Menu
Ludzie

Co złego, to nie pamiętam. Moja wada i zaleta jednocześnie.

Ze mną nie da się pokłócić na całe życie. Nie da się także śmiertelnie mnie obrazić, zniechęcić na amen ani zapełnić złymi wspomnieniami. Jestem całkowicie odporna na nieudane wyjazdy, smutne historie z dzieciństwa, słowa powiedziane w złości i niesmaczne dania. Dlaczego?
Bo z jakiegoś dziwnego powodu, ja tego po dwóch dniach nie pamiętam.

Ludzie lubią mówić, że kiedyś było lepiej. Że kiedyś to były dopiero ubrania, a nie szmaty , co po dwóch praniach można wrzucić tylko do kosza. Że kiedyś – to dopiero było jedzenie! Prawdziwe, a nie napchane chemią i Czarnobylem, świecące w ciemności. Bo kiedyś… kiedyś to w ogóle było lepiej, a nie to, co teraz.

Ja nie uważam, że kiedyś było lepiej. Ja po prostu nie pamiętam, żeby było gorzej. Jakbym miała jakąś wybiórczą amnezję.

KRÓLOWA SENTYMENTÓW

Fot. Fotografia dla biznesu Agata Matulka

Gdyby powstał konkurs na Najbardziej Sentymentalną Osobę Na Świecie – wygrałabym, zanim ludzie zdążyliby się zgłosić. Uwielbiam wspominać, oglądać zdjęcia, chodzić do starych budynków, odwiedzać stare szkoły, zastawiać się, co by było, gdyby, opowiadać historie z dzieciństwa i myśleć o osobach, zdarzeniach i rzeczach, które kiedykolwiek miały w moim życiu nawet minimalne miejsce.

Gdyby ludzie płacili mi za to, ile starych historii opowiadam, ile rzeczy przypominam i ile razy przy tym się powtarzam i ocieram łezkę wzruszenia, to nie kupowałabym teraz mieszkania na kredyt, tylko wypasioną willę w Los Angeles. Ale niestety, z jakiegoś dziwnego powodu, nikt nie wyskakuje z kasy, kiedy zaczynam swoje sławne: “a pamiętacie, jak…?”

Przynajmniej raz w miesiącu pytam Patryka, czy pamięta naszą pierwszą randkę. Po roku stracił cierpliwość. Odpowiada, że nie, bo nie chce mu się wracać cały czas do tego samego tematu… a ja? Ja po prostu lubię sobie powspominać.
I zawsze, ale to zawsze, pozytywnie.

CO ZŁEGO, TO NIE PAMIĘTAM

Fot. Fotografia dla biznesu Agata Matulka

Tak naprawdę, chyba nie zauważyłabym tego, że ja z jakiegoś powodu wymazuję swoje złe wspomnienia, gdyby nie Patryk. Kiedy po raz tysięczny zaczęłam opowiadać o jakimś okresie w moim życiu i z rozrzewnieniem miauczałam o tym, że fajnie byłoby do niego wrócić, spojrzał na mnie jak na wariatkę i ze zdumieniem powiedział: ale przecież Ty wtedy prawie cały czas płakałaś i byłaś taka nieszczęśliwa!

Zatkało mnie. Dlatego, że dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że ma rację. Wszystkie moje wspomnienia są podkoloryzowane, wyciągam z nich same pozytywne rzeczy, a te negatywne gdzieś chowam. Na tyle głęboko, że przestaję w ogóle pamiętać o tych minusach, co oczywiście z jednej strony jest super, bo mojej głowy nie męczą żadne złe myśli, ale z drugiej… trudno się uczyć na błędach i potknięciach, skoro się do nich potem nie przykłada uwagi. No i jeszcze kwestia ludzi.
Bo o kłótniach też nie pamiętam.

PRZECIEŻ MY SIĘ LUBIMY. PRAWDA?

Fot. Fotografia dla biznesu Agata Matulka

Nigdy nie lubiłam się obrażać. Nigdy też nie potrafię się pokłócić na długo, po prostu takie nieporozumienia, fochy — to wszystko uwiera mnie jak irytujący kamyk w bucie. Ten taki mały, ale jednocześnie na tyle wkurzający, że musisz go wyjąć, bo inaczej nie będziesz mógł chodzić.

Jak się z kimś poróżnię – to albo od razu zaraz się godzę, albo po dwóch dniach zapominam, że się pokłóciliśmy i dziwię się, że mi nie odpisuje. Co więcej – niestety mam też tak ze starymi znajomościami, które sama odcięłam. Rozumiecie problem?

Czasami drogi ludzi się rozchodzą z różnych powodów – innych priorytetów, innych celów, różnicy charakterów, toksyczności… Kończy się kontakt, a potem spotykam tę osobę pół roku później i już mam ochotę znów razem się trzymać, bo przecież się lubimy… i było nam tak super. I kompletnie nie pamiętam, że ta osoba była zazdrosna, wredna, kłamała, oszukiwała – cokolwiek. Mój mózg jest jak ziemniak. Nie rejestruje tych rzeczy.

I TO JEST POWÓD, DLA KTÓREGO JA JESTEM JAKA JESTEM

… a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie boję się robić rzeczy nie dlatego, że jestem taka przebojowa, odważna, taka siu do przodu. Ja po prostu nie pamiętam, co mogłoby pójść źle, bo zawsze wydaje mi się, że wszystko było dobrze. I to jest zaleta i wada jednocześnie.

Zero mechanizmów obronnych. Ciągle mam problem z nadmiarem pracy i odpoczynkiem, bo jak już wreszcie wywalczę sobie spokój, to zaraz wchodzę w kolejne projekty, zapominając jak było ostatnio, kiedy wzięłam ich na siebie za dużo.

Ludzie. Ja nawet gastroskopię teraz miło wspominam. GASTROSKOPIĘ. A miałam trzy, w tym jedną bez znieczulenia i z lekarzem – sadystą, który nie szczędził sobie niemiłych komentarzy.  Dobrze, że otaczam się tymi samymi ludźmi od dawna, bo przynajmniej oni mi potrafią czasami powiedzieć, że to wcale tak różowo nie było.

I gdybyście się zastanawiali… nigdy mnie nie pytajcie, czy coś było trudne, straszne, ciężkie, czy bolało – bo ja Wam zawsze powiem, że było okej. Bo w mojej głowie było.  Oczywiście, dwa lata po fakcie.

A Wy macie jakąś dziwną cechę? Może więcej tutaj jest osób z wybiórczą amnezją i pamięcią kalafiora?

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.