“Nie wierzę, że jest już…” to chyba najczęściej powtarzane przeze mnie zdanie. Nie wierzę, że jest już maj, nie wierzę, że jest już któraś tam, nie wierzę, że minęły trzy tygodnie, albo dwa miesiące. Czas leci mi tak szybko, że mam wrażenie, że jestem w Simsach i ktoś włączył mi przyspieszanie doby. Dlatego czas na sekundę się zatrzymać i zastanowić, jakie są moje majowe cele.
Ostatnio w komentarzach pojawił się zarzut, że u mnie tylko praca, projekty i nic więcej. To prawda! Ostatnie pół roku – jak nie więcej – korzystam z okazji, które daje mi życie i próbuję to wszystko wycisnąć, bo wiem, że teraz nadchodzi moment, w którym mogę wiele “ugrać”. Marta Pisze zawsze było blogiem, na którym najważniejsze są emocje – a że moje emocje często dotyczą teraz moich projektów i pracy, to właśnie ten temat przewodni przewija się przez blog. Zawsze tak było. Kiedy moim głównym zajęciem było studiowanie i praca w redakcji, to na te tematy najczęściej pisałam. Tak już jest.
Nie zmienia to jednak faktu, że mam długą listę innych tematów i w końcu muszę je ruszyć, zamiast czekać na to, aż będę mogła to zrobić perfekcyjnie. Taaaak – próbowanie oddania idealnych rzeczy zawsze kończy się tym, że prawdopodobnie ich nie zrobisz. Masakra.

W każdym razie – witam was na odświeżonym blogu! 🙂 Mam nadzieję, że podoba wam się nowy wygląd. Jest jeszcze trochę drobnostek, które trzeba będzie poprawić, ale skoro walczę z perfekcyjnym i zamiast tego wolę zrobione, premiera szablonu następuje już teraz.
To skoro już jesteśmy po remoncie, rozgościliście się i jest w porządku, to zróbcie sobie herbatę i poczytajcie sobie o moich planach na maj.
PRIORYTETY
Ten wpis zapoczątkowałam w marcu i chodziło mi nie o cykl, a o skupienie się na priorytetach, ale obecnie sądzę, że jest to świetna nazwa na cykl z postanowieniami na dany miesiąc. Podoba mi się i mam nadzieję, że wam też się te Priorytety spodobają 🙂
MOJE CELE NA MAJ
Za każdym razem chciałabym wyznaczać trzy główne cele i kilka pobocznych. Ta święta trójca to takie “żaby”, które muszę połknąć w danym miesiącu i które powinny być moim głównym priorytetem.
- ukończenie pracy magisterskiej i oddanie jej 31 maja – mimo wysypania się moich badań (dłuuuuuga historia), podjęłam walkę, rozmawiałam z promotorem i chcę się bronić w czerwcu. Chociaż nie ma nic złego w zmienianiu terminy obrony, wiem, że w moim przypadku będzie to niekorzystne, bo zapowiada mi się bardzo intensywny okres po maju (premiera mojej książki jest pod koniec miesiąca!), i że pewnie nie będzie mnie często we Wrocławiu.
- uporządkowanie spraw związanych ze zleceniami – odesłanie i uporządkowanie umów, zanotowanie przelewów, wyznaczenie terminów… nic zachwycającego i porywającego, ale muszę to w końcu zrobić, bo tonę w papierach. Podjęłam też wreszcie decyzję o zatrudnieniu kogoś do obsługi mojego sklepu z planami treningowymi. To dla mnie bardzo duży krok, bo jestem Zosia Samosia, więc jestem z siebie dumna. Tą zmianę także chcę wprowadzić w maju.
- obranie celu na następne pół roku – nie ma co ukrywać; kończę studia, książkę już napisałam, tak samo jak plany i muszę podjąć decyzję – co dalej. Mam kilka dużych planów, jeszcze więcej średnich i mniejszych, ale muszę usiąść do tego na spokojnie i to przeanalizować. Wydaje się to być małym celem, ale dla mnie to naprawdę sporo – usiąść na tyłku i się zastanowić…
MAŁE ZADANIA NA MAJ
Ale oprócz żab, mam też kilka mniejszych celów, które chciałabym zrealizować. Jeśli się nie uda – trudno, ale zawsze zakładam, że warto sobie ustalać poprzeczkę i próbować ją przeskoczyć. Nie dążę już do idealnego rozwiązania każdego swojego zadania, ale chcę zrobić coś dla siebie.
Przeczytać 2 książki niezwiązane z moim zawodem
Ten dopisek “niezwiązane” jest dość istotny, bo ostatnio ograniczam się tylko do literatury fachowej. Potrzeba mi jakiejś powieści, która mnie wciągnie albo innej książki, w której nie przeczytam nic o prawidłowych wzorcach ruchowych ani o mobilizacji obręczy barkowej 😀 Żeby sobie ułatwić zadanie, wybrałam już dwa tytuły, które mam w planach:
ZAŁĄCZNIK – Rainbow Rowell
Czytałam już dwie powieści Rowell (“Fangirl” i “Eleonora i Park“) i wiem, że właśnie takiego lekkiego, luźnego stylu mi trzeba.
Wydaje mi się, że będzie to idealna pozycja do tego, żeby któregoś dnia iść do parku i poczytać sobie ją na kocu albo na ławce – ewentualnie, jeśli dalej będzie tak beznadziejna pogoda jak teraz, w łóżku z herbatą.
FANTOM BÓLU. REPORTAŻE WSZYSTKIE – Hanna Krall
Mam też ochotę na coś napisanego dobrze i padło na Hannę Krall i jej zbiór reportaży.
Dawno już nie czytałam czegoś w tym stylu i mam silną potrzebę. 🙂 W ogóle od jakiegoś czasu moje czytanie czegokolwiek niezwiązanego ze sportem lub dietetyką kuleje i zaczynam to odczuwać podczas pisania wpisów – czy to tu, czy na Codziennie Fit. Mimo wszystko jestem zdania, że żeby pisać i robić to dobrze, trzeba czytać i to bardzo dużo.
Zasadzić zioła na balkonie
Jakiś czas temu dostałam świetną przesyłkę z nasionami, doniczkami i całym zestawem do zrobienia sobie własnej skrzyneczki z ziołami. Ponieważ jestem ogrodniczo upośledzona i do tej pory unikałam jakiegokolwiek opiekowania się roślinami (bo zawsze umierają po kilku dniach), zabieram się do tego jak pies do jeża, ale czuję, że bardzo chciałabym, żeby mi się udało i żeby te zioła urosły (co w moim przypadku nie jest wcale takie oczywiste, bo naprawdę mam zdolności do uśmiercania kwiatków).
Doradziliście mi na instagramie poczekać jeszcze trochę, aż pogoda się naprawi i taki mam zamiar. A potem zakładam ogrodnicze rękawiczki i będę próbowała działać!
Utrzymać i udoskonalić system danego dnia
Jakiś czas temu pisałam wam, że zmieniam moją organizację czasu i zaczynam pracować w oparciu o konkretne dni. Na przykład, poniedziałek jest moim dniem planowania zadań, wtorek – piszę artykuły, środa – nagrywam filmy na kanał i tak dalej. Ten system dużo lepiej sprawdza się w przypadku mojej pracy niż codzienne robienie różnych zadań. Oszczędzam czas i mam go więcej dla siebie. Jeszcze czasami mi to kuleje, więc zadaniem na maj jest udoskonalenie systemu i trzymanie się go. Jak wypracuję sobie plan, który zadowala mnie w stu procentach, na pewno podzielę się nim na blogu.
DO DZIEŁA!
Miesiąc zaplanowany, cele widoczne – czas działać. Jeśli macie ochotę, możecie podzielić się swoimi planami na maj w komentarzach – chętnie zobaczę, co planujecie, możemy się wzajemnie zmotywować 🙂
I koniecznie dajcie znać, czy podobają wam się zmiany na blogu 🙂
Na początku miałam wątpliwości, ale to jest własnie to, czego potrzebowałam 🙂 Rzeczywiście, jeśli robię to dobrze, mam więcej czasu dla siebie, ale też więcej jestem w stanie zrobić 🙂
Co to za planner ze zdjęcia? :>
z Empiku 🙂
Możemy przybić sobie piątkę jeśli chodzi o pracę magisterską. Mam ogromną ambicję, by w maju skończyć drugi rozdział, przeanalizować materiał do badań i najdalej w lipcu być panią magister 🙂
O, no to piąteczka 😀
Życzę wytrwania w planach i kolejnych sukcesów w samorealizacji 😉
🙂
Marta, jeśli szukasz lekkich książek to gorąco polecam Olgę Rudnicką. Ma bardzo zabawny styl pisania, czyta się lekko i przyjemnie. Czasami tylko ludzie w tramwaju dziwne na mnie patrzą jak się śmieję pod nosem 😀
Nigdy się z nią nie spotkałam, muszę zerknąć! A czy polecasz konkretnie jakiś tytuł?
dołączam się do pytania!!
Dziewczyny, na początek zdecydowanie “Natalii 5”. Opowieść o pięciu siostrach, które nie wiedziały o swoim istnieniu dopóki nie okazało się, że ojciec zostawił im spadek. Żeby było weselej to każda z nich nazywa się Natalia Sucharska.
Kurde właśnie sobie uświadomiłam, że to czytałam. Może czas sięgnąć po drugą część.
Polecam także trzecią część ☺
Mam nadzieję, że pozytywny 😀
Akurat na tym konkretnym zdjęciu mam doklejone (takie z drogerii), to fotografia z mojej książki 🙂 🙂
Marta, po prostu powiedzenia. Muszę podpatrzeć to od Ciebie, bo zmotywowalas mnie do spisania swoich planów w takim cyklu miesięcznym. Bo nic tak nie motywuje. Pozdrawiam serdecznie Beata
Mooocno trzymam kciuki!!
Cudny wygląd bloga 🙂
Trzymam kciuki za pracę, bo to cholerstwo lubi się rozrastać na koniec :/ Ale na pewno dasz radę! A wygląd bloga ekstra – już się nie mogę doczekać mojego :*
Załącznik! Świetna książka 🙂
Ostatnio jak sprawdzałam to w maju ma sie pojawić ostatni sezon House of Cards zatem… 😉
U mnie w maju totalna nowość – nowa praca. Na razie nic nie planuję, bo mam mega stres związany z tym. Nie sądziłam, że się będę tak przejmować, ale wiem że to chwilowe 🙂
Już się wystraszyłam Twoim zniknięciem i brakiem notek 🙂
Podziwiam Twoje samozaparcie i życzę satysfakcji zz osiągniętych celów.
xoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)
Dużo zawarłaś w tym poście, więc pozwolisz, że wybiorę sobie tylko jeden do skomentowania.
Z doświadczenia wiem, że dużo prościej jest wyhodować zioła z nasionka, niżeli pielęgnować gotowe krzaczki. Te, sama notorycznie uśmiercałam w tydzień… Dlatego wieszczę Ci teraz zielarską przyszłość 🙂
Powodzenia, trzymam kciuki! 🙂
Bardzo ładny, przejrzysty, wiosenny szablon. Ciekawy pomysł z tym podzieleniem dni na konkretne zadania, same z chęcią spróbujemy, czy to by się u nas sprawdziło. A ,,Załącznik” polecamy, lekka i przyjemna lektura na wolniejsze popołudnie.
Ja się pytam: gdzie tu czas na mizianie obrażonej za ten fakt Figi?! 😀
Blog wygląda bardzo fajnie. 🙂 Moje cele na maj to intensywniejsza nauka angielskiego i włoskiego. Muszę przyznać, że to zaniedbałam. Mam zamiar również dużo ostrzej wziąć się za naukę o fotografii i wypróbować w praktyce zdobytą wiedzę. Muszę również poprawić swój plan działania. Nie wiem, ile razy już go poprawiałam no ale ciągle szukam najlepszej metody dla siebie. 🙂 Powodzenia dla Ciebie i dla mnie też. hehe
Twoje plany pokrywają się trochę z moimi. Też chcę zasadzić zioła i muszę stworzyć sobie plan. Ciężko jest mi jednocześnie zwolnić, a jednocześnie robić to wszystko, co chcę 😀 Zmiany są naprawdę fajne 🙂
Odświeżony blog wygląda ekstra! 🙂 I Martaaaa, ja nie wiem jak Ty to robisz, ale wszystkim co robisz MEGA mnie motywujesz!!! ;*
Oddać pracę licencjacką w jednym kawałku, pozdawać ostatnie egzaminy i przygotować się do egzaminu dyplomowego ! 🙂 Taaakie plany 😀
Też mam plan napisać magisterkę, na razie leże z katarem. 😛
Powodzenia w planowaniu 🙂
Jestem tu pierwszy raz. Jest pięknie. Przeniosłam się też na własną domenę jednak nie do końca radzę sobie z motywem jaki wybrałam. Sporo się muszę nauczyć. Bardzo podoba mi się Twoja energia i podejście do życia. Pozdrawiam Justyna
“Załącznik” kocham! Przeczytałam już kilka miesięcy temu, gdy dostałam ową książkę pod choinkę i serdecznie polecam! Również czytałam dwie inne książki tej autorki i jestem nimi zachwycona 😀