Menu
Organizacja

“Jutro zacznę to robić” – beznadziejny nawyk, przez który odkładasz swoje plany i marzenia

Ostatnio obiecałam sobie, że jutro usiądę na tyłku, zrobię sobie herbatę i rozplanuję posty w kalendarzu, żeby łatwiej było mi pisać. Nadeszło jutro, ale było dużo pracy, i kiedy wieczorem udało mi się wreszcie usiąść, byłam tak zmęczona, że machnęłam ręką i powiedziałam sobie, że zrobię to rano.

Sytuacja powtarzała się jeszcze jakieś milion dziewięćset razy, aż w końcu powiedziałam: DOŚĆ.

Ludzie ciągle sobie coś obiecują. Zauważyliście? Jutro zacznę odchudzanie, ćwiczenia, pracę nad moją własną firmą, bloga, naukę angielskiego, czytanie książek 30 minut dziennie, spędzać więcej czasu z rodziną. Zacznę pisać książkę, rysować obraz, wrócę do swojego hobby, zrobię to i tamto.

I najczęściej jutro się przekłada na kolejne jutro. Ewentualnie kilka dni nawet się udaje, a potem to samo – dupa. Miało być jutro, będzie nigdy. Jak zwykle.

Zabawna sprawa, bo kiedy większość osób ma taki problem z podjęciem się jakiegoś zadania, ja najczęściej odkładałam na jutro rzeczy, które dotyczyły mnie – jutro odpocznę, jutro zrobię kalendarz, który pomógłby mi mieć wolnego czasu, jutro sobie zrobię domowe spa (w moim przypadku ogranicza się ono do nałożenia sobie maseczki na twarz i nalania wielkiego kieliszka wina), jutro wyłączę komputer i poczytam jakieś romansidło. I zawsze jakoś brakło czasu, więc przekładałam to na kolejny dzień.

Niezależnie od tego, czy przekładasz odpoczynek czy realizację jakichś swoich planów, wiem jedno – daleko tak nie zajedziesz. Sorry.

Czas ubrać zbroję, wskoczyć na konia i zacząć walkę z jutro-zacznę-już-na-pewno.

NIE CHODZI O JUTRO, TYLKO O CIEBIE

Długo myślałam, że sam problem z “zrobię to jutro” polega właśnie na JUTRZE. Na odkładaniu rzeczy na kolejny dzień. Ale to nieprawda; nie ma nic złego w przesuwaniu czegoś w czasie, zwłaszcza, jeśli postanowiłeś zrobić coś wieczorem albo jesteś tak zmęczony, że uniesienie brwi jest dla ciebie męczarnią.

Problem polega na tym, że robi się jutro, a ty ignorujesz swoje postanowienia.

Po prostu – że nie robisz rzeczy jutro.

Czy to wynika z twojej słabej woli? Braku czasu? Braku chęci? Nie. W większości przypadków chodzi tylko i wyłącznie o to, że nie układasz sobie na bieżąco priorytetów.

Jeśli ja jestem wyczerpana psychicznie, wszystko mi ciąży, mam dosyć i jeszcze ciągle odkładam odpoczynek na jutro, to oznacza to tylko jedno: nie potrafię sobie ustalić priorytetów. Moim priorytetem powinien być odpoczynek i powrót do zdrowia.

Jeśli ty chcesz założyć działalność, ale ciągle wybierasz robienie wszystkiego innego, to prawdopodobnie nie ustalasz dobrze priorytetów.

Jeśli powinieneś uczyć się języka, bo planujesz wyjechać na wakacje, ale ciągle to odkładasz – znów: tak sobie ustaliłeś priorytety.

I tak dalej. Ogólnie rzecz biorąc: prawdopodobnie albo ta rzecz, którą masz zacząć jutro, nie jest dla ciebie tak ważna, albo masz źle ustalone priorytety i jest na szarym końcu w kolejce. A nie tak powinno być.

PRIORYTET –  CZYLI NALEP SOBIE NAKLEJKĘ NA CZOŁO

To co dziś piszę pewnie brzmi banalnie, ale uwierzcie mi – długo dochodziłam do takich wniosków i ciągle uczę się dopiero określać priorytety w odpowiedni sposób i ich używać.

Pierwsza rzecz: nauczeni jesteśmy, że to nie my jesteśmy najważniejsi, tylko inni. Że powinniśmy zawsze najpierw wykonać coś dla kogoś, a dopiero potem zająć się sobą.


Druga sprawa, że ludzie też bardzo patrzą tylko i wyłącznie na to co jest, zamiast zerknąć dalej i zaplanować lub pomyśleć o tym, co będzie kiedyś, później.  Skupiamy się na maksa na realizowaniu codziennie tego co na dzisiaj, zamiast na chwilę usiąść, zrobić sobie herbaty i zastanowić się, co będzie później. Albo jak sobie można to ułatwić, żeby jutro, pojutrze, za miesiąc było łatwiej.

Nie potrafimy kompletnie korzystać z nadawania zadaniom priorytetów. I przez to toniemy – w obowiązkach i w wiecznym żalu do siebie o to, że znów odkładamy coś naszego na jutro.

JAK PRZESTAĆ PRZESUWAĆ RZECZY NA JUTRO?

Dobra, diagnoza postawiona, ale jak z tym walczyć?

Dosyć prosto. Usiądź i wypisz wszystkie obecne projekty, zajęcia, obowiązki, czynności, którymi chcesz – lub musisz – się zajmować. A potem, najzwyczajniej w świecie, nadaj priorytety.

Jeżeli świadomie przeszłam na pracę w domu i jest ona moim źródłem utrzymania, to najbardziej powinno mi zależeć na rozwijaniu własnej marki, a nie czyjejś. Co jest więc dla mnie ważniejsze? Napisanie kolejnego artykułu, który nie tylko pomoże innym ludziom, ale także mi (budując moją markę jako trenera) czy odpisanie na 30 maili, w których najczęściej ludzie chcą, żebym zrobiła coś dla nich za darmo? 

A mimo to ostatnie pół roku spędziłam zaczynając pracę od odpisywania na maile, które zajmowały mi kilka godzin i sprawiały, że byłam sfrustrowana, bo nie miałam czasu na moje główne zajęcia. To tylko głupi przykład, wiadomo, że zarówno wy jak i ja mamy w życiu istotniejsze kwestie, ale doskonale ilustruje nasze zachowanie.

Jeżeli odchudzanie się jest dla ciebie ważne, to połóż się spać godzinę wcześniej zamiast oglądać serial, który cię średnio interesuje i wstań godzinę przed normalnym budzikiem, żeby poćwiczyć (jeśli w dzień nie masz czasu).

Jeżeli zależy ci na założeniu działalności, zamiast po raz kolejny zgadzać się na zrobienie czegoś ‘po znajomości’ dla kolegów i koleżanek z podstawówki, poświęć wieczór na stworzenie biznesplanu i research, który pomoże ci wystartować.

Jeśli zależy ci na skończeniu pracy dyplomowej w terminie, to nic się nie stanie, jeśli raz w tygodniu odmówisz koleżance spotkania przy winku i zaczniesz więcej pisać. Jeśli chcesz więcej czasu spędzać ze swoim partnerem lub dziećmi, to także musisz ustalić priorytety i zrobić coś, żeby znaleźć czas – najczęściej odmawiając czemuś innemu, bo niestety nie da się mieć wszystkiego.

Rozumiesz, o czym mówię? PRIORYTET. Ty go nadajesz. Nikt inny. To ty wiesz, co jest dla ciebie ważne, a co sobie możesz darować. I uwaga, podpowiedź: najczęściej rzeczy, które narzucają na ciebie inni ludzie, nie są tak ważne, jak twoje cele. A przynajmniej, jeśli będziesz skupiał całą uwagę na czyichś zadaniach zamiast na swoich, to nigdy tych swoich planów nie zrealizujesz.

Zacznij oceniać swoje projekty w skali od 1 do 5 . Jeden – mało ważne, mogę olać, przesunąć o tydzień albo zlecić komuś innemu, 5 – bardzo istotne, chciałabym skończyć to jak najszybciej.

I działaj.

ZRÓB SWOJĄ LISTĘ

Zamiast wychodzić już z bloga i radosnym tonem oznajmić, że od jutra to ty coś tam – zostań jeszcze chwilę. Weź kartkę i ustal priorytety. Nie jutro. Dziś.

Jutro to ty zaczniesz już działać. 🙂 Powodzenia!

Zapraszam na mojego FACEBOOKA i INSTAGRAM.

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.