Są rzeczy, których kompletnie nie należy robić. Nie powinno się latać nago po mieście, zapijać pizzy sokiem z ogórków, który znalazłeś w starym słoiku pod zlewozmywakiem i pod żadnym pozorem pisać ze swoim sekretnym zauroczeniem pod wpływem dużej ilości alkoholu. To wiedzą wszyscy, chociaż nie zawsze się do tego stosują. Ale istnieją również te rzeczy,które się zrobić powinno – zwłaszcza, jeśli właśnie są wakacje i masz w posiadaniu te kilka dni, w których nikt nie zawraca ci tyłka. Albo nawet to robi, ale skutecznie go ignorujesz.W każdym razie, to je […]

Kilka rzeczy, które MUSISZ zrobić w te wakacje
Są rzeczy, których kompletnie nie należy robić. Nie powinno się latać nago po mieście, zapijać pizzy sokiem z ogórków, który znalazłeś w starym słoiku pod zlewozmywakiem i pod żadnym pozorem pisać ze swoim sekretnym zauroczeniem pod wpływem dużej ilości alkoholu. To wiedzą wszyscy, chociaż nie zawsze się do tego stosują. Ale istnieją również te rzeczy,które się zrobić powinno – zwłaszcza, jeśli właśnie są wakacje i masz w posiadaniu te kilka dni, w których nikt nie zawraca ci tyłka. Albo nawet to robi, ale skutecznie go ignorujesz.
W każdym razie, to jest właśnie lista must do.
I, o dziwo, nie ma tu skoku na bungee ani nagiej kąpieli z gwiazdą rocka w prywatnym basenie.
Niektórzy w wakacje pracują, inni siedzą całe dnie i oglądają seriale, a następni wykorzystują chwile wolności, by upić się ze znajomymi i prawie na czworakach wrócić do domu o czwartej nad ranem. Nieważne, co robicie, jestem pewna, że większość z was nigdy nie poświęciła ani jednego dnia dla… siebie. Owszem, może oglądanie filmów czy czytanie książek to rzeczywiście rozrywka dla duszy, parokilometrowy bieg to super sprawa dla ciała, ale poświęcenie całego dnia dla siebie to zupełnie inna bajka. To wcale nie siedzenie od rana do nocy w łóżku, zagryzanie czipsów i płakanie przy kolejnym odcinku Plotkary. To, no, zrobienie czegoś dla siebie. To dzień, w
którym jesteście sami i niesamowicie się z tego cieszycie, bo wreszcie nikt wam nie zawraca gitary. To czas, w którym dziewczyny wreszcie mają chwilę, by pomalować paznokcie, nałożyć na twarz maseczkę, która wygląda jak przeżute jedzenie i kompletnie poświęcić ten dzień tylko i wyłącznie na siebie. Dozwolone są głupie filmy, ulubione książki czytanie po raz tysięczny, pachnące świeczki i inne pierdoły, które wszystkie lubimy. Pełen relaks i wanna pełna wody z pianą.
No wiecie, jak na tych wszystkich obrazkach z internetu.
#2 MIAŁEM TO ZROBIĆ…
W ciągu roku jest mnóstwo rzeczy, które widzimy i o których rozmawiamy , a następnie przylepiamy im metkę: zrobić w wakacje. Co najlepsze, większość z nich i tak pozostaje niespełniona, bo gdzieś w trakcie wolnego nie mamy czasu lub po prostu wypada nam to z głowy. Spróbuj sobie przypomnieć, co tak bardzo chciałeś zawsze zrobić: że odkładałeś przeczytanie tej książki jakieś dwa lata, obiecałeś sobie, że obejrzysz ten film, zarzekałeś się znajomym, że wreszcie spróbujesz tego meksykańskiego dania w restauracji na rynku. Dozwolone jest WSZYSTKO. Po prostu ubierz się, załóż buty, wyjdź z domu i.. zrób to. I koniecznie uwiecznij na zdjęciach.
#3 NADRABIAJ ZNAJOMOŚCI
Randka, którą ciągle przekładacie, bo żadne nie ma czasu, stare spotkanie z paczką z liceum czy zwykła wizyta u przyjaciółki, z którą nie widziałaś się już miesiąc – wakacje to czas, kiedy wszystko można nadrobić, zwłaszcza, że facebook nam to ułatwia. Wystarczy napisać, umówić się na KONKRETNY termin i … gotowe. Przyjaźń niczym z Hannah Montany znów aktualna, albo romans rodem z Seksu w Wielkim Mieście właśnie się kroi. Dziękujemy, panie Zuckerberg, jednak fejsbuk do czegoś się przydaje, czyż nie?
#4 NA MAXA
Wstajesz rano i od razu działasz. Nie ma obijania się pod pierzyną, wylegiwania na trawce i egzystowania tak entuzjastycznie, jak zombie. Chociaż jeden dzień przeznacz na działanie – oddaj książki do biblioteki i zapłać milionową karę, idź tam, zwiedź to, odwiedź kogoś, zrób zakupy, idź pobiegać, słowem – bądź aktywny. W jeden dzień nie zmęczysz się tak, żeby do końca życia czekać tylko na emeryturę, a z drugiej strony taka aktywna doba może naprawdę sprawić, że poczujesz, że w końcu coś zrobiłeś. Wszystkie zadania odkładane na później masz z głowy i możesz resztę wakacji spędzić obijając się tak, jak nasi politycy. Raj na ziemi!
#5 COŚ NOWEGO
A ten podpunkt to mój ulubiony, o czym się się przekonacie w następnym tygodniu. W te wakacje spróbuj chociaż jeden nowej rzeczy. To może być wyjazd do nieznanej miejscowości, nauczenie się czegoś lub doświadczenie, które zapamiętasz. Nauka pływania, zjedzenie krewetek, założenie obcasów – cokolwiek, czego nigdy wcześniej nie robiliście, bo nie było okazji, albo ogarniał was taki strach, jak Kudłatego ze Scooby Doo. Wszystkie chwyty dozwolone*.
Ja w te wakacje zrobiłam dopiero punkt czwarty – reszta dopiero przede mną. Mam nadzieję, że przez następne dwa miesiące wszystko zrobię i będę wspominać lato 2013 jako niezwykle udane, czego życzę i Wam.
A co Wy uważacie za punkt konieczny do odhaczenia w czasie wakacji? Podzielcie się, może akurat ktoś (w tym ja) dopisze to do swojej listy must do. 🙂
* Oprócz mieszania alkoholu albo tworzenia sławnego kociołka Panoramixa. To nigdy nie kończy się dobrze, a zazwyczaj różnego rodzaju plamami po wymiotach na ścianie i kompletnym brakiem pamięci z ostatnich kilku godzin. Wersja hard: obudzeniem się na izbie wytrzeźwień i zapewnianiem policjanta, że wcale nie chciałeś ukraść mu munduru.
Ja dni dla siebie mam regularnie, więc spoko. Dużo pracuję nawet teraz dlatego jeszcze bardziej je doceniam. Dzień po całości aktywny to w sumie mój ulubiony sposób spędzania wolnego dnia. Zresztą zawsze mam tyle zaległości we wszystkim, że wolna dniówka to jedyny dzień kiedy mogę je nadrobić. Ale lista bardzo mi się podoba!
A ja w końcu skończyłam praktyki i można powiedzieć, że właśnie od dzisiaj mam wakacje. Zaczęły się one bólem głowy o.O Ale już we wtorek jadę do Warszawy, odwiedzić stolicę, a co! Wpadłam na ten pomysł wczoraj xD I mam nadzieję, że jeszcze w sierpniu odwiedzę jakieś polskie miasto, w którym jeszcze nie byłam 😉
jedne dzień totalnego lenistwa oczywiście:)
Ja dni dla siebie mam często w wakacje i nie rozumiem, czemu miałoby być to coś rzadkiego. 😉 Chyba każdy czasem siedzi sam w domu, relaksując się i robiąc to, co mu się podoba. U mnie kończy się to zapaleniem lampy woskowej, tańczeniem do durnej muzyki sprzed lat i czytaniem podręcznika od matmy (poważnie!). Ze wszystkich wymienionych punktów, to tylko nadrabianie znajomości u mnie kuleje, ale chyba już z przyczyn niezależnych ode mnie. Natomiast cała reszta zaliczona kilkukrotnie. 😀
Dzień dla siebie, który opisałaś w #1 mam co jakiś czas, także to mam odhaczone z listy :)Za punkt honoru w te wakacje postawiłam sobie nauczenie się włoskiego, chociaż w stopniu podstawowym.
Jakbym czytała o moim planie na wakacje 😀
Ej ej ja to nazywam kociołkiem panoramixa…i aż tak źle to nie było…chyba że czegoś nie pamiętam:D Trafny post trzeba podpunkty wcielić w życie,bo póki czytam,oglądam i piekę nadrabiając rok akademicki…ale dobre i to,:)
Dzień dla siebie… Tak dawno nie miałem, że chyba nie wiedziałbym, co z nim zrobić, gdyby się niespodziewanie trafił. Pewnie pił bym piwo. Ale taka okoliczność się nie zapowiada w najbliższym czasie, ani nawet nie najbliższym, więc nie ma problemu.
Co do nadrabiania znajomości – ostatnio umówiłem się z najlepszejszym kumplem. I nagle, gdy tak siedzieliśmy (pijąc, a jakże, piwo) uświadomiliśmy sobie, że pierwszy raz od pięciu chyba lat spotykamy się latem. Bo normalnie mając wolne, ma się cholernie mało czasu na takie spotkania. Co innego po robocie.
A coś nowego już zaliczyłem – tydzień leżingu i plażingu, jak to ktoś pięknie ujął. Do tego nadmorskiego. Niebywałe doświadczenie!
Muszę coś zrobić. Muszę się za coś wziąć. Nie mogę zmarnować tego wolnego czasu 😀
Obejrzenie po raz kolejny wszystkich sezonów “Seksu w wielkim mieście” ( i innych kultowych seriali!) 😀
Ja sobie obiecywałam, że pomimo pracy będę robiła coś dla siebie. I dupa że tak powiem- siedzę w pracy, potem coś jem i przez 2-3 h pomagam w domu i idę spać. MASAKRA!!
Ja tam kociołek Asterixa przerabiałem już 3 razy i kończył się lepiej niż niektóre imprezy z czystą a co do obowiązkowych punktów to może takie połączenie twoich pkt 1 i 2 i to o czym ostatnio piszesz czyli wzięcie się za siebie 😉
Dobry pomysł! staram się zawsze więcej niż jedną nową rzecz zrobić 🙂 na szczęście nauczycielskie wakacje to 5 tygodni fajnych rzeczy (no trochę pracy też, ale w zdrowych proporcjach obleci) 🙂 a co za nowe rzeczy będziesz robić?
Tak naprawdę ja już nie mam wakacji, chociaż jest okres urlopowy :).
Pracuję, a wakacje dopiero w planach, chociaż te plany już bliskie.
Z Twojej listy realizuję dawno odkładane spotkania, naprawiam w domu to, co czekało po 2-3 lata (nie sama), oprócz tego czytam o wiele więcej, wywołałam też slajdy liczące sobie 20 lat… Wybieram zdjęcia do wywołania :). To zrobiłam po raz pierwszy.
Poza tym staram się dużo jeździć na rowerze albo inaczej ruszać.
Choćby spacerować.
Załatwiam zaległe sprawy, te które tego wymagają.
I uzupełniam swoją wiedzę w tematach wiedzy ogólnej, polepszającej jakość mojego życia. I nie jest to tylko gra toto-lotek 🙂
jeden dzień totalnego lenistwa kiedy wstajemy o 15 a i tak potem leniuchujemy też się należy! 😉
chyba większość z nas ma taki plan na wakacje. ja bardzo chciałam się opalić i mogę stwierdzić, że jak na moją białą wręcz karnację, cel ten został zrealizowany. teraz walczę o to by być fit (o tym akurat wiesz ;))
aż mnie zainspirowałaś! 😀 chyba pora zacząć działać więcej niż dotychczas 😀
No, muszę przyznać, że mnie zmotywowałaś. Aż się przewróciłam na bok! 😀
Gdy tylko skończyły mi się zjazdy i została tylko praca wypełniam wolny czas jak mi się podoba:) fitness, książki, filmy, spotkania z znajomymi. W sumie więcej robię teraz gdy czasu mam mniej niż gdy miałam wakacje wolne od obowiązków.
Zadbaj o swoje zdrowie – to jest chyba mój podpunkt. Nieregularne posiłki o wariackich godzinach, olewanie polityki śniadaniowej, i przekonanie, że wszystko można zastąpić hektolitrami kawy – coś, co powinnam wyeliminować w trakcie wakacji…
Ja w te wakacje próbuję miliona nowych rzeczy, bo trochę nie mam wyboru ;P Przewijanie, kąpanie, etc… 🙂 Niestety o dniu sam na sam mogę chwilowo zapomnieć, ale i tak czuję się z tym super 😉