Menu
Motywacja i marzenia

Jak osiągnąć coś w życiu? Jeden sposób, który zawsze się sprawdza.

Mimo wszystko, lubimy obserwować ludzi, którym się udaje.
Ciekawią nas. Z wypiekami na twarzach przemęczamy kciuki, przesuwając w dół instagram i podziwiając idealne białe domy z białymi stolikami i świeżymi kwiatami w wazonie. Spoglądamy na tych, którym coś tam się udało i zastanawiamy się nad jednym: jak, do cholery, oni to zrobili? Szczęście? Znajomości? Kasa?
Wbrew pozorom, zazwyczaj nie. Po prostu potrafią jedną rzecz, której nam ciągle brakuje.

Patrzeć. Po prostu potrafią patrzeć.
I wyciągać wnioski z tego patrzenia, co w dalszej kolejności sprawia, że zaczynają działać i korzystać z okazji.

Wiem, wiem. Jakoś tak wygodniej jest myśleć, że ktoś jest tam, gdzie jest, bo ma kasę, znajomości, szczęście, pieniądze rodziców albo piękne życie. Jeśli jednak wgłębimy się w życiorysy, to nagle okazuje się, że te czynniki naprawdę nie zdarzały się tak często, jak mogłoby się wydawać.

To dla nas ciężka tragedia, bo przecież lepiej usprawiedliwiać to, że komuś wychodzi faktem, że w życiu ma łatwo i przyjemnie, a w dodatku na pewno ma mnóstwo czasu, niż tym, że najzwyczajniej w świecie ruszył tyłek i zrobił coś lepiej od nas.

CO ON MA, CZEGO NIE MAM JA?

Doceniam ludzi, którzy ogarniają. Naprawdę, czasami wcale nie potrzebujesz ani wybitnego szczęścia, ani pełnego portfela, a najzwyczajniej w świecie – trochę oleju w głowie i umiejętności łączenia ze sobą faktów. Tak – to właśnie ten spryt i umiejętność patrzenia, o którym mówię.


Jest wiele sposobów, żeby wspiąć się wyżej i zrobić coś więcej. Trzeba jednak nauczyć się jednego: korzystać z okazji. Brzmi banalnie, co? Kolejny frazes. Można się z tego śmiać, można parsknąć lekceważąco, ale prawda jest taka, że naprawdę mało osób to stosuje. Nie chce nam się, boimy się, że się nie uda, nie mamy ochoty babrać się w ciężkiej pracy albo najzwyczajniej w świecie nie widzimy, bo jesteśmy tak zajęci szukaniem cudownego sposobu, że nie dostrzegamy prostych rozwiązań. Cały czas szukamy głupiej ryby, zamiast zdobyć wędkę. I dostać pięć ryb zamiast jednej.

I właśnie dlatego nam nie wychodzi. To jest ta różnica – coś, co oni mają. A my, najczęściej, niestety nie.

PATRZ NA WYCIĄGNIĘTE RĘCE

Każdy z nas zna kogoś, komu coś tam się udało. Kto z sukcesem prowadzi firmę, jest znany w jakimś kręgu, jest specjalistą w swojej dziedzinie albo po prostu pokierował dobrze swoim życiem i w jakimś tam stopniu mu tego zazdrościmy lub go podziwiamy. Jeśli nie znamy takiej persony osobiście, to kojarzymy kogoś takiego chociażby przez internet – właśnie sieć daje nam okazję, żeby w jakiś sposób mieć z tym kimś kontakt lub się do niego odezwać. W każdym razie: każdy z nas kogoś takiego kojarzy.

Bardzo, bardzo często takie osoby wyciągają do nas rękę – w ten czy inny sposób. Proponują pomoc, poradę, kopa w tyłek, który pomoże nam zacząć, dają materiały, wiedzę, informację, rady.
I co my najczęściej odpowiadamy?

MOŻE PÓŹNIEJ.

FAJNIE BY BYŁO, ALE…

Może, kurde, później. Bo teraz mi się nie chce. Nie mam czasu. Nie dam rady. Nie umiem. Musiałabym coś zrobić. Musiałbym dać coś od siebie. Musiałbym ruszyć tyłek, a w sumie to wymagałoby zrobienia czegokolwiek. A przecież łatwiej jest siedzieć i narzekać, jaki świat jest zły albo jak coś tam chciałbym zrobić.
I co? Jajco. Sami jesteśmy sobie winni.

Fot. Fotografia dla Biznesu Agata Matulka

Nie zliczę, ile razy proponowałam komuś pomoc. Nie dam rady też policzyć, ile razy ktoś też prosił mnie o radę, ja wyciągałam rękę, a temu komuś się nie chciało, bo okazywało się, że wymaga to PRACY. Problem jednak polega na tym, że nie da się w żaden sposób pomóc osobie, która nie chce nic dać od siebie. Same rady nic nie dadzą, dopóki nie będą wprowadzone w życie.

Niestety z moich obserwacji wynika, że ludzie są rozczarowani, kiedy dostają radę, bo chcieliby złotą pigułkę, która w pięć sekund rozwiąże wszystkie problemy, a nie radę, której zrealizowanie wymaga pracy i ruszenia się z miejsca, w którym się aktualnie siedzi.

Chcesz osiągnąć sukces w jakiejkolwiek dziedzinie życia? Zacznij dostrzegać wyciągnięte do ciebie ręce i po prostu, do cholery, je złap! Skorzystaj!

TO NIE DZIAŁA W JEDNĄ STRONĘ

Prawda jest taka, że wszyscy chcemy coś osiągnąć, ale jak najmniejszym kosztem – najlepiej żadnym. Oczekujemy, że ktoś nam pomoże – wypromuje nas, zrobi coś dla nas, podzieli się radą, doświadczeniami – ale najlepiej, żeby ta pomoc była tak rozplanowana, żebyśmy my nie musieli nic robić. Żeby było wygodnie, miło i żeby nie trzeba było się spocić.

A tak to się nigdzie nie dojdzie.

Przykro mi, ale prawda jest taka, że żeby osiągnąć swoje cele, bardzo często trzeba narobić się po łokcie. Nie ma dróg na skróty, cudownych sposobów na, złotych reguł i trików, które pozwolą oszukać życie. Wiem za to z doświadczenia jedno: zapieprz się zawsze sprawdza. Ale można to powtarzać milion razy, a i tak będziemy szukać skrótów, zamiast rozejrzeć się za normalną drogą.

Fot. Fotografia dla biznesu Agata Matulka

Warto dostrzegać szanse. Czasami można coś zrobić dla kogoś, bo ten ktoś zrobi coś dla nas. Albo nawet nie zrobi, ale pozwoli nam się to wypromować czy poznać nowe kontakty.

‘TRZEBA MIEĆ NAJPIERW KOGOŚ”

Iiiii tu do chodzimy do kolejnego argumentu, który słyszę, kiedy zaczynam ten temat.

“Łatwo mówić komuś, kto ma znajomych, którzy mu pomogą“,

“Wszystko pięknie, ale jak mam cokolwiek z tego zrobić, kiedy nie mam takiej osoby, która wyciągnie do mnie rękę?”.

Nie musisz mieć znajomych. Nie musisz mieć kogoś, kto będzie wyciągał rękę. Sam tej ręki poszukaj! Większość okazji, która zdarzyła mi się w życiu i pomogła wynika z tego, że to ja kogoś szukałam, a nie ktoś oferował coś mi. W dobie internetu wymówka, że “nie znam nikogo” jest dla mnie naprawdę pierdołą. Jest tyle grup zainteresowań, forów, blogów, stron, tablic z ogłoszeniami, kursów, szkoleń, książek, materiałów – że gadanie o tym, że “nie masz jak” i “nie masz z kim” to tylko usprawiedliwianie samego siebie.

Kolejny argument jaki słyszę? to argument ludzi, którzy totalnie nie rozumieją sensu tego przekazu i mówią, że nie wolno patrzeć na ludzi interesownie/wykorzystywać ich. Nie wiem do końca, skąd taki wniosek i mam nadzieję, że jest jasne, że ten wpis nie namawia do bycia interesowną osobą, która wykorzystuje innych, tylko osobą uważną, która potrafi dostrzec okazję albo skorzystać z oferowanej pomocy.

JAK OSIĄGNĄĆ COŚ W ŻYCIU?

Otworzyć oczy i zacząć korzystać z tego, co nam życie podsuwa pod nos.
Jak na początek – na pewno wystarczy.

 

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.