Menu
Dobre życie

Czego nauczył mnie Rocky Balboa

Jeżeli zastanawiacie się, czego może nauczyć koleś z wiecznie rozbitym, puchnącym okiem i potężną wadą wymowy (albo lekkim upośledzeniem), to wyobraźcie sobie, że może nauczyć jednej z najważniejszych rzeczy na świecie: jak żyć.

Tak, wiem. Jestem chyba ostatnią osobą w kosmosie, która po raz pierwszy usłyszała o Rockym Balboa ponad tydzień temu. Zakładam też, że jestem jedną osobą, która wcześniej nie zdawała sobie sprawy z istnienia tego filmu.

I uwierzcie mi, jak Boga kocham, broniłam się rękami i nogami przed seansem, bo przecież nie będę oglądała filmu o boksie. Dobrze jednak, że dałam się koniec końców namówić na film, bo plułabym sobie w brodę, gdybym tego nie zrobiła.
Dlaczego?

Bo Rocky Balboa stał się moim cholernym idolem.

CZEGO NAUCZYŁ MNIE ROCKY?

1. Bycie tym, kim jesteś, jest najlepszą rzeczą na świecie.
Rocky nigdy nikogo nie udaje. Jest bardzo prosty i szczery: nie próbuje kreować się na kogoś, kim nie jest, mówi wszystko prosto z mostu. Jest sobą i się tego nie wstydzi – nie widzi też w tym nic złego.
Szczególnie w pamięć zapadła mi jedna scena, z którą kompletnie się utożsamiam: kiedy Rocky ogląda swój wywiad w telewizji i zdaje sobie sprawę, że ludzie się z niego nabijają, chociaż on był po prostu… no, Rocky’m. Często tak jest, co? Parę razy już mi się zdarzyło, o czym mówi między innymi ten wpis – przepraszam, ja tu nie pasuję.
Mimo tego Rocky nie zaczyna udawać kogoś, kim nie jest – dalej jest sobą, niezależnie od tego, czy rozmawia ze swoją dziewczyną, przyjacielem, panem z telewizji czy przeciwnikiem na ringu. I to jest w nim świetne.
2. NIE MA lepszej piosenki do biegania, niż ty-ty-ty-ty-ty-ty-ty-ty-TY-TY-TY-TY-TY-TY-TY-TY-ty-ty-TU-DU-DU.
Nie ma, serio. No posłuchajcie sobie tego – ta piosenka aż krzyczy, żeby ubrać dres i ruszyć przed siebie. Od teraz mój numer jeden na liście przebojów.
3. NIGDY się nie poddawaj. Poddawanie się jest do dupy.
Rocky obrywa tak, że aż boli, kiedy się to ogląda, ale mimo tego nie przestaje walczyć. Nie chce się poddać. Wola walki jest dla mnie czymś niesamowicie godnym podziwu.
 
Nieważne, czy obrywasz od życia tak, że nie masz siły już wstać, albo nagle zdajesz sobie sprawę, że chyba nie jesteś w stanie czegoś zrobić. Walcz do końca i nigdy, przenigdy się nie poddawaj. Lepiej przegrać wiedząc, że dałeś z siebie sto procent, niż stracić coś oddając to bez walki.
4. Warto walczyć o swoją miłość.
Nie mam tu nawet czego dodać. Może tylko tyle, że ukochana osoba przy boku jest przeogromnym wsparciem, więc warto o nią dbać.
Rocky nie przejmował się tym, że wybranka jego serca jest tak samo gadatliwa, jak profesjonalny mim. Po prostu próbował. I udało się.
 
5. Bieganie rano wygląda epicko.
Mgła. Puste ulice. I ty, zmotywowany i biegnący. Czy jest coś, co wygląda bardziej epicko? Nie wiem jak wy, ale ja i bez oglądania Rocky’ego zawsze rano czułam się jak superbohater, kiedy wybiegałam z domu na puste, uśpione drogi i zdawałam sobie sprawę, że udało mi się ruszyć tyłek z łóżka o wczesnej godzinie.
6. Walenie w mięso to najlepszy sposób na bokserskie ruchy.
Gdybyście kiedyś chcieli zostać bokserami, to wiecie, co macie robić. Znaleźć rzeźnię.
 
7. Dobre serce zawsze wygrywa.
Ja wiem, że to pewnie naiwne myślenie, ale ja w to wierzę. Warto być dobrym i kierować się swoimi wartościami. Po prostu… to wydaje się słuszne. Dobro wygrywa nie tylko w bajkach.
 
8. Pewność siebie to niesamowita siła.
To jest jedna z największych i najlepszych lekcji, jaką może dać ci Rocky. Wszyscy wątpili. Nikt nie sądził, że da radę. A dał, bo sam w to wierzył.
Możesz być najlepszy, najbardziej utalentowany, najmądrzejszy – bez pewności siebie i przekonania o własnych możliwościach jest ciężko.
Rocky, reż. John G. Avildsen, 1976
9. W latach ’80. noszono obciachowe ubrania.
Bez komentarza.
Poza tym, Conversy do biegania? Chciałam napisać, że Codziennie Fit przewraca się w grobie, ale żyję i mam się dobrze, więc tylko mam małą załamkę jak to widzę.
 
10. Nie możesz dać się lękowi przed porażką.
Nigdy. Strach przed działaniem jest gorszy niż porażka sama w sobie, bo sprawia, że nawet ci się nie chce próbować. No i nigdy nie przekonujesz się, jak to będzie.
Jak dla mnie, lepiej spróbować i przegrać, niż kulić się w swojej “strefie komfortu”, robiąc tylko to, co znasz i lubisz.
 
11. Nie warto przejmować się opinią innych.
Rocky był jaki był, co wywoływało u niektórych pogardę, śmiechy i żarty. I wiecie co?
Nie wyglądał, jakby się przejmował. Opinia ludzi jest jak jakaś trawka na wietrze – zależy, jak powieje. Najpierw całe miasto się z niego śmiało, a jak mu się udało, to nagle nawet na pomnik się złożyli.
I dlatego własnie należy mieć opinię innych gdzieś, gdzie słońce nie zagląda.
12. Jak naoliwisz ciało, to wyglądasz jak kulturysta.
Jeśli będziecie chcieli sobie robić fit selfie na instagram, pamiętajcie o tym patencie. Sylwester Stallone nieźle z tego korzystał. Bicepsy jak się patrzy.
13. To, skąd pochodzisz nie warunkuje tego, kim możesz się stać.
Możesz być zarówno ze stolicy, jak i z małej wioski gdzieś na końcu świata – to nie ma żadnego znaczenia. Może będzie ci trudniej na początku, ale nikt nie powiedział, że start będzie równy i sprawiedliwy. To od ciebie zależy, jak się życie potoczy.
14. Determinacja, motywacja i poświęcenie to najlepsza droga do sukcesu.
Tego nie trzeba komentować. To się rozumie samo przez się.

Rocky, reż. John G. Avildsen, 1976
16. Czasami po prostu się nie udaje.
Bywa. Czasami zasuwasz cały film jak Rocky, po to, żeby dostać niezłe lanie. Czasami starasz się jak możesz i dajesz z siebie wszystko, a i tak ci nie wychodzi. To nie znaczy, że należy wszystko rzucić w cholerę. To po prostu znaczy, że trzeba się podnieść, otrzepać i spróbować jeszcze raz.
17. Świat nie zawsze jest dobry i wspaniały.
Czasami jest chamski, podły i dołujący. I trzeba z tym żyć.
 
18. Nie ma nic złego w byciu innym niż wszyscy.
To, o czym mówiłam w ostatnim filmie – to jest kompletnie w porządku. Każdy z nas jest zupełnie inny i nie ma czego się wstydzić. Wolę być sobą, nawet, jeśli jestem w tym byciu sobą specyficzna, niż męczyć się w skórze kogoś innego.
19. Motywacyjna piosenka w tle to połowa sukcesu.
Jeżeli przygotowujecie się do czegokolwiek (nawet sesji) puścicie sobie Eye of the tiger. Sukces gwarantowany.
A czy Wy macie jakieś filmy, które Was motywują? Możecie mi coś polecić?
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.