Nie lubię niedziel. Nieważne, czy chodziłam do szkoły, studiowałam czy miałam wakacje, zawsze wlekły się strasznie przez pierwszą połowę dnia, a kiedy człowiek się budził, niespodziewanie się kończyły, zostawiając mnie z kupą roboty, materiałem do nauki i stresem, który pojawiał się gdy tylko zastanawiałam się nad tym, jak będzie wyglądał nadchodzący tydzień. Poza tym, bądźmy szczerzy: w niedzielę nigdy nic się nie chce, więc nawet, jeśli planowałam sobie podbijać świat i nadrabiać zaległości, nic z tego nie wychodziło.
Ale głowy do góry, niech niedziela nie będzie taka straszna: jest kilka rzeczy, które możecie zrobić w niedzielę i które sprawią, że cały wasz tydzień będzie duuużo łatwiejszy.
Potraktuj niedzielę jako dzień, w którym przygotowujesz się do całego tygodnia – to od razu zmieni twoje podejście do tego dnia. Ja wiem, jak większość ludzi spędza niedzielę – snując się po domu w wyciągniętej piżamie i nadrabiając seriale. I to jest całkowicie w porządku! Jeśli jednak masz trochę zajęć na głowie, warto wykorzystać siódmy dzień tygodnia na ogarnięcie tego całego chaosu – a uwierz mi, to naprawdę sprawi, że nadchodzący tydzień będzie NIE-SA-MO-WI-TY!
Gotowi na podbicie niedzieli?
CO MOŻNA ZROBIĆ W NIEDZIELĘ, ŻEBY MIEĆ NIESAMOWITY TYDZIEŃ?
1. Zaplanuj. Zrób sobie herbatę, nastaw stoper na 30 minut i zrób listę rzeczy do zrobienia w poniedziałek. Spisując wszystko na kartce, pozbywasz się tego z głowy – a to sprawi, że będziesz mógł się zrelaksować w niedzielny wieczór, zamiast wychodzić z siebie, bo myślisz o czymś, co cię dopiero czeka w poniedziałkowy poranek. Ja zawsze nie potrafiłam się wyluzować, dopóki nie zaczęłam spisywać sobie tego, co mam zrobić w poniedziałek. UWAGA! To nie wszystko. Zaplanuj też mniej-więcej tydzień. Możesz albo po prostu zrobić listę rzeczy do zrobienia w tygodniu, albo wczuć się i sporządzić listę podzieloną już na konkretne dni. Brzmi dla ciebie głupio lub pracochłonnie? Ja też tak myślałam, dopóki nie usiadłam i nie zaczęłam tego stosować. Wczoraj spisałam sobie wszystko i wiesz co? Od kilku miesięcy nie czułam się tak wyluzowana i szczęśliwa. Nie myślę o pracy czy nauce – wszystko mam rozpisane i zaplanowane. Mogę cieszyć się ostatnim wolnym dniem w tygodniu!
2. Zainspiruj się. Znów nastaw budzik – tym razem na godzinę – i korzystaj z internetu. Znajdź inspirujące blogi, czytaj motywujące artykuły. Zmień tapetę na telefonie oraz komputerze na coś pobudzającego do działania. Wybierz jeden cytat, zapisz go w wordzie ładną czcionką (tak, wiem, że się mówi fontem!) i wydrukuj, a następnie powieś w widocznym miejscu. Słowem: szukaj rzeczy, które dadzą ci kopa do działania w tym tygodniu. Bardzo przyjemna czynność! 🙂
3. Ogarnij przestrzeń. Wiecie, co mi psuje humor w poniedziałkowy poranek? Kiedy wstaję pobiegać, a w zlewie kwitną brudne naczynia, w sypialni uzbierała się górka ciuchów zrzuconych poprzedniego dnia, a w lodówce cytryna zamienia się w cytrynę-zombie, bo robi się zielona i przysięgam, że zaczynają jej wyrastać nogi. Nastaw budzik na 30 minut i w tym czasie:
a) przejrzyj lodówkę i wyrzuć wszystkie rzeczy po terminie do kosza. Wywal też resztki jedzenia, którego i tak nie zjesz i dobrze o tym wiesz,
b) wrzuć rzeczy do prania i nastaw pralkę. Możesz wyprać ręczniki i pościel, będziesz miał świeżutkie i pachnące przez cały tydzień,
c) uporządkuj rzeczy w szafie,
d) mniej-więcej ogarnij pokoje.
e) posprzątaj swoją torebkę/plecak
Uwierzcie mi, dla naszej psychiki takie porządki mają OGROMNE znaczenie. Zresztą, możecie mi wysyłać jutro laurki, bo gwarantuję, że poczujecie się świetnie, wstając rano w czystym domku.
4. Wyjdź z domu. Przynajmniej na 30 minut. Idź na spacer, pozbieraj kasztany, przejdź się do sklepu po coś słodkiego albo spotkaj się ze znajomymi. Uwaga: nie polecam spotykania się i picia alkoholu w niedzielę. Budzenie się i bycie “nieświeżym” na sam początek tygodnia bardziej cię przygnębi, niż zadowoli. Spacer brzmi ok. Może wspólne bieganie?
5. Spróbuj usiąść i zaplanować menu na kilka dni. To sposób, który polecam na Codziennie Fit wszystkim, którzy chcą jeść regularnie i zdrowo. Mniej więcej zapisz, co będzie na śniadanie, obiad, kolację, drugie śniadanie – a potem stwórz z tego listę zakupów. Pamiętaj, że niektóre obiady wychodzą większe – nie planuj więc codziennie czegoś nowego, weź to pod uwagę. Z zaplanowanym menu dużo łatwiej trzymać się diety, jeść lepiej i co najważniejsze – WYDAJESZ DUŻO MNIEJ. Mam na myśli, że SERIO dużo mniej.
6. Idź z listą na zakupy na cały tydzień (lub kilka dni). Tylko błagam, niech ci to zajmie dwie godziny, a nie pół dnia, bo wtedy mija się z celem. Zakupy z listą mają parę zalet: oszczędzasz mnóstwo pieniędzy, robisz szybciej zakupy i oszczędzasz czas w tygodniu. Polecam (teraz powinno się tu pojawić moje zdjęcie z kciukiem do góry).
7. Przygotuj wieczorem śniadanie na poniedziałek. Pomoże ci to szybko i bezboleśnie zacząć nowy tydzień. Jeśli twoje śniadanie musi być zrobione bezpośrednio przed zjedzeniem (np. naleśniki, muffiny, kanapki) to przygotuj sobie wszystkie składniki. Obejdzie się bez bieganiny rano, stresu i nerwów.
8. Wyznacz czas dla siebie. Tak! Wreszcie chodzenie w rozciągniętych dresach. Muszę się przyznać, że ja niedzielę wykorzystuję na nakładanie maseczek, maski na włosy, farbowanie włosów – bo w tygodniu nigdy nie mam na to czasu. Nie mam tez nigdy takiej prawdziwej chwili dla siebie, dlatego w niedzielę maluję paznokcie i siadam do grania w Simsy, popijając herbatę. To jest bardzo ważne – naładujesz w ten sposób akumulatory, ale nie zmarnujesz całego dnia: rozwiązanie idealne. Ponieważ mamy nasze wyzwanie #czytamwpaździerniku, może czas na nadrobienie jakiejś książki?
9. Przygotuj sobie strój na poniedziałek. Coś w tym jest, że wyglądając w poniedziałek rano dobrze, jakoś lepiej zacząć cały tydzień 🙂 Wyprasuj rzeczy i połóż gdzieś, gdzie będą gotowe do założenia. Spakuj też przybory na siłownię, jeśli chodzisz ćwiczyć! Dzięki temu gorzej ci będzie znaleźć wymówkę!
10. Upiecz ciasto (jeśli lubisz piec). Nie ma nic lepszego niż domowe, świeżutkie ciasto zabrane do szkoły/pracy w poniedziałek. Ja kocham chlebek bananowy (tutaj zdrowy przepis), ale nie pogardziłabym też innym ciachem, zwłaszcza, że robi nam się zimna jesień. Herbata/kawa + domowe ciasto = idealna przerwa w pracy/wszkole w poniedziałek.
11. NAJWAŻNIEJSZE – godzinę przed snem odetnij się od obowiązków, nauki i pracy. Błagam, nie popełniajcie mojego błędu. Często niedzielne wieczory spędzałam odpisując o pierwszej w nocy klientom (!!!!!), i budziłam się rano z uczuciem zdołowania, przytłoczenia i zmęczenia. W NIEDZIELĘ MASZ ODPOCZYWAĆ. Tylko tak możesz nabrać sił, by pokonać kolejny tydzień. Dlatego godzinę przed snem w niedzielny wieczór nie tykaj podręczników, nie odrabiaj lekcji, nie przygotowuj raportu do pracy, nie odpisuj na maile. Zrobisz to jutro. Dziś masz wolne.
To co, ta niedziela nie taka straszna, prawda?
Miłego tygodnia!
“a w lodówce cytryna zamienia się w cytrynę-zombie, bo robi się zielona i przysięgam, że zaczynają jej wyrastać nogi” Marta-mistrz 😀
A rady świetne, na pewno skorzystam 🙂
Powodzenia we wprowadzaniu ich w życie 🙂
Może to dziwne że jestem chłopakiem i czytam Twojego bloga, ale naprawdę znalazłem tutaj wiele przydatnych wpisów o organizacji czasu, i wreszcie się ogarnąłem. I jakoś tak nagle mam więcej czasu. Dzięki wielkie ! 🙂
Z maili wynika, że mam całkiem sporo męskiej widowni, także to chyba nie takie dziwne! 😀 cieszę się, że wpisy ci pomagają! Super to usłyszeć 🙂
Trafiłaś w dziesiątkę z tym postem dzisiaj!!!
Danke! <3
Ha, nawet piszesz w moim ulubionym języku:)
Czy ja dobrze rozumiem? W niedziele robić zakupy? Może mnie to nieco zirytowało, bo jestem praktykującym katolikiem ale nawet odstawiając wiarę na bok… W tę niedziele przez takich ludzi jak Ty, ktoś musi pracować. I wierz mi, to nie kwestia wyboru. Oni muszą, bo muszą utrzymać rodziny. A też chcieliby mieć wolne.
Nie to nie przez takich ludzi jak ona. Gdyby sklepy były zamknięte nie byłoby zakupów. Jeśli pracują w niedzielę, mają wolne w tygodniu.
Dokładnie. Nie widzę problemu w tym, żeby sklepy były zamknięte. Ale skoro I TAK są otwarte, to nie widzę problemu, żeby zrobić zakupy w niedzielę, zwłaszcza, że to jeden z niewielu dni w tygodniu, kiedy mam na to czas. Plus to organizuje wszystkie moje pozostałe dni.
Właśnie błędne rozumowanie. Jesteś klientem. Dopóki mają klientów to te sklepy będą otwarte. Od jednej osoby się zaczyna. Co z tego, że mają wolne w tygodniu? Dzieci też mają wolne w tygodniu? Niedziela to powinien być dzień dla rodziny. W sobotę ludzie zaradni potrafią zrobić zakupy..I wiesz czemu akurat niedziela? Bo w sobotę sklepy otwarte, większość krócej ale jednak. A skoro już z góry ustalili, że praktycznie wszystko w niedziele zamknięte to rozumni ludzie to uszanują.
Zastanawiam się tylko, dlaczego zawsze na otwarte sklepy w niedzielę nie narzekają ludzie,którzy rzeczywiście tam pracują, tylko osoby z tym niezwiązane. 🙂 Niedziela jest taka, jaką sobie ktoś zaplanuje, dla Ciebie znaczy to czas spędzony z rodziną, a dla kogoś innego pracę albo rozrywkę, cokolwiek. Nie planuj innym życia, bo Ty spędzasz je tak i tak i to jedyny właściwy sposób. “Niedziela to powinien być dzień dla rodziny” – może dla Twojej, może ktoś inny inaczej rozumie niedzielę? Nie ma w tym nic złego.
Nie mam zamiaru dyskutować na temat tego, czy niedzielne zakupy są dobre, czy nie, bo to każdego indywidualna sprawa. Ja Cię nie rozliczam z Twojego życia, za to Ty lubisz rozliczać mnie, bo jak nie oburzasz się na to, że kupuję w niedzielę, to sugerujesz mi, że mój chłopak nie traktuje mnie poważnie, albo piszesz, że jęczę na jakiś temat.Ja kupuję w niedzielę bo to jeden z niewielu dni, kiedy mam naprawdę czas na takie zakupy i nie traktuję tego dnia jako “dnia rodzinnego”. Spędzam czas z bliskimi kiedy mogę, a nie kiedy mi to wyznaczy kalendarz. Sugerowanie komuś, że jest zły, bo przez niego ktoś musi pracować jest po prostu przykre i niemiłe. Nie jestem potworem, bo nie żyję w taki sposób jak Ty.
Ten wpis to kupka porad, które ja stosuję i które polecam innym, ale nikomu NIE KAŻĘ ich wprowadzać w życie. Nie chcesz kupować w niedzielę, bo uważasz, że to złe/ kłóci się z Twoją wiarą? Nie kupuj. Nie widzę nigdzie na moim blogu żadnego rozkazu, by wykonywać moje rady co do joty,
Pozdrowienia
MArtta mistrz again 😉
Czytam twojego bloga od samego początku. A ty akurat pamiętasz te komentarze, które ci nie odpowiadają. Ciekawe. Tak się składa, że parę osób z mojej rodziny pracuje w supermarketach i nie cieszy ich to, że są zmuszani do pracy w ten dzień.. Ba, idź zapytaj jakąkolwiek kobietę w supermarkecie. Jak znajdziesz osobę, którą to cieszy to cud. Napisałam, że powinien to być czas dla rodziny. Niekoniecznie musi. A Twoja organizacja czasu jest do kitu, skoro tylko twoje potrzeby są ważne. Poznaj tych ludzi w supermarketach… Poznaj. Ba, idź na jeden dzień tam popracować. Są potrzebni ludzie na inwentaryzacje. Jeden dzień.
Nie, po prostu weszłam na Twój profil na Disqusie i przejrzałam ostatnie 🙂
Przepraszam, co? Moja organizacja jest do kitu, bo tylko moje potrzeby są ważne? Chyba żartujesz. Na tym właśnie polega organizacja swojego czasu. Organizujesz SWÓJ czas. Nie całego świata. 😀
Kończę tą dyskusję, bo już mnie to nawet nie bawi. Daj siana, D. Nie zbawisz mnie, próbując robić ze mnie potwora, bo zdarza mi się robienie zakupów w niedzielę.
Pozdrawiam i tym razem bez odbioru
Ja miałam okazję pracować sezonowo i jakoś nie narzekałam. Człowiek nie pracuje w każdą niedzielę, a jak już pracuje w niedzielę to ma wolne w tygodniu. A Inwentaryzacje są robione raz na jakiś czas, w dodatku do pomocy są grupy inwentaryzacyjne. A jeśli komuś nie podoba się to jak Marta żyje i sobie organizuje czas to chyba powinien spojrzeć na siebie i przestać czytać bloga 😉
Jak nie będą mieli klientów, to nie zamkną w niedzielę, tylko kogoś zwolnią.
Popieram 🙂 Sam artykuł uważam za bardzo przydatny, ale planowanie posiłków i robienie zakupów przeniósłbym na sobotę. Naprawdę drażni mnie niepomiernie, jak ludzie zamiast wyjsć na spacer, pograć w planszówko, spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi udają się na pielgrzymki do centrów handlowych pod płaszczykiem “zakupów”. Szczerze mówiąc, jak dla mnie sklepy w niedziele w ogóle mogłyby być nieczynne, tak jak kiedyś było.
Z jednej strony cię rozumiem, Aniu, ale z drugiej – to czyjaś sprawa, jak ktoś spędza zycie. Może ktoś woli iść do centrum handlowego niż siedzieć i grać w planszówki. Może nie wszyscy mają zgraną rodzinę, z którą spędzają czas. Nikt ci nie robi krzywdy, spędzając czas inaczej niż ci się podoba, więc ja bym tak nie oceniała. Kiedyś też tak myślałam “rany, co ci ludzie robią ze swoim zyciem, mogliby przeciez…” ale zrozumiałam, że to nie mój interes, co robią inni ze swoim życiem i już na to nie patrzę. Łatwiej się żyje. Ważne, żebym żyła tak, jak mi się podoba i pozwalała innym robić co chcą, bo to ich sprawa. I tylko ich 🙂
A co do sklepów otwartych w niedzielę – ja jestem neutralna. Gdyby były zamknięte, chodziłabym w sobotę 🙂
Z tego co wiem, czy pójdę do sklepu, czy nie, dalej jest on otwarty. Gdyby nie był, robiłabym zakupy w sobotę. Ci ludzie i tak muszą iść do pracy, więc czy przyjdę, czy nie i tak siedzą tam przez ten czas. To nie ja ustalam przepisy, które pozwalają na pracę w niedzielę. Poza tym, nie wszyscy w tym kraju są katolikami i nie wszyscy traktują niedzielę jak Ty.
Pod tym co pisze Marta podpisuję się obiema rękami i nogami też. Nie można zakładać, że istnieje jeden jedyny słuszny sposób na życie, bo ani to mądre, ani praktyczne, a na pewno mocno egoistyczne. Dodam jeszcze jedno: nikt nie karze ludziom pracować w takim miejscu, gdzie w niedziele pracodawca narzuca pracę. Profilaktycznie zaznaczę, żeby mi nie pisać głupot, że niektórzy nie mają wyboru – zawsze ma się wybór.
kusiło mnie żeby powiedzieć ‘ tak spędze następną niedzielę ‘ ale szczerze to zrobie kilka punktów dzisiaj tak na zachęte 😀 przestrzeń już ogarnęłam, trochę resztek zjadłam, czas na granie na kompie już miałam.. a dopiero 19 a więc może trochę poplanuję i przygotuje sobie ciuchy na jutro ? 😀 a i ‘tutaj’ przy chlebku bananowym ci się nie podlinkowało 😀
O, fajnie, że od razu zadziałałaś!
Nie wiem czemu, ale nigdy nie brałam pod uwagę używania stopera, a to jest genialne w swej prostocie. 🙂
To jest mega genialne, robię tak najczęściej jak sprzątam 😀
Punkt 2 jest całkowicie trafny 😉 Często inspiruje się innymi blogami, każdy ma inne postrzeganie świata. Tutaj jest radośnie i wesoło, a blog dalej smutno bo praca dobija. Dodałbym jeszcze jeden punkt.. Posłuchaj muzyki przynajmniej 15 min. Nie wiem czemu, ale u mnie to działa jak zbawienie. Zupełnie nie przeraża mnie wizja jutrzejszej pracy. Bardzo przyjemnie się czyta 😉 Zapraszam do siebie http://nieodwracalniezawsze.blog.pl/
Rzeczywiście, muzyka daje pozytywnego kopa 🙂 chyba tego nie napisałam, bo słucham jej cały czas 🙂
To raczej rady jak sobie popsuc weekend… Przeciez to dzień wolny! 50% naszych weekendów! Mówić o nim że się dłuży to chyba jakiś mocny objaw pracoholizmu… Na Twoim miejscu poważnie zastanowilabym się nad swoim życiem. Nie pisze tego żeby cię obrazić, po prostu naprawdę przykro widzieć że ludzie tak postrzegają czas wolny…
Nie wiem gdzie tutaj widać objawy pracoholizmu. Po prostu nie każdy żeby odpocząć musi leżeć plackiem i nic nie robić. Poza tym nikt nikomu nie każe robić tego wszystkiego jednego dnia, to są tylko propozycje. 😛
A czy jedyną alternatywą dla siedzenia przed komputerem czy innym “organizerem” jest leżenie i nic nie robienie? Czy może można też zostawić kompa, telefon i zegarek w domu i np. ruszyć w kierunku natury, gdzie człowiek faktycznie odpoczywa? Pracoholizm najłatwiej rozpoznać po właśnie takich wypowiedziach: “kocham to co robię”, “nie lubię niedziel”, “dzień wolny mi się dłuży”, etc…
Kocham jak ludzie przez wpis na blogu myślą, że wiedzą, jak wygląda całe moje życie 😀 miło, że zajmujesz się za darmo analizą ludzkich problemów i wydaje ci się, że po tekstach poradnikowych rzeczywiście coś wiesz na temat czyjejś sytuacji i tego, jak spędza cały dzień 😀
PS nie pracuję więcej niż etatowcy, a moja niedziela i planowanie zajmuje mi około godziny, bo doszłambw tym do wprawy. Ale skąd miałabyś to wiedzieć, skoro w tekście tego nie ma? Proponuję zająć się swoim życiem, zamiast zdiagnozować innych i mówič im, jacy są, a jacy nie są, bo to każdego indywidualna sprawa.
PS 2 akurat mi nie trzeba pooecać aktywnego odpoczynku, bo najbardziej lubię biegać, ale oczywiście nie ma tego w tym tekście, więc na pewno jestem pracoholiczką, która nie chce się sama przed sobą przynać 🙂
Ale nawet gdyby ktoś spędzał cały weekend na planowaniu, sprzątaniu, pracowaniu czy coś czymś w tym stylu – to nie twoja sprawą przecież! Każdy ma prawo żyć jak chce i robić co chce.
Dla Ciebie weekend to całkowicie czas wolny, ja pracuję jako freelancer, więc jeśli czuję potrzebę odpoczynku, robię sobie wolne w inny dzień. Poza tym, dla mnie planowanie jest formą odpoczynku, relaksuję się przy tym i redukuję stres. Nikomu nie każę robić tego ten sam w sposób, to tylko rady, które możesz, ale nie musisz zastosować. Uwierz mi, zastanawiam się nad swoim życiem każdego dnia i nie trzeba się o mnie martwić, bo żyje mi się świetnie i jestem szcześliwa.
Myślę że oszukujesz sama siebie. Redukowanie stresu to taki paradoks. Stresu się z życia należy pozbyć, nie redukować, czy “radzić sobie” z nim. Też jestem freelancerem. Ale po to by pracować MNIEJ niż kontraktowcy, nie więcej. Odpoczywać można też aktywnie. I to polecam na niedzielę, całe weekendy, i wszelkie inne dni wolne. Pozwoli spojrzeć na życie z dystansem.
Super wpis! Właśnie sama postanowiłam dzisiaj poświęcić wieczór na inspiracje i planowanie a zadanie domowe na jutro zrobić rano. ;p
<3 Cieszę się!
Powiem Ci, że serio przydatne rady 😀 Sądziłam, że przeczytam i po mnie spłynie, ale normalnie chwyciłam za swój magiczny zeszycik i rozpisałam “to-do list” i zaraz idę sprzątać 😀 Co do malowania paznokci i tego typu rzeczy, to też w niedzielę robię sobie dzień dla urody, i do tego często chodzę bez makijażu, co jest jak na mnie szaleństwem na maksa 😛
haha 🙂 Cieszę się, bardzo mi miło, jak się komuś moje rady przydają 😀
Ok, jadłospis i to-do-list już zrobione 😉 Teraz herbatka i Simsy ^^
Moje Simsy pozdrawiają Twoje
jak ja doskonale znam to uczucie strutej niedzieli, bo coś jest do zrobienia, jednak zamiast zrobić i mieć spokój to przeciągałam do samego końca, co skutkowało siedzeniem w nocy, zwłaszcza w tym intensywniejszym okresie studiów. Teraz staram się spędzać niedzielę z dala od komputera a jeśli się udaje – z dala od domu. Nie musi być wcale aż tak daleko, ale dbam o to by możliwie jak najwięcej czasu spędzić na zewnątrz. Poza tym tak jak mówisz – planuję cały tydzień (zrobione) i wyznaczam czas tylko dla siebie.
O, to przybij piątkę, że znasz jak to jest mieć “strutą” niedzielę 😀 Dobrze, że od tego odchodzimy 🙂
Wszystko takie logiczne, a ja jakoś nie mogłam na to wpaść. Dzięki za pokazanie drogi do lepszego życia (tygodnia)! 🙂
Dominika, ten komentarz cieszy me serce <3
O dziwo szybko Twoje pomysły do mnie przemówiły – postanowilam jeszcze dzisiaj ogarnac kilka rzeczy dzieki ktorym moj poniedzialkowy poranek bedzie przyjemniejszy: ogarnęłam z grubsza pokoj (nie bede musiala rano leciec po schodach ze sterta rzeczy i ryzykowac polamanie konczyn), posprzatalam torby/plecak (znalazłam milion rzeczy o których zapomniałam a są bardzo pomocne), spakowalam sie do szkoły, podlaczylam sprzęty pod ladowarki tak żeby rano nie wyć z rozpaczy ze znowu zapomniałam naładować, posprzatalam zbedne ubrania z fotela i przygotowałam sobie te na jutro, nawet zapaliłam świeczki dla przyjemniejszego klimatu, wcześniej przygotowałam lozko do spania i po prysznicu przyszłam na gotowe… Nie wiem co będę rano robić, bo zawsze biegam i robie to wszystko na raz, oczywiście zestresowana ze się z czymś nie wyrobie. Ah jak przyjemnie móc pójść spac z taką spokojną głową 🙂
Dziś grałam w simsy z siostrzeńcem i wyszłam z domu na pizzę ze znajomymi, więc chyba trochę w końcu udało mi się odpocząć 😀 Tylko muszę trochę popracować nad organizacją kolejnego tygodnia…
Super, brzmi jak udany dzień!
Ja jestem jedną z tych co się snują po domu i oglądają seriale 😀 Ale ja mam bardzo mało wymagające podejście do niesamowitości 😀 Uwielbiam cię. Marta 😀 Nie znam cię, ale gdybym cię znała to bym lubiła 😀 Jak ja kocham te graficzne uśmiechy :D. :D. :D!
Dobra, u mnie krzyczy kawałeczek ogórka zielonego. Masz rację – i tak nie zjem takiego suchego, pomarszczonego kawałeczka. I dobranoc 🙂
Muszę niektóre rdy wdrożyć w życie, szczególnie planowanie posiłków 🙂 Pamiętam jak chodziłam do skoły to już w sobotę myślałam jaka ta niedziela jest zła bo trzeba się do szkoły szykować :p U mnie niedziela to zazwyczaj dzień sprzątania, gotowanai czegoś wymyślnego, oglądania filmu z ukochanym. Czekam na kolejny wpis :* Buziaki ;*
Marta fajne to. Sprobuje cos z tego zastosowac 😉
Powodzenia!
7,9 i 11 stosuję od dawna i przyznaję, że bardzo pomaga to organizować dzień, nie tylko poniedziałki nawet 🙂
Może w końcu znajdę czas dla siebie i zregeneruję się przed ciężkim tygodniem. Skorzystam z rad. 🙂
Poniedziałek jest najcięższym dniem tygodnia, ciągnie za sobą niedzielę, w trakcie której zaczyna się niepokój. W komentarzu przyszła do mnie odpowiedź, jak poprawić sobie każdy dzień – ustal, że jest to ‘Twój ulubiony’ dzień do robienia jakiejkolwiek czynności, np. zakupów. Niedziela może być ulubionym dniem robienia ciasta, samo nazewnictwo działa odświeżająco. Pozdrawiam!
Bardzo fajne porady 🙂 Rzeczywiście, każdy punkt jest dobry. Niedziele należy celebrować, a takie drobne ogarnięcie pomoże zrzucić poczucie ciężaru przyszłego tygodnia :))
Pozdrawiam!
Dorcia
Perfekcyjnie! 😉 Do prawie wszystkich punktów się stosuję ale kilka jeszcze należy wdrożyć 🙂
Dla porządku chcę przypomnieć, że niedziela nie jest siódmym dniem tygodnia, tylko pierwszym. Tak mniej więcej od dwóch tysięcy lat.
Dla osób konkretnej wiary tak, zerknij na normę ISO 8601 określająca sposób zapisu daty i czasu. Formalnie jest przyjęte, że niedziela jest 7 dniem tygodnia, jeśli jesteś wierzący możesz uważać ją za inny z kolei dzień tygodnia, ale to tylko Twoja sprawa.
Jestem pod silnym wrażeniem przywołanej normy ISO. Nie ma to jak zdobycze nauki.
Złośliwość nie ukryje braków w wiedzy, szczególnie kiedy wcześniej starało się czymś zabłysnąć.
Dla mnie to siódmy dzień
Ja ostatniej niedzieli udałam się na wycieczkę do Twierdzy Modlin. Szczerze polecam. Widoki były przepiękne. 🙂 Niestety dwa dni musiałam odpoczywać w łóżku ale dziś już wzięłam się do roboty i sprzątam kuchnię 🙂
Zauważyłam że większość ludzi pracujących nie lubi poniedziałków, a u mnie jest tak że najbardziej nie lubię środy. W poniedziałek właśnie jestem pełna energii bo wypoczęta i mam świeże spojrzenie, wtorek też leci, ale w środę gdzieś kumuluje mi się zmęczenie i jest dla mnie najbardziej uciążliwa…w czwartek już wiem że zaraz piątek więc jakoś daję radę a w piątek to już nie muszę mówić jaką radość się czuje:D
Kurcze, moja niedziela od kiedy pamiętam kończyła się tym, że wieczorem robiłem wszystko, co miałem zaplanowane na piątek i sobotę. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni 😉 Lubię czytać Twojego blog, Marta. Pozdrawiam.
Przygotowanie ubrania na poniedziałek jest tu chyba punktem kluczowym – szkoda że tak często o tym zapominam;) Bardzo sympatyczne rady i świetny blog.
Boże… też nienawidzę niedzieli… bardziej niż poniedzałku :c P.S jestem twoją imienniczką 😀
Dla mnie niedziela to fajny dzień. Mój sposób na niedzielę to jest spędzenie czasu z rodziną. Od poniedziałku do piątku mam czas wypełniony jak nie pracą to treningami i obowiązkami domowymi tak po kilkanaście godzin dziennie. Ale niedziela to czas, w którym chcę naładować akumulatorki na pozostałe dni. Nienawidzę w niedzielę siedzieć w domu. Spacer do parku to absolutne minimalne minimum. Niedziela to dobry dzień na park rozrywki, wycieczkę rowerową, albo nie rowerową. Hej mieszkasz w dużym i bardzo fajnym mieście na pewno jest tam sto milinów rzeczy, które można robić w niedzielę. A mycie naczyń też zdążysz 🙂 Pozdrawiam Marek
Najfajniejsze jest to, że jest ktoś taki jak ja!! Podobnie jak ty mam wszystko zaplanowane, punkt po punkcie, ale jednej rzeczy nie potrafię opanować, mimo tego ładu wieczorem przypomnienie sobie o tym co jutro mnie czeka doprowadza mnie do bólu brzucha.
Pozdrawiam i częściej pisz!!
To strasznie dużo zajęć jak na niedzielę! Ja to robię w piątek lub sobotę, by w niedzielę wreszcie odpocząć 🙂
Na każdy dzień, gdy trzeba rano wstać przygotowuję ubranie i polecam nie tylko na niedzielę. Zaś planowanie całego tygodnia też praktykuję, jest przyjemne, szybkie i oszczędza czas, gdy nie mamy wolnego. Poza tym, to uczucie, gdy wracasz ze szkoły i… posty na bloga sprawdzone czekają na publikację, w kalendarzu plan nauki potrzebuje jedynie realizacji, a ty nie musisz się niczym martwić 😀
Mimo że dziś wtorek a nie niedziela to i tak zabrałam się za organizację. W końcu najlepiej ruszyć od razu. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga:)
No wlasnie, a co z ludzmi ktorzy nie maja niedziel wolnych?? Juz kiedys poruszalas ta sprawe i naprawde lubie Twojego bloga,ale prawda jest taka, ze jednak spora osob jednak pracuje w niedziele i weekendy. Niestety nie kazdy pracuje od poniedzialku do piatku od 9-17….
Ale nikt Ci nie każe tego robić w niedzielę? Ja też nie pracuję od poniedziałku do piątku od 9-17. Bardzo często ślęczę nad pracą w weekendy, nawet do późna. Przecież to nie jest tekst w stylu: MUSISZ TO ZROBIĆ W NIEDZIELĘ, BO JAK ZROBISZ W PIĄTEK ALBO INNY DZIEŃ TYGODNIA, TO BĘDZIE ŹLE.
To są tylko porady, które można zastosować, albo które można olać 🙂
Marto,czytam twojego bloga od niedawna ale jest dla mnie super inspirujący. Wkurzają mnie komentarze osób czepiających się np.propozycji niedzielnych zakupów. Przecież nikt Was do tego nie zmusza! Jutro poniedziałek,a ja zastosowałam się do twoich wskazówek i od razu mam poczucie,że jutro będzie dobry dzień 🙂 dzięki za twojego bloga i za to,że jesteś !
Dziękuję 🙂
Dla mnie w niedziele ważne jest odcięcie się od wszystkich obowiązków. Bardzo chciałabym też w ten dzień planować cały tydzień ale niestety ciężko jest mi wprowadzić to w życie.Wpis ogólnie fajny lecz zakupy raczej w sobotę (: