Wszyscy chcemy być szczęśliwi. Uśmiechać się dwadzieścia cztery godziny na dobę, zasypiać w ciągu sekundy z czystą głową i mieć – jednym słowem – życie jak w Madrycie, chociaż tak naprawdę nie wiem, czemu tam, a nie gdzie indziej. Przeczytałam wiele artykułów o szczęściu, przeszukałam cały internet i nie znalazłam odpowiedzi, jak ten cudowny stan osiągnąć.Do momentu w którym sama zrozumiałam, o co tu tak naprawdę chodzi. […]

Prawdziwy przepis na szczęście
Wszyscy chcemy być szczęśliwi. Uśmiechać się dwadzieścia cztery godziny na dobę, zasypiać w ciągu sekundy z czystą głową i mieć – jednym słowem – życie jak w Madrycie, chociaż tak naprawdę nie wiem, czemu tam, a nie gdzie indziej. Przeczytałam wiele artykułów o szczęściu, przeszukałam cały internet i nie znalazłam odpowiedzi, jak ten cudowny stan osiągnąć.
Do momentu w którym sama zrozumiałam, o co tu tak naprawdę chodzi.
![]() |
http://gratisography.com |
Sami dobrze wiecie, że w internecie jest tego mnóstwo. Poradniki o szczęściu, wpisy o szczęściu, filmiki o szczęściu i listy rzeczy, które trzeba zrobić, by wreszcie je poczuć. Ba – nawet u mnie znajdziecie jeden post ze wskazówkami na temat szczęścia, bo ja też czasami uważam się za taką, co ma prawo się mądrzyć i mówić innym, jak jest.
Ale w porównaniu z dzisiejszym przepisem, to wszystko można o kant tyłka – nigdy nie wiedziałam, czemu się tak mówi – rozbić.
Nie oczekujcie tekstu, który sprawi, że spadną wam kapcie z wrażenia, a na podłodze wyląduje jajko, które znieśliście z niecierpliwości. To nie jest jakiś sekret, którzy znają tylko starsi mnisi z jakiegoś zapomnianego klasztoru. Ba, to prawda ogólnie znana. Tylko że jest jeden mały szkopuł – zazwyczaj to, co oczywiste, dochodzi do nas dopiero wtedy, kiedy ktoś inny uderzy nas młotkiem w głowę.
Więc szykujcie się, bo mam młotek w ręce.
NAJWAŻNIEJSZY SKŁADNIK
![]() |
http://gratisography.com |
Znacie ludzi, którzy posiadają – przynajmniej teoretycznie – wszystko, a ciągle chodzą z nosem na kwintę? Mają wypasiony dom, kasy jak lodu, kochaną rodzinę, dobrą pracę… a mimo to non stop marudzą i narzekają, bo ciągle im coś nie pasuje. Nie są szczęśliwi nawet w jednym procencie. Czegoś im brakuje, ale sami nie wiedzą czego, chociaż odpowiedź leży tuż pod ich nosem.
Po pierwsze: umiejętności docenienia.
Możecie się zarzekać ile chcecie, zaprzeczać, kręcić głową i obrażać się na mnie, ale ja swoje wiem: większość z nas NIE POTRAFI docenić tego, co ma. Nieważne, czy jest właścicielem sieci restauracji czy pracownikiem w fast foodzie -w jakiś dziwny sposób ciągle chcemy więcej i więcej, w ogóle się nie zastanawiając nad tym, że naprawdę mamy być za co wdzięczni. Ja złapałam się dokładnie na tym samym: mam bloga, który ma wspaniałych czytelników (wystarczy popatrzeć na wasze komentarze pod ostatnim postem), mam kochającego chłopaka, mam kota, o którym marzyłam, ulubione studia i ogólnie sielskie życie, którego długi czas nie doceniałam. Bo ciągle coś nie pasowało: a to inni mieli lepiej, a to zawsze mogłoby być tego więcej, a to nagle coś się stało i już cały świat był dla mnie zły i niedobry.
Boże, ale ze mnie była głupia krowa.
I ktoś mądry kiedyś dobrze mi powiedział, że jak się nie docenia tego, co się ma, to często się to traci. Dobrze, że ja ocknęłam się na czas. Że wstaję rano i jestem maksymalnie szczęśliwa, jak patrzę na to, jak mi się życie układa. Że doceniam każdą małą rzecz – a przynajmniej się staram, bo przecież nie zawsze wychodzi! -I wydaje mi się, że to jest jeden z kluczowych przepisów na szczęście. Otworzenie szeroko oczu i dostrzeżenie, że ma się naprawdę dużo rzeczy i wielu dobrych ludzi obok siebie. Zorientowanie się, że może rzeczywiście ktoś ma więcej lub lepiej, ale my też nie mamy źle. I wtedy dopiero – jak trzaśniemy się w łeb i wreszcie to do nas dotrze – możemy starać się dążyć do kolejnych celów i uszczęśliwiać się jeszcze bardziej.
JESZCZE JEDNO…
![]() |
http://gratisography.com |
Ale docenienie i poszukiwanie szczęścia musi iść w parze z czymś innym – z nastawieniem. Bo możesz próbować, możesz wspinać się na kolejne schodki w realizacji swoich marzeń, możesz trwać w swojej pasji, ale bez pozytywnego nastawienia będzie ci w cholerę trudniej. Trzeba przełknąć strach i udawać, że się ma odwagę. I po prostu robić. Iść do przodu. Krok po kroku. Przestać ciągle pierdzielić głupoty w stylu ” ja nie dam rady”, “ja nie potrafię” albo “ja już nie mogę”. Możesz, możesz, tylko sam w siebie – nie wiadomo dlaczego – nie wierzysz. Mówią, że trzeba mieć znajomości i kasę.
Ja tak nie uważam. Wystarczy być odpowiednio upartym i niesamowicie upierdliwym.
PROSTE JAK DRUT!
Mówiłam, że to banalnie proste? Teoretycznie wszyscy o tym wiemy. Z reguły zdajemy sobie z tego sprawę.
A w praktyce prawie nikt tego nie stosuje.Nie musisz wypełniać stu dziesięciu punktów albo wprowadzać dziesięć tysięcy nowych nawyków, które uczynią cię szczęśliwym. To tak nie działa i nigdy nie działało. Pamiętajcie, dwie rzeczy: najpierw docenić to, co się ma. A potem uśmiechnąć się, kopnąć samego siebie w tyłek – tylko bez dziwnych połamańców!- i ruszać dalej.
Wystarczy. Trzymam kciuki.
Dzisiaj zapraszam na CF na motywacyjny piątek: klik.
Dziękuję za wszystkie te miłe komentarze pod ostatnim wpisem. Przeczytałam je wszystkie i było mi NIEZMIERNIE MIŁO. Naprawdę. Nawet nie wiem, co więcej powiedzieć… dziękuję.
I zapraszam Was na bloga Patryka, bo dodał dziś krótką, ale bardzo trafną notkę – CurlyMind.
Ze szczęściem jest trudno, bo każdy inaczej je pojmuje. Dla jednego to dom pełen dzieciaków, dla innych wymarzona praca, dla innych jeszcze nowy gadżet. Najlepiej byłoby się cieszyć z tego, co mamy, ale to jest bardzo trudne, bo co rusz mówią nam, że nie masz jeszcze tego, tamtego i owego…
Masz zupełną rację w tym co piszesz. Człowiek nie doceni czegoś dopóki tego nie straci, warto więc nauczyć się doceniać to co mamy zmiast czekać aż świat sprawi, że docenimy to co mieliśmy.
Przepis w pigułce 🙂 Ja właśnie uczę się doceniać małe rzeczy i daje mi to motywację, by pracować nad większymi.
Przyjemny post, nie powiem. Naprawdę doskonale to wszystko ujęłaś. Moim zdaniem szczęście nie polega na idealnym planie na życie, na wizji spokojnej starości i wysokiej emerytury. Nie jest to duży dom, ani robota na poziomie. Szczęście jest wtedy, gdy potrafimy na nie spojrzeć. Deszczowy dzień nie jest smutny, kiedy mamy to gdzieś i wychodzimy na spacer wiedząc, że mamy najbardziej hipsterski parasol na osiedlu. Góra forsy w prywatnym sejfie nie daje nam szczęścia, kiedy siedzimy i marudzimy, że kupiliśmy już wszystko i teraz nie mamy już co z nią zrobić. Szczęście jest wówczas, gdy potrafimy się z niego cieszyć. Kiedy nie czekamy na cud, ale doceniamy to co już jest, bo cud może nigdy nie nadejść. Szczęście jest wszędzie, ale po prostu trzeba go poszukać. Ten post bije na głowę wszystkie wzniosłe rozważania na temat szczęścia. Gratulacje – Oby tak dalej. Planuję wpis o kilku rzeczach, które każdy człowiek powinien umieć, mimo, że żadna szkoła tego nie uczy. Docenianie na pewno się tam znajdzie :).
Dokładnie! Sama łapię się na tym, że nie doceniam tego, co mam ;( Szczęście tkwi w nas samych, wystarczy dać mu szansę się odkopać i nie zasypywać go naszymi narzekaniami i użalaniem się nad sobą.
Sama jestem w takiej sytuacji, że niby wszystko mam ale kompletnie nic mnie nie cieszy. Co z tego, że zdałam 2 egzaminy, pozaliczałam dużo projektów i kolokwiów skoro nie zdałam jednego kolosa i odbija się to na mnie tak, że wszystkie pozytywy nic dla mnie nie znaczą.
Mam tak samo, jak Ty.. 😉
Zgadzam się z Tobą. Ludzie nie potrafią cieszyć się tym, co już zdobyli. Chcemy mieć coraz więcej, a zapominamy o tym, co już osiągnęliśmy. Zawsze dostrzegamy wady i niedociągnięcia, a zalety każdej sytuacji gdzieś się w tym wszystkim gubią. Nie pamiętam, gdzie to przeczytałam, ale strasznie mi się spodobało: trzeba szukać we wszystkim dobrych stron, bo te złe same się znajdą. I to jest chyba najprostsza recepta na szczęście. 🙂
świetny post 😉 bardzo mi się podoba twój blog ;D zapraszam do mnie http://normalnyblognienormalnejnastolatki.blogspot.com/
żałuj, że nie przeczytałaś ; )
Masz rację, chyba wszyscy o tym wiemy a i tak robimy w drugą stronę. Trzeba się tego oduczyć 😉
Trzeba czy nie trzeba – może nie tyle kasa, co znajomości są dość istotne w dzisiejszych czasach. Pomagają w pracy (w znalezieniu jej często też). Ale te można wypracować – siedząc i narzekając, na pewno się ich mieć nie będzie. Tak samo jak szczęścia. I kasy, Choć ta ponoć szczęścia nie daje 🙂 Słowem: to po prostu reakcja łańcuchowa, efekt naszych działań. Życia, po prostu 🙂
Zgadzam się, szczególnie w kwestii narzekania – ludzie są w tym mistrzami, zawsze krzyczę na moją mamę, gdy wiecznie o coś marudzi, a za chwilę sama też nie omieszkam sobie ponarzekać. Ludzie chodzą i mówią, że w Ameryce mają tak, a Niemcom się tak fantastycznie żyje, a ja im wtedy mówię, że mogli urodzić się na Ukrainie, albo w Korei. Praca za 3 tyś. jest beznadziejna, choć co druga osoba pracuję za najniższą krajową. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma od nas lepiej, nie ważne kim jesteśmy, ale jest też tysiące ludzi, którzy chcieliby być na naszym miejscu. Od kilki dni już chciałam napisać u siebie posta o narzekaniu i muszę się w końcu za niego zabrać:)
A z Tobą zgadzam się w stu procentach – uśmiechajmy się, a wszystko będzie dobrze 🙂
Sekret tkwi w nastawieniu. Jeśli podchodzimy do życia z radością, jeśli potrafimy cieszyć się każdą najmniejszą rzeczą, kiedy doceniamy każdą jedną wspaniałą rzecz w naszym życiu, to myślę, że jesteśmy szczęśliwymi ludźmi.
Wstałam rano, zaczęłam myśleć o szczęściu, zaczęłam słuchać piosenek o szczęściu i takich, które sprawiają, że czyje się szczęśliwa. Wchodzę do ciebie na bloga, wpis o szczęściu hah Tak na prawdę szczęście jest bardzo blisko, dlatego staram się nie narzekać, doceniać każdą małą rzecz i po prostu cieszyć się życiem. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa 🙂
czyli wystarczy szczęście poczuć ; ) każdy powód będzie dobry!
pytanie powinnas moze zadac “czy znasz osobe, ktora jest z zycia zadowolona?” 😉 bo to rzadkosc, ale nie koniecznie musi to byc negatywna cecha, bo to jest naszym kopniakiem do stawiania sobie nowych celow i ich zdobywania. problem pojawia sie dopiero wtedy gdy nie doceniamy tego co juz osiagnelismy.
Ja tez naleze do osob, ktorem w miare jedzenia rosnie apetyt 🙂 hihihi!
Przede wszystkim trzeba najpierw (a to jest najważniejszy proces w dążeniu do bycia szczęśliwym) to pokochać siebie samego, uświadamiając sobie, że jest się wyjątkową osobą (bo nie ma na świecie drugiej takiej osoby jak TY!). A także zaakceptować swoje życie takim jakim jest. Drogą do szczęścia jest również fakt, że trzeba traktować innych na równi ze sobą. No i żyć w zgodzie w naturą (której to my ludzie mamy się jej podporządkować, a nie natura nam). Takiego właśnie szczęśliwego życia można nauczyć się od Indian czy naszych słowiańskich przodków. Oni potrafili żyć w harmonii w zgodzie z ziemią.
Jak to mówią… łatwo mówić prawda?
Ale szczerze mówiąc to jest proste, boimy sie tylko do tego przyznać.
Ja też często narzekałam i zazdrościłam innym, że mają lepiej. A jednak, moje życie nie jest wcale takie złe. Mogę powiedzieć, ze jestem szczęśliwa. Mam kochającego narzeczonego, jestem zdrowa, mam pracę, otaczam się ciekawymi ludźmi i mieszkam na Południu Francji, gdzie prawie ciągle świeci słońce 🙂
Wlasnie dzisiaj uswiadomilam sobie ze sczescie tkwi w nas – jest zakopane gdzies w srodku i czeka jak skarb zeby bylo odkryte. Kazdy dzien to wlasnie ta przygoda aby tego szczescia w sobie szukac. To nie jest latwe bo awsze porownujemy to szczescie do innych ludzi i bladzimy w srodku siebie dlatego tak dlugo czasami nam zajmuje znalezienie tego skarbu. Mam nadzieje ze znowu nie zabladze – musze byc silna i caly czas szukac!
To prawda! Przepis na szczęście jest banalnie prosty i zazwyczaj należy go szukać w nas samych. Lubię Cie czytać Marta!:)
No właśnie, dlaczego tak często nie doceniamy tego, co już mamy i pozwalamy cudownej chwili ulecieć niezauważenie? Bardzo mądry wpis 🙂 Zapraszam również do mnie 🙂 http://moj-rozwoj-osobisty.pl/wdziecznosc-zobacz-jak-piekne-jest-zycie/
http://samorozwoj.webd.pl/2016/07/21/cele-a-szczescie/
polecam !