W pewnym momencie nadchodzi chwila, kiedy trzeba definitywnie uciąć pępowinę. Wziąć się za siebie, rozpocząć dorosłe życie i co za tym idzie – zacząć robić coś, czego większość osób tak się boi: szukać pracy. I chociaż mówi się, że tej niby nie ma i że trzeba mieć znajomości, pieniądze albo szczęście, to tak naprawdę wszystko zależy od tego jak szukasz… i jak bardzo ci na tym zależy.
Przez wiele lat ludzie tłukli mi do głowy, że nigdy nie znajdę pracy w dziennikarstwie. Głównie dlatego, że przecież trzeba do tego znajomości. Nie masz znajomości – nie dasz rady, słyszałam, kiedy po raz pierwszy w liceum szukałam jakichś redakcji, do których mogę się wkręcić.
Mylili się. I to bardzo.
MOJA HISTORIA
Za każdym razem, kiedy szukałam pracy w mediach – znajdywałam ją. Nie dlatego, że jestem super szczęściarą albo mam jakiś wybitny talent i redaktorzy widzieli we mnie Kapuścińskiego w spódnicy. Ani trochę. Do niektórych przychodziłam bez żadnego doświadczenia i dorobku, ale z przekonaniem, że naprawdę chcę to robić – i to wystarczyło. Dzięki temu mając 21 lat mogę spokojnie powiedzieć, że mam spore doświadczenie: pracowałam w trzech prasowych redakcjach, jednej internetowej i jednej radiowej. Przez miesiąc dano mi zarządzać jednym miastem, bo redaktor naczelna wyjechała na urlop – to ja ogarniałam wtedy wydanie, oczywiściem pod nadzorem telefonicznym innej redaktorki.
Wiem, że teraz mówi się, że o pracę jest naprawdę ciężko, a robienie czegoś, co lubisz i dostawanie za to pieniędzy wydaje się być czymś graniczącym z cudem. I na tym polega problem: ludzie ciągle to sobie powtarzają jak jakiś mit. A każdy mit, powtarzany wystarczającą ilość razy, w końcu staje się rzeczywistością, bo ludzie po prostu zaczynają w niego wierzyć.
Jeżeli chcesz dostać pracę – musisz tego naprawdę chcieć i naprawdę się o to starać. Dzisiaj przedstawię wam kilka moich sposobów, które mi pomogły w zdobywaniu pracy. Tak, w redakcjach, tam, gdzie podobno już nie można się dostać, bo nie ma zapotrzebowania na dziennikarzy. No cóż – jednak można.
WYJDŹ Z INICJATYWĄ
Ludzie szukając pracy często ograniczają się do ogłoszeń. To niby logiczne – jeżeli ktoś szuka pracowników, to się ogłasza, a jeżeli tego nie robi, to znaczy, że nie jest zainteresowany naborem. Tak to wygląda czysto teoretycznie. Czasami firmy dopiero planują zatrudnienie nowych ludzi albo nie uświadamiają sobie, że ich potrzebują, dopóki nie dostaną zgłoszenia – i tu jest właśnie moment, w którym ty możesz zyskać.
Zależy ci na pracy w konkretnych firmach? Skontaktuj się z nimi. Nie pisz na ogólnego maila, staraj się zdobyć adres do konkretnej osoby. Jeżeli nie odpisują przez 1,5-2 tygodni: jedź do siedziby i spróbuj porozmawiać z szefem – czasami maile po prostu się gubią w firmowej rzeczywistości.
Taki przykład: starałam się na drugim roku o praktyki w jednej z wrocławskich gazet. Wysłałam maile – bez odzewu. Wysłałam kolejne – nic z tego. Zaszłam do redakcji i zostawiłam swoje CV – bez odpowiedzi. Po 1,5 tygodnia od zostawienia papierów podeszłam do redakcji raz jeszcze i poprosiłam panią sekretarkę o krótką rozmowę z redaktorem naczelnym. Wyszedł, zapytał, czego chcę. 5 minut później powiedział: „dobra, to zaczynasz w poniedziałek. Do zobaczenia o 9.”.
Czasami wystarczy po prostu zrobić więcej i ruszyć się poza schemat.
DOBRZE SIĘ ZAPREZENTUJ
Teoretycznie podstawa, ale dużo osób to ignoruje: to, jak się zaprezentujesz jest ważne. Zarówno na etapie CV – które powinno być zrobione nie tylko bez błędów, ale także mile dla oka i oryginalnie, jak i w czasie pisania listu motywacyjnego czy rozmowy kwalifikacyjnej. Jeżeli idziesz na takową, dowiedz się czegoś o tej firmie i zastanów się, co oni mogą mieć z tego, że cię zatrudnią? Uświadom osobę, która przeprowadza z tobą rozmowę, że możesz wnieść coś dobrego – że twoja punktualność naprawdę się przyda, że potrafisz to i to, że jesteś najlepszy w tym, albo chętnie zrobisz tamto. Inaczej od razu podchodzi się do osoby przygotowanej, której zależy, a inaczej do osoby, której nawet nie chciało się sprawdzić, co właściwie można by było w danej firmie poprawić/usprawnić.
Nawet aplikując do małej firmy (np. do sklepu spożywczego na stanowisko kasjerki) możesz jakoś zaprezentować swoje zalety. Wystarczy pomyśleć i zastanowić się, co ty wartościowego możesz wnieść do tej pracy.
POPYTAJ ZNAJOMYCH
Strasznie mnie denerwuje, że w Polsce zdobywanie czegoś dzięki znajomościom jest tak pejoratywnie odbierane. Jeżeli twój znajomy chce cię zatrudnić – czemu nie? Jeżeli ktoś zna kogoś, komu może o tobie powiedzieć – to nie jest nic złego! To po prostu korzystanie z okazji. Swoją przygodę z redakcją rozpoczęłam dzięki jednemu z nauczycieli w moim liceum – znał redaktora naczelnego lokalnej gazety i gdy usłyszał, że chcę być dziennikarką, skontaktował się z nim i dał mi jego numer telefonu. Czy załatwił mi pracę? Nie, bo musiałam przyjść na rozmowę i przesłać przykładowe teksty. Ale na pewno stworzył mi okazję, z której skorzystałam.
Czasami trzeba przestać unosić się dumą i zacząć korzystać z tego, co podsuwa nam los. Skoro mamy jakąś okazję, należy z niej skorzystać.
DOKSZTAŁCAJ SIĘ
Korzystaj z kursów, szkoleń, różnych form, które pomagają zdobyć kolejną wiedzę. Uwaga: tu nie chodzi o kolejne papierki, tylko o to, co zyskasz w swojej głowie. Każdy z nas może mieć certyfikat z czegoś tam, ale tylko osoby, które czegoś z tego się nauczą, wyjdą w tym wszystkim na plus. Wiedza jest wartością. A właściwie bogactwem.
BĄDŹ NA BIEŻĄCO
Jeżeli naprawdę starasz się o pracę to sprawdzanie ogłoszeń raz na cztery dni nic ci nie da. Czasami okazje pojawiają się w niespodziewanym momencie, dlatego warto wchodzić na strony z ogłoszeniami nawet kilka razy dziennie. Tą samą zasadę stosuję w trakcie szukania mieszkań – nawet nie wiecie, jakie okazyjne oferty można dostać, kiedy naprawdę skupiasz się na szukaniu!
KORZYSTAJ Z ZIELONEJ LINII
Zielona Linia to projekt, który może bardzo skutecznie pomóc w znalezieniu pracy – zwłaszcza młodym, którzy nie mają dużego pojęcia na temat tego jak skutecznie szukać pracy i co konkretnie zrobić, żeby dostać wymarzoną posadę. Na stronie Zielonej Linii możemy poprosić ekspertów o darmowe sprawdzenie i korektę naszego CV albo przetłumaczenie go na język angielski. Oprócz tego znajdziemy tam masę informacji na temat dofinasowań działalności gospodarczej (to dla tych, którzy myślą o własnej firmie) i tego, gdzie i jak korzystać z różnych szkoleń, które mogą w jakiś sposób podwyższyć nasze kompetencje.
Ale najlepszą opcją jest infolinia – jeżeli szukacie pracy i nie możecie jej znaleźć albo nie wiecie, jak się za to zabrać, dzwonicie na infolinię Zielonej Linii i rozmawiacie z ekspertem, który indywidualnie doradzi wam, co zrobić i jak się zabrać za szukanie. To rozwiązanie wyprzedza wszystkie możliwe poradniki o zdobywaniu pracy, bo osoba odbierająca telefon na infolinii po pierwsze zna się na rzeczy, a po drugie traktuje cię jednostkowo – czyli doradza, co powinieneś zrobić w sytuacji, której właśnie się znajdujesz, czyli np. kiedy jesteś studentem, albo kiedy właśnie skończyłeś swoją edukację i nie masz doświadczenia oraz zielonego pojęcia, co dalej robić.
Numer na infolinię jest prosty: 19524.
Wydaje mi się, że warto z tego skorzystać, bo skoro jest okazja, by ktoś, kto się na tym zna, doradził i pomógł w szukaniu pracy, to aż żal to zignorować – zwłaszcza, że zamiast suchych rad, które powtarza każdy i które są dobre dla ogółu, dostaniecie poradę dostosowaną konkretnie do was.
Więcej informacji znajdziecie na stronie: Zielona Linia.
PAMIĘTAJ: TRZEBA ZACZĄĆ
Czy szukanie pracy jest trudne? Nie. Po prostu potrzeba szczerych chęci. Starając się i korzystając z okazji naprawdę można znaleźć dobrą pracę, która może przekształcić się w stałe zatrudnienie. Należy włożyć w to serce i korzystać z narzędzi, które są ogólnie dostępne. Skoro mamy Zieloną Linię, znajomych, portale ogłoszeniowe… to trzeba te rzeczy wyciskać jak cytrynę, zamiast zamykać się w schemacie „e, pewnie i tak nigdzie się nie dostanę, bo w naszym kraju nie ma pracy”. Czasami poszukiwania trwają długo i człowiek się zniechęca – to całkowicie normalnie. Ale nie poddawaj się: uparci ludzie zawsze zdobywają to, czego chcą.
Praca jest. Trzeba po nią odpowiednio sięgnąć. A okazje są po to, żeby z nich korzystać.
Wpis powstał we współpracy z Zieloną Linią.