Menu
Ludzie

5 tekstów o miłości, które naprawdę warto przeczytać w te Walentynki

Nieważne, czy świętujesz Walentynki, czy też jesteś ich zaciekłym wrogiem: nie da się ukryć, że jedyne, o czym gada się 14 lutego to miłość. Więc skoro i tak otaczają cię serduszka, kupidyny i czerwone, futrzaste i trochę badziewne gadżety, może warto pójść za ciosem i przeczytać jeden z pięciu najlepszych tekstów o miłości, które ukazały się na tym blogu?

Nie uważam się za guru w sprawie związków – nikt nim nie jest. Każdy z nas jest inny i tak samo, jak każdemu pasuje inaczej ugotowana marchewka, tak samo każdemu pasuje inaczej ułożony związek. Im jestem starsza – i im dłużej jestem w związku z najlepszą osobą, jaką mogłam sobie wymarzyć – tym więcej widzę zależności, zasad i reguł, które rządzą się każdym związkiem i stoją za każdym miłosnym uniesieniem.

Na blogu powstało sporo tekstów o związkach – mają nawet swoją kategorię, tutaj. Wybrałam jednak pięć artykułów, do których sama lubię wracać i które – moim zdaniem – są godne uwagi, niezależnie od tego, czy jesteś w związku czy nie, albo czy kochasz, czy jeszcze nie trafiłeś na nikogo, kogo mógłbyś obdarzyć takim uczuciem.

To co – do lektury czas start 😉

MIŁOŚĆ VS. MARZENIA

Aśka zakochała się od razu i po same uszy, a nawet czubek skręconej, rudej grzywki. Wpadła jak śliwka w kompot albo kot w pudełko. Głęboko, nieodwołalnie i bez żadnej szansy na dobrowolne wyjście. Oczywiście, od razu dała mu serce na tacy, a tuż za nim – swoje marzenia. Bo widzicie, jak już była miłość, to na samą Aśkę zabrakło już czasu.

Czyli wpis: miłość vs. marzenia.

NIE, ON SIĘ NIE ZMIENI.

Jest jedna rzecz, której nienawidzę w kobietach. Naiwność.
Te dziwne przekonanie, że nieważne, co on złego zrobi, to na pewno się zmieni. Stanie się innym człowiekiem, gdy zamieszkamy razem. Odmieni się, gdy weźmiemy ślub. Poprawi swoje zachowanie, gdy urodzę mu dziecko. Z ropuchy przemieni się w księcia na białym rumaku. Tak, jasne. Prędzej ci kaktus na dłoni wyrośnie. Czyli wpis: nie, on się nie zmieni!

DO DIABŁA Z PORADNIKAMI O ZWIĄZKACH!

Jeśli chodzi o związki, zawsze byłam do kitu. Przy chłopakach, którzy mi się podobali, zawsze musiałam powiedzieć coś głupiego, upuścić coś, co właśnie trzymałam albo w inny sposób sprawić, żeby na zawsze zakopać się w strefie zostańmy-przyjaciółmi.  Moje próby flirtu zawsze wychodziły niezręcznie i osiągały apogeum żenady. Po każdym spotkaniu z kimś, do kogo czułam miętę, przeklinałam siebie w myślach i po czasie wymyślałam fajne teksty, które mogłam powiedzieć. Ale oczywiście, których nie powiedziałam. Bo zawsze zamiast tego musiałam palnąć jakąś głupotę.

Czyli wpis: do diabła z poradnikami o związkach!

JAK ZBUDOWAĆ ZWIĄZEK, KTÓRY NAPRAWDĘ DZIAŁA?

Poradników o związkach, miłości, partnerstwie, seksie i małżeństwach jest mnóstwo. Czasami przeglądając księgarnię, mam wrażenie, że jest ich więcej, niż podrób Nike na chińskim allegro albo nieletnich, piszczących dziewczyn na koncercie Justina Biebera. Z każdego rogu rzucają nam rady: jak się częściej kochać, co zrobić, żeby się nie kłócić, jak ponownie rozpalić ogień i zapobiec kryzysowi. Nikt tylko nie mówi o tym, jak po prostu ze sobą żyć, żeby było dobrze. Czyli wpis Jak zbudować związek, który naprawdę działa?

CZY MIŁOŚĆ MOŻE BYĆ NA ZAWSZE?

Siedziałam dzisiaj na dworcu. Siódma rano, oprócz mnie na peronie cztery osoby. Młoda studentka stojąca przy białej linii, której podobno nie można przekraczać, bo można wpaść pod pociąg, mężczyzna po czterdziestce, w sweterku i z teczką pod pachą, oparty o budkę, która kiedyś była budką dyżurnego, a teraz jest jego smutną pozostałością z wybitymi szybami i puszkami piwa w środku. No i oni: pan i pani, na oko sześćdziesiąt pięć lat, siedzący na ławeczce i wpatrujący się w tory.

Siadam na ławce, tuż za państwem po sześćdziesiątce. Czyli wpis czy miłość może być na zawsze?

ROMANTYCZNYCH WALENTYNEK!

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.