Czujesz że nie pasujesz do tego świata idealnych ludzi z pomysłem na siebie, świetnym śniadaniem, białymi miseczkami i perfekcyjnymi zestawami ubrań? Świetnie, podejdź tu i przybij piątkę.
Ja też.
Mam ostatnio dni, kiedy nie poznaję siebie. Nie pamiętam żadnych terminów, w dupie mam uzupełnianie kalendarza, nie pamiętam, jak zajęcia mam konkretnego dnia i co chwila sprawdzam plan zajęć pięć razy. Codziennie sobie obiecuję, że dzisiaj jest dzień, kiedy pozmieniam coś w moich projektach, ale przypominam sobie o tym wieczorem, leżąc w łóżku i złoszcząc się na siebie i myśląc, że jestem głupia.
Chociaż nigdy nie miałam problemów ze wstawaniem, teraz budzę się o dziewiątej lub i później, co nieźle niszczy mi dzień, bo nie potrafię pracować wieczorem, a w środku dnia zazwyczaj siedzę na uczelni. Gdyby Niebałaganka zobaczyła moje mieszkanie, możliwe, że dostałaby zawału, bo sprzątam powierzchownie – nie chce mi się. A właściwie, nie mam na to siły, ani energii.
Widzę piękne potrawy u blogowych koleżanek na instagramie, a potem patrzę na moje śniadanie, co drugi dzień takie samo, bo nie mam w ogóle weny do wymyślania Szczerze mówiąc, to nie mam weny do czegokolwiek i najchętniej zawinęłabym się w naleśnik używając do tego kołdry, a na niej nakleiła kartkę: NIE PRZESZKADZAĆ.
I to jest kompletnie okej.
Bycie chodzącym smutem jest okej. Picie dwóch litrów herbaty na poprawę humoru jest okej. Nagłe zmieszanie i niewiedza, co chce się robić (nie tylko w życiu, ale danego dnia!) jest okej.
Chwilowe nieogarnięcie jest okej.
Bo po prostu ci się to należy.
NIE MA IDEALNYCH
Znacie kogoś, komu każdemu, dzień w dzień, świeci z tyłka słońce? Ja nie. Nieważne, jak bardzo byście się starali, nie da się mieć wiecznie dobrego humoru, masy inspiracji i motywacji. I to jest w porządku! Czasami mam wrażenie, że ludzie wymagają od siebie za dużo, cisnąc siebie każdego dnia i mając do siebie wyrzuty, że nie spełnili własnych, wyśrubowanych wymagań. Ja też tak robię. A potem myślę, że “nie dałam rady”, “jestem beznadziejna”.
“Jestem beznadziejna”. Czy wy widzicie, jak to źle brzmi? Jak można tak o sobie myśleć? Pamiętaj – jeśli myślisz o sobie negatywnie, sam się automatycznie dołujesz. Jak masz być pozytywnym człowiekiem, kiedy patrzysz w lustro i myślisz sobie, że jesteś głupi?
Ja musiałam dojrzeć do tego, że złe dni są w porządku, tak samo, jak chwilowe nieogarnięcie, które sprawia, że wstajesz późno, nic nie robisz i nie masz ochoty się za nic zabierać. Po prawie całym przepracowanym roku w końcu prędzej czy później musiało mnie to dopaść, prawda? Prawda.
Więc idę pod kołdrę i dzisiaj jestem nieszczęśliwym naleśnikiem sączącym za dużo herbaty.
Miłego wieczoru!