Menu
Motywacja i marzenia

Czego nauczyła mnie diametralna zmiana kierunku studiów?

Ponad rok temu stwierdziłam, że czas na zmiany. Zakończyłam licencjat i zaczęłam magisterkę na kompletnie innej uczelni i zupełnie innym kierunku. Połowa znajomych łapała się za głowę, moja mama rozpaczała, że będę miała licencjata z czegoś innego, a magistra z zupełnie odmiennej rzeczy i jak tak można, i kto to widział… A teraz z perspektywy roku, mogę wam powiedzieć, czego się po tej zmianie nauczyłam i czy zmienianie czegoś w środku jest dobrą decyzją.

1. TO NIE STUDIA SĄ ZŁE

Wiecie, po dziennikarstwie byłam wielkim przeciwnikiem studiów. Że nic nie uczą, są stratą czasu, a większość ludzi idzie na nie dla papierka. Teraz widzę, że byłam w błędzie – to nie studia są złe, to konkretny kierunek. Nie byłam zadowolona z dziennikarstwa. Przedmioty były nudne i w większości nie związane z dziennikarstwem, zajęcia prowadzili teoretycy, ciągle oglądaliśmy prezentacje i nie ćwiczyliśmy swojego warsztatu w żaden sposób.

 

Trzy lata spędzone na nudzeniu się i nielicznych ciekawych zajęciach skutecznie zabiły we mnie sympatię do tego kierunku i spowodowały, że najzwyczajniej w świecie, na myśl o tym, że mam zajęcia, nie chciało mi się nawet wychodzić z domu.

Na AWFie jest inaczej. Przedmioty są ciekawe. W tamtym roku miałam może z dwa zajęcia “zapychacze” – reszta to ciekawe przedmioty, które – co najważniejsze – przydają się! Ludzie, którzy nauczają na tej uczelni to nie tylko teoretycy, ale często praktycy z ogromną renomą i doświadczeniem.

12446056_238725966465882_1463689355_n

Na nielicznych przedmiotach są prezentacje – za to na większości prowadzący opowiadają, i to bardzo ciekawie. Jest często dużo nauki, ale takiej potrzebnej, a nie wkuwania historii filmu… bo rzeczywiście to zmieniło moje życie, że wiem, jaki był pierwszy film na świecie.

I co najważniejsze – mi się chce na te studia chodzić! Mimo tego, że mam dużo więcej obowiązków, niż na dziennikarstwie, bo przecież doszła praca i moje własne projekty. I mimo to, jadę zazwyczaj na zajęcia z uśmiechem, bo mam poczucie, że mają one sens.

2. JEŚLI MASZ PASJĘ, TO ZAWSZE SIĘ NAUCZYSZ

Zaczynając studia na AWF, miałam niesamowity kompleks. Czułam się dużo gorsza od osób, które były po licencjacie na tej uczelni i ciągle obawiałam się, że nigdy ich nie dogonię z poziomem wiedzy. W trakcie zajęć musiałam googlować niektóre pojęcia, czasami po danym dniu na uczelni szłam do biblioteki i wypożyczałam książkę z tego przedmiotu, który sprawiał mi trudność, żeby jak najszybciej to nadrobić.

13768351_292010024494574_1732451411_n

Spędzałam nad zadaniami domowymi pięć razy więcej czasu, niż inni, bo bałam się, że zrobię coś źle. Zaparłam się i chyba mi się udało. Staram się cały czas poszerzać wiedzę, ale na drugi rok nie idę już z wielkimi kompleksami. Czuję, że już tak nie odbiegam poziomem i po raz kolejny widzę, że praca nad sobą, najzwyczajniej w świecie popłaca. Jak chcesz się czegoś nauczyć, to się nauczysz. Nawet, jeśli masz do nadrobienia trzy lata.

3. NIE SŁUCHAJ LUDZI

Ludzie nie lubią zmian. Tak ogólnie. Więc często jeśli przedstawiasz komuś swój zwariowany pomysł, który uwzględnia nagłą zmianę pracy, kierunku albo męża, to usłyszysz, że powinieneś to jeszcze przemyśleć.

Lepsze przecież jest niezmienianie czegoś, niż ryzyko.
Po co zmieniać coś, co jest w porządku?

I tak dalej. Grunt to nie słuchać ludzi. To znaczy: brać pod uwagę, co najbliżsi mają do powiedzenia, ale potem przerobić to w głowie jeszcze raz i samemu stwierdzić, czy ktoś ma rację, czy też głęboko się myli.

CZY WARTO?

Warto. Ludzie często już w trakcie studiów zastanawiają się, czy nie porzucić kierunku i nie wybrać czegoś innego. Czasami nie składają papierów na wymarzony kierunek, bo rodzina na to krzywo patrzy, a potem dorastają i stwierdzają, że żałują…

Z mojej perspektywy, bardzo warto. Różnica między chodzeniem na nieudany kierunek, a kierunek, który jest świetnie zaplanowany i jednocześnie jest twoją pasją, jest diametralna – jak niebo i ziemia. To zupełnie inny komfort chodzenia na zajęcia czy nawet nauki do egzaminów.

Dla mnie pójście na AWF było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. 🙂

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.