Menu
Dobre życie

Koniec tego dobrego!

Nagle zamiast kompletnej ciemności, robi się jasno. Rozglądam się wokół mnie: ludzie zaczynają narzucać kurtki, zbierają okruszki z podłogi, szybko zbiegają ze schodów i znikają za zakrętem. Każdy zachowuje się normalnie, a ja nie potrafię ich zrozumieć, bo dalej siedzę w fotelu, gapiąc się na lecące napisy. Właśnie pękło mi serce. 

Nigdy nie przejmowałam się zbytnio kwestią wieku. Tylko dwa razy w życiu emocjonowałam się tym, ile mam lat – kiedy kończyłam szesnastkę i wyprawiałam słodkie urodziny w gronie koleżanek, oraz kiedy wreszcie stałam się pełnoletnia i nie musiałam się stresować tym, że mojego chłopaka zapytają o dowód (jest ode mnie młodszy o miesiąc, ale też wysoki jak brzoza, więc było logiczne, że procenty próbuje kupować on).
Byłam na ostatnim Hobbicie. Kiedy siedziałam w kinowym fotelu, wśród zapachu popcornu, śmiechów, achów, szeptów i ciągłego łażenia ludzi, którym wiecznie chce się na filmach siku, coś do mnie dotarło. Patrzyłam na te ostatnie kadry, spoglądałam na piękne widoki i prawda uderzyła mnie w twarz.
Koniec.
Tak właśnie, z hukiem i elfami, zakończyło się całkowicie moje dzieciństwo.
Tak samo, jak było z  Harrym Potterem. Człowiek wyczekiwał na premierę kolejnych tomów, sikał z wrażenia na każdym filmie, cytował w podstawówce Hermionę, wyzywając inne dzieciaki i nagle, nie wiadomo kiedy, to wszystko dobiegło końca. Jakaś epoka się skończyła. Tak samo, jak skończył się filmowy Hobbit, na którego ekranizację czekałam od piątej klasy podstawówki.
Skończyła się też znienawidzona przez wszystkich Hannah Montana, którą oglądałam do ostatniego odcinka albo Plotkara, dla której zarywałam noce w gimnazjum.
I nie zostało mi już nic więcej.
No, oprócz zauroczenia do Billiego Joe Armstronga. On jest jak Ibisz – coraz młodszy.
PS Nie wiem, jak nazwać takie krótkie wpisy – szukam nazwy, bo będzie ich więcej, więc pomocy, czytelnicy! Zostać przy półnotkach? Wymyśliłam, że będą się ukazywały między normalnymi wpisami, kiedy mnie najdzie na dziwne, nieskonkretyzowane myśli, jak dziś. I czy wtedy wpisywać półnotka w tytule?
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.