Menu
Dobre życie

5 sposobów na to, by poczuć się bardziej pewnie i kobieco

Kto nigdy nie miał żadnego kompleksu, ręka w górę. Pusto? Tak myślałam.
Patrząc na inne kobiety – zwłaszcza te sławne – trudno czasami nie pomyśleć, że czegoś nam brakuje. Widząc Megan Fox na ekranie, Angelinę u boku Brada czy chociażby nawet te wszystkie małe aktoreczki z Disneya, idealne w każdym calu, trudno sobie nie pomyśleć „kurczę, wyglądam beznadziejnie”.
Tyle, że nie wyglądasz. Musisz po prostu zmienić w końcu myślenie.


Nigdy nie byłam typem dziewczyny w obcasach. Lepiej czuję się w tenisówkach i spodniach – bardziej swobodnie. Wiecie: koszulki z nadrukiem kota, bluzy baseballówki i inne tego typu rzeczy, które raczej nie przybliżają mnie do odebrania nagrody za Bycie Kobietą Roku. Ale odkryłam też, że to wcale nie obcasy czy nienaganna fryzura sprawiają, że czuję się w swoim ciele dobrze i zapominam o kompleksach: to kilka małych szczegółów, o które dbam i które sprawiają, że potrafię się czuć po prostu ładnie. Łączę to z odpowiednim myśleniem i voila! Czasami nawet ta Megan Fox nie może mi naskoczyć.

ZOBACZ SWOJE USTA

Czy ktoś z Was jest mistrzem makijażu? Pewnie kilka osób. A reszta? Ja przez sześć lat maluję kreski na powiece i dalej wychodzą krzywe. Za to jest coś, do czego mam słabość i co sprawia, że czuję się kobieco nawet, jak stoję we własnym pokoju przed lustrem w pełnym dresie i niedbałym kokiem na głowie, bo złapała mnie grypa.

Szminka.

Mam fioła na punkcie szminek. Mam ich mnóstwo: czerwienie, pomarańcze, róże, beże, fiolety…. fascynuje mnie to, że wystarczy pomalować sobie usta, by czuć się sto razy pewniej. Sto! A to tylko sekunda roboty.

Nie możecie zaprzeczyć – jest coś takiego w szminkach, co sprawia, że dostajesz pakiet + 5 punktów do pewności siebie i 10000000000000000000 punktów do kobiecości. Jak jeszcze nie malujecie ust – spróbujcie. Tylko uwaga: uzależnia. Właśnie tak przepada cała moja wypłata. Drogerie i szminki.

CO MASZ POD SPODEM?

Jeśli nosisz pod spodem rozciągnięte majty i za duży biustonosz, to będziesz czuła się jak osoba nosząca rozciągnięte majty i za duży biustonosz. Proste. W noszeniu ładnej bielizny jest coś fascynującego: czujesz się w niej dużo lepiej i pewniej, chociaż tak naprawdę nikt poza tym nie wie, że ją masz. Ale ty wiesz! Wniosek? Czasami naprawdę lepiej zainwestować w 3-4 komplety dobrej jakości, niż obkupywać się toną „uroczych” bokserek z super-słodkim wzorkiem, które rozciągają się po trzech praniach.

Bielizna to twój szkielet pewności siebie i kobiecości. Nie da się nie czuć pewniej i kobieco, mając na sobie coś ładnego i dopasowanego do twojej sylwetki – nieważne, czy masz 10 kilo nadwagi czy niedowagi.

DBANIE O SIEBIE

Nigdy nie przywiązywałam większej wagi do kosmetyków – no, oprócz szminek i szamponów, bo z moim sianem na głowie trzeba uważać, co używasz. Ale reszta raczej mnie nie ruszała: żadne mazidła do twarzy, balsamy do ciała i tak dalej – to nie była moja bajka. Nie sądziłam, że krem do twarzy albo coś w tym stylu zrobi jakąś różnicę.
A zrobił.

Dostałam do przetestowania komplet kosmetyków do twarzy Sensilis – krem na noc, płyn do demakijażu, podkład i fluid oraz krem pod oczy. Oprócz podkładu i płynu do demakijażu – reszty nie używałam wcześniej. Mówiłam, esencją kobiecości to ja nie jestem.

Ale… to rzeczywiście działa. Codziennie rano i wieczorem wypracowałam swój mały rytuał – nakładam kremy, maluję się, przed snem to zmywam i znów kremuję. To, że poprawiła mi się cera (miałam miejscami przesuszoną) to swoją drogą, ale to, że dodało mi to plus kolejne 50 punktów do pewności siebie i kobiecości, to drugie. Nie sądziłam, że wystarczą dwa słoiczki kremu, by poczuć się lepiej. A jednak – ta świadomość tego, że masz chwilę dla siebie, możesz się wyluzować i zrobić coś dla swojej urody daje poczucie kobiecości. To jak z nakładaniem maseczki na twarz – niby mały szczegół, a o wiele lepiej się czujesz po takim zabiegu.

Te kosmetyki bardzo ładnie pachną i zapach utrzymuje się jeszcze po paru godzinach od nałożenia – czuję go i myślę sobie „ach, zrobiłam coś dzisiaj dla siebie”. Świetne uczucie, zwłaszcza w czasie pracy.  Niby szczegół, a poprawia humor.  Najbardziej jednak jestem zadowolona z dwufazowego płynu do demakijażu – robię dość mocny makijaż oczu i zawsze miałam z tym problem – pocieranie oka tysiąc razy, miliony wacików, a i tak budziłam się rano jako Marta panda, co rozśmieszało wszystkich, którzy mnie widzieli.  Tu nie mam tego problemu – nakładam na wacik, przybliżam do oka, lekko przesunę i już. Jakbym nigdy w życiu się nie malowała.

DROBNE SZCZEGÓŁY

Takie jak spsikanie się perfumami, zrobienie sobie ładnych paznokci albo lekka zmiana koloru włosów. To wszystko sprawia, że czuję się pewniej: bo pracuję i widzę ładne dłonie nna klawiaturze przede mną albo czuję mój ulubiony zapach i wiem, że inni też mogą go wywąchać. I czuję się po prostu ładniejsza. Bardziej zadbana. 

Szczęśliwa.

NASTAWIENIE

Najważniejsza rzecz. Myśląc, że jesteś beznadziejna, będziesz sprawiała, że wszyscy wokoło też będą tak sądzić. Powtarzając na głos, że coś co zrobiłaś to nic takiego, sprawiasz, że wszyscy myślą, że to nic takiego i że każdy mógłby zrobić to co ty. Przestań. Nie dość, że sobie wmawiasz głupoty – mówiąc o tym, jak zła i beznadziejna jesteś – to próbujesz wmówić to też ludziom w twoim otoczeniu. Po co?  To nie ma żadnego sensu.

I jeszcze coś: uśmiech. Nikt nie lubi wiecznych smutasów. A każda dziewczyna jest piękniejsza i o wiele bardziej kobieca, kiedy się po prostu, szczerze uśmiecha. I już.

A Wy jakie macie sposoby na pewność siebie i czucie się bardziej kobieco? W gorszy dzień radzicie sobie podobnie jak ja, czy macie zupełnie inne patenty?

Wpis powstał we współpracy z firmą Sensilis.

Wpadłam na pomysł na ten post jak przeglądałam archiwum bloga i zobaczyłam, że dużą popularnością cieszy się tekst Jak stać się niesamowicie piękną kobietą? I wiecie co? Wszystkie jesteście piękne, nie potrzebujecie żadnego przepisu. 🙂 

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.