Czy masz już dosyć nudnych ludzi z internetu, którzy próbują przekonać cię do tego, że da się bez wielkiego nakładu sił być produktywnym, dobrze wyglądającym fit człowiekiem z sukcesami? Czy znasz to uczucie, kiedy ze znużoną miną i głową opartą o rękę przewijasz kolejne motywujące artykuły? Czy nudzi cię już pięćdziesiąte czytanie o tym, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki? Czy chce ci się śmiać, kiedy jakiś naiwny koleś ci mówi, że możesz coś zrobić ze swoim życiem (podczas gdy wiadomo, że nie zrobisz nic)? Gratulacje. Masz wspaniałe zadatki – wystarczy tylko, że przeczytasz ten poradnik, a będziesz doskonałą, idealną sierotą życiową. Powodzenia!
Wbrew pozorom, wcale nie jest tak prosto być sierotą życiową. Z każdej strony bowiem może cię niespodziewanie zaatakować jakiś chory aktywista, który z wielkim uśmiechem i kciukiem skierowanym w górę będzie próbował cię przekonać, że czas ruszyć się z kanapy, wziąć się z życiem za bary i zacząć być szczęśliwym. Za każdym rogiem wyskakuje przecież Chodakowska lub Lewandowska, zginając kolano, potrząsając kitką i wołając do ciebie – ty też możesz być szczupła, jak ja!
Przecież gdy tylko wchodzisz na internet, Google już wie, czego ostatniego szukałeś i twoim oczom ukazuje się strona jakiegoś life coacha czy innego trenera, który obiecuje, że można iść przez życie będąc zorganizowanym i uśmiechniętym. I nawet, kiedy próbujesz w spokoju ponarzekać na to, że masz duży kredyt i nie masz z czego go spłacać, nie pomaga – zza winkla wpatruje się już w ciebie Michał Szafrański ze swoim blogiem i milionem sposobów na to, żeby twój portfel był pełen.
Życie sieroty jest cholernie ciężkie. Każdego dnia musisz się przecież zmagać z upierdliwymi, uśmiechniętymi ludźmi, którzy wstają o szóstej rano i wsuwają jakieś zdrowe healthy fit muesli.
I jak tu żyć?

Nie przejmuj się jednak, bo stracisz całe swoje siły i nie będziesz miał już ochoty na późniejsze marudzenie. Z tym poradnikiem w kilka minut znów odzyskasz swój życiowy brak energii i przestaniesz myśleć o tym, że tobie też się może udać. Przecież obydwoje wiemy, że tak nie można. Przecież życie jest okropne. I nic nie da się w nim zmienić.
JAK ZOSTAĆ SIEROTĄ ŻYCIOWĄ – PORADNIK W 5 KROKACH
NAUCZ SIĘ ZWALAĆ WINĘ NA INNYCH (NA PRZYKŁAD PAŃSTWO)
Spójrz w lustro. Co widzisz? Zmęczonego życiem człowieka, który nie lubi siebie, swojej pracy, swojego życia i faktu, że nigdy nie starcza mu do pierwszego. Kogo to wina? Oczywiście, że przecież nie ciebie i twojego odbicia! Pamiętaj, że za twoją sytuację odpowiedzialni są (kolejność przypadkowa, bo wszyscy po równo niszczą twoje życie):
1. Państwo ogólnie, bo gdybyś mieszkał w jakiś Stanach, Wielkiej Brytanii czy Niemczech, to byłbyś bogaty, chodził na randki z Angeliną Jolie, robił wielkie zakupy w marketach i cieszył się życiem. A tak to mieszkasz w tej głupiej Polsce, w którym tylko bieda piszczy, politycy okradają, a wszystko jest drogie i beznadziejne. A, no i ludzie głupi.
2. Rząd, bo kradną twoje ciężko zarobione pieniądze, nic nie robią, siedzą całymi dniami w sejmie i kłócą się o pierdoły. Zajęliby się drogą w twoim mieście, a nie jakimiś spotkaniami z Obamą. Obama – srama. Przecież wiadomo, że będzie wojna i wtedy nam nie pomoże.
3. Prezydenta, bo przecież wygrał nie ten, co chciałeś. A jak wygrał ten co chciałeś, to za kilka miesięcy też go nie będziesz lubił. Nie zasługuje na twoją sympatię. Przecież kradnie, tak jak cała reszta z Wiejskiej. Wyobraź sobie: dostaje pieniądze za swoją pracę! Czy to nie zabawne?
4. Media, bo lansują modne twarze, którze zarabiają tylko za to, że po prostu są. Albo że chodzą z kimś, kto jest znany. A przecież to takie niesprawiedliwe, bo dostają pieniądze ZA NIC. To prawie tak, jakby zabrali tą kasę TOBIE, bo przecież ty nie masz, a oni mają. Czy im nie wstyd?
5. Studia, bo przecież nie dały ci posady szefa w wielkiej firmie i nie załatwiły ci błyskotliwej kariery. Zmarnowałeś pięć lat, wychodzisz z uczelni, a tu żadnego pracodawcy na kolanach błagającego o to, byś pracował w jego przedsiębiorstwie? Żenada.
Pamiętaj – im szybciej nauczyć się zwalać winę na wszystkich dookoła, tym lepiej będziesz się czuł. Po co masz się zamartwiać brakiem pracy, złą posadą, małą ilością pieniędzy, czy figurą, która cię nie zadowala, skoro to nie jest twoja wina? Nic na to nie mogłeś poradzić. Nie możesz się obwiniać o to, że kraj, celebryci i nawet prezydent są przeciwko tobie. Przecież ubogiemu wiatr w oczy kole czy coś tam. Okej, a teraz już przestań o tym myśleć, bo znów się rozczulisz i będziesz płakać nad swoim losem. A przecież to wszystko NIE TWOJA WINA!
PAMIĘTAJ, ŻE WSZYSTKO CI SIĘ NALEŻY.
Kiedy ludzie od siebie zbyt wiele wymagają, zaraz umierają na jakieś zawały, raki i innego tego typu nieprzyjemne sprawy. Po co ci to? Czy nie lepiej uważać, że ci się coś od życia przecież należy? No sorry, ale jesteś młody, wykształcony (albo i nie), dopiero startujesz w dorosłe życie…. świat powinien coć dać od siebie, nie? Naiwniacy nie umieją prosić o swoje. Ty nie prosisz i nie dziękujesz, bo przecież zasłużyłeś.
1. Pamiętaj, że państwo powinno dać ci mieszkanie albo dodatkowe pieniądze, bo przecież zaszczyciłeś kraj tym, że się tu urodziłeś. Powinny być jakieś dopłaty do mieszkań, a najlepiej, gdyby państwo wzięło kredyt na ciebie. Co to dla takiej Polski 300 tysięcy na mieszkanie? No, 400, bo marzysz o tarasie i wielkim ogrodzie.
2. Nigdy nie zapominaj, że rodzice muszą ci płacić kasę, dopóki sam nie masz jej za dużo albo dopóki nie będziesz miał zadowalającej pensji. Przecież cię urodzili, nie? Wiedzieli, na co się pisali, decydując się na dzieciaka. Zreszta, co by mieli zrobić z tymi pieniędzmi? No przecież nie będą wydawać na siebie….
3. Proś o różne pierdoły znajomych i przyjaciół. To przecież nie jest chyba wielka sprawa, jeśli koleżanka napisze ci wypracowanie, kolega podzieli się obiadem, a przyjaciółka popilnuje kota. Masz znajomego fotografa? Niech ci zrobi fotki, dla niego to sekunda. Na pewno nie ma nic innego do roboty, a deklaruje się, że to jego pasja…. niech robi. Przecież nie prosisz o to codziennie – masz swój honor. Raz na dwa dni wystarczy.
PRÓBUJ W KÓŁKO TEGO SAMEGO, NAWET, JEŚLI SIĘ NIE UDAJE
… i dziw się, że nie wychodzi. Każdy głupi przecież wie, że skoro próbujesz coś robić milion razy, to za milion pierwszym wyjdzie. Niech ci tylko nie przychodzi do głowy próbować czegoś innego albo, broń Boże, zastanawiać się, co możesz zmienić, żeby ulepszyć to, co robisz. Po prostu bądź cierpliwy. Spokojny. W końcu przecież się uda. Wystarczy tylko powtarzać to do upadłego. Bo kto powiedział, że nie można zmieścić kota w pudełku po zapałkach?No właśnie.
NIE MYŚL O SWOJEJ PRZYSZŁOŚCI
Bo po co się stresować? Zresztą, jaka to może być przyszłość, skoro kraj do kitu, praca okropna, kredyt coraz większy, a małżeństwo bez seksu i bukietów na rocznicę. Podejmuj wszystkie decyzje spontanicznie i kompletnie nie przejmuj się tym, co będzie dalej. Uważaj tylko na niektórych “pozytywnych” (FUJ!) ludzi – niektórzy mówią, że warto się starać robić coś więcej, żeby potem, na przykład, mieć doświadczenie. A na cholerę? Przecież się doświadczysz, jak już będziesz potrzebował pracy. Nie ma musu, by za bardzo wybiegać myślami do przodu. Luuuz. Masz dopiero 35 lat. Możesz jeszcze mieszkać u mamy z pieć (bo po czterdziestce to już siara).
CZEKAJ NA CUD
A teraz usiądź sobie wygodnie i poczekaj, aż wreszcie coś w twoim życiu będzie miało szansę się zmienić. Może wybuchnie wojna, spadnie kometa ze złotem, albo pies w ogródku wykopie ci skarb, który potem sprzedaż jakiemuś podejrzanemu typowi na allegro? Tylko pamiętaj: czekaj uważnie. Nie chcesz przecież tego przegapić. Być może gdzieś tam istnieje spadająca gwiazda spełniająca życzenia i wygrana w totka i czeka na odpowiedni moment, w którym wkroczy do twojego życia. Dlatego nie możesz rozpraszać się niczym innym, na przykład robieniem czegoś dodatkowo. Po co? Tylko się zmęczysz.
Widzisz? Bycie sierotą życiową wcale nie jest aż tak trudne, jak myślałeś. Ten poradnik kompletnie wystarczy, by żyć wiecznie na kredycie, ciągle brać pieniądze od rodziców, kisić się w pracy, której nienawidzisz, nie spełniać marzeń, nie mieć pasji i żyć u boku kogoś, kogo nawet nie kochasz.
Bo przecież to, jak wygląda twoje życie, to nigdy nie jest twoja wina. To wina wszystkich innych!


Chyba jestem życiową sierotą. I to już w wieku 17 lat… pora się ogarnąć
genialny tekst!
tru story bro ( a raczej sis)
Hahaha śmiać mi się chce. Uwielbiam kiedy używasz ironii.
Prawda jest taka, że niektórzy ludzie po prostu wolą być sierotami, bo tak jest łatwiej. Łatwiej jest zwalać swoje niepowodzenia na wszystkich innych zamiast zająć się sobą i walczyć o to by życie miało sens. Na prawdę nie rozumiem takich ludzi, ponieważ każdy mały krok jest ścieżką do sukcesu. Z każdym małym sukcesem mamy niesamowitą satusfakcję. Nasze życie na prawdę może być ciekawsze, weselsze i szczęśliwsze. Szkoda, że nie wszyscy ludzie w to wierzą i chcą coś w swoim życiu zmienić.
Jak się czujesz po tym ostatnim “wypadku” na bieżni. Wszystko okej?
Pozdrawiam serdecznie.
Aggie
Każdy z nas wychowuje się w innych warunkach, mniej lub bardziej sprzyjających późniejszemu układaniu sobie życia. Świadomie nikt gówna sobie do talerza nie wrzuci. I nie będzie się starał niszczyć sobie życia. Ale nieświadomie, z powodu wyniesionych wielu negatywnych wzorców z przeszłości, niektórym jest trudniej. Innym jest łatwiej. Nic nie jest czarne albo tylko białe. Niektórym praca nad sobą zabiera tydzień, innym rok czy parę, inni nie zdecydują się wcale, bo nawet nie wierzą, że świat może być lepszy, niż ten, który znają “z życia”.
Film “Chappie” pokazuje jak na dzieciaka od małego wpływa wszystko i wszyscy, i jak kształtuje mu światopogląd i podejście do życia. Wiele wyborów, których dokonujemy, jest zakotwiczonych w tak głębokiej podświadomości, że dotarcie do nich czasem może zabrać nawet lata, mimo ultra pozytywnego podejścia.
Oczywiście, zgadzam się z Tobą. Ludzie są nieświadomi, czasem zamknięci w swoim środowisku, które nie pozwala na rozwój. Bardzo ważne jest aby samemu stać się świadomym, iż to my mamy wpływ na swoje życie, to my dokonujemy wyborów, które w późniejszym czasie procentują sukcesami lub porażkami w życiu. Ja uważam, że praca nad sobą zabiera całe życie. Każdego dnia jesteśmy wystawieni na próby.” Inni nie zdecydują się wcale, bo nawet nie wierzą, że świat może być lepszy, niż ten, który znają “z życia”.” Tak to prawda.
Bardzo chętnie obejrzę ten film, dziękuję.
Nad podświadomością też można pracować. Polecam książkę Beaty Pawlikowskiej “W dżungli podświadomości”. Właśnie ją czytam.
“W dżungli podświadomości” i “Księgę kodów podświadomości” mam za sobą. Rozbiły mi system całkowicie. Wiele razy zatrzymywałem się czytając i brałem głębszy oddech, żeby ogarnąć to jak żyję, z tym co było, i jak to na mnie wpłynęło. Cieszę się, że co raz więcej jest takich książek, i że ludzie chcą się tym interesować. I, że są ludzie, którzy chcą się tym dzielić. Pozdrawiam ciepło 🙂
nie chce mi sie byc miłym wiec bede sobą – do przedmówczyni aggie – zamknij sie idiotko . ps artykuł jest swietny.
Jestem na twoim blogu po raz pierwszy i po raz pierwszy mam 100 % pewność, że jeszcze tu wrócę 🙂
Genialny post :*
To bardzo miłe! Dziękuję! 🙂 I zapraszam, zapraszam 🙂
hehehehe sarkastyczna Marta 😛 świetny tekst!
“Życie sieroty jest cholernie ciężkie. Każdego dnia musisz się przecież zmagać z upierdliwymi, uśmiechniętymi ludźmi, którzy wstają o szóstej rano i wsuwają jakieś zdrowe healthy fit muesli.” jesteś moim mistrzem 😀
Marta, ten tekst jest genialny 🙂
Świetny poradnik i bardzo motywujący – od razu nabrałam ochoty na naukę do egzaminu!
Ja niestety jestem typową życiową sierotą. Bardzo nie chcę i czytam te wszystkie produktywne blogi, ale gówno mi z tego wychodzi.
Bo od czytania to jeszcze nikt ani nie schudł ani nie zdobył wielkiej kasy. Z samego siedzenia na dupie nic nie ma xDD
Potwierdzam, że wpatruję się cały czas zza winkla 😉
Dzięki Marta 🙂 Dobrego weekendu.
Po prostu genialny tekst ;D
Idę pozmagać się trochę z upierdliwymi, wiecznie uśmiechniętymi ludźmi. Wish me luck! 🙂
Świetny tekst! 🙂
“Nie ma musu, by za bardzo wybiegać myślami do przodu. Luuuz. Masz dopiero 35 lat. Możesz jeszcze mieszkać u mamy z pieć (bo po czterdziestce to już siara).”
Świetnie piszesz 🙂
Mam wrażenie, że ten post powinien nosić nazwę poradnika typowego Polaka-mallkontenta ;). Znaczna większość z wymienionych przez Ciebie podpunktów idealnie wpasowuje się w ciasne umysły dużej części przedstawicieli naszego narodu, To przykre, że tak wiele osób stosuje się do tego typu porad, podsuwanych im przez własny umysł, serce czy wychowanie.
jakie to prawdziwe…
Hahaha – doskonałe. Zapomniałaś jeszcze dodać aby ktoś grał regularnie w toto lotka, a jak już wpadnie mu większa gotówka przepuścił ją w kasynie. Wśród malkontentów spotykam wielu ludzi, którzy właśnie grają czekając na cud lub swoje sześć cyfr.
A ja tak zawzięcie czytam, czytam i czytam i widzę, ze już prawie koniec. Chce przeskoczyć. Pewnie Marta na końcu walnęła coś mocnego i kopara mi opadnie.
No i mam ten koniec, a tu nic, żadnej płęty (dobrze napisałam?) i żal.
O ironio! 🙂
Tez ostatnio wspominałam o Chodakowskiej i Lewandowskiej. Nawet śmiałam pomysleć ze czytałaś mój post 😛
Na szczęście należę do tych, co trują tyłki sierotom życiowym! Yay! :))
puenty * 🙂
Dziękuję! 🙂
Ale de facto, środowisko i genotyp ma nas ogromny wpływ. 🙂
Pracowałem trochę z dziećmi z ‘trudnych domów’. Niektóre z nich są tak sterroryzowane przez rodziców, że startując w dorosłe życie mają stres na poziomie żołnierza po pięciu turach w Iraku i objawy PTSD. Inne nie potrafię się wyprowadzić i zacząć normalnego życia, bo rodzice ‘terroryści’ swoim brakiem szacunku, czy przemocą psychiczną uzależniły je od siebie, i co gorsza czasem uzależnili się sami – wypuszczenie dzieci z domu w dorosłe życie oznacza dla wielu z nich (takich rodziców) utratę kontroli nad dziećmi i strach, że nie będą miały już nad kim rządzić, i z kogo czerpać emocjonalnie energii. Różne są przypadki, które sprawiają, że jedni mają lepszy start, inni gorszy. I że jedni radzą sobie lepiej, inni nie. Potem faktycznie, ludzie nieświadomi tego, co nimi kieruje, i negatywnych schematów, jakie im wtłoczono za młodu, zaczynają zrzucać winę na państwo, prezydenta, brak szczęścia w życiu, czy mieszkają dłużej z rodziną, niż społeczeństwo od nich wymaga. Społeczeństwo, które często nie ma pojęcia, co takim człowiekiem kieruje.
dopiero przeczytałam i uśmiałam się mega 🙂 dzięki za pozytywny początek dnia 😀
super artykuł ! zgadzam się w 100 % to okropne jak wiele jest ludzi leniwych, bez inicjatywy i pomysłu na siebie bo “po co ” ostatnio jednak wkurzają mnie takie ” sieroty” co idą po najmniejszej lini oporu. nadchodzi sesja- zmora wszystkich studentów. moją zmorą jest jednak coś
innego niż tylko nauka na egzaminy. ODPISYWANIE. uczę się w miarę ok i
jakoś radzę sobie podczas testów niestety ludzie z mojego roku to
wyłapali i ciągle słyszę szepty odnośnie pomocy w pytaniach itp.
Zwłaszcza od mojej bliskiej kupmeli. już naprawdę machnę rękąna zwykłych
kolosach i coś tam podpowiem ale w poniedziałek czeka mnie ważny
egzamin z angielskiego ( ludzie na moim roku mają ang na poziomie
przedszkola :P) jest on o tyle ważny,że liczy się do stypendium rekotra
które bardzo chciałabym zdobyć. moja kumpela tez do niego aspiruje jej
ang jest na pewno słabszy ( odpisywała ode mnie na chyba wszystkich
testach z ang przez 2 lata) nie chce żeby tak było tym razem. nie chodzi
o to ,że chce ją wykosić jako konkurencje 😛 po prostu mam dość. chcę
się skupić i nie tracić czasu na innych. uważam,że to nie fair. w ogóle
odpisywanie zwlaszcza na przedmiotach ktore licza się do stypendium
rekotra. dlaczego ktoś ma dostać kasę za MOJĄ wiedzę ? albo w ogóle za
oszustwo. nie jestem święta oczywiście zdarza mi się odpisywać ale na
egzaminach nie 🙂 serio. da się jakoś polubownie wybrnąć z takiej
sytuacji ? jakieś inne opcje niż rozmowa z kumpelą ? nie chce wyjść na
pieniaczkę ale jestem tez asertywna i jak już się wkurzyłam to nie dam jej odpisać. tylko jak to
załatwić,żeby obyło się bez krwawych scen 😀
Fantastyczny artykuł, chociaż uświadamiający to – co dla człowieka jest niewygodne. Często ludzie muszą dojrzeć do tego i zrozumieć Twój przekaz. Dużo osób go rozumie, jednak często nie wprowadza go w życie i nie utożsamia się z tym. Szybciej i łatwiej jest zwalić winę na innych a siebie wybielać.
“należymisie” to podgatunek ludzi opanowujący planetę – jak mrówkÓW ich już jest!
Punkt 1 poradnika – zawsze i wszędzie 😀
Dobitny tekst, ale bardzo prawdziwy…
nawet mi to wychodzi