Razem z pierwszym stycznia, dzieje się kilka rzeczy na raz: wszyscy kupują sobie nowe kalendarze, siłownie pękają w szwach, a wszechświat jest wypełniony obietnicami, celami i postanowieniami na kolejny rok. Każdy z nas chce wykorzystać szansę. Zacząć od nowa. Być lepszym, mądrzejszym, szczuplejszym i sprawić, by ten kolejny rok był pełny sukcesów.
Ja też.
Nie ma nic złego w tym, że większość z nas wstaje 1 stycznia i myśli: nowy rok, nowa ja. Nowy rok to trochę jak zapis w grze: nie da się cofnąć całkowicie tego, co zrobiłeś, ale możesz od jakiegoś momentu zacząć od nowa. Albo spróbować jeszcze raz. I nawet, jeśli ten poniedziałek nie różni się tak naprawdę od żadnego innego poniedziałku, a pierwszy od pierwszego dnia każdego innego miesiąca, to wydaje nam się, że po północy i po tych wszystkich fajerwerkach, z jakiegoś powodu będzie inaczej.
I to jest okej.
Też zawsze wyznaczam sobie cele na kolejny rok. I chociaż wiem, że to tylko data, a nie magiczny początek czegoś nowego, to mimo tego – motywuje mnie to do działania. Jestem osobą, która lubi mieć cel, plany i zorganizowany czas, a kartka papieru i długopis na początku każdego roku pozwala mi nad wszystkim zapanować i ogarnąć chaos w mojej głowie.
2018 – CO MNIE CZEKA?
- kupić mieszkanie – ciągle zwlekaliśmy z tym tematem, najpierw z chęci poprawienia jeszcze bardziej sytuacji finansowej, a potem… bo okazało się, że znalezienie idealnego mieszkania graniczy z cudem. Ciągle oglądam różne strony deweloperów, serwisy ogłoszeniowe i tak dalej, ale mało które mieszkanie spełnia moje założenia. Wiem, że nie znajdę ideału i jestem w stanie iść na ustępstwa, ale nie wszystkie. Co sprawia, że na razie błądzimy i całe to szukanie gniazdka idzie nam wybitnie niesprawnie.
- zacząć organizację ślubu – po zaręczynach myśleliśmy, że pobierzemy się w następne wakacje (czyli te, które będą teraz), ale z powodu kilku rzeczy, które się wydarzyły, przełożyliśmy całą “imprezę” na 2019. A ponieważ istnieje jakiś ślubny obłęd i sale w naszej okolicy są dość rozchwytywane, organizację muszę zacząć już niedługo… i nie mogę się doczekać. Pinterest mam już gotowy. 🙂
- zrealizować kilka projektów związanych z Codziennie Fit – nie o wszystkich chcę mówić, bo nie chcę zapeszać, więc zdradzę jeden: zrobienie “trasy treningowej”, by móc potrenować na żywo z moimi czytelnikami/widzami kanału. Już w tym działamy i mam nadzieję, że uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik.
- zrobić etat – a właściwie, zorganizować tak pracę, żeby pracować jak na etacie. Wiem, że w internecie przeczytacie same peany na cześć pracy w domu, ale prawda jest taka, że jeśli to twoja pasja, to możesz pracować 24/7, a nie o to chodzi. Już od pierwszego stycznia wprowadziłam granice i tak jak na początku mojej pracy freelancera, pracuję do konkretnej godziny w ciągu dnia, a w weekendy nie ruszam maila nawet najmniejszym paluszkiem. Kiedy zaczęłam pracować w domu nie miałam żadnego problemu z zorganizowaniem tej pracy, oddzieleniem jej od życia prywatnego i ustalenia godzin, w trakcie których pracuję, ale z czasem granica zaczęła się zacierać.. i po trzech latach pracowałam praktycznie non stop, a jak nie pracowałam, to miałam wyrzuty, że tego nie robię. Brzmi okropnie i było tak okropne, jak brzmi, uwierzcie. Koniec z tym.
- wrócić na Marta Pisze – nie da się ukryć, że przez ostatnie pół roku częściej mnie tu nie ma, niż jestem. Zaplanowałam już trochę zmian i myślę, że niedługo je zobaczycie sami i będziecie mieli powód, żeby odwiedzać ten adres dużo, dużo częściej. 🙂
- 52 książki w 2018 roku. To jedyne postanowienie, którego nie udało mi się spełnić w 2017. Na liczniku miałam około 40 książek, co jak na mnie, jest fatalnym wynikiem i przełożyło się na moją kreatywność i słownictwo. Też jak długo nie czytacie albo czytacie mniej, to zauważacie u siebie jakieś zmiany? Ja zawsze. Im więcej czytam, tym więcej piszę, tym więcej mam refleksji, kreatywności, nowych pomysłów. Dlatego warto!
- ukończyć 3 szkolenia – dokładnie takie samo postanowienie miałam w tamtym roku i je spełniłam. Jako trener i instruktor muszę cały czas się dokształcać i być na bieżąco, bo za dużo się zmienia i jak tego nie kontrolujesz, to zostajesz w tyle; wybrałam już tematy szkoleń i mam zamiar je zrealizować w 2018.
I to już wszystkie moje cele: a przynajmniej te związane z rozwojem, prywatnym życiem czy pracą. Mam też kilka osobnych postanowień dotyczących zdrowia, ale pozwólcie, że tym się zajmę na CF 🙂
Jak wyglądają Wasze postanowienia na ten rok? Macie jakieś, czy raczej nie wierzycie w spisywanie swoich pragnień na kartce z każdą zmianą kalendarza? Dajcie znać i pochwalcie się, jak to u Was wygląda!
Witaj, Marto 🙂
Bardzo przeglądać Twoje wpisy, pewnie dlatego robię to od ponad dwóch lat 🙂
Nie robię nigdy ogromnych postanowień tylko takie drobne, które jestem w stanie spełnić, ale lubię czytać podsumowania i postanowienia innych. Inspirują mnie i czuję się jakoś tak lepiej.
Mam dwa małe pytanka: mówisz, że jak czytasz więcej to piszesz więcej itd. U siebie też zauważam spadek formy, gdy nie czytam. Zaczynam się zacinać, ciągle szukam słowa, irytujące. Więc chyba coś w tym jest 🙂
Powiedz mi tylko “co czytasz?”. Są to książki ‘ogólnorozwojowe’, takie ‘dla przyjemności’ czy jakie? Bo to ma znaczenie.
A drugie… To pewnie oczywiste, ale ja się kompletnie na tym nie znam. Jak szukasz różnego rodzaju kursów? Droga: Google –> kurs gotowania –> zapisz mnie?
Mam nadzieję, że w tym roku na Twoim blogu pojawi się więcej postów o blogowaniu:)
Wow – ja też, bo chcę założyć swojego.
🙂
Cele naprawdę ambitne, życzę Pani ich zrealizowania! Szczególnie te o ślubie i mieszkaniu, bo to pewnie przełomowe momenty w życiu. I przy okazji zapraszam do mnie, również na wpis o noworocznych postanowieniach :> dominikawisniowska.blogspot.com
To świetnie, że będzie Cię więcej na Martapisze. To naprawdę dobry blog.
Powodzenia w realizacji swoich marzeń i celów na ten rok! Trzymam kciuki!
Moim planem jest zaglądać do ciebie na Codziennie Fit i zmienić swój styl życia. A nie tylko czytać co o tym piszesz. Myślę, że mi się uda!
Od kilku lat nie spisuję postanowień, bo zwykle działa to u mnie na opak. Jest kilka rzeczy, którymi chcę się zająć, które chcę wprowadzić w swoje życie, ale bez spiny i narzucania sobie czegokolwiek 😉 W tamtym roku udowodniłam sobie, że dla mnie to najlepsza metoda i tylko w ten sposób osiągnę to co gdzieś tam po głowie mi się kręci 😉
Od pięciu lat spisuje moje postanowienia noworoczne i w mniejszej lub większej części udaje mi się je realizować. Jednak w tym roku ich ilość jest ogromna. Może część z nich to takie drobnostki, a część jest nierealna, ale wierzę, że dzięki spisaniu ich i co jakiś czas czytając tę listę zmotywuje mnie to, by spełnić wszystkie cele. :))
Ambitne plany. Powodzenia.
Jeśli chodzi o to kupowanie mieszkania, to jakbym czytała o nas…
Powodzenia w realizacji wszystkich planów! 🙂
No to powodzenia w realizacji planów. No w sumie to jestem pewna, że Ci wyjdą jak zawsze 🙂
A ja na razie kontynuuję to, co robiłam do tej pory, a jakieś ewentualne plany być może przyjdą później. Nie zamierzam dokładać sobie dodatkowej presji pt. “bądź na maksa zajebista, ścigaj się z innymi”.
Ja nigdy nie robię postanowień. Może po prostu jestem za mało ambitna, żeby uczyć się regularnie języka, robić 6 treningów w tygodniu i jeść idealnie? Za to zawsze podsumowuję poprzedni rok w myślach i nie wiem, czy 2018 może przebić 2017. Nie miałam wobec niego żadnych oczekiwań, a zaskakiwał mnie na każdym kroku. Przez podróże, pierwszy lot samolotem, pierwszą pracę, aż po mieszkanie w innym kraju i zaręczyny. A jak już myślałam, że niczym mnie nie zaskoczy, to okazało się, że w 2018 będę urządzać swoje pierwsze M. W 2018 sporo zmian: kończę studia, przeprowadzam się do innego miasta (i niewynajmowanego mieszkania :)), idę do pracy, czeka mnie już chyba ostatni poważny bal, pierwsze wesele znajomych i jeden z najważniejszych egzaminów w moim życiu. I już nie mogę się doczekać, chociaż trochę mi żal, bo studia to dotychczas najlepsze lata mojego życia. 🙂
Rada praktyczna odnośnie sali. Może nad tym myślałaś, może nie, ale jeżeli chciałabyś zorganizować weselę w danym czasie przez siebie wybranym to pomyśl o ślubie w środku tygodnia, a nie tradycyjnie w sobotę. Nie musi być to poniedziałek, ale czwartek czy piątek to już lepsze dni. Swego czasu taką decyzję podjęła moja chrzestna i salę zarezerwowała migusiem na okres, który chciała.
Niesamowite postanowienie: rządzić światem. Dołączam się do Ciebie.
Zasyłam serdeczności
Ja w tym roku chciałabym przede wszystkim robić lepsze zdjęcia i w końcu zacząć MÓWIĆ w języku angielskim. Mam nadzieję, że uda mi się też wyjechać na trzy tygodnie do Azji 🙂
U mnie głównym celem jest zmiana pracy. Szukam, przeglądam ogłoszenia – http://www.gowork.pl/praca/bialystok;l
Póki co cicho, ale nie zamartwiam się, liczę, ze w końcu się coś konkretnie ruszy 😉