Menu
Dobre życie

Byłam dziwnym dzieckiem

Są przyzwyczajenia, których nie da się zwalczyć. Jedni muszą odkrywać zawartość swojego nosa, nawet, gdy są w miejscu publicznym. Drudzy piją kawę tylko z dwoma łyżeczkami cukru i zawsze w tym samym kubku. Inni za każdym razem, gdy jedzą ptasie mleczko najpierw obgryzają czekoladową polewę, a dopiero potem zjadają biały środek.

A ja? Ja nie potrafię przestać pisać.

Jakiś czas temu odkryłam stertę swoich pamiętników, które namiętnie pisałam jeszcze za czasów, kiedy Britney Spears była na totalnym szczycie listy przebojów, a Ricky Martin jeszcze nie był gejem (to znaczy, oficjalnie, rzecz jasna). Od kiedy tylko pamiętam pisałam  – dużo i niekoniecznie zawsze na temat. To jedno z moich przyzwyczajeń, które mam do tej pory – kiedy nie piszę czegokolwiek przynajmniej raz dziennie, czuję się naprawdę dziwnie.
Ale wracając do pamiętników: dopiero niedawno miałam czas, żeby spokojnie usiąść w fotelu, otworzyć zielony pamiętnik z czarodziejkami i zagłębić się w moje dziecięce i obfitujące w masę problemów i dramatów, życie.

Z tej lektury dowiedziałam się, że:

1. Zawsze byłam jednym z tych dziwnych dzieci, które niesamowicie cieszą się z końca wakacji i pękają z radości, że mogą już wrócić do szkoły, by odrabiać zadania domowe, czytać kolejne książki i móc kupować nowe zeszyty. Największą frajdę sprawiało mi kompletowanie nowych rzeczy do szkoły: piórnika, kredek i wszystkich tych gadżetów, które są potrzebne dziewczynce do funkcjonowania. Zawsze sobie obiecywałam, że będę pisała ładnie, równo i wspaniale, a potem… no cóż, wychodziło jak wychodziło. Mam dwie lewe ręce do wszystkich artystycznych pierdół – kaligrafii też.
2. W szóstej klasie miałam już bloga o wdzięcznej nazwie marta-martusia1325.blog.onet.pl. O ile to pamiętałam – i wam o tym wspominałam, o tyle miło było sobie przypomnieć, że robiłam na nim qnkursiki (pisownia oryginalna) w których można było wygrać jakąś ilość komentarzy oraz bannery zrobione przeze mnie w jakimś Paintcie. Polegało to na tym, że ktoś wygrywał 100 komentarzy, więc wchodziłam na jego bloga i zostawiałam mu sto komentarzy typu: Wygrana w konkursie na marta-martusia1325.blog.onet.pl. Serio.
3. Założyłam fanklub Harrego Pottera. Liczba członków: trzech. Razem ze mną. Składka członkowska: 50 groszy. Jedna osoba była z mojej klasy, druga mieszkała w innym mieście, więc pisałam z nią listy. Raz na jakiś czas zadawałam im pytanie w stylu: jaką postacią chcielibyście być? Fanklub żył przez jakieś dwa miesiące, więc za dużo się przy nim nie narobiłam.

 

4. Zrobiłam swoją listę najładniejszych facetów. NIE MAM POJĘCIA jak Orlando Bloom mógł być niżej, niż Ebi Smolarek. Dzisiaj moja lista wyglądałaby tak:
1. Jensen Ackles
2. Jensen Ackles
3. Jensen Ackles
4. Jensen Ackles
5. Jensen Ackles.
(oczywiście, lista dotyczy tylko znanych osób, dlatego nie mogę w niej zamieścić swojego chłopaka. No i Jensen… dziewczyny zrozumieją.)
5. Tak często się godziłam i kłóciłam z moimi koleżankami, że mój pamiętnik czyta się jak notatnik pisany przez dwie różne osoby. Przykład: idę do Magdy. To moja najlepsza przyjaciółka. Dwie strony dalej: Magda wolała iść na dwór z Lilką. Nie lubię ich. I tak w kółko. Teraz nie przypominam sobie nikogo, z kim pokłóciłabym się w ciągu ostatnich czterech lat – czyli z dramatów się wyrasta?
Jak ktoś mi podpadł to rysowałam jego karykaturę i próbowałam ją opatrzyć wrednowatym podpisem. To tyle, jeśli chodzi o mój rzekomo miły charakter. 🙂

 

6. Wszystkie moje wpisy w pamiętniku były czymś w stylu notek na blogu. Zaczynały się najczęściej od powitania, a kończyły na – zależnie od mojej inwencji – pożegnaniu: pa, ariwederczi, sajonara, spadam, lecę, papatki, dobranoc pamiętniku i tak dalej. Pisownia, rzecz jasna, zachowana.
7.Przepisywałam skecze kabaretu Ani Mru Mru. Po co? Nie mam zielonego pojęcia. Mam zanotowane kwestia po kwestii najsłynniejsze (wtedy) hity. Strasznie śmieszny mnie to, że musiałam ślęczeć nad tym i notować wszystko słowo po słowie, zatrzymując film w odpowiednim miejscu. Skecze miałam od brata – nagrał mi je na płycie CD. Wtedy jeszcze internetów nie było w każdym domu.
Kiedy opowiadałam to Patrykowi, przypomniał sobie, że on próbował wypisać na kartce wszystkich piłkarzy na świecie. Rozbraja mnie, jak dzieci potrafią sobie znaleźć zajęcie, które wydaje im się bardzo ważne i sensowne. Trochę tego brakuje dorosłym ludziom – ile razy nie chciało Wam się czegoś robić, bo czuliście, że to bez sensu?
A to ciekawostka – wszystkie moje blogi z podstawówki. Zobaczcie na ostatni- CZYŻBYM BYŁA PREKURSORKĄ FIT BLOGÓW? W 2005 ROKU? Tyle wygrać!

Popłakałam się ze śmiechu jakieś tysiąc razy w trakcie czytania tych moich poważnych przemyśleń i opisów dnia, czasami oblewałam się rumieńcem albo chciałam walnąć się w czoło, widząc, co nabazgrałam.

Patryk z kolei prawie zmarł z braku tlenu, gdy zaczął rechotać z moich tekstów i stwierdził, że byłam dziwnym dzieckiem. I wiecie co?Cieszę się, że nim byłam. Że miałam te dziesięć lat i nie bałam się być sobą w każdym tego słowa znaczeniu. Nie przeszkadzało mi, że dzieci wołają na mnie Hermiona (złośliwie), że lekarz się dziwi, gdy czytałam w kolejce w przychodni kolejną książkę, a jedną z moich ulubionych zabaw była “zabawa w szkołę”( napisałam nawet swój własny podręcznik). I mimo swojej dziwności nie byłam dzieckiem odosobnionym – zawsze miałam koleżanki i kolegów, którzy czasami dziwili się moim pomysłom, ale koniec końców i tak na nie przystawali.Bo bycie sobą to coś, co w dzisiejszych czasach – a raczej w dorosłym wieku –  czasami nawet mi przychodzi z trudem. Głupi przykład – bardzo chciałam napisać ten wpis, ale obawiałam się, że zaraz znajdzie się ktoś, kto mi napisze, że jest beznadziejny, bo nie jest taki, jak wszystkie inne notki na moim blogu. A potem spojrzałam na ten pamiętnik i… stwierdziłam, że jak mi ze sobą dobrze, to inni powinni to zaakceptować.

To jest coś, czego spokojnie może nauczyć się każdy dorosły, który co chwila zastanawia się nad tym, co ludzie powiedzą. A co cię to obchodzi? Niech mówią. Zawsze będą to robić.

 
A Wy mieliście pamiętniki? Pisaliście? Może macie jakieś ciekawe fragmenty?

FACEBOOK || NEWSLETTER || ASK.FM || YOUTUBE || BLOGLOVIN’
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.