Siedzę obok ciebie. Najpierw podaję ci kubek z gorącą herbatą – dokładnie taką, jak lubisz. Potem biorę na kolana laptopa, przysuwam się, żebyśmy mogli razem widzieć ekran i mówię:- hej, zobacz, co ostatnio znalazłam!Rozgość się. To kolejny piątek z Martą! […]

#10 Piątek z Martą
Siedzę obok ciebie. Najpierw podaję ci kubek z gorącą herbatą – dokładnie taką, jak lubisz. Potem biorę na kolana laptopa, przysuwam się, żebyśmy mogli razem widzieć ekran i mówię:
– hej, zobacz, co ostatnio znalazłam!
Rozgość się. To kolejny piątek z Martą!
CO U MNIE?
Jak można było zauważyć, zrobiłam sobie trochę luzu od internetowego, blogowego życia – niekoniecznie celowo. Powoli jednak wracam na swoje ukochane, martowe tory, otrząsam się z pewnych smutnych wydarzeń i po raz pierwszy od dwóch tygodni siadam przy moim biurku, pisząc znów tak jak lubię.
Ach – no i robię to na nowym laptopie. Dziękuję za Wasze wszystkie porady, modele, słowa pocieszenia i wsparcie – znalazłam godnego zastępcę mojego ukochanego Sony Vaio, który zginął śmiercią tragiczną (TU dowiedziecie się, jak to się stało). Fajnie mieć ludzi, na których można liczyć – i tak, mówię o Was!
Poza tym, po staremu – BrandBurger, dzikie wygibasy na Dance Central i czytanie kolejnych książek. Chcę wykorzystać czas maksymalnie, bo jak wiemy, drodzy studenci, niedługo czeka nas powrót do bram uczelni.
A mnie praca licencjacka.
LINKI
Akcja “Oswajamy jesień” – czyli jak spędzić ten czas przyjemnie. Podrzucam link do organizatorek – KLIK i dołączam swój wczorajszy wpis – KLIK.
O tym, jak sami ograniczamy nasze marzenia – KLIK
8 sposobów, by pozostać pozytywnym (ENG) – KLIK
O tym, że sztuczne cycki nie są złe. Mogę przybić piątkę z Moniką, bo uważam tak samo – KLIK
Świetne tapety na pulpit, sama skorzystałam 🙂 – KLIK
Fantastyczny sposób na organizację kabli – KLIK
Dlaczego gówniana praca to w większości Twoja wina – KLIK
I chciałabym jeszcze nieśmiało pokazać Wam historię mojej babci – KLIK
Jeśli uważacie, że Wasz post powinien być polecony w #PiątkuzMartą, albo znaleźliście w internecie fajny artykuł – wyślijcie mi maila na kontakt@martapisze.pl z tematem: #PiątekzMartą
KONKURS
Ponieważ bardzo miłe Wydawnictwo Otwarte przesłało mi w prezencie książkę, którą już mam, chętnie się nią podzielę. Napiszcie mi w komentarzu, czym jest dla Was prawdziwa miłość?
I podajcie swój adres mailowy, żebym mogła się z wybrańcem skonsultować. Do zdobycia książka Hopeless. Macie czas do północy w sobotę. Koszty wysyłki oczywiście pokrywam ja.
Dla mnie prawdziwa miłość to staruszkowie spacerujący i trzymający się za ręce. A widok taki wprost uwielbiam! 🙂
Pozdrawiam, angel4249@wp.pl
Zacznijmy od tego, że miłość to nie tylko uczucie. Miłość też nie jest jedna.. może być miłość do mamy, babci, siostry czy brata. Każda z nich się różni, ale oczywiście pewnie mamy namyśli miłość do osoby przeciwnej płci (lub nie koniecznie). Niestety nie poznałem jeszcze ostatniego typu miłości (pewnie nie wielu ma 100% pewność, że to jest ta miłość, a nie z sąsiedniej ulicy). Dla mnie miłość jest potrzebna do życia. Tak samo jak tlen, czy pożywienie. Niby rzecz najzwyklejsza, ale gdy jej nam brakuje daje o sobie znać. Przy miłości wszystko jest lepsze i piękniejsze, bo na przykład, gdy dokonamy jakiegoś, nawet wielkiego, czynu to bez miłości nie ma to sensu, ponieważ to ona podwaja jego wagę, to ona pozwala dłużej się nim cieszyć i przede wszystkim dzięki niej mamy siły do dalszego działania. Osobiście nie wyobrażam sobie życia bez miłości, bo przecież to życie bez bliskich. Całus od mamy, uścisk od rodzeństwa, no i oczywiście przyjazny uśmiech od babci to wszystko miłość. Oczywiście tego typu miłość nie ma szans z przysłowiowymi motylami w brzuch, ale moim zdaniem jest o wiele więcej warta 🙂 Miłość była, jest i będzie.
Zapomniałem 🙂 onokii@onet.pl
uwielbiam cię czytać 🙂 pozdrawiam 🙂
Prawdziwa miłość? Ciężkie pytanie. Bo dla każdego jest to coś innego. Dla mnie jest to, kiedy pewna osoba wie o mnie rzeczy, o których ja sama zapominam. Ktoś kto akceptuje. Ktoś kto jest. Po prostu. Ktoś to robi coś dla ciebie bez pytania i przymusu, coś, co jest naprawdę miłe. Ktoś kto pamięta. Ktoś, kto jest bez względu na wady. Ktoś, kto ma to, czego nam brakuje. Uzupełniamy się. Prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy nie wstydzimy się przy kimś płakać. Albo śpiewać, na cały głos! Oraz to z pewnością nie jest tylko ktoś z kim chcesz spędzić całe życie. To jest wtedy, kiedy nie chcesz spędzić nawet jednej minuty bez tej osoby. paulaxw@gmail.com
Powodzenia z licencjatem! Ja dziś miałam obronę :). I dziękuję za link do Oswajania jesieni :).
Prawdziwa miłość jest dla mnie tym poczuciem, że nawet gdy na siebie krzyczymy i we wściekłości rozbijamy naczynia, to i tak wiemy, że nie chcemy żyć bez siebie. Prawdziwa miłość jest w kłótniach, które sugerują, że nie ma ciszy i zależy nam na sobie. Tak bardzo, że nieważne, co nas dzieli, bo MY jesteśmy najważniejsi. Nie ma ty, nie ma ja, jesteśmy my. Myślimy o sobie nawzajem, dbamy o siebie. I nawet w najgorszych chwilach jesteśmy dla siebie. Prawdziwa miłość to wieczność bez odliczania minut pozostałych do końca.
allenee1991@gmail.com
Boże, zadałaś najtrudniejsze pytanie na świecie. Moim zdaniem nie mogę jeszcze na nie odpowiedzieć, jest za wcześnie. Za mało jeszcze wiem o życiu, świecie. Bo dla mnie człowiek żyje po to żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie. Mam nadzieję, że kiedy będę starą babcią to ktoś zorganizuje taki konkurs, a ja będę mogła w swojej odpowiedzi zawrzeć całą istotę prawdziwej miłości. Na dzień dzisiejszy taka miłość jest dla mnie obietnicą. Nie taką, której muszę dotrzymać na siłę, pod groźbą kary, ale obietnicą że zawsze będę chciała jej dotrzymywać. Obietnicą, że dołożę wszelkich starań w pielęgnowaniu miłości. Obietnicą że już nigdy nie będę sama i choćbym miała cały świat przeciw sobie ta jedna osoba będzie ze mną. No dobra, a co jeśli cały świat obróci się przeciwko mnie bo okażę się psychopatycznym mordercą? Czy mój misio wciąż ma kochać swoją zabójczą bestyjkę? Ktoś może powiedzieć, że nie wiem jaki mój mąż, chłopak będzie za kilka lat czy się nie zmieni, nie będzie się nade mną znęcał. Ktoś mnie nazwie głupią, ktoś naiwną. Przecież nawet siebie nie poznasz w 100%! Ale jeśli kocham to po prostu wiem że nic takiego się nie stanie. Tak długo jak oboje będziemy się starać, przetrwamy razem wszystko a każda wspólna chwila, każdy rozwiązany razem problem będzie nas do siebie zbliżał.
kalarepka5@vp.pl
Prawdziwa miłość to magia 🙂
Dziękuję za polecenie! 🙂 Ogromnie urzekły mnie te tapety! Aż zmusiło mnie to do zrobienia porządku na pulpicie 😉
Prawdziwa miłość to taka, która nigdy się nie kończy <3
agatal93@onet.pl
Wiesz, że pisząc dzisiejszego posta pomyślałam o Tobie? Wskakuj to zobaczysz dlaczego 😀
Prawdziwa miłość bardzo kojarzy mi się z moją Mamą, szczególnie teraz, gdy nosi po domu czwarte, już pięciomiesięczne dziecko. I mimo zmęczenia związanego ze wstawaniem co dwie godziny w nocy potrafi bez końca śpiewać i tańczyć z maluszkiem, choć to niemałe wyzwanie, bo ten maluszek waży już dziesięć kilogramów. Ta miłość przejawia się na wiele sposobów, a najpiękniejsze jest w niej to, że nie zapomina o żadnym członku rodziny. Wie, kiedy jest ważny mecz, spełni marzenie starszego syna i kupi mu bilety, pamięta o premierze Hobbita dla młodszego, maluszkowi już teraz czyta bajki i zaczyna gotowanie pierwszych obiadków, a mnie pyta, na jakie ciasto miałabym ochotę na imieniny, bo chętnie upiecze. Prawdziwa miłość to taka, która nie zna granicy poświęcenia dla drugiego człowieka. I nawet jeśli odczuwa zmęczenie, to zawsze ma czas na szczerą rozmowę i zrobi wszystko dla bliskiej osoby, a najszczęśliwsza jest wtedy, gdy potrafi cieszyć się szczęściem drugiego człowieka.
adriannabzdzion@gmail.com
Dla mnie prawdziwa miłość istnieje tylko w filmach,w Greyu i wokół mnie.
michalina.wosik@wp.pl
swoją droga uwielbiam #piątkizMartą !
Prawdziwa miłość hmm.. pojęcie względne, ile ludzi tyle opinii, jako że mam 14 lat, nie mogę stwierdzić czym jest prawdziwa miłość. Na pewno nie jest to taka od miesiąca, choć kto wie, młodzi ludzi, choć miłodzi także mogę się zakochać na całe życie. Według mnie prawdziwą miłość poznajemy po czasie, jak długo kochamy tę osobę, jak dla mnie kwintesencją prawdziwej miłości jest para staruszków(mówmy po imieniu) trzymająca się za ręce i spacerująca, a najsłodszą rzeczą jaką można spotkać dodatkowo, to gdy mężczyzna przepuszcza swoją kobietę w drzwiach. Tak, według mnie wtedy możemy mówić o prawdziwej miłości.
sekretnypokoik15@gmail.com
Prawdziwa, najprawdziwsza miłość to świadomy wybór. Bo miłość =/ zauroczenie. szponikowska@onet.pl
Miłość to jest tak… to jest tak, że patrzysz. I widzisz. Że słuchasz. I słyszysz. Że dotykasz. I czujesz. Że oddech masz płytki. I tętno regularne. Że chcesz dzisiaj. I za pięć lat. Że trzymasz za rękę. I Tą rękę puszczasz gdy trzeba. Ze jesteś tuż obok. I pół kroku w tyle. Jesteś gdzie musisz. I gdzie nie potrzeba. Miłość. To tyle. To tyle, że jesteś. Bez względu. Na wszystko! glupiesercee@gmail.com
Ciężko jednoznacznie zdefiniować prawdziwą miłość.
Mimo że nie miałam okazji doświadczyć tej “typowej” miłości w związku i nie sposób ich porównywać, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wielu ludzi umniejsza wartość miłości rodzinnej czy tego specyficznego rodzaju “miłości” pomiędzy przyjaciółmi. A przecież o to chodzi w miłości, prawda? O wzajemne zrozumienie. Świadomość, że niezależnie, co zrobimy z naszym życiem, osoby, które nas kochają, te, na których nam najbardziej zależy, obdarzą nas wsparciem i pomogą wydostać się z najgorszej sytuacji. Posłużą radą. Jeżeli trzeba przytulą, ale też dadzą kopa w tyłek i zmotywują do podniesienia się na nogi i stawienia czoła światu, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Bo ludzie, którzy Cię kochają nie pozwolą Ci samodzielnie kroczyć przez życie. Zawsze będą obok, zawsze będziesz mógł dzielić z nimi swoje radości i swoje smutki, a nawet, jeżeli odejdą przed Tobą, pozostanie to charakterystyczne ciepło w sercu i poczucie, że dla takich osób warto było żyć.
natalia_pietruszka@wp.pl
“Kochać to zgodnie przerywać rozmowę żeby posłuchać deszczu.” W. Kuczok, Senność.
Apsik!
Również uważam, że sztuczne cycki nie są złe! Jeśli tylko kobieta tego chce-niech jej służą, o.
Prawdziwa miłość? Dla mnie to swego rodzaju oksymoron, nigdy bowiem nie zaznałam miłości nieprawdziwej. Mogę za to napisać, czym jest dla mnie miłość. Akceptacją. Wyborem. Słuchaniem i zrozumieniem. Docenianiem. Oswajaniem. Wsparciem. Wolnością też. Wspólną wyżerką! Nauką, poznawaniem i doświadczaniem. Codziennością. Ale przede wszystkim i nade wszystko-czasownikiem, nie rzeczownikiem.
useimagination13@gmail.com
Miłość…? Czym jest miłość..? Dobre pytanie 🙂 Chyba każdy widzi/ czuje ją inaczej. Dla mnie to zapach perfum tej jednej jedynej osoby unoszący się w powietrzu, uśmiech mojej mamy, blask w oczach taty, merdający ogonek mojego pupila. To zapach skoszonej trawy, ćwierkanie ptaszków. To śmiech, taki szczery, z głębi duszy. Miłość to także troska o drugiego człowieka. Chęć pomagania, niesienia dobra, wsparcie w trudnych chwilach. To także smak gumy “Mamby”, pomarańczowych draży i zapach kiełbasy wyciągniętej z lodówki przez Babcie. Miłość- to przede wszystkim świadomość posiadania tych osób, dla których warto żyć, z którymi można się śmiać i płakać!
mala.mi.lubi.psy@gmail.com
Jak dobrze widzieć kolejne Twoje posty Marto 🙂
Miłość – to w jaki sposób mój mąż na mnie patrzy każdego dnia. I to jak o mnie dba. Był przy mnie, nie brzydził się strasznego widoku, kiedy ledwo co dawałam radę w szpitalu. Miesiąc czasu, dzień w dzień zmęczony po pracy pędził do mnie i był ze mną aż do czasu kiedy pielęgniarki go wyganiały. Był, wspierał i to właśnie jest dla mnie prawdziwa miłość.
Słyszałam już wcześniej o tej akcji “Oswajamy jesień” i bardzo mi się podoba. Naczytałam już się sporo komentarzy pod ta akcją i przyznam, że po ich lekturze faktycznie zaczynam patrzeć na zbliżającą się jesień pod trochę bardziej pozytywnym kątem. Mam nadzieję, że utrzyma mi się to jak najdłużej 😉
Prawdziwa miłość jest wtedy, gdy ta druga osoba oddaje mi swoją ostatnia kostkę czekolady. Ulubionej. 😀
Czym jest prawdziwa miłość? Miłość tak naprawdę posiada wiele pojęć i nie można wrzucić jej do jednego wora z wszystkimi mrzonkami na jej temat. Miłość nie ogranicza się tylko do pięknych scen niczym z komedii romantycznej, jednak to jest chyba w niej najpiękniejsze. Gdy jest prawdziwa. Gdy nie ma przed sobą tajemnic. Gdybyśmy spytali młode osoby jak powinien wyglądać idealny związek odpowiedzieliby, że powinien opierać się na spontaniczności, szczerości, namiętności itd. Gdybyśmy spytali osoby w podeszłym wieku jak dla nich powinien wyglądać idealny związek odpowiedzieliby, że taki nie istnieje. Nie istnieje, a jednak są szczęśliwi, a jednak wciąż kochają. To jest właśnie miłość. Zaakceptowanie wszystkich niedoskonałości i wad, zaufanie, które buduje się poprzez wspólne przeżycia, poczucie zrozumienia i wsparcia.
To są podstawowe wartości, które poszukuje każdy człowiek, chociaż czasami nie zdaje sobie z tego sprawy. Można zapierać się nogami i rękami, ale zawsze jakaś cząstka będzie szukała tego uczucia. Jest tyle rodzajów miłości. Rodzina, przyjaźń, pasja, ukochana osoba. Każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ jest uniwersalna. Ponieważ jest dla każdego. To jest w niej najbardziej pożądane. Zawsze wedrze się z buciorami przez okno, jeśli drzwi będą zamknięte. Zawsze będzie dzwonić po nocach do naszego umysłu, nie dając o sobie zapomnieć. Będzie na nas krzyczeć, będzie nieugięta i jedyna w swoim rodzaju. Będzie zapełnieniem pustki w chwilach słabości, kompanem i towarzyszem, a my jako istoty ludzkie i tak w ostateczności sami otworzymy przed nią drzwi, ponieważ tacy już jesteśmy. Chcemy być kochani i chcemy kochać.
asiiaz@o2.pl
Prawdziwa miłość… ? Jest we wszystkich drobnych, bezinteresownych gestach, za które nikt nie oczekuje podziękowań; babcia przynosząca kubek gorącego mleka z miodem gdy jestem chora czy machająca mi na pożegnanie ze łzami w oczach, gdy wyjeżdżam na uczelnię; (dla niej to bez znaczenia, że wrócę już za 2 tygodnie…) siostra pisząca sms’a o 6 rano by życzyć mi powodzenia na egzaminie; przyjaciółka, która wiedząc, że mam paskudny humor po prostu wpada z górą czekolady; tata, który pozwala mi w końcu wygrać w karty, po wielu, wielu przegranych; mama, która jednym uściskiem potrafi dodać sił i nadziei i która nadal przykrywa kocem dorosłe już dzieci, gdy zasną na kanapie… Tego typu gesty sprawiają, że ludzie czują się bezpieczni i kochani. Pora nauczyć się je doceniać 😉
requiemforhope@onet.pl
Prawdziwa miłość smyra mnie od czasu do czasu wewnątrz brzusia, by już wkrótce przywitać się ze światem i budzić mnie płaczem w środku nocy 🙂
marta.888@interia.eu
Powodzenia z pracą licencjacką! Ja obroniłam się dwa tygodnie temu, teraz przede mną magisterka [*]
http://tratwasquad.blogspot.com/
Hopeless, Hopeless, Hopeless <3 Życzę powodzenia uczestnikom, bo ja akurat swój egzemplarz posiadam. 🙂 Marto, przeczytałaś już? Podzielisz się wrażeniami?
Przeczytałam! Podzielę sie niedługo! <3
Wiesz co Marta, zazdroszczę Ci. Pozytywnie. I podziwiam. To odnośnie poprzedniego postu, ale również tego Twojego optymistycznego podejścia do życia. I nie mam zamiaru pisać teraz, że ja też próbowałam, ale nie wyszło, nie mam czasu, rady z internetu nie działają, a Chodakowska już nie motywuje. Nie, nie. Przez bardzo długi czas byłam prawie taką osobą, jaką zawsze chciałam być i w bardzo dużej części zawdzięczam to Tobie: mam zamiar zdać Advanced? Okej, nie ma problemu, siądę trzeci rok z rzędu do książek w wakacje i zdam na taką ocenę, jaką chcę. A może olimpiada z polskiego? Super pomysł, już nawet wybrałam temat! A gdyby tak zacząć biegać? Świetnie, zacznę od jutra. Zdrowe żywienie? Zacznę od dziś! Chcę czytać więcej książek – czytam więcej książek i mam czas na obowiązki. Gazetka szkolna? Artykuły gotowe. Publiczne szkolne wystąpienie? Na pewno mnie nie zabije – nowe doświadczenie mile widziane! To ja sprzed niedawna. Każde postawione przeze mnie zadanie (nawet jeśli dla kogoś to nic) było nowym celem, czymś, co sprawiało, że czuję się lepiej sama przed sobą i wiem, że stać mnie na wszystko. Osiągałam je. Osiągałam swoje cele, bo wiedziałam, że mogę. Wstawałam z uśmiechem na twarzy, wiedziałam, co mam zrobić i zrobiłam to. Tak było. Ale dziś już tak nie jest. Z początkiem września zaczęłam drugą klasę liceum w nowej szkole – pierwsza to nieporozumienie zarówno na tle profilu, ludzi (w większości) i szkolnej atmosfery (w dużym skrócie). Z nowym środowiskiem i szkołą wiele wiązałam, nie ukrywam. I choć nie należę do osób towarzyskich i wypadanie na szybkiego papierosa czy piwo na przerwie mnie po prostu nie bawi, myślałam, że będzie lepiej. Nie jest. I to nie tylko kwestia początków, bo doskonale wiem, że są one trudne. Cały zeszły rok walczyłam ze sobą i swoją niechęcią – myślałam, że to kwestia TEJ szkoły. Szkoła stresuje i zniechęca mnie jak nic innego. Jest mi niedobrze, straciłam całą motywację (siedzę przed książkami do angielskiego – egzamin za miesiąc – wiem, że muszę robić. I nie robię; pominę może resztę stanów depresyjnych, bo na jedno wychodzi), nic nie cieszy mnie tak jak niegdyś. Nie jest to kwestia nauki – lubię się uczyć i mogłabym uczyć się naprawdę dużo, gdybym następnego dnia nie musiała iść do szkoły. Nikt mnie tam nie krzywdzi, nikt nie krzyczy czy znęca się nade mną – szkoła jak szkoła, każda taka sama. Zeszłoroczna walka dziś uświadomiła mi jedno: dłużej nie dam rady, bo problem jest raczej ze mną niż ze szkołą jako placówką. I nie piszę tego też dlatego, że szukam współczucia. Szukam przede wszystkim jakiegoś wewnętrznego spokoju, który poczułam czytając Twój wstęp do dzisiejszej notki. Poczułam się, jakby naprawdę obok mnie był ktoś, kto siedzi obok i podaje mi herbatę. Taką, jaką lubię. Potem bierze laptopa na kolana, ale zauważa, że chyba coś jest ze mną nie tak. Zamyka go. Rozmawiamy. Miłe wyobrażenie – tym bardziej bolesne, że taka osoba w moim życiu jest. Problem w tym jedynie, że nasza bliskość jest po prostu niemożliwa. Przepraszam, jeśli mój komentarz jest zbyteczny i nie na temat – czasem, choć bardzo rzadko (w zasadzie nigdy), mam potrzebę podzielenia się bolesną prywatnością nie tylko ze ścianą.
Hej, komentarz na pewno zbyteczny nie jest! Bardzo dobrze, że go piszesz, bo chociaż się ‘wygadasz’. Och, nawet nie wiem, gdzie zacząć… Przede wszystkim uważam, że problem nie tkwi w Tobie. To, że zmieniłaś szkołę i nowa wcale nie sprawiła, że aż chce się do niej chodzić, to nie znaczy, że coś jest z Tobą nie tak. Miałam w życiu okres podobny do Twojego, tylko w gimnazjum. Pierwa klasa była ok, bo wszyscy moi znajomi byli starsi. Ale potem oni poszli do LO, a ja zostałam sama. Przemęczyłam się, choć wcale nie bawiło mnie spędzanie każdej przerwy bez towarzystwa. Ale udało się, zakończyłam gimnazjum i w liceum było już o niebo lepiej! Wiem, że ludzie w wieku około lat 18 powinni być już bardziej ogarnięci, ale nie zawsze tak jest. Czasem to jeszcze ddzieciuchy. Może za kieruję się tylko intuicją, ale mam wrażenie, że jesteś osobą podobną do mnie. Jeśli tak, to NIE MARTW SIĘ! Jeszcze tylko jedna klasa, potem maturalna i STUDIA. To serio jest fantastyczny moment. Ja też nigdy nie wychodziłam z nikim na fajkę w przerwie, a poznałam fantastycznych ludzi, za których wskoczyłabym w ogień. Myślę, że studenckie życie bardzo pozytywnie Cię zaskoczy – ludzie będą dojrzalsi i będą mieli podobne zainteresowania do Twoich.
A co teraz? Pewnie nie będzie łatwo… Prawie cały dzień od lekcji, do lekcji… Ale może chociaż smsowe rozmowy z kimś spoza szkoły Cię uratują? Trzymam kciuki i nie rezygnuj z siebie taką, jaką jesteś. Bo bazując na opisie, myślę, że jesteś fantastyczną osobą i to świat trzeba dostosowywać do Ciebie, a nie Ciebie do świata :))
Ściski!
Cześć, dziękuję za odpowiedź! Wiesz, ja nigdy nie należałam do osób, które mają potrzebę podzielenia się swoimi ‘rozterkami’ z całym światem; nieczęsto zdarzało się, żeby znalazła się choć jedna osoba, przy której mogłabym się w nawet najmniejszym stopniu otworzyć. A jeśli już się znajduje – to żyjemy przez smsy. I kiedyś było to zbawieniem, ale dziś wiem, że oboje jesteśmy tym zmęczeni – tym bardziej, że jesteśmy niedaleko siebie. Stąd to moje stwierdzenie o niemożliwej bliskości – długa historia, temat-rzeka itd. W miłość, tak jak na wojnie, nie ma zasad i nikt nie powiedział, że będzie łatwo – po raz setny czas powiedzieć sobie, że trzeba walczyć. I tyle. A ja zawsze byłam nieśmiała; w podstawówce robiłam wszystko, żeby nie chodzić do szkoły, a w gimnazjum było mi lepiej – i przeszło. Liceum to katorga. Wydaje mi się, że dla mnie ciężko po prostu dobrać towarzystwo. Nie użalam się nad sobą, po prostu staram zrozumieć. W jakimś sensie przywykłam do tego, wiedziałam, że mogę mieć bliską mi osobę u boku nieco częściej i wtedy byłam szczęśliwa. W tym roku będzie trudniej. Dziś już czuję się nieco lepiej, częściej rozmawiam z mamą, szukam podpory. Uchodzę za osobę dość pewną siebie i wiem, że mam w sobie siłę, żeby się podnieść i przeżyć. Ale oprócz tego chciałabym też żyć, korzystać z tego, co mam i… cieszyć się. Nie chcę żadnej presji, było jej pod dostatkiem w pierwszej klasie; chcę być sobą i cieszyć się tym. A szkoła niech żyje swoją drogą.
Cóż, zobaczymy. Może uda mi się przejść przez te 10 miesięcy z zaciśniętymi zębami i robić swoje.
Jeszcze raz dziękuję Ci za odpowiedź 🙂
Mogę tylko zgodzić się z Anonimem, który odpisał, bo ma rację – to minie, czasami trzeba zacisnąć zęby. I wiem, że łatwo się mówi, ale obiecuję Ci, że skończysz liceum i będzie lepiej. Czasami jest coś, co zatruwa nam całe życie i sprawia, że nic nam się nie chce – wiem coś o tym. Człowiek robi się osowiały, smutny, nieswój…
Kontynuuj rozmawianie z mamą, może spróbuj odnowić jakieś stare kontakty, a jak niedługo będzie wtorek z Martą, zapraszam na Skype – ja chętnie z Tobą porozmawiam, może się chociaż uśmiechniesz 🙂
Pozdrowienia
Ps. I dziękuję Anonimowi nr 2 za odpowiedź – to fajne, że czytelnicy też ze sobą rozmawiają. Nie zawsze mam możliwość natychmiastowej reakcji i cieszę się, że znalazł się ktoś, kto mi pomógł. 🙂
Pozdrowienia dla Was!
Haha Nie ma za co! Ja zwyczajnie serdecznie życzę, żeby LO jak najszybciej przestało być katorgą, zwłaszcza że, tak jak pisałam, wydaje mi się, że rozumiem sytuację. I, drogi Anonimie nr 1, nie wylewasz żali przed całym światem. Czasem po prostu trzeba pozbyć się zbędnego balastu i robi się trochę lżej na sercu i na duszy. SMSy bywają męczące i chętnie są zastępowane przez bliskość fizyczną, to też znam z doświadczenia. Ale, na pocieszenie dodam, że to że jesteś sobą, czujesz i myślisz czyni Cię niezwykle wartościową osobą i buduje doświadczenia.
Wiem, że wyrażam się dość chaotycznie, ale to przez ten ogromny przypływ sympatii do Anonima nr 1 i nadzieja, że wszystko się jej ułoży jak najszybciej. :))
Pozdrawiam,
Anonim nr 2
Dzięki, dziewczyny. Naprawdę doceniam każde słowo i chęć pomocy 🙂
Oprócz tego, co wiedzą wszyscy – zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa, przynależności i szczęścia, miłość jest również odwagą. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że zakochać może się każdy, natomiast miłość jest decyzją. Jest też, według mnie, postanowieniem, świadomym wyborem i świadomością podejmowanych kroków, z których należy przed samym sobą się wyspowiadać. Miłość to także sprawdzian nas samych – pytanie, czy jesteśmy na tyle silni, dojrzali i odpowiedzialni, by kochać i nieść tę miłość przez życie, jak wcześniej zapragnęliśmy i postanowiliśmy. Miłość to cudowne zatracenie się w rzeczywistości. Miłość to wybór osoby, z którą będziemy dzielić złote poranki, wieczne sobą zdziwienie, spojrzenie przepełnione miłymi nieistniejącymi jeszcze wspomnieniami, ale także smutki i rozterki codziennego życia. Moja miłość jest pasją, “tak” na moje pytające spojrzenie, “tak” na wszystko to, czego pragnę, choć dziś nie jest możliwe.
giulietta.post@gmail.com
Prawdziwa miłość to dla mnie emocje, cechy, uczucia. Zabójcza mieszanka, która określa to jak się czujemy i jak zachowujemy przy tej wyjątkowej osobie. Choć jest to moim zdaniem mieszanka indywidualna, zależna od osób, temperamentów i doświadczeń życiowych. To, że ja wybrałam takie elementy, a nie inne, nie ma znaczenia. Nie możemy oceniać “stopnia prawdziwości” czyjejś miłości, tylko dlatego, że składa się z innych rzeczy, niż nasza. Dla mnie jednak są to: szczerość, zaufanie, przyjaźń, troska, empatia, szczęście, przyjemność, bezpieczeństwo. Można by wiele wymieniać, każdy pewnie wpisałby tam co innego.Miłość oczywiście niejedno ma imię, opisując miłość do partnera, a nie np siostry, dopisałabym pewnie jeszcze namiętność, czy “chemię”. Są to dla mnie tylko i wyłącznie rzeczy pozytywne, co nie zmienia faktu, że jesteśmy tylko ludźmi i mimo kochania drugiej osoby, czasem także nas denerwuje 😉
Ups, z wrażenia zapomniałam o e-mailu 😉
zaczarowanaxd@gmail.com
Miłość to silna więź emocjonalna pomiędzy dwojgiem ludzi. To mieszanka miłości, przyjaźni, pożądania i odpowiedzialności. Miłość jest wtedy kiedy szczęście drugiej strony jest najważniejsze, nawet jeśli oznacza to rozstanie. Miłość to dobrowolne poświęcenie siebie drugiemu człowiekowi. gemiiini1986@gmail.com
Prawdziwa miłość to przyjaźń. To coś przed czym nie potrafisz się bronić. to stan w którym możesz robić różne rzeczy ale w głowie i tak przemykają myśli typu “ciekawe co On robi” “kocham Go”. To chęć powiedzenia całemu światu to MÓJ chłopak zobaczcie jaki jest wspaniały, przystojny, mądry, opiekuńczy i tylko MÓJ. Są to sprzeczki tylko po to by długo się godzić, są to wieczory spędzone na milczeniu i przytulaniu, ganianie się po łące sąsiada, łaskotanie się do upadłego.. do momentu gdy policzki nie są w stanie wytrzymać dalszego uśmiechania się. To też wspólne wspieranie się, płakanie razem, wspólna nauka, wspólne tajemnice. Prawdziwa miłość to świadomość tego, że się nie poddasz i ze ta druga osoba – chłopak , mąż, mama będą cię kochać bezwarunkowo co by się nie wydarzyło. Miłość sprawia że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, każdy odbiera to szczęście na swój wyjątkowy sposób. Prawdziwa miłość nadaje życiu sens ja taką właśnie przeżywam “wspaniałą MIŁOŚĆ życia”.♥
karolina17_17@o2.pl
Miłość jest wtedy, kiedy kochasz kogoś nie za to, że jest doskonały, lecz pomimo tego, że taki nie jest.
Myślę, że prawdziwa miłość polega właśnie na tym. Kiedy motylki odfruną, a pozostanie no cóż, życie:) Które jak wiadomo nie zawsze jest kolorowe i pełne ekscytacji. Jest takie, po prostu zwyczajne. Wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać nad pewnymi kwestiami, a przede wszystkim dostrzegać wady drugiej osoby. Wtedy według mnie jest to próba dla związku. Nie jakieś wielkie kłótnie, ale po prostu rutyna oraz uświadomienie sobie, że Mój książe z bajki nie do końca jest taki jakby się chciało.
Prawdziwa miłość potrafi zaakceptować wady, niedociągnięcia. I mimo, że czasem wkurzamy się o porozrzucane skarpetki, siedzenie przed kompem oraz totalny brak romantyzmu, to pojawiają się chwile, momenty w których potrafi być magicznie. Zamiast warczeć doceniamy, że zrobił nam kanapki ( to nic, że półmetrowe), pomógł w zakupach czy zmontował szafkę. Miłość jest według mnie w małych gestach, rzeczach na pierwszy rzut oka może nie zauważalnych. Nie oczekuje non stop romantycznych wyznań, bukietu kwiatów i śniadań do łózka ( chociaż oglądając romanse zawsze się tym zachwycam;)). I czuje, że jestem cholernie szczęśliwa:)
domi789@vp.pl
Prawdziwa miłość to coś, co czuję siedząc z ukochaną osobą i pijąc z nią herbatę. Wtedy, gdy on gra na gitarze, a ja czytam książkę i co chwilę na siebie zerkamy. Wtedy, gdy ona leży w szpitalu, a ja codziennie rano przynoszę jej ciepłe bułki na śniadanie. I gdy pies liże mnie po twarzy. Miłość to drobne gesty i wieeelkie uczucie 🙂
engii5@o2.pl
W jakieś około harlequinowej książce (nigdy nie wiem dlaczego zdarza mi się takowe czytać) pojawiła się bardzo ciekawa definicja miłości. Miłość to nie władza nad drugą osobą czy myślenie o tym, że należy tej osobie w pełni zaufać, spędzać z nią czas, poświęcać siebie. Bo przecież jak się kocha to wszystko, co istotne przychodzi samo z siebie i nie trzeba się nad tym zastanawiać. I to jest dla mnie też prawdziwa miłość.
anianotuje@gmail.com
Bardzo Ci dziękuję za polecenie i za masę inspirujących linków. Już dawno żadne zestawienie tak do mnie nie trafiło. Pod każdym polecanym wpisem mogę się podpisać, a Twój wpis z historią Babci <3 Z przyjemnością poczytam takich więcej, bo ja niestety takich rodzinnych historii nie miałam szczęścia wysłuchać.
GPrawdziwa miłość… moc szczęścia każdego dnia. Gorące serducho i radość, której nie da się opisać słowami. Zaufanie, szacunek, zrozumienie…na dobre i na złe. To słoneczniki bez okazji i gorąca czekolada jesiennym wieczorem. To pocałunek w czoło i “kochanie, dziś jest Twój dzień” każdego poranka. Dbam o Ciebie i Ty dajesz mi niesamowite poczcie bezpieczeństwa. Obecność, która jest spełnieniem, ale i możliwość spełniania siebie. Jedna miłość, ale i co ważne dwie osoby. Prawdziwa miłość to coś, co się czuje. Magia.
jestemolaczesc@gmail.com
Prawdziwa miłość jest wtedy kiedy Ty ubijasz kotlety, a on wciąż patrzy na Ciebie z zachwytem 🙂
aniasz222@gmail.com
Nie ma słów opisujących prawdziwą miłość.
Bo to nie tylko uczucie, nie tylko chwila.
Nie zadurzenie ani przyzwyczajenie.
To coś co nas dopada, męczy…
I zabija
jeśli jej nie ulegniesz.
Miłość zmienia życie każdego dnia,
ani się obejrzysz,
a już magią zasnuta.
kaka23.06@amorki.pl
Jeszcze parę lat temu uważałam, że ‘kiedy będę duża’, będę podróżowała po świecie z kotem w klatce. Oczywiście zamykałabym go tylko wtedy, gdy byłoby to niezbędne, w moim prywatnym samolocie siedziałby mi na kolanach. Sądziłam, że jeśli ktoś będzie chciał to zmienić (albo ja będę chciała zmienić tę osobę), to nie ma między nami prawdziwego uczucia. Wtedy kochałam chyba tylko swoje marzenia. Potem faktycznie trochę dorosłam i poznałam kogoś, kto zupełnie odmienił moje spojrzenie na miłość. Dalej sądzę, że kochając, nie próbujemy bawić się w Pigmaliona i tworzyć ideału, a akceptujemy drugą osobę taką, jaką jest (no, może poza tymi brudnymi ciuchami na krześle, które mogły by lądować w tzw. brudowniku ;)). Zmierzam jednak do tego, że zrozumiałam, że kiedy kochamy, to dla ukochanej osoby *chcemy* stać się lepszym człowiekiem. I stajemy się nim po troszkę codziennie. I że nawet jeśli nie specjalnie mam ochotę wymienić wodę kwiatom, ale wiem, że to wywoła uśmiech na twarzy mamy, to zrobię to, choć właśnie oglądam ulubiony serial. Chociaż nie jestem skowronkiem, to wstanę rano, żeby wypić z chłopakiem kawę i zjeść śniadanie, zanim wyjdzie do pracy. Pomimo że już trzeci miesiąc mam teoretycznie wakacje, to spędzę je w domu, a nie w górach, żeby wesprzeć rodzinę w trudnej sytuacji. Kocham, więc przestaję myśleć tylko o sobie i o moich podróżach dookoła świata. Kocham, więc od tych marzeń cenniejszy jest radość tych, którzy są dla mnie tak bliscy.
Serdecznie pozdrawiam i dzięki, że skłoniłaś mnie do zastanowienia się nad tym przez chwilę. Niby się nie zmieniłam, a tu proszę…. 🙂
Magda
maga115@wp.pl
Prawdziwa Miłość jest wtedy kiedy ja nucę melodię, a on wybija rytm – doskonałe zgranie nie tylko w tańcu ale co najważniejsze – na co dzień. 🙂
pozdrawiam 🙂
zetkaaa@interia.pl
Wyniku konkursu jeszcze nie było więc może oko przymkniesz na spóźnioną odpowiedź 😀
Prawdziwa miłość nie pachnie różami, nie jest usłana codziennym uśmiechem, prawdziwa miłość to taka w której poświęcamy czasami własne dobro, swój honor, swoje priorytety na rzecz ukochanej osoby. Miłość to zmaganie się z każdym kopem od życia, kiedyś ktoś mi powiedział, że w miłości nie ważne czy jest dobrze czy źle, czy jest burza czy słońce, bo w prawdziwym związku razem wszystko się przetrwa.
Miłość bardzo dobrze opisuje Paulo Coelho “Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu – czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.” i taka właśnie jest miłość dla niej zrobimy wszystko 🙂
frutti55@o2.pl
Dla mnie miłość jest uczuciem. Po prostu. Czasem obezwładniającym, a czasem dającym najwięcej siły. Tak różnym, że nie umiem go opisać, ale z drugiej strony chyba nie czuję potrzeby, żeby opisywać jego wyjątkowość lub je szufladkować. I tak mnie jeszcze kiedyś zaskoczy 😉
aleksandra.pluc@gmail.com
What i do not understood is actually how you are no longer actually a lot more smartly-liked than you may be
now. You’re so intelligent. You already know thus considerably on the subject of this
matter, produced me in my opinion consider it from a lot of various angles.
Its like women and men don’t seem to be interested unless it’s one
thing to do with Lady gaga! Your own stuffs great.
All the time deal with it up!
Check out my web site – click the up coming web site
Można wymyślać tysiące definicji miłości, podawać przeróżne przykłady… a ja napiszę tylko: miłość to poranne wstawanie obok siebie i ta świadomość, że nawet jeśli przez cały dzień się nie widzimy, to później znów będziemy się kłaść razem, razem zasypiać..to wspólne gotowanie i dbanie o siebie nawzajem w chorobie [tak jak to było w tym roku]… Bo, że zacytuję jedną z moich ulubionych piosenek ‘Miłość[…] to żaden film w żadnym kinie ani róże; ani całusy małe, duże ALE miłość – kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze…’
lotte555@gmail.com