wyrzutów sumienia, że smęcę – po prostu czasami taki dzień trzeba po prostu przejść, a nie dorabiać do niego konkretną filozofię. Jedyne, co mi wtedy działa na nerwy, to uwagi od innych, zawsze wypowiadane z taką nutą niedowierzania: “Ty smutna? Od kiedy?”.

jak zmienić nastawienie

No zdarza się – nikt z nas nie jest cyborgiem. I najlepiej sobie po prostu na to pozwolić. Zabawne – kiedyś na siłę próbowałam w takie dni się rozchmurzać, bo przecież jak to – takiej pozytywnej Marcie to aż nie wypada! Tyle dobrego się u mnie dzieje, a ja się smucę? Jestem niewdzięczna!

Teraz jednak wiem, że niezależnie od tego, jak dobrze by nam się nie układało w życiu, czasami smutek czy gorszy dzień po prostu się zdarza. I warto go po prostu jakoś przeżyć bez rozweselania się na siłę.

#5 NIE PATRZĘ NA INNYCH, BO MAM WŁASNE SPRAWY

O rany – ten tytuł brzmi, jakbym była prawdziwym bucem! Ale zanim mnie osądzisz – daj się wytłumaczyć.

jak zmienić nastawienie

Przestałam:

  • porównywać się do innych – porównuję się wyłącznie do siebie. W sieci – przestałam obserwować profile, które przyczyniały się do złego myślenia o sobie czy wiecznego gonienia za króliczkiem (bo ktoś już coś osiągnął, a ja nie). Jestem sobą i robię wszystko w swoim tempie. W życiu – zerwałam relacje, które polegały na wzajemnej rywalizacji (nawet takiej ukrytej). Po co mi to?
  • myśleć o tym, co inni pomyślą – twoje decyzje mogą być dla innych szalone, zwariowane, głupie… i co z tego? Jeśli mi się nie uda, to się nie uda. Jeśli ktoś o mnie źle pomyśli, bo działam, wyglądam albo zachowuję się w sposób, który tej osobie się nie podoba, to w sumie jest to jej problem, a nie mój.
  • próbować być idealną – o, to i tak mi nigdy nie wychodziło! Staram się pamiętać, że nie wszystko może być perfekcyjne i że czasami lepiej po prostu coś zrobić może gorzej, ale zrobić – zamiast czekać na idealny efekt.

JAK ZMIENIĆ NASTAWIENIE? PO PROSTU ZACZNIJ

I na koniec w ramach wyjaśnienia: uśmiechnięte osoby też mają złe dni, nieszczęścia w życiu, fochy, a czasami nawet są wredne. To, że czasami nie masz ochoty się uśmiechać, nie czyni z ciebie negatywnego człowieka.

Sorry, ale jeśli pozytywna osoba wdepnie w kupę, to wcale nie oznacza, że się nie wkurzy, tylko zacznie się cieszyć, bo przecież to przynosi szczęście. Optymiści to nie wariaci – wkurzają się i smucą dokładnie to samo.
Różnica tylko polega na tym, że wiedzą, że ich nastawienie zależy też od nich. Kupa na bucie jest wkurzająca, ale z drugiej strony… to tylko kupa. Nic na tyle ważnego, żeby miało psuć cały dzień.

Chcesz być bardziej uśmiechniętym? Zacznij od teraz – napisz mi w komentarzu, co cię dzisiaj ucieszyło. I tak – to może być nawet herbata. Albo fakt, że kot cię dzisiaj nie podrapał.

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.