Cześć, jestem Marta.
Tego bloga założyłam jak dufna osiemnastolatka, wchodząca z rozpędu w nieznany, dorosły świat. Nikt mi jeszcze wcześniej nie przyłożył po nosie, więc byłam przepełniona wiarą, że we wszystkim mam rację, przekonana, że wiem najlepiej i myśląca, że nigdy, ale to przenigdy się nie zmienię i zawsze będę taka sama.
A potem, kompletnie nie wiem kiedy, minęły trzy lata. I wszystko wygląda zupełnie inaczej.
Wiecie, mózg mnie boli, kiedy zaglądam w archiwum tego bloga.
Robię to zawsze powoli, ostrożnie, jakbym wchodziła do ciemnej jaskini bez światła: nigdy nie wiem, na co natrafię i dla pewności wolę uzbroić się w gumiaki i grube rękawice. Kiedy rzucasz się w archiwum zawierające ponad 450 postów, nie możesz skakać na klatę – bo zginiesz, pożarty przez rekiny stworzone z bezsensu, nastoletniej zbytniej pewności siebie i tego przeświadczenia, że jesteś osiemnastoletnim znawcą każdego tematu.
To jak oglądanie swoich zdjęć z czasów, kiedy się miało piętnaście albo czternaście lat – niby śmieszy, niby zabawne, ale najchętniej schowałbyś te fotografie pod łóżko i modlił się, żeby nikt go nigdy nie odsuwał.
Kombinezony ubrane? Kaski na głowach? Gotowi zanurkować? Wdech i wydech.
A potem skok.
BLOG ZWYKŁEJ BLONDYNKI
Nie. Ja po prostu jestem blondynką. To takie oryginalne.
To może poczytajmy, o czym pisałam, przekraczając próg dorosłego życia. Tak naprawdę blog zaczął funkcjonować dopiero po maturze – wcześniej napisałam tam z dwa posty, zachęcona przez mojego chłopaka, a potem rzuciłam się w wir stresów, wkuwania dat na rozszerzoną z historii i sezonem, bo pod koniec kwietnia i na początku maja zaczynają się zawody lekkoatletyczne.
Na czym to ja? A, tak. Wpisy. To poczytajmy sobie, o czym myślała osiemnastoletnia Marta.
SPECJALISTKA OD ZWIĄZKÓW
“W czasie, gdy większość kobiet zwraca uwagę na takie rzeczy jak porządek i czystość, mężczyzna ma ważniejsze rzeczy na głowie – on myśli na tematy poważne, takie jak to, który zespół wygra ligę, czy piersi rudej spod czwórki są prawdziwe i dlaczego jeszcze nie ma nowego odcinka Top Gear, skoro już najwyższy czas. Widać więc, że w natłoku tych filozoficznych myśli nie ma miejsca dla deski, która czeka na kogoś, kto ją opuści.”
Widzicie? To było takie proste. Mężczyźni po prostu nie myślą o deskach.
“Zazwyczaj jeśli pary się kłócą, to.. kłócą się o nic. O krzywo postawiony kubek, wspominaną już deskę, nie naciśnięcie lubię to na fejsie i skomentowanie zdjęcia koleżanki.”
Te problemy nastoletnich związków – mam nadzieję, że pamiętacie, żeby zrobić swojemu mężczyźnie awanturę, kiedy polajkuje zdjęcie swojej byłej. Tak się nie godzi – to jest ewidentna zdrada.
“Kiedy już kłótnia przechodzi przez krytyczny moment i obie strony są pozbawione argumentów, nadchodzi wielkie wypominanie błędów z przeszłości. “
O, a tutaj akurat miałam rację. Bardzo nieładnie wypominać dawne błędy.
Specjalistka od związków – chyba powinnam walnąć sobie taki wielki, świecący baner po prawej. Co o tym myślicie?
MORALIZATORKA
“Ich życie to jedna wielka szalona impreza, na której chętnie zdradzają się nawzajem i upijają tak, że nie pamiętają całej nocy: wszystko potem oczywiście ląduje na fejsie. Poznać jest łatwo: one są zawsze wypindrzone, z gustem ulokowanym gdzieś między wczesną Dodą a modą bazarkową, z makijażem tak mocnym, że prawdziwa twarz jest za nim zakopana. Oni z kolei to miastowe cwaniaczki, który chętnie dają wpie*dol, słuchają muzyki z telefonu (po co komu słuchawki?) i zaliczają dziunie na ławce w parku.”
Boże. To jeden z tych momentów przeglądania archiwum, kiedy chcę owinąć się w koc, polecieć na pustynię, położyć się tam i poczekać, aż przykryje mnie piach. Ten wygwiazdkowany wpie*dol, ten hejt, ta pewność siebie – nie ma co, dziunie z dyski nie miały ze mną łatwo, prawda?
To chyba dowód na to, że subtelność zdobywa się z wiekiem. I jak dobrze, że ktoś mi powiedział, że istnieją kropki. Żeby, na przykład, nie pisać zdania na pięć linijek.
WIELKIE EMOCJE
“To właśnie tu. Moje stopy stanęły na świętej, dziennikarskiej ziemi uczelni, tuż przed gabinetem informatycznym przerobionym naprędce w pokój komisji rekrutacyjnej. Przed nim dwie nieznane mi dziewoje, w środku jeszcze jedna bejbe, która właśnie załatwiała sobie byt na moim kierunku. “
Czy wy to widzicie?