Każdego roku ustalam sobie pewne postanowienia i cele, których chcę się trzymać i które chcę osiągnąć. To mnie motywuje. Wiem, co chcę i do tego dążę przez następne 365 dni. Niektórzy mówią, że noworoczne postanowienia nic nie dają – to nieprawda. Nic nie dają, jeśli wcale nie chce ci się ich spełniać.
A to przecież zależy tylko i wyłącznie od ciebie.
Zawsze, zanim napiszę swoje postanowienia w nowym kalendarzu, przypominam sobie o kilku zasadach, którymi się kieruję:
- nie wymyślam niemożliwego – ludzie uwielbiają razem z nowym rokiem wymyślać sobie zadania, których nie są w stanie zrealizować. Chcą zarabiać miliony, mieć 3 samochody, schudnąć 100 kilogramów i mieć 5 awansów. Spokojnie! Gdyby każdy zakładał 1/3 tego, to pod koniec roku nie płakałby, że postanowienia są do dupy, tylko cieszyłby się ze zrealizowanych celów.
- nie postanawiam zbyt dużo – staram się trzymać 1-3 celów z danej kategorii. Jeżeli wypiszemy 20 postanowień, to prawdopodobnie nie zrealizujemy żadnego. Jeżeli będziemy mieli 5 postanowień, większe prawdopodobieństwo, że chociaż jedno uda nam się spełnić.
- skupiam się na tym, czego naprawdę chcę, a nie na tym, co powinnam chcieć/co wydaje mi się fajne do spełnienia – dooookładnie. Żeby chciało nam się spełnić nasz cel, powinniśmy o nim marzyć! I to mocno. To nie może być postanowienie, które wymyśliliśmy 5 minut temu, bo jakoś pusto na kartce. Albo – bo wszyscy to robią. Nie. To ma być tylko twoje i to ty musisz chcieć je spełnić.
Dobra, to co jest moim celem na 2017?
MOJE CELE 2017
Mam kilka postanowień i każde z nich należy do innej kategorii tak naprawdę.
- zamknąć temat związany ze studiami – aż mi się nie chce wierzyć, że zostało tylko pół roku! Muszę napisać pracę magisterską i zaliczyć wszystkie przedmioty. To jeden z moich priorytetów – studia nie są najważniejsze, ale chciałabym zdać wszystko w terminie, żeby niepotrzebnie tego nie przedłużać.
- nauczyć się odpoczywać i przestać zarzucać się projektami – chcę za dużo i to mój problem. Wiele osób zarzeka sobie, że coś zrobi, a potem tego nie robi. Ja natomiast mówię sobie, że coś zrobię i to robię. Robię pięćdziesiąt rzeczy. A potem po prostu mam dosyć, bo nie mam kiedy odpocząć. Ten aspekt mojego życia jest totalnie do naprawy.
- rozwinąć kanał na YT – jak wiecie, mam kanał o zdrowym stylu życia, jednak traktuję go bardzo po macoszemu. Chciałabym wrzucać tam regularnie i rozwinąć to miejsce.
- ukończyć 3 szkolenia – mam 3 konkretne kursy na oku i chciałabym je ukończyć w drugiej połowie roku. Kocham się rozwijać jako trener i zdobywać nową wiedzę. 🙂 Zresztą uważam, że bez tego ciężko zostać dobrym w tym co się robi i nie zrobić krzywdy innym.
- odłożyć kolejną sumę pieniędzy – powoli marzy mi się o własnym mieszkanku, ale jak pomyślę, jaka jeszcze droga przed nami… na razie więc mniejszy cel – odłożenie konkretnej sumy.
- zorganizować kilka treningów ze spotkaniami dla czytelników – mój pierwszy trening w Warszawie był świetny, więc bardzo chciałabym to powtórzyć w innych miastach.
- czytać 1 książkę na tydzień – niekoniecznie związaną z zawodem. Lekkie powieści połykam w jeden dzień, więc z tym postanowieniem nie powinno być żadnego problemu.
I to są moje cele na ten rok. A jakie są wasze? Jestem zdania, że jeżeli piszemy o swoich celach publicznie, mamy więcej motywacji, by je spełnić 🙂 Chętnie poczytam w komentarzach, jakie wy macie postanowienia na ten rok – dajcie znać!