Kiedy słyszę pytanie “co u ciebie?” mówię w “w porządku”, bo najzwyczajniej w świecie to łatwiejsze, niż zastanawianie się, od czego zacząć.
Bo dzieje się mnóstwo.
CO U MNIE?
Czas od stycznia to jakiś matrix – dzieje się wiele rzeczy i większość z nich to wydarzenia, o których do tej pory tylko marzyłam. Chociaż wymagało to ode mnie dużej ilości pracy, a teraz wymaga jeszcze większej i ciągle żyję w niedoczasie, to jest świetnie. Nie zamieniłabym tego na nic innego, nawet, jeśli ktoś zaproponowałby mi wielkie łóżko, w którym mogę się wyspać albo obiecał, że już nigdy nie będę się stresować.
Już za niecałe dwanaście dni wychodzi moja pierwsza książka. Od poniedziałku mam ją u siebie. Ale dopiero, gdy dotknęłam jej w wydawnictwie, to do mnie to wszystko dotarło! Praca nad książką trwała prawie rok i po takim czasie po prostu przestałam myśleć o wydaniu jej – to znaczy, o momencie, kiedy ona fizycznie rzeczywiście będzie istnieć. W ogóle o tym nie myślałam.
W międzyczasie było tyle pracy oprócz pisania – korekta, druga korekta, dogadywanie się w sprawie wyglądu, bitwy o okładkę, robienie zdjęć, zatwierdzanie zdjęć, podmienianie zdjęć, szukanie błędów, korekta po raz tysięczny… że sama myśl o tym, że ona NAPRAWDĘ będzie i że ktoś ją przeczyta, zeszła na drugi plan.
Co się czuje, kiedy trzyma się w ręku swoją własną książkę? Pewnie ludzie mówią, że dumę, radość, ekscytację – ja natomiast najpierw czułam strach i bałam się ją otworzyć, żeby nie znaleźć jakiegoś błędu w druku czy czegoś takiego! Dopiero po chwili zaczęłam się cieszyć, robić sobie zdjęcia, przeglądać ją i podskakiwać z radości. Bardzo fajnie jest wypuścić coś swojego i czekać na opinię innych.
Mało tu pisałam o książce, i w sumie nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że dużo osób z mojego otoczenia próbowało to bagatelizować i sama w pewnym momencie uznałam, że głupio o tym pisać? Ale potem przeczytałam tekst Ani i stwierdziłam, że jak ktoś ma z tym problem, to to jest jego problem, a nie mój. Nie będę przecież przepraszać za to, że jestem szczęśliwa, że coś mi się udało, że rzeczywiście pracą i regularnością da się zdziałać naprawdę dużo! Cieszę się! Wydaję książkę! Dalej nie mogę w to do końca uwierzyć! Przecież jak ona będzie w stacjonarnych księgarniach, to chyba będę łazić i robić sobie zdjęcia 😀 😀
W poniedziałek też podpisywałam egzemplarze, które sprzedały się w przedsprzedaży (bo te są z podpisem) i zajęło mi to 6 godzin! Najlepsze jest to, że mam okropne pismo i piszę jak kura pazurem i naprawdę się przy każdym egzemplarzu niesamowicie starałam, a i tak wyszło jak wyszło! 🙂
Napisanie i wydanie książki było moim marzeniem od podstawówki. Ba! Ja już w podstawówce, a właściwie w drugiej klasie, napisałam swoją pierwszą książkę – o przygodach kota Maciusia! Kot Maciuś ma się dobrze (jego zdjęcia często możecie zobaczyć na moim instagramie), a tutaj fragment, żeby was trochę rozbawić:
I zdjęcie z głównym bohaterem:
JAK SPEŁNIAĆ MARZENIA?
Wiedziałam, wiedziałam, WIEDZIAŁAM, że napiszę kiedyś książkę, bardzo tego CHCIAŁAM i teraz kiedy stoję przed zrealizowanym marzeniem, czuję się tak szczęśliwa, że najchętniej darłabym się jak stare gacie. Ale że jestem damą (powiedzmy), to nie będę się drzeć 🙂 🙂 🙂 🙂
Nie dajcie sobie wmówić, że wasze marzenia są nie do osiągnięcia. Pewnie – niektórych rzeczy nie przeskoczymy, ale to, na co mamy wpływ, możemy zrobić, zmienić, stworzyć. Spełnianie marzeń to w głównej mierze wcale nie szczęście czy znajomości, ale ciężka, regularna praca i nie poddawanie się nawet wtedy, kiedy wydaje się, że to już bez sensu.
Róbcie swoje, pracujcie, wykorzystujcie to, że macie zdrowie, siłę, czas i możecie coś zmienić w swoim życiu, bo WARTO. Naprawdę WARTO!
Jestem wdzięczna za moją samodyscyplinę, ale też za wsparcie Patryka i za to, że razem siebie nawzajem motywujemy do działania. Cieszę się, że nawet jak mi coś nie wychodzi, to próbuję znowu, albo szukam innego sposobu. Nie idę po trupach do celu, ale też nie poddaję się, tylko systematycznie pracuję i to się sprawdza.
I trzymam za was kciuki – żebyście też parli do przodu i realizowali siebie, nie odkładali tego na później, nie myśleli, że nie macie szans. Będzie dobrze! A jak nie macie osoby, która was wspiera, to pomyślcie, że ja trzymam mocno kciuki za każdego z was.
OSTATNIO NA BLOGU
Dzisiaj wybaczcie, ale nie dodam ciekawych linków. Chciałabym poświęcić ten wpis tylko i wyłącznie książce, bo wiecie co? Jestem dumna i nie zamierzam się tego wstydzić! 🙂
Miłego weekendu!
Marta niedługo Cię zgłoszę do Nagrody Nobla za motywowanie mnie bezustannie! :))))))))
Gratulacje Marta! To wielki sukces 😉
I prawidłowo Marta, naprawdę masz z czego się cieszyć, bo to duży sukces 😀 gratuluję i jestem z ciebie naprawdę dumna. Jednocześnie dziękuję za motywacyjnego kopa, bo nic tak nie motywuje do działania jak ktoś komu udało się spełnić swoje marzenie.
Ps. Z niecierpliwością czekam aż książka kupiona w przedsprzedaży dojdzie do mnie <3
I masz z czego być dumna. Ja z Ciebie też jestem 🙂
“Bo dzisiaj każdy może pisać!? Nie, nie każdy.”
Więcej tutaj… http://www.spidersweb.pl/rozrywka/2014/05/22/gwiazdy-radza-pisac-kazdy-moze/
Mówisz o wielkim sukcesie książki “…książka sprzedaje się tak dobrze w przedsprzedaży, że wydawnictwo zwiększyło nakład z 5 tysięcy na 7 tysięcy.” I faktycznie Publicat prognozuję dużą sprzedaż.
Aczkolwiek popatrzmy prawdzie w oczy. To nie książka się sprzedaje, tylko osobowość.
Mimo wszystko gratuluję spełnienia marzeń.
A tutaj historia pięciu słynnych książek, których autorzy żałują, że je napisali.
http://kulturawplot.pl/2015/02/20/ksiazki-autorzy-zaluja-ze-je-napisali/
Gratulacje! 😀
Cudownie widzieć kiedy ktoś, kto ciężko pracuje, osiąga takie sukcesy! Wiele osób marzy o tym co osiągnęłaś, a najgorsze jest to, że często boją się coś w tym kierunku zrobić. Dajesz świetny przykład, więc rób to co robisz i ciesz się tym, bo masz z czego być dumna!
PS Też kiedyś miałam psa imieniem Pluto! Był duży i nieposkromiony 😀
Cieszę się razem z Tobą! ^-^ Nieziemskie jest to zdjęcie gdzie siedzisz na tylu książkach 😀
Czytam regularnie Twojego bloga, ale jakoś nigdy nie zostawiłam żadnego komentarza. Jednak teraz koniecznie muszę to zrobić! Ogromne, płynące z serca gratulacje dla Ciebie. Jesteś najlepszym przykładem tego, że aby spełniać marzenia nie wystarczy chcieć, trzeba ciężko pracować! Jeszcze raz gratuluję i życzę kolejnych sukcesów;)
Jak tylko skończą mi się matury, to rozejrzę się za Twoją książką 🙂
Marta, uwielbiam Twój styl i Twoje podejście do wielu spraw, więc już nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam “coś więcej” niż Twoje wpisy! Strasznie się cieszę, że spełniło się Twoje największe marzenie i z całego serca Ci gratuluję :*
Gratulacje!
czekam na książkę i czekam <3 zamówiłam w przedsprzedaży <3
super, że Ci się udało!
Martuś, gratuluję książki! Tak jak piszesz – to kawał dobrej roboty i absolutnie masz prawo być dumna, a wręcz powinnaś! Emanuj tym szczęściem jak najdłużej się da 🙂 i motywuj nas tak pięknie zawsze i na zawsze 🙂
Gratulacje 🙂 Napisanie książki i wydanie jej to również moje marzenie. Może kiedyś się uda. Ciesz się tą chwilą, ona jest Twoja – zapracowałaś na nią 🙂 Pozdrowienia!
PS. Ale przed “jak dostałam Maciusia” pojawi się przecinek? 😉
Gratulacje! 🙂 Pokazujesz, że naprawdę można spełnić swoje marzenia i to będąc młodym, uśmiechniętym i tak po prostu… sympatycznym. 🙂 Przyznam szczerze, że bardzo mnie zainspirowałaś – także do większej pracy nad swoim blogiem (no i do ćwiczeń oczywiście). 🙂
Twoja książkeczka o Maciusiu jest pierwszorzędna – ja jako dziecko napisałam książkę o dziewczynce, która zdobyła czołg. Nie wiem, co miałam w głowie. 😀
Nie mogę się doczekać mojego zamówionego egzemplarza z autografem 🙂
Gratuluję. Wielkie BRAWO. Dziękuję za motywujące słowa. Pozdrawiam.:)
Jak byłam w podstawówce, też napisałam książkę o kotach 😀 Ale nikt jej nie wydrukował, był jeden unikatowy egzemplarz pisany i ilustrowany ręcznie przez autora 😉 A tak na poważnie to serdeczne gratulacje! Przede wszystkim za wytrwałość, walkę o marzenia i odwagę. Jesteś niesamowita!
Rozbawiło mnie podsumowanie śmierci babci we fragmencie o Maciusiu 😀 Twoja książka już leży u mnie na półce. Odebrałam wczoraj, z lekkim opóźnieniem, ale z całego serca Ci gratuluję! 🙂
Patryk też się strasznie śmiał z zakończenia. Taka typowe dziecięce postrzeganie tematu 🙂
Dziękuję za miłe śłowa!
Marta!!! Bardzo Ci gratuluję, to ogromny sukces!!! Swoja książkę kupiłam kilka dni temu i nie mogę się doczekać aż przyjedzie do mnie kurier :’) Cieszę sie naprawdę ogromnie, cały czas trzymałam za Ciebie kciuki, teraz ja mam prośbę – ty trzymaj za mnie, aby moje jedno marzenie też się spełniło, hihi.
Przed chwilą też obejrzałam filmik na yt o książce i super, jesteś taka szczęśliwa i emanujesz ogromną radością. Cudownie jest być świadkiem, i móc obserwować chociaż troszkę tego, że ktoś bardzo ciężko pracuje na co dzień, a potem odnosi takie sukcesy! Oby książka sprzedawała się świetnie i zachwycała wszystkich! 🙂 Trzymam kciuki!
Nawiasem mówiąc, to na filmiku na yt o książce ta czarna bluzeczka jest z jakiego sklepu? ;P Również bardzo mi się podoba;)
Asiu, na filmie bluzeczka jest z H&M 🙂
Dziękuję Ci za ciepły komentarz 🙂 Pozdrowienia!
Swietny blog, moim zdaniem odniosłas ogromny sukces, więcej wiary w siebie:) Gratuluję wydania książki! 🙂
http://www.ladymademoiselle.pl/
Gratuluję raz jeszcze <3
Marta, gratuluję wydania książki 🙂 Oba Twoje blogi czytam od bardzo dawna, więc mam pewność, że książka również jest napisana na odpowiednim, rzetelnym poziomie, a nie jak niektóre publikacje pseudo-trenerek/blogerek. Jeszcze nie czytałam, ale na pewno kupię. Pozdrawiam 😉
Uwierz mi, że nie kazdy nadaje się do pisania ksiązek, na twoją ciekam z niecierpliwościa 🙂
Marta, ale dalas mi motywujacego kopa tym wpisem…. Dziekuje serdecznie i pozdrawiam cieplutko. Beata
Wszystko dobrze i gratuluję, ale zawsze się zastanawiam dlaczego wszyscy marzą o napisaniu książki (ech jednak książka ciągle jeszcze coś znaczy), a nikt się nie zastanawia po co i o czym. No bo rozumiem, ze ktos ma jakąś wyjątkowo ciekawą historię do przekazania i nie może się powstrzymać tak bardzo chce się nią podzielić. Lub fantazję ma wyjątkową. Sama kiedyś zaczęłam pisać książkę na podstawie różnych ciekawych rzeczy jakie mi się w życiu przytrafiły, ale jednak doszłam do wniosku, że musiałabym trochę pofantazjować żeby tak o sobie i rodzinie dosłownie nie napisać. Poza tym historia powinna mieć początek, rozwinięcie i zakończenie, a ja ciągle jeszcze nie znam zakończenia. Oczywiście gratuluję, bo to jest sukces. Ogólnie tak, osiągnięcie czegoś o czym się marzyło, ale jeszcze ktoś musi to kupić. Właśnie kupiłam ostatnio podobną i też się nad autorką zastanawiam. Czy chciała coś przekazać czy tylko się spełnić. No ale cieszę się, że jej pomogłam trochę kupując tę książkę. Jednak wszystkim pomóc nie mogę.