Menu
Dobre życie

Dwadzieścia dwa.

Za każdym razem wieczorem, dziewiątego listopada wieczorem, czuję się trochę jak Harry Potter. Jeśli czytaliście kiedyś te książki, to wiecie, o co mi chodzi: w prawie każdej części dziwnym trafem czeka do północy i orientuje się, że właśnie zaczęły się jego urodziny.

Jeszcze kilka godzin i skończę dwadzieścia dwa lata. To brzmi strasznie – dużo gorzej, niż dwudziestka, dwadzieścia jeden, dziewiętnastka. Dwadzieścia dwa brzmi jak coś poważnego.
Jak poważna Marta 🙂

Tyle, że już się przekonałam, że to tylko jakieś ramy, w które sami siebie wkładamy – wiek to bzdura, którą nie warto się przejmować. Mam nadzieję, że jak będę miała osiemdziesiątkę na karku, to dalej będę miała głupie pomysły, będę się wzruszać na ostatnim odcinku Hannah Montany i będę przeklinać pod nosem, jak się zirytuję (chociaż to bardzo nieładnie). Ale co z tego?
Pół życia ludzie mi truli dupę, że jak “dorosnę” i “będę duża” to będę musiała być poważną osobą, która myśli o pracy, nauce, pieniądzach i tym, jak tutaj dostać kredyt na mieszkanie. Że nie ma miejsca w “dorosłym życiu” na marzenia, głupoty, hobby i dziwne pomysły. Znacie to? “Zobaczycie po maturze”, “zobaczysz na studiach”, “zobaczysz po studiach”, “zobaczysz po ślubie”, “zobaczysz po dziecku”.

Co zobaczę? To, że można być jednocześnie dorosłym w sytuacjach, które tego wymagają jak i dzieckiem, kiedy chcesz być dzieckiem? Że wcale nie jest tak, że nie wypada? Że nie będę musiała przestać pisać bloga jak będę “duża”, ani szukać nowej pracy, bo dobrze mi we własnej? Że licealna miłość może przetrwać studia? Że człowiek może się jednocześnie śmiać z głupich rzeczy i sprostać życiowym obowiązkom?

Nie dajcie sobie nigdy wmówić, że dorosłość jest czymś strasznym, bo właśnie stąd biorą się zgorzkniali ludzie – to ci, którzy w tą bujdę uwierzyli i wciskają się w ramy, bo trzeba, bo co ludzie powiedzą, bo przecież wszyscy tak robią.
Wy nie jesteście wszyscy i ja też nie jestem wszyscy.

CO SIĘ DZIAŁO W CIĄGU TEGO ROKU?

Co roku w urodziny podsumowuję sobie, co się działo od ostatnich urodzin. A działo się sporo:

1. Dostałam się do finału Bloga Roku!

W życiu nie pomyślałam, że to możliwe. Szczerze mówiąc, nie byłoby to możliwe bez czytelników, bo pierwszy etap wymagał przecież Waszych smsów.  Czułam się jak Kopciuszek na gali, bo miałam wrażenie, że tam nie pasuję, że to jakiś sen 🙂 Ale sam pobyt na takim wydarzeniu, poczucie, że jesteś w jakiś sposób ważny w tym dniu… nie zapomnę tego nigdy. A przypomina mi o tym moja karykatura, którą dostałam od organizatorów:

ZYCIE-2BI-2BSPOLECZENSTWO-2B-2BMarta-2Bpisze

2. Skończyłam studia!
Dodajmy: studia, na których czułam się nieszczęśliwa. Licencjat zdany na piątkę, praca, która sprawiała mi przyjemność (dzięki temu, że wybrałam sobie temat, który mnie interesuje) napisana, rozdział w życiu zamknięty. 🙂 Nigdy wcześniej nie było mi tak lekko na duchu jak w dzień, w który obroniłam licencjat – 7 lipca. 🙂 🙂 🙂

3.  Codziennie Fit wygrało Blog Day 2015.

I Znów – dzięki głosom czytelników, bo w kategorii “blog internautów. Ja czasami nie wiem, co bym bez Was wszystkich zrobiła. Wiem, że czasami ciężko mi odpowiedzieć na maile czy komentarze, ale czytam wszystkie i… i no kocham Was, no. Dziękuję za wsparcie, które mi dajecie i za to, że chce Wam się czytać moje blogi. Ta nagroda akurat zmieniła w moim życiu sporo, bo dzięki niej dostałam propozycję poprowadzenia pierwszego treningu…

4. No właśnie – poprowadziłam swój pierwszy trening.
Uczucie? Niesamowite! Kolejne potwierdzenie tego, że marzenia są w zasięgu ręki! Chociaż zjadał mnie stres, czułam się świetnie i może niedługo będzie okazja, żeby powtórzyć trening 🙂 Cieszę się, że odkryłam kolejną rzecz, którą kocham robić!


Trening z Martą przez codzienniefit

5. Całkowicie zmieniłam kierunek studiów.
Dlaczego? O tym możecie przeczytać w tym wpisie – klik, za to ja jestem totalnie zakochana w mojej uczelni. Mam zamiar kupić sobie awfowską (jest takie słowo?) bluzę i nosić ją dumnie, bo po prostu za każdym razem, kiedy mam jechać na zajęcia – cieszę się z tego! Ciągle uczę się nowych rzeczy i mam wspaniałych ludzi wokół siebie – takich roześmianych, otwartych, z pasją 🙂

6. Doświadczyłam operacji taty.

To było ciężkie doświadczenie, ale widząc jak zdrowieje i ma się lepiej – cieszę się, że to już za nami i że to przeżyłam. To był dla mnie trudny okres, bardzo się martwiłam i ciężko było mi patrzeć na bliską osobę w takim momencie, ale widzę, że tacie wyszła ta operacja na dobre i że jest coraz lepiej. Uświadomiłam sobie też jedną rzecz – na początku dorosłego życia człowiek odgania się od rodziców, obrasta w piórka i pieje jak kogut, żeby go zostawili, ale potem… wraca się do rodzinnego domu z przyjemnością.

7. Mój brat został doktorem! Obrona doktorska miała miejsce prawie rok temu, ale w ostatni piątek byłam na rozdaniu dyplomów (?) doktorskich.  Chociaż nie lubię klimatów poważnych imprez dziekańskich/rektorskich z pompą i łaciną na głównym planie, widok brata w todze odbierającego swój dyplom doktorski sprawił, że byłam dumna jak PAW. PS Oczywiście chodzi o tytuł naukowy, nie o zawód lekarza! 🙂

8. Przeżyłam kolejny rok z kimś, kto jest nie tylko moim przyjacielem, ale wielkim motywatorem, wsparciem i miłością 🙂 Pewnie gdyby nie Patryk, nie spełniałabym aż tak wielu swoich marzeń – dobrze mieć kogoś, kto motywuje i wspiera w trudnych momentach.

251776_668825563244462_2898123765637766614_n

 

9.  Zaczęłam nagrywać ćwiczenia. Coś, o czym marzyłam już od dawien dawna, a na co się odważyłam dopiero w wakacje. I cieszę się, że tak się stało, bo doskonale się czuję przed kamerą, kiedy ćwiczę 🙂 Można mnie zobaczyć tu: KLIK

10.  Jestem szczęśliwa.
A to chyba świadczy, że to był świetny rok.

1

Dziękuję za kolejny rok ze mną i życzę sobie i Wam kolejnych lat razem i kolejnego świętowania moich urodzin. To już za dwie godziny!

PS Swoją drogą, kiedyś dzieci w przedszkolu mi wmówiły, że gdybym miała urodziny dzień później (czyli 11 listopada w święto narodowe, a nie 10 listopada) mój tata byłby prezydentem. Byłam MEGA wściekła na mamę, że nie poczekała z porodem jeszcze jeden dzień!

PS 2 A jutro przychodzą znajomi i będę wyglądać tak:

Dzięki tej książce mam więcej czasu na picie wina z mojego kieliszka 0,7 l.

Poprzednie urodziny:

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.