Menu
Czas wolny / Dobre życie

3 kobiece powieści do przeczytania na długie, mroźne wieczory

Długie, chłodne wieczory, herbata, spokój i kilka książek, które warto przeczytać. Czy to nie brzmi jak idealny plan? Oczywiście! Dlatego dzisiaj polecę wam 3 pozycje, po które warto sięgnąć, kiedy będziecie chcieli trochę odsapnąć od normalnego życia.

Uwielbiam książki dla kobiet. Po prostu. Są niesamowitą pomocą w momentach, kiedy życie mi przyspiesza i przestaję ogarniać. Wtedy robię sobie przerwę, kupuję książkę i po prostu czytam, pozwalając sobie na chwilę relaksu.

Proste historie są dla mnie najlepsze. Lubię przewidywalne schematy: lubię burzliwe romanse, jakieś kłótnie albo złych bohaterów. Świetnie przy tym odpoczywam – dużo lepiej niż przy “Stretchingu powięziowym” czy “Trening biegów krótkich“, chociaż to też są lektury, które bardzo często czytam ( i lubię).

Polecę Wam więc kilka świetnych książek, które idealnie sprawdzą się na długie wieczory, kiedy wreszcie trzeba sobie zrobić herbatę i po prostu się odciąć.

NOVEMBER 9

November 9 to książka, która na pewno spodoba się fanom Jednego dnia.  Trochę podobny motyw, ale zupełnie inna historia, jeśli mam być szczera. Fallon i Ben poznają się 9 listopada. Zarówno dla niej, jak i dla niego już wcześniej jest to ważna data – pytanie tylko, z jakiego powodu?

Z jednej strony zaczynają pisać swoją historię i historię swojej miłości, z drugiej Ben w tym samym czasie pisze własną opowieść, która być może nie do końca spodoba się Fallon. 504575-352x500

Kiedy zaczęłam czytać November 9 i doszłam do fragmentu, w którym Fallon i Ben postanawiają, że będą spotykać się raz na rok o tej samej porze, westchnęłam z irytacją. Strasznie mnie denerwuje taki motyw, wcale nie jest dla mnie romantyczny. Męczmy się rok, żeby spotkać się raz na kilka godzin – nie dzięki, jakoś tak średnio.

Ale potem fabuła zaczęła odkrywać kolejne karty i okazało się, że mimo tego, że teoretycznie wszystko dzieje się tylko w czasie spotkań, to w tej książce jest też zagadka, którą trzeba rozwikłać.  I tak kartka po kartce w chyba dwie godziny doszłam do ostatniej strony, bo bardzo, ale to bardzo chciałam się dowiedzieć, CO BĘDZIE DALEJ.

Ale Ben nie będzie moim ulubionym bohaterem książkowym. Sorry, Ben. Za bardzo romantyczny, za mało stanowczy.

AFTER

Dobrze, tak, wiem. After to takie guilty pleasure, bo nikt się nie chce przyznać, że lubi czytać romansidła z seksem w tle. Dla mnie to nie problem. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to Gombrowicz i wcale mi to nie przeszkadza, bo jak mam ochotę, to sięgam po Gombrowicza i Nałkowską, a jak mam chętkę, to sięgam po After.

331690-352x500

Mamy tu typowy schemat: ona – ułożona, grzeczna, spokojna. Tessa. On – niemiły, nieułożonych, poraniony i nie umawiający się z dziewczynami. Hardin. To mogło się tylko tak skończyć.

Katastrofą.

I ja się nie mogłam od tej katastrofy odkleić. Dosłownie. Z Kindle na którym była książka chodziłam robić herbatę. Gotować obiad. Nawet na zakupy chciałam iść z Kindlem. Niby taka prosta historia, ale strasznie mnie wciągnęła, wciągnęły mnie te ich kłótnie i moje pragnienie, żeby byli razem, chociaż oczywiste jest, że nie będą, bo są cholerną katastrofą, która co chwila się rozwala. To chyba jeden z moich ulubionych romansów, a myślałam, że książek Giffin albo Hopeless nic nie przebije. A jednak! Przeczytałam całą serię (4 tomy) w ciągu tygodnia. A ostatnio kupiłam jeszcze 5, który trzymałam sobie “na czarną godzinę”, żeby nie łykać już wszystkiego łapczywie za jednym razem.

UGLY LOVE

522472-352x500

Tate jest pod wrażeniem swojego sąsiada, Milesa, który – jak się składa – jest też całkiem przystojnym pilotem. Miles z kolei ma za sobą ciemną przeszłość, która nie pozwala mu niczego i nikogo pokochać. Tate zgadza się na układ, w którym jest jedna zasada: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości.

Problem zaczyna się wtedy, kiedy nie potrafi go dotrzymać.

Na początku Ugly Love mnie nie zachwyciło. Przewijałam jakieś fragmenty (tak, wiem, tragedia, jak tak można – no cóż, można!), ale razem z rozwojem fabuły i odkryciem, że Miles to nie kolejny bad boy, który nie chce kochać “bo tak”, tylko coś mu się stało, sprawiło, że chciałam odkryć, o co do cholery chodzi. I odkryłam. W jakąś godzinę. Siedziałam i czytałam, aż doszłam do końca 🙂

Mam nadzieję, że moje propozycje się Wam przydadzą. A jeżeli Wy macie jakieś książki, które ostatnio czytaliście i są warte polecenia (nie muszą być romanse!), to walcie w komentarzach. 🙂

 

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.