Z każdej strony wali cię w twarz slogan: ZRÓB TO TERAZ, ZAŁATW TO SZYBKO. Schudnij w pięć minut. Zdobądź pracę w dwa dni. Znajdź miłość swojego życia jednym kliknięciem. Dowiedz się, jak osiągnąć sukces w naszym dwudziestominutowym kursie. Wszystko jest błyskawiczne. Wszystko jest teraz.
Szkoda tylko, że nikt tym biedakom nie powiedział, że instant na dłuższą metę nie działa.
Szlag mnie trafia, gdy widzę, co robią ludzie.
Cały czas szukają drogi na skróty: nie pójdą chodnikiem, tylko wbiją się na trawę, bo będzie dwa metry mniej do przejścia. Nie zaczną zdrowo się odżywiać, tylko wskoczą do apteki i nakupują jakichś durnych leków na odchudzanie, które można równie dobrze wsadzać sobie pod pachę, bo skuteczność będzie identyczna – czyli żadna. Nie mogą normalnie zaakceptować faktu, że jeszcze nie spotkali tego kogoś z kim chcieliby się umawiać, tylko na jakiejś wieśniackiej imprezie w klubie spędzają noc z nieznajomym kolesiem, bo wszystkie koleżanki już to robiły, a ja nie chciałam czekać.
Gratulacje. Kolejny poziom lenistwa i bezmyślności osiągnięty.
NIE CHCE MI SIĘ ODCHUDZAĆ
Na drugim blogu dostaję mnóstwo maili typu: Marta, jak mogę schudnąć z ud, ale bez większych ćwiczeń, bo nie lubię się ruszać? Cześć, czy jak będę jadła dwa razy dziennie to szybko schudnę 10 kilo? Wszyscy szukają drogi na skróty, bo nie chce im się pracować. Przecież wtedy można się – o mój Boże! – spocić, albo co gorsza – zmęczyć!
Niektórzy są tak leniwi, że zadają mi pytania dotyczące czegoś, co bez problemu mogliby znaleźć w Google. I wiecie co,nawet nie chodzi o rzeczy, które trzeba byłoby poszukać – chodzi o coś, co wystarczy wpisać w wyszukiwarkę i pierwszy link pokaże wam odpowiedź. *
Ale im się nie chce. Ani wklepywać, ani potem czytać jakiegoś przydługiego artykułu w internecie. Szybciej przecież będzie zapytać kogoś innego, kto wyszuka to za nas.
Inna sytuacja: loguję się na facebooka, a tam jakieś fitblogerki promują swoje wpisy – sposoby na odchudzanie. Wchodzę i nie wierzę: jedna reklamuje jakieś tabletki, druga – herbatki, które spalą ci tłuszcz. Cóż za wspaniałe życie! Można spokojnie zjadać kilogramy pączków i popijać litrami browarów, bo oto nadszedł cud: leki i durne, indyjskie herbatki zrobią wszystko za ciebie! Prawdziwie fit, bardzo zdrowo. Taki healthy lifestyle, tylko z dodatkiem chemii.
Po pierwsze: jakim leniem trzeba być, żeby wydać pół tysiąca złotych na środki na odchudzanie, zamiast wziąć się za siebie?
Po drugie: jak naiwnym trzeba być, żeby wierzyć, że mała tableteczka albo herbatka pita dwa razy dziennie zrzuci coś, co zbierałeś na sobie przez kilka lat?
* Nie chodzi o to, że marudzę na to: lubię wiadomości od czytelników. Pokazuję tylko pewien schemat zachowania.