W tle leci już Last Christmas, w powietrzu unosi się zapach pierników, mama wspomina coś o ubieraniu choinki, a ty właśnie usiadłeś z ciepłą herbatą, żeby przez chwilę odpocząć. Trafiłeś idealnie – przed tobą specjalna, świąteczna edycja #Piątku z Martą!
CO U MNIE?
Niewiele. To znaczy: dużo i mało jednocześnie. Sporo myślę – nad blogiem, nad sobą, nad tym, w którą stronę chcę pokierować swoim życiem i jak do tej pory to robiłam. Pozwalam sobie na to wszystko, bo wiem, że jeszcze trochę i w końcu do czegoś dojdę – do jakiegoś rozwiązania, pomysłu, czegoś co zapali mi lampkę nad głową. Czuję, że potrzebuję kilku dni z dala od klientów, którzy mają gdzieś, że jest niedziela albo piątek po 21 i że nie wypada wtedy zawracać tyłka… ale po to właśnie też są święta, prawda? Żeby odpocząć.
ŚWIĄTECZNE LINKI
Świąteczne FIT wyzwanie – zostało jeszcze parę dni, można działać!
(Jeśli macie jakiś świąteczny link godny polecenia to do jutra – 20.12 – możecie mi go przesłać na kontakt@martapisze.pl, dorzucę go tutaj)
DO ŚWIĄTECZNEGO OGLĄDANIA
Wyżej podałam Wam link do 20 filmów na Boże Narodzenie, a sama mogę polecić coś, co oglądałam niedawno – Holiday. Jeden z lepszych filmów romantyczno-świątecznych, jakie ostatnio oglądałam, podobał się także Patrykowi, więc spokojnie może go oglądać także męska część tego świata.
To tak naprawdę historia dwóch kobiet -brytyjskiej dziennikarki, która jest beznadziejnie zakochana w mężczyźnie, który ma ją gdzieś i amerykańskiej bizneswoman, która nigdy nie czuła do żadnego ze swoich mężczyzn nic specjalnego. Obie panie czują się samotne, więc… spontanicznie zamieniają się domami. Amanda, amerykanka jedzie do małej zapchajdziury, a niepewna siebie Isis ląduje w wypasionej chacie z basenem rodem z Simsów. Wszystko oczywiście w czasie świąt.
A potem… potem się zakochują.
DO ŚWIĄTECZNEGO SŁUCHANIA
Mogłabym teraz wymienić tu setkę moich ulubionych piosenek, ale się powstrzymam i zaproponuję Wam tylko kilka, które i tak pewnie znacie, więc Ameryki nie odkryję:
DO ŚWIĄTECZNEGO CZYTANIA
Nie chciałam Wam polecać żadnych typowych książek, bo nie o to w tym chodzi, żebyśmy wszyscy przeczytali jeszcze raz “Opowieść Wigilijną “. Są trzy książki, które piekielnie mi się kojarzą ze świętami – “Noelka” i “Kwiat kalafiora” Małgorzaty Musierowicz oraz “Harry Potter”. Czasami otwieram sobie tego ostatniego na rozdziałach, w których opisana jest wielka uczta bożonarodzeniowa i wczuwam się w klimat. A jeśli chodzi o Musierowicz to… cóż, jeśli jeszcze jej nie czytaliście – a właściwie “czytałyście”, bo to damski temat – to czym prędzej maszerujcie do biblioteki. Naprawdę. Uważam, że to jedna z najlepszych autorek w naszym kraju – jej książki bawią, śmieszą, rozczulają i sprawiają, że czujesz się dziwnie związana z wszystkimi bohaterami.
Tak, jakbyś doskonale ich znała w rzeczywistości.
A świąteczny piątek dobiegł właśnie końca. Mam nadzieję, że wśród tego lepienia pierogów i szukania prezentów znajdziecie chwilę, żeby co jakiś czas do mnie zerkać 🙂