Dobra, bądźmy szczerzy.
Większości z nas marzy się fajna kariera, dobra pensja i ogólnie zwany sukces. Marzymy o niebywałych osiągnięciach i pracy, która zapewni nam spokój i bezpieczeństwo. Czasami mówimy: e, gdybym miał kasę, to byłoby łatwiej!
No cóż, to mam dla ciebie wiadomość – nie byłoby. Dlatego, że mam dla ciebie 5 rzeczy, które możesz zrobić za darmo, a które sprawią, że będziesz NAJLEPSZY w swojej dziedzinie.
Naprawdę, do zrobienia z siebie eksperta nie trzeba mieć milionów, chociaż tak się niektórym wydaje. Zacząć możesz już we własnym domu, we własnym pokoju, nawet dzisiaj. Potem, jak się już rozkręcisz, oczywiście możesz inwestować pieniądze w swój rozwój – co jest nawet wskazanie – ale wiesz co? Na początku wcale nie musisz. I dzisiaj tym postem ci to udowodnię.
ZACZNIJ BYĆ ONLINE
W dobie kiedy bardziej popularny od spaceru jest Snapchat, dobrze jest dać się poznać potencjalnym klientom lub pracodawcom. Co to znaczy? Freelancer powinien zainwestować w stronę-wizytówkę i rozreklamować swoją działalność w internecie, a każdy, niezależnie od tego, jak chce być zatrudniony, powinien zaznaczyć swoją obecność w sieci. Jak?
- Najlepiej zacząć od założenia kont na LinkedIn i GoldenLine. I tu ważna rzecz: na założeniu się nie kończy. Nawet nie wiecie, jak może pomóc porządnie uzupełniony profil! Postaraj się i napisz naprawdę powalające CV, które zainteresuje potencjalnych zainteresowanych. Takie profile świetnie potem pomagają w czasie rekrutacji do nowej pracy – łatwo można cię znaleźć i przejrzeć twoje umiejętności.
- Wygoogluj siebie. Serio. Jeśli masz jakieś na maksa kompromitujące zdjęcia albo agresywne komentarze, które zostawiłeś pod jakimś artykułem, kiedy miałeś piętnaście lat – skasuj je. Warto przejrzeć informacje, które może znaleźć o tobie twój klient czy pracodawca. A, i jeszcze jedno – googlując siebie, korzystaj z trybu incognito przeglądarki, dzięki temu Google pokaże ci rzeczywiste wyniki ,a nie oparte na tym, jak ty wcześniej przeglądałeś internet. Ach, no i warto przejrzeć swojego facebooka. Nie jestem za tym, żeby przesadnie dbać o swoją “markę” i “wizerunek”, ale usunięcie foty jak całujesz stopy swojego chłopaka może być całkiem wskazane.
- Zasubskrybuj wiadomości z serwisów, które zajmują się twoją branżą i szukają zleceniobiorców w twojej dziedzinie lub portale, które zajmują się pracą. Dzięki temu będziesz dostawał maila na skrzynkę za każdym razem, kiedy ktoś będzie szukał kogoś o twoich kwalifikacjach.
- Zmień maila. Naprawdę. CV wysłane z konta love.story94@gmail.com albo balbinkafajnadziewczynka99@gmail.com mogą sprawić wrażenie, że jesteś nieprofesjonalny. Oczywiście, adres mailowy to tylko adres, ale spora liczba osób zwraca na to uwagę. Jeżeli nie masz strony, wystarczy format imie.nazwisko@nazwapoczty.pl lub jego wariacje, ale jeśli masz stronę, warto podpiąć sobie mail z nią związany, np. kontakt@twojastrona.pl czy imie.nazwisko@twojastrona.pl. Zwiększa to twoją wiarygodność i też sprawia, że ktoś może wejść na tą stronę i ją sprawdzić (ja tak robię za każdym razem).
ĆWICZ NA ZNAJOMYCH
Jeżeli nie masz doświadczenia – ćwicz na znajomych. Większość osób ucieszy się z darmowych usług, a ty zyskasz doświadczenie i nauczysz się z praktyki więcej, niż myślisz. Oczywiście, stan ten nie może trwać wiecznie: nie daj z siebie zrobić wafla na zawołanie. Ja do tego podchodzę tak: jeśli jesteś pewny swoich umiejętności i potrzebujesz praktyki, bierz za to normalnie pieniądze, nawet, jeśli to twój znajomy. Jeśli zaś nie jesteś siebie pewny i nie wiesz do końca, czy zrobisz to dobrze – zrób to za darmo.
Niektórym wydaje się, że jak się kolegujemy, to powinni oczekiwać wszystkich usług za darmo. A, bo jesteś grafikiem/fotografem/trenerem/dietetykiem/tłumaczem, to weź mi to machnij szybko – błąd. Szanujmy siebie i czyjąś pracę. Ty nie wymagaj niczego za darmo i też nie pozwól, żeby ktoś cię wykorzystywał i nie doceniał twojej pracy.
NAUCZ SIĘ CZEGOŚ NOWEGO
Tak naprawdę zasada jest prosta: im więcej wiedzy masz i im lepszy jesteś, tym lepiej dla ciebie. Możesz żądać większych stawek, możesz wejść na wyższą posadę, możesz sprzedawać swój zasób wiedzy i doświadczenia. Dlatego warto nauczyć się jakiejś nowej rzeczy, która będzie mogła ci pomóc w rozwoju.
Wbrew pozorom, to wcale nie musi być związane z twoją pracą – czasami umiejętności, które są kompletnie inne, mogą się przydać w późniejszych projektach.
Jak się uczyć nowych rzeczy? Najlepiej poprzez czytanie książek, darmowe kursy, szukanie informacji w internecie, tutoriali na youtube.
CZYTAJ
Na tematy związane z twoją branżą. Nieważne, czy skończyłeś wypasioną szkołę lepszą niż Hogwart czy też uczelnię, która pokonuje wszystkich w jakimś corocznym rankingu: zawsze jest coś, czego można się jeszcze douczyć. Nie znam nikogo, kto nie musiałby być na bieżąco z nowinkami.
Nie musisz od razu podbijać księgarni i wydawać całej wypłaty na książki – są przecież biblioteki i e-biblioteki. Dobrze jest też czytać profesjonalne gazety dotyczące tematu, którym się interesujesz. W internecie jest także sporo darmowych treści – tutaj jednak należy nauczyć się odcedzać bzdury pisane przez amatorów od profesjonalnych artykułów, którym można ufać 🙂
Ja aktualnie prawie w całości korzystam z książek dostępnych na mojej uczelni, oprócz tego czytam kilkanaście różnych stron anglojęzycznych o tematyce fitnessu no i staram się być na bieżąco z badaniami. Nie kupuję prawie niczego – wszystko jest w bibliotece i online, a jak nie ma, to kupuję taniej e-booki (mam Kindle).
INSPIRUJ SIĘ
To chyba najważniejsze. Ja śledzę prywatnie jakieś sto trenerek fitness z różnych krajów, cały czas przeglądam strony o tej tematyce i interesuję się najnowszymi trendami. To mnie inspiruje do działania i to też wam polecam, bo nie ma lepszego sposobu na motywację niż patrzenie, jak komuś dobrze wychodzi to co wy robicie i myśl, że wy też tak chcecie, albo nawet lepiej. 🙂
Aby utrzymywać motywację, powinniście dostarczać sobie bodźce. Śledźcie ludzi ze swojej branży, czytajcie fajne blogi i strony, oglądajcie inspirujące filmy. To jest wasza siła napędowa!
ALE NIE PRZEGINAJ
Żyjąc czymś, czasami łatwo się wypalić. Dlatego przynajmniej raz w tygodniu rób dzień całkowitego resetu, w którym nie czytasz o branży, nie pracujesz, nie zajmujesz się swoją karierą. To ci pozwoli odpocząć i nabrać odpowiedniego dystansu. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu, a pracoholizm szybko kończy się załamaniem i smutkiem. Szanujmy swoje ciała i dajmy im czasami wolne 🙂
To chyba wszystkie rady, jakie mogę na dzisiaj sprzedać – mam nadzieję, że wam się przydadzą! Ja stosuję się do wszystkich tych punktów i cieszę się, bo z dnia na dzień nie tylko rosną moje umiejętności, ale także grono osób, które jest nimi zainteresowanych. Jeśli jesteś w czymś dobry, ciężko pracujesz i pamiętasz, jak ważny jest dalszy rozwój – już wygrałeś. Sukces, fajna kariera, dobre pieniądze – to kwestia czasu.
Miłego weekendu!
JESTEM NA FACEBOOKU I INSTAGRAMIE.
W punkcie pierwszym jest blad- ‘na zakończeniu się nie konczy’.
Wkurza mnie zakładanie konta żeby dodać głupi komentarz…
Dzięki!
Co do zakładania konta – no życie. Nic na to niestety nie poradzę 🙂
Na Disqusie można komentować, podając tylko mail, albo zupełnie jako gość – jak chcesz, żeby czytelnicy mieli taką możliwość, to musisz sobie ustawić w panelu admina.
Ale ja mam to włączone… 🙂
To dziwne, bo wczoraj specjalnie wylogowałam się i sprawdziłam, i nie można było. Może to jakiś błąd ze strony Disqusa.
Wygoogluj się – tylko potem okazuje się, że w sumie ktoś o takim samym imieniu i nazwisku ma dziwne zdjęcia i profile na zapytaj.pl “zna ktoś smutne opisy miłosne na gg? :(” I co wtedy? 😀
A poza tym fajny post – rady niby podstawowe, ale warto sobie czasem przeczytać coś takiego i uświadomić, jakie to ważne 😀
Znam to, dziewczyna o identycznym imieniu i nazwisku jak moje tańczy zawodowo na rurze, bierze udział w jakiś konkursach itd. A nie jesteśmy do siebie podobne, więc pracodawca nie musi szczególnie się wysilać, żeby sprawdzić, czy to ja. Tylko pytanie, ilu nie sprawdziło.
Ps. Nie mam nic przeciwko temu, ale jednak w oczach pracodawców wygląda to tak, a nie inaczej. Nie jest to najlepsza rekomendacja.
Agata, trochę się nie zgodzę. Pole dance to nie taniec prostytutki czy wygibasy na rurze, tylko coś, co jest już sportem i z tego co wiem, świadomość ludzi dot. tego z dnia na dzień rośnie 🙂
Ja wiem co to jest, ale nie wiem, czy świadomość ludzi na ten temat rośnie. Może wśród naszego pokolenia. Ale jednak, kobieta plus taniec i rura mają bardzo mocno utrwalony stereotyp w społeczeństwie. A wiadomo, jak to ze stereotypami bywa.
Ja bym się tym nie przejmowała 😀
Też mam – o dziwo – sobowtóra o moim imieniu i nazwisku 😀 Myślę jednak, że jeśli komuś już będzie się chciało sprawdzać twoje dane, to zweryfikuje, która to ty 🙂
O ile fejsa można ogarnąć. To Google jeśli coś nie jest aktywne po jakimś czasie usuwa. Ewentualnie jest coś takiego, jak narzędzia webmastera. Jednak, jak ktoś chciałby się dokopać, się do niewygodnych danych. Po za tym fejsa można zastrzec, jako widoczny dla znajomych. Po za tym co obchodzi pracodawcę, to co robiłam w wieku lat 15 w internetach. W pewnym wieku każdy może robić głupie rzeczy nawet w Internecie.
Ale nie zawsze usuwa, wbrew pozorom 🙂
Oczywiście, tylko że nie zawsze wiadomo, czy miałaś wtedy 15 lat czy 50. Ja nie jestem za jakimś specjalnym kreowaniem czy dbaniem o wizerunek, ale uważam, że przejrzeć siebie w google i ogarnąć ustawienia prywatności na fejsie można – korona nam z dupy nie spadnie, a może się przydać.
Wiadomo, przy takich rzeczach zwykle jest data. Po za tym tak, jak wspomniałam są narzędzia webmasterów,którymi zgłasza się treści, tylko trzeba umieć korzystać. A co do maila, bo tam się nie wypowiedziałam, to wydaje mi się, że maila z imieniem i nazwiskiem zakłada się, jak tylko zaczyna się studia, żeby siary nie było, albo wykładowcy nie myśleli, że to jakiś bot.
Wygooglowałam się… i nie-wia-ry-go-dne!! Robiłam kiedyś zadania z matematyki na GeoGebra online, a teraz okazuje się, że mam konto na jakiejś węgierskiej stronce matematycznej z tymi sami zadaniami! Czego to się człowiek nie dowie od wujka Google 😛 Mój przyszły pracodawca pomyśli, że jestem fanatyczną matematyczką i przejmuje internety funkcjami trygonometrycznymi xD
Bardzo fajnie, że piszesz, że po koleżeńsku nie znaczy za darmo. Kiedyś daleeeeka znajoma poprosiła mnie o pomoc w projekcie z matematyki i zaproponowała za to kasę, po prostu. Jakie oburzenie było, że zgodziłam się na taki układ, że taka jestem chciwa, materialistka, że to wstyd tak od znajomych pieniądze brać. A ja uważam tak jak ty, że to szacunek do siebie i pracy.
Haha 😀 Ja też kiedyś się dogrzebałam do jakiejś swojej pracy z gimnazjum – konkursowej – co się naśmiałam, to moje 😀
Wygooglowałam siebie i.. znalazłam dziewczynę walczącą w Powstaniu Warszawskim jako pielęgniarka. W życiu bym nie pomyślała, żeby znaleźć osobę o takim samym imieniu i nazwisku walczącej podczas wojny, zawsze szukałam pradziadków 😀
Ale super! Świetna historia 😀
ciekawe historie finansowe
http://www.renardyn.pl
Złote rady dla każdego 🙂
PS. Niedawno udało mi się (nareszcie!) opublikować pierwsze posty na
nowym blogu. Jakbyś miała ochotę poczytać o psychologii fotografii to
zapraszam: http://psychologiafotografii.wordpress.com/
Świetny materiał. Niby takie oczywiste , poruszone treści ale jak dobrze o tym wszystkim przeczytać 🙂
7. PRZYTUL SIĘ DO KOGOŚ 😀 Będziesz szczęśliwszy i pełen chęci do działania 😀
Ciekawy post, bardzo fajnie się czyta 🙂
Super posty, aż miło poczytać 🙂
Marta piszesz tak sympatycznie, motywujesz chyba każdego! 🙂 uwielbiam Twojego bloga. Zazdroszczę, że tak daleko już zaszłaś 😉 ja dopiero zaczynam blogowanie, jeśli miałabyś czas i ochotę to możesz zaglądnąć: http://czarnonabialymm.blogspot.com/ 🙂
A może tak bądź sobą?
Wszystko to co tutaj napisałaś ma zastosowanie w rzeczywistości, jednak szczerze, to trochę mnie to przeraża….
Dzisiaj według pracodawców mamy być klonami, nudnymi, jednakowymi maszynami,które mają sprawiać wrażenie profesjonalnych i nie pozwalać sobie na odskocznię czy szaleństwa. Jestem osobą spontaniczną, często popełniam gafy, bywam dziecinna, na fejsie mam głupkowate zdjęcia, a i na formalnych spotkaniach, nie potrafię zachowywać się poważnie. Nie jestem dojrzała. Trudno. Nie będę taka na siłę. Jednocześnie wiem, że mam pewne umiejętności i wiedzę, którą stale rozwijam. Jednocześnie mam problem ze znalezieniem nawet pracy w sklepie. Zgaduję,że po części przez takie właśnie głupoty, jak dziecinny sposób bycia, niewłaściwy adres e-mail, czy ogólnie takie tam podejście co życia. I wiesz co? Mam to gdzieś. Na rozwoju zawodowym i sukcesie już dawno przestało mi zależeć i nie chodzi tutaj o to,że się poddałam czy inne tego typu bzdury ale po prostu o szczerość ze sobą. Zauważyłam, że totalnie nie odnajduję się w środowiskach młodych dorosłych, którzy z jednej strony udają mega poważnych i dojrzałych,a z drugiej pozjadali wszystkie rozumy. Już wolę pracę sprzątaczki… W Holandii zarobię tyle, co tutaj ci młodzi gniewni w korporacjach na pseudo stanowiskach, a i przebywać nie będę w takim otoczeniu.
Pracodawcy muszą być niezwykle płytcy, że na podstawie takich głupot jak adres email czy zdjęcia na fejsbuku,oceniają wartość przyszłego pracownika. Dla takich ludzi nie ma miejsca w moim życiu i nie będę się pod nich dostosowywać.