Jeżeli uważasz, że sklep jest przeznaczony dla biednych tylko dlatego, że jest w nim tanio, to chyba jest coś z tobą nie tak.
Wśród niektórych ludzi urodziło się niezmiernie dziwne przekonanie, że zakupy w tanim dyskoncie to po pierwsze, wiocha, po drugie – domena osób biednych. Doprawdy, rzeczywiście – jak kupujesz chleb za sześć złotych to jest w porządku, ale jak już bierzesz ten za niecałą dwójkę, to na pewno na droższy cię nie stać. Boże, ale bzdura.
Jestem w stanie pojąć, że ktoś może nie chcieć kupować w tanim dyskoncie bo, na przykład, chce wspierać polską gospodarkę i wybierać same polskie produkty. Albo je bezglutenowo i wegańsko, a w takim sklepie nie ma jedzenia tego typu. Lub, po prostu, ma bardzo daleko i nie chce mu się tyle jechać. Naprawdę jestem w stanie to zrozumieć. To są logiczne powody. Ale argument, że ktoś tam nie kupuje, bo według jego standardów jest tam za tanio i chodzą tam tylko biedacy, to największy bełkot, jaki słyszałam. Dajcie spokój.

Po pierwsze: jak to – za TANIO? Jeżeli masz ten sam produkt, tej samej firmy, o tej samej gramaturze i w jednym sklepie ma on cenę trzech złotych, a w drugiej dziesięciu i kupujesz ten droższy, to trochę jesteś frajerem. No przepraszam, ale tego się nie da inaczej nazwać.
Po drugie, jeżeli uważasz, że bycie oszczędnym (a nie skąpym!) to wiocha, to do zobaczenia za kilkanaście lat, kiedy porównamy swoje wyciągi z konta. Na pewno będziemy mieć przy tym ubaw. Zwłaszcza ja.
Po trzecie – jeżeli serio segregujesz sobie ludzi na “biednych” i “bogatych” w zależności od tego, czy kupują w jakichś ekskluzywnych delikatesach czy zwykłym markecie, to naprawdę nie mam na to słów, bo sama mam gdzieś, jak ktoś wygląda i co robi , a ocenianie ludzi po zawartości portfela czy wyglądzie uważam za słabe. Po prostu.
TO NIE TWÓJ BIZNES
Jeśli nie chcesz – nie musisz robić zakupów w marketach. Możesz sobie chodzić do kawiarni z małą kawą za dwie dychy, przepłacać na zwykłym ryżu w niezwykłych, ekstra ekskluzywnych delikatesach albo w jakiś inny sposób wydawać swoje pieniądze. Twoja kasa, twoja sprawa. Ale serio, latając na prawo i lewo, oceniając innych i wrzeszcząc, że klienci marketów to biedacy, sam pokazujesz, że jesteś jednym z nich.
Tyle, że nie biedakiem finansowym, a umysłowym.

Uuu…. pojechalas Martusia po bandzie. Ja nigdy nie slyszalam o czyms takim, a co lepsze: zawsze kupuje tam gdzie taniej, bo PO CO PRZEPLACAC? 😛
Niech zyja duze markety i tanie ceny!
Uscisk <3
No właśnie, to jest pytanie, które zawsze stawiam: po co przepłacać? 😀
ej w Biedrze (bo to powszechnie nazywa się sklepem dla biedoty, nawet nazwę niektórzy przekształcają na “Bieda” :D) zarąbiste rzeczy można dorwać! :3 tak samo zresztą jak w Lidlu. jak ktoś woli tylko w Almie kupować to spoko, ale teraz już asortyment marketów się zmienił i taka Biedronka nie ustępuje wcale Tesco czy innym większym graczom na rynku. zaczynają zauważać potrzeby klienta i np. wprowadzają produkty fit itp. 🙂 więc jest spoko <3
a podział jaki opisałaś w tekście jest charakterystyczny dla pewnej grupy ludzi, której ja nigdy w życiu nie zrozumiem, więc staram się ich po prostu unikać 😛
Ja kocham Biedrę, może też dlatego, że mam pod domem 🙂
Ja kupuje tam gdzie mam po drodze. Jak akurat nie chce mi się iść do biedry o wchodzę do awity i nie płaczę że wydałam 50 gr więcej na fasolę z puszki.Większość wegan kupuje w dyskontach tylko czasami po produkty typu ser sojowy itp. idą do małych sklepów.Ja zwykle kupuję w biedrze i tesco ,a jem wegańsko.
ja też jem wegańsko i biedronka zwłaszcza z ‘fit’ koncikiem mi starcza. w intermarche,leclercu czy kaufie można kupić reszte bajerów jak sojowe mleka czy tofu. ale wśród wegan są i ‘eko’ świry i takim współczuje
Ja też lubię fit kącik w Biedrze. 🙂
rewelacyjny artykuł!
uważam dokładnie tak samo jak ty:)
🙂
Zgadzam się! Nienawidzę rozróżniania na biednych i bogatych, zaglądania ludziom do portfela i krytykowania finansowych wyborów. No kurde, jedni mają 10 par conversów, inni jadą na fajne wakacje, jeszcze inni klepią biedę i ważne dla nich jest, żeby mieć proszek, mydło i pastę do zębów. Drugiej osoby nie powinno to interesować.
dokładnie! To nie jest innych ludzi sprawa, co ktoś kupuje 🙂
A ja to nawet nie wiedziałam, że są ludzie, którzy uważają, że klienci marketów to biedacy. Ale wiem, że są tacy, co uważają, że tylko kawa ze Starbucksa jest godna picia w miejscach publicznych. 😀
Ania, wystarczy że wpiszesz w google “Biedronka sklep dla biednych” i masz pełno for z wątpliwie merytoryczną dyskusją 😀
A ja uwielbiam zakupy w Lidlu. I ani ze mnie bogacz, ani biedak. A juz najbardziej jestem dumna jak sobie cos upoluje na targu staroci ( o czym bede wkrotce u siebie pisac). A innym nic do tego, gdzie i jak wydaje swoja kase. Pozdrawiam.
Ja uwielbiam, gdy upoluję coś fajnego bardzo tanio! 🙂
Hmm, mnie się zdaje, że to kiedyś był wstyd kupować w Biedrze czy Lidlu, a teraz to już norma, a nawet coś co się chwali. Bo – wow, on/ona umie kupować tanio. wow, umie polować na promocje.
Lubię lans i drogie rzeczy ale błagam 😀 Lubię też kupować ciuchy w lidlu i jak jest promocja na banany to oczy mi się świecą:] Nie słyszałam żeby ktoś się nazywał od biedaków za zakupy w biedronce. To trochę dziwne
Pamiętam, że gdy Biedronka weszła na rynek, moja mama nie chciała tam jechać na zakupy, bo to sklep dla biednych… Sami wtedy finansowo wysoko nie staliśmy, ale trzeba było trzymać jakiś poziom, prawda? Po latach się to zmieniło i gdy tylko otworzono Biedronkę w pobliżu, kto stał się jej stałym klientem? Moja mama, która już nawet nie pamięta tego tekstu z mojego dzieciństwa. A mi utkwił w głowie, bo zawsze chciałam iść do tej mocno reklamowanej słynnej Biedronki… Sama czasem wlekę się przez most, by coś tam czasem kupić :).
ja pamiętam, że chyba dawno temu jakaś straszna afera z tym sklepem była. że wyzysk i niewolnicza praca. pamięta ktoś coś?
Szok, nie wiedziałam, że ktoś może mieć problem z istnieniem dyskontów 😮 Lepiej być “biednym” kupującym w takich sklepach niż snobem dla samej idei 😉
bardzo ładnie powiedziane!
Święta prawda Marto, święta prawda! Też mnie to strasznie wkurza, że ludzie nie są oceniani za to, kim są oraz co osiągnęli, ale jakie obuwie noszą i co na siebie wkładają. No litości, proszę.
ej Marta a może tym ludziom chodzi o to, żeby zostawić najtańszy towar tym, których nie stać na droższy. dość szlachetne. dlatego nie kupują w sklepie dla biednych. żeby biednym nie wykupić 😛
a tak poważnie czy dla biednych? no na pewno bardziej niż np. piotr i paweł. ale czy coś w tym złego, że sklep ma ceny przystępne tych, którzy żyją z renty czy najniższej krajowej? i czy jest jakiś zakaz kupowania tam powyżej pewnego poziomu zarobków? wreszcie: czy oszczędzanie to wiocha? tak w ramach ciekawostek sporo bogatych ludzi kupuje w najtańszych dyskontach, ubiera się w lumpeksach i na mieście jada od święta. i właśnie dlatego są bogaci 😛 no niesamowite, co?
Trudno wymagać od ludzi, żeby wyznawali moralne czy duchowe wartości, skoro w mediach rządzi konsumpcjonizm i życie ponad stan, a na każdym kroku ktoś nam próbuje wcisnąć kredyt, albo pożyczkę, na towary, których w gruncie rzeczy nie potrzebujemy, ale w telewizji mówili, że jak je kupimy, to będziemy bardziej spoko, w elicie. Ludzie się na to łapią. Szczególnie Ci, którzy przez stan posiadania oceniają własną wartość. A im większe mają kompleksy, tym bardziej krytykuja tych, od których wydaje im się, że są lepsi.
Też nie rozumiem takiego dziwnego myślenia. No jak można taniej to po co płacić więcej za to samo?
I to głupie gadanie, że to dla biednych…
Zresztą nie raz się spotkałam z osobami, które krzyczały, że to dla biednych wiocha i żal, że oni wolą gdzie indziej bo tam produkty lepszej jakości, lepszej firmy a potem tak wędrowali tam gdzie podobno mieli nie wchodzić.
W sam punkt!
O, Natalia! Dziękuję!
Naprawdę ludzie zwracają na to uwagę? Kurczę, ja już nie wiem, gdzie ja żyję 😀 Dobrze, że mam to w pewnej części ciała – kupuję w biedronce i lubię to 😀
Co racja to racja. Też nigdy nie mogłam zrozumieć jak coś może być zbyt tanie…na zdrowy rozum jeśli coś jest tańsze, a jakością dorównuje produktom droższym to bardzo dobrze! ale niestety nie wszyscy mają “zdrowy rozum”
Mnie się wydaje, że teraz już jest fajnie robić zakupy w dyskontach i upolować coś taniej. Coraz więcej ludzi się tym chwali i jest moda na Lidla i Biedronkę 😀
Zawsze śmieszą mnie ludzie, którzy wstydzą się robić zakupy w sklepach typu Biedronka, Lidl. Bo co by było, gdyby ktoś ich tam zobaczył?! A znam naprawdę sporo takich osób. Osobiście nie przejmuję się takim gadaniem, robię zakupy w Biedronce i się tego nie wstydzę 😉
No szczególnie dziś, gdzie wiele z nas do biedronek ma bardzo blisko bo wyrosło ich naprawdę sporo. Po co mam jechać do makro na drugi koniec miasta jak biedronkę mam 400m od domu.
Hmm myślę, że teraz walczą ze sobą dwa trendy. Pierwszy trend – oszczędzamy ! Umiemy zarządzać finansami ! Jesteśmy mistrzami okazji – zachęca jednak ludzi do chodzenia do dyskontów. Ale jest ten drugi trend – jemy fit ! Jemy organicznie ! Jemy tylko i wyłącznie warzywa od babć z rynku ! W supermarketach nie ma bio warzyw ! ( A bzdura są np w lidlu hehe ) . Cieszę się, że póki co mam oszczednych znajomych ( no bo wódka jest tańsza w biedrze 😀 )
E, można jeść fit i tanio, zresztą Ty to Lola wiesz, bo wchodzisz na Codziennie Fit 😀 Ale rzeczywiście, czasami mam wrażenie, że ludzie tego nie wiedzą, nie czytają etykiet, ważne, żeby pisało eko i bio, nawet, jeśli nie do końca takie jest 🙂
walka o karpia mi przychodzi na myśl. to jest już trochę chorę jak ludzię się biją o rybę 😀
Dlatego właśnie mówię – jak się widzi takie kwiatki, to potem ma się wrażenie, że kupuje tam typowa Polska Cebula 😛
e, mi się wydaje, że Cebule to można znaleźć wszędzie 😀
Słusznie! Teraz jest moda na bycie “bogatym”. Chociaż ludzie zawsze chcą pokazać, że MAJĄ i ich STAĆ. Stąd moda na cekinowe stroje i bluzka z trylionem sztucznych złotych ozdób, jeansy z kryształkami, diamencikami itp. Pamiętam jak 10 lat temu były popularne dzwony, a na nogawkach były jakieś “złocenia”. Mnie śmieszy to udawanie, lansik z kawą za 20zł, noszenie podróbek torebek od projektantów. Dziewczyny myślą, że jakiś znaczek podniesie ich wartość. Ja unikam takich osób, w moich oczach one tracą. Zgadzam się z Twoim postem w 100%!!!
Pierwsze słyszę o takim argumencie. ;o
Końcówka miażdży. Odnośnie sklepów dla biednych – to się wzięło od naszego byłego prezydenta Kańczyńskiego, w sieci można znaleźć filmik, w którym ówczesny prezydent jasno się wyraża “Biedronka to sklepy dla biednych”.
Co do żywności bezglutenowej również się nie zgodzę. W tego typu sklepach czasami można dostać więcej produktów bezglutenowych niż w sklepach specjalistycznych, tu jednak również jest różnica – czasami te produkty z biednego sklepu są 3x tańsze i 3x lepsze niż te droższe odpowiedniki.
Ostatnio miałem fazę oglądania mojego ulubieńca “Kocham gotować” robi on różne testy na zwykłych produktach renomowanych i tych mniej. Można po nich zauważyć, że czasami najtańszy dostępny produkt jest tym najlepszym, to więc o czymś również musi świadczyć.
Kolejna sprawa jest taka, że wielokrotnie słyszałem jak ludzie naśmiewają się czy z biedronki czy z Lidla, najpiękniejszy moment – to spotykanie tych ludzi właśnie w tych sklepach, a że mieszkam w niewielkim mieście bo w Kielcach nie jest tak trudno kogoś spotkać. Uwielbiam też tłumaczenie tych ludzi kiedy jadą z koszykiem wypchanym po brzegi a ja zadaję im pytanie “A ty co w biedronce, myślałem że nie lubisz tego sklepu”… co oni na to… “Eeeee,yyyy ja tylko po baterie”, no ale koszyk pełny.
Także myślę, że biednych sklepów nie ma, a są właśnie biedni ludzie – ale umysłowo, jak to słusznie podkreśliłaś.
Z tego co wiem, te promocje organizowane przez markety o których mówisz są promocjami które wywołują efekt jaki chcieli Twórcy. Dają kilka sztuk naprawdę dobrze przecenionego towaru, więc nie dziwię się, że ktoś – kto pieniędzy nie ma, będzie stał w kolejce.
Śmiejemy się jednak ze sklepów, a doskonale pamiętam akcje “lokalnej gazety” które były organizowane kilka lat temu. Ludzie setkami biegali po całym mieście szukając ukrytego skarbu, by zdobyć nagrodę, która nie była jakiejś kosmicznej wartości.
Ja walkę o karpia chciałbym stoczyć – widziałem filmiki i szczerze, udział w takim wydarzeniu może być niezłym wpisem na blogu ;P
Jestem leniwa i zwykle chodzę do sklepu tam, gdzie mam po drodze. Mój czas i dźwiganie też ma swoją cenę, a co. Ale nie ogarniam tego tekstu ze sklepem dla biednych. Często kupuję produkty najtańsze i na promocji (choć zwykle promocja wzbudza moją podejrzliwość i kilka razy sprawdzam datę ważności i takie tam).
Chciałabym jedynie zauważyć fakt iż większość tych produktów które stoją w Bierdonce, Lidlu i innych marketach są tak naprawdę produkowane przez firmy takie jak Danon, Nestle i wielu innych producentów których produkty uważa sie za wyższej jakości. Jeśli o mnie chodzi to wątpie zeby byla az taka różnica w składzie tych produktów droższych i tańszych. Jedynie w cenie
Pozdrawiam
Anulka
—————————————
http://4power.pl
Bogaci wbrew pozorom oszczędzają najbardziej. Tylko patrzeć, jak przed Biedrą stoi wypasiony wóz, a do niego ładują zakupy eleganccy ludzie. Widać, że mają kasę, a mimo to nie rozwalają jej.
Sama pamiętam, jak w szkole mnie wyzywano od “biedaków”, bo rodzice robili zakupy w “biedrze” lub jej odpowiedniku po przeprowadzce do Anglii, a dziś sama wyszukuję, gdzie mogę coś taniej kupić, niż gdzie indziej. Tym sposobem za £20 mam jedzenia na ponad tydzień i jeszcze zostaje mi sporo reszty, więc raczej nie ja jestem tutaj frajerem 🙂