Trochę się wkopałam z nazwą tego cyklu, bo za każdym razem, kiedy publikuję go w inny dzień niż piątek, czuję wyrzuty sumienia. A niepotrzebnie, prawda? Przecież to całkiem fajnie mieć piątek w niedzielę.
Tak sądzę.
CO U MNIE?
Tak jak pisałam w niedawnym wpisie, zaczęłam organizować sobie czas na nowo. Oczywiście przepięknie dobrałam czas wprowadzania zmian – jutro zaczynam kurs i przez tydzień od 7:30 do 18-20 nie będzie mnie w domu. Ale nieważne: i tak mam zamiar walczyć i chociaż w mały sposób zmieniać swoje przyzwyczajenia i wprowadzać nowe zasady. Już teraz przekonuję się, że dni danego zadania (jeśli nie wiesz o co chodzi, przeczytaj wpis) raczej się sprawdzą i jest właśnie tym, czego potrzebowałam.
Poza tym, dotarło do mnie, że coś się dzieje z moim zdrowiem. Nie chcę wchodzić w szczegóły ani prowadzić relacji z detalami na blogu, ale jestem żywym dowodem na to, że stres naprawdę wpływa na nas bardziej, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Niestety, u mnie jest to trochę związane z moim charakterem – przejmuję się wszystkim od kiedy pamiętam i zazwyczaj stresuje mnie wszystko, co tylko możliwe. Pomyślałam jednak, że mogę wykorzystać moją sytuację i zamienić ją w coś pozytywnego – na przykład publikując jakieś artykuły na temat walki ze stresem czy inne tego typu treści. Co o tym myślicie? Czy Wy też się stresujecie?
Cały czas coś się dzieje. Myślałam, że moje życie nie może nabrać szybszego tempa, ale już mam nauczkę, że nie mogę tak myśleć, bo wtedy przyspiesza jeszcze dwa razy. 🙂 Zgłosiłam się jakiś czas temu do konkursu Next Fitness Star magazynu Women’s Health. Nagrodą główną jest m.in nagranie płyty dvd z treningiem – moje marzenie! Udało mi się dostać do finału, gdzie jest 10 dziewczyn. W czwartek rusza głosowanie, które potrwa miesiąc: dziewczyna, która zbierze największą ilość głosów, wygrywa! AAA!
Mam też coraz większą potrzebę własnego mieszkania. Nie wiem, czy dopadło mnie jakieś “wicie gniazdka”, ale po prostu zaczęłam ostatnio obsesyjnie myśleć o tym, że bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, BARDZO chciałabym własne cztery kąty. Na razie to niezbyt możliwe, więc staram się przerobić trochę mieszkanie, które wynajmujemy tak, żeby jeszcze bardziej mi pasowało.
Tym razem padło na zmianę stolika pod telewizor na komodę i w życiu bym nie przypuszczała, że jeden mebel zrobi TAKĄ różnicę.
Zobaczcie:
Komoda jest świetna – te ciemniejsze “szafki” mają tkaninę akustyczną, więc do środka można włożyć głośniki i inny sprzęt (w tym przypadku u nas są to także konsole), bo tkanina przepuszcza dźwięk.
Słychać więc doskonale, a jednocześnie sprzęt nie jest na wierzchu, co sprawia, że jest tak… nie wiem, czysto? Schludnie? Minimalistycznie. I cały pokój wygląda inaczej, DUŻO ładniej.
Ten pokój w moim mieszkaniu był zawsze pokojem “mniej ulubionym” – bo nie do końca podobał mi się wystrój, a niezbyt miałam co z nim zrobić (niektóre meble muszą zostać, aneksu przecież też nie przeniosę). A teraz jest tam po prostu… ładnie. Nie sądziłam, że to możliwe. Przyjemnie mi się tam teraz siedzi.
W środku komody jest też dużo szafek i miejsca, więc wszystkie rzeczy, zwłaszcza te do nagrywania rzeczy (aparat, statyw, parasolka, żarówka i tak dalej) nie leżą wreszcie na podłodze ukryte pod stolikiem, a są schowane w szafce. Kurczę, nie sądziłam, że zwykły mebel tyle mi zmieni 😀
Ekscytowałam się nim tak, jakbym co najmniej wyremontowała cały pokój, co może być trochę śmieszne, ale jest całkowicie szczere 🙂
Jeśli jesteście ciekawi, to jest to komoda Median z Black Red White: zobacz tu.
Wybaczcie dużą ilość zdjęć, ale tak bardzo jak komodą, ekscytuję się także nowym obiektywem i fotografuję wszystko co mogę. Nie jestem jakąś szczególnie zagorzałą fanką fotografii, ale ten obiektyw sam z siebie robi ładne zdjęcia i nie trzeba się zbytnio starać, żeby mieć dobre ujęcie. Zobaczcie na moją gwiazdkę, Nitkę:
Mówiąc o Nitce – jak możecie zauważyć na moim instagramie czy w moich vlogach, ten kot ma zdecydowanie parcie na szkło! Z jednej strony mnie to śmieszy, ale z drugiej – nie mogłam mieć lepszego kota będąc blogerką, no nie mogłam. Nie znam drugiego zwierzaka, który tak bardzo uwielbia zdjęcia i robienie filmów. Nawet ostatnio Nitce udało się zostać testerem w sklepie NaszeZoo.pl i przetestować produkty – witaminki dla kotów, pastę z ryby i laser.
Oczywiście, laser to był szał. Zwłaszcza, że jest w kształcie ryby. Nie wiem, czy Wasze koty też lubią bawić się laserem, ale Nitce zawsze odwala… najlepsze jest jednak to, że najpierw chowa swoje dwie ukochane zabawki – rybkę i myszkę – chwytając je w zęby i ukrywając np. pod stołem czy w jakimś kącie i dopiero wtedy poluje na laser. 🙂
OSTATNIO NA BLOGU
- 5 błędów, przez które nie masz więcej pieniędzy
- Ogarnąć chaos – moja nowa organizacja czasu
- 3 sposoby, które pozwalają mi kupować taniej
- Wyzwanie – 30 dni na ogarnięcie finansów
- Nie, nie musisz mnie żałować. Ja lubię być sama.
CIEKAWE LINKI
- Upflix.pl – wyszukiwarka Netflix, przez którą dużo szybciej i wygodniej znajdziesz filmy do obejrzenia. Można wyszukać po kategorii, tytule czy roku premiery. Mega wygodne!
- List do polskich kobiet – myślę, że każda dziewczyna w związku powinna koniecznie to przeczytać.
- Najłatwiej jest w klubie szyderców
- Jak opanować obszerny materiał
Zbieram blogi do kolejnego sezonu polecania blogów czytelników w Piątku z Martą. Jeśli chcesz, żebym zareklamowała Twój blog:
- wyślij mi maila na kontakt@martapisze.pl
- w tytule KONIECZNIE napisz „Piątek z Martą”
- w mailu uzasadnij, dlaczego powinnam polecić Twój blog i napisz o nim 2-3 zdania, żebym mogła przedstawić go czytelnikom
DO POCZYTANIA
Jeżeli pamiętacie, uwielbiam dla odprężenia czytać powieści z kategorii young adult. Tym razem padło na Maybe Someday. To opowieść o miłości, która nie powinna się zdarzyć, ale i tak się zdarzyła… wiecie, romans. Jak zwykle u Marty. 🙂
“On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…”
DO OBEJRZENIA
Dwie rzeczy – po pierwsze dalej z Patrykiem oglądamy Breaking Bad i sama nie mogę uwierzyć, jak ten serial cholernie wciąga. Wiem, że polecałam go już w poprzednim Piątku, ale… kurczę! To jest naprawdę PRZEŚWIETNY serial, mimo, że czasami strasznie się wkurzam na bohaterów.
DO POSŁUCHANIA
Od zawsze lubiłam OneRepublic – słucham ich od gimnazjum – ale mam wrażenie, że to strasznie niedoceniany zespół. Znów namiętnie gwałcę ich pierwszą płytę, więc od razu Wam polecę – świetnie się przy tym pisze, czyta i odpoczywa. Pracuje w sumie też. 🙂 Pisałam kiedyś przy tym swoje pierwsze blogi i opowiadania. Sto lat temu!
Jak dla mnie, to jak najbardziej możesz pisać o stresie, bo ja też się przejmuję wszystkim za bardzo. No i trzymam kciuki za wygranie tego konkursu! 😀
Oglądałam “Breaking Bad” już jakiś czas temu i pamiętam, że przez pierwsze sezony przeleciałam jak burza, tak bardzo się wciągnęłam. Ale potem serial zaczął się dla mnie robić… coraz bardziej wkurzający 😀 A na Heisenberga to już całkiem nie mogłam patrzeć. Skończyło się tak, że ostatnich kilku odcinków już nie dałam rady obejrzeć 😀 Daj znać jak będzie u Ciebie!
Piątek w niedzielę czytany w poniedziałek o 5 nad ranem jest jak najbardziej wporządku i myślę, że nie powinnaś mieć z tego powodu żadnych wyrzutów. Co do postów dotyczących stresu uważam, że jak najbardziej jest to dobry pomysł. Nie tylko Ty stresujesz się wszystkim a ja chętnie poznałbym nowe sposoby jak sobie z tym radzić. Szczególnie, że tych powodów do stresowania jest coraz więcej.
Niestety ja też się wszystkim stresuje… Uważaj Marto na siebie, bo mnie tak zestresowało zwolnienie w poprzedniej pracy i przejście do nowej, że wciągu roku przytyłam 20 kilo, zachorowałam na niedoczynność tarczycy, insulinoporność i nadciśnienie. Teraz na śniadanie, obiad i kolację łykam “tonę” leków. Od ponad roku walczę by schudnąć chociaż 5 kilo i poprawić wyniki badań. Tak więc… przydałby się wpis o walce ze stresem 🙂
Marta, pięknie dziękuję za link <3
U mnie ygodniki miały być w niedzielę. Teraz ledwoo wyrabiam z poniedziałkami 😀
‘Piątek z Martą’ w niedzielę nawet marketingowo brzmi lepiej niż po prostu ‘Piątek z Martą’ w piątek – jest świetnie! 🙂 i strasznie strasznie mi się podoba jak piszesz z takim enjoyem o tej komodzie! Zupełnie Ci się nie dziwię, bo po zdjęciach widać jak faktycznie dużo ona zmieniła w tym waszym wnętrzu! Ja w ogóle uwielbiam wszelkie “Domowe rewolucje”, “Polowanie na mieszkanie” etc. a y właśnie taką zrobiłaś u siebie :3
Od siebie chciałabym się podzieli moim ostatnim zachwytem muzycznym, a nawet dwoma – BeMy i Kensington. Poszłam na koncert Kensingtonów, a BeMy byli jako support i w obu bandach zakochałam się jeszcze bardziej! xD Dlatego polecam 🙂
https://youtu.be/5Fl4yyTYnrk
https://youtu.be/n0-E6BnCVFA
https://youtu.be/Csg9-PCElQA
https://youtu.be/yv2mEhDidrE
W ogóle nie przeszkadza mi to, że twój piątek, to tak na prawdę niedziela. 😉 Ważne, że post w ogóle jest.
Jestem jak najbardziej za postem o stresie. Tego jest nigdy za wiele.
Komoda przepięknie się prezentuje.
Nie jestem fanką kotów. Taki mały uraz z dzieciństwa, ale to jak Nitka pozuje jest urocze!
Na pewno będę na ciebie głosować!
“Maybe Someday” to zdecydowanie moja ulubiona powieść Collen Hoover. Jeśli chcesz przeczytać inne recenzje jej książek, to serdecznie zapraszam na mojego bloga, jeśli nie wiesz po jaką książkę teraz sięgnąć, to na pewno znajdziesz tam coś dla siebie, bo sądząc po tym co czytasz i oglądasz mamy podobny gust. czytamogladampisze.blogspot.com
“Juno” obejrzałam dzięki tobie i bardzo przypadło mi do gustu. Obejrzałam zwiastun “The Edge of Seventeen” i nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu na twarzy. Na pewno obejrzę 🙂
Kocham “One Republic”! Choć ich piosenki ciągle lecą w radiu, to uważam, że te mniej znane są o niebo lepsze. 😀
Pozdrawiam!
Zgadzam się! Dwie moje ulubione książki tej autorki <3
Będę trzymać kciuki abyś wygrała ten konkurs, realizowanie marzeń to podstawa! ^-^
Wpisy o stresie – jak najbardziej jestem na tak, tym bardziej że sama się wszystkim przejmuję. A piątek w niedzielę jest całkiem przyjemny, nawet kiedy czyta się go w poniedziałek 😛
Uwielbiam One Republic, a ta piosenka jest jedną z moich ulubionych 😀 Kiedyś potrafiłam jej słuchać bez przerwy przez 6 godzin 😀
Ale wstydzioszek 🙂 KinoŚwinka nie oglądała filmu …. 🙂 Ale nadrobię, w jakiś gorszy dzień o ile pojawi się na horyzoncie 🙂 Trzymam kciuki za konkurs! :))))))) Należy Ci się! ;****
Hej 🙂 Bardzo lubię Twoje artykuły bo dają czasem bardzo potrzebnego kopa ;D Ostatnio zauważyłam, że z moim podejściem do życia coś jest nie tak, że za bardzo chce robić wszystko na raz i odkryłam fajny blog: http://bezego.com/2013/10/04/pochwala-lenistwa-czyli-spiskowa-teoria-kultury-zachodu/
Może komuś też on pomoże. Bardzo spodobał mi się cytat o medytacji:
Mam podobnie jak Ty, a może i bardziej, bo jestem jednym wielkim stresem :D. Też się wszystkim przejmuję, chociaż potrafię to w sobie zwalczać od niedawna. Ale i tak mam z tego wszystkiego gerd. A stres jest niebezpieczny, bo potrafi odbierać lata życia.
Mam nadzieję, że to nic poważnego ze zdrowiem!
Powodzenia na szkoleniu 🙂
Dziękuję Wam, w takim razie napisze niedługo art o stresie <3