Kiedy Dominika jest w domu, wieczorem musi być punktualnie o 21:45. Każde spóźnienie to groźne spojrzenie taty znad czytanej gazety i pretensja w głosie mamy. Kiedy wychodzi ze starymi znajomymi, uprzedza, że dzisiaj nie pije: bo gdyby rodzice się dowiedzieli, że ona jedno piwo… i to w ciągu pół godziny, jak stary wyjadacz, to skończyłoby się rozlewem krwi i krzykiem na pół osiedla.
RODZINY SIĘ NIE WYBIERA
OPIEKA TO TEŻ KRZYWDA
Aż wreszcie buntownicza przygoda się skończyła: niespodziewaną ciążą z nieznajomym, wyrzuceniem z pracy i zawaleniem roku. I urwaniem kontaktu z rodzicami, bo od kiedy Dominika poczuła wolność, zaczęła mieć do rodziców pretensje o wszystkie minione lata spędzone pod ich dyktando.