Czasami myślę, że studia przypominają trochę depilację – rozlewasz gorący wosk na swoją nogę, przykładasz plaster i po chwili błyskawicznie go odrywasz, wyjąc z bólu i sprawiając, że zbiegają się do ciebie wszyscy sąsiedzi. Włosy to twój dom. Twoja mamusia, gorące obiadki, wygodne życie w szkole i pierwsze, całkiem głupie, rozterki miłosne. Plaster to studia, który wyrywa to szybko i boleśnie, bo prawdziwi twardziele nie mogą się z tym cackać. A ty?
Ty jesteś tylko nogą.
Mogłabym napisać tutaj mnóstwo banałów, które każdy zna – że studia to nowy etap w życiu, że to niby najlepszy okres w żywocie, że się je pamięta do końca życia i że studiom jest się jest wiernym do grobowej deski. Za to rzeczywistość jest banalna – wszyscy dobrze wiemy, że uczelnia wyższa to krok milowy, bo w większości przypadków zostajesz wykopany z domu prosto do dorosłego życia i dlatego jest to taki fenomen oraz coś, przez co niektórzy znoszą jajka z wrażenia.
Dla mnie studia też były kompletnie nowym rozdziałem, ba, jeśli już mamy iść metaforami, to były kompletnie nową częścią sagi mojego życia, bo odwróciło je do góry nogami. Wiem jak to jest iść z małej miejscowości do dużego miasta, wiem jak czasami trudno się odnaleźć w nowym miejscu i nowym systemie nauczania i co najważniejsze – po trzech latach wiem, co warto wiedzieć o studenckim życiu.
W ciągu tego czasu znalazłam kilkanaście zasad – tak zwanych życiowych haków – które pomogą w totalnym ułatwieniu sobie trudnego, dorosłego, studenckiego życia. Może nie załatwią ci apartamentu i comiesięcznej pięciocyfrowej wypłaty oraz piątek na indeksie, ale… no cóż, po prostu sprawią, że twoje życie będzie chociaż trochę prostsze.
JAK PRZEŻYĆ STUDIA? ZASADY, KTÓRE UŁATWIĄ CI STUDENCKIE ŻYCIE
1. STUDIA
1. Pilnuj się. To nie podstawówka – nikt tu nie będzie kazał ci zapisywać dat sprawdzianów albo pięć razy powtarzał, kiedy jest wywiadówka. Wszystko musisz załatwiać sam – jak się spóźnisz, twój problem, a jeśli jeszcze powiesz to pani w dziekanacie, to najprawdopodobniej zjedzie cię od góry do dołu. Jest kilka terminów w roku akademickim, o których warto pamiętać (składanie podań i tak dalej). Zapomniałeś? Zapytaj kolegów z roku, zawsze znajdzie się ta jedna osoba, która wszystko notuje.
2. Pamiętaj o notatkach. Albo sam je rób, albo znajdź Pana Notatkę, który ci je udostępni. Najlepiej upomnij się o to jakiś czas PRZED sesją, żeby nie obudzić się dwa dni przed egzaminem z pustym zeszytem. Dobre notatki to skarb – jeśli nie robisz ich sam, a pożyczasz, doceń tą osobę i kup jej dużą czekoladę. Zasłużyła.
3. Nie spinaj tyłka. To nie szkoła – nikt tu nie będzie cię biczował za nieobecności albo wzywał do dyrektora. Jesteś dorosłym człowiekiem, jak opuścisz wykład, to nic się nie stanie. Nie ma co się gorączkować zapisami w USOSie (taki internetowy dziennik, w którym rejestrujesz się na przedmioty) albo stresować egzaminami. Nie jesteś sam, tysiące studentów czeka to samo. Poza tym, stres źle wpływa na zdrowie.
4. W dziekanacie załatwiaj wszystko sam albo powierz swoje rzeczy zaufanej osobie. Nieważne, czy chodzi o podbicie legitymacji, oddanie indeksu albo zaniesienie podania. Albo robisz to osobiście, albo dajesz to komuś, komu ufasz – inaczej wychodzą takie akcje jak gubienie indeksu, nie zaniesienie podania (które może skończyć się kłopotami na uczelni) i innymi tego typu rzeczami.
2. FINANSE
5. Ogarnij finanse! Przeglądaj gazetki promocyjne, korzystaj z ulg studenckich i zniżek, nie wydawaj całej kasy na ciuchy w galerii. Dobrze jest robić zakupy raz na tydzień w większym markecie – to oszczędza sporo czasu oraz pieniędzy. Jeśli mieszkasz daleko od supermarketów, skorzystaj z ich opcji dowożenia towaru. Płacisz jakieś 6 złotych, a pan ze sklepu przywozi ci zakupy pod drzwi. Ja prowadzę fanpejdża
Student Oszczędza, który aktywuje się z powrotem od jutra (1 października). Wrzucam tam aktualne promocje.
6. Małe opakowanie nie znaczy, że taniej. Lepiej czasami kupić zgrzewkę picia po promocji, niż jedną butelkę. Tak samo, jak lepiej kupić pięciokilogramowy proszek do prania, niż próbować korzystać z opakowań po 400 gram. Owszem, za jednym razem wydasz więcej pieniędzy, ale w rezultacie zaoszczędzisz.
7. Zadbaj o bilet. Jeśli musisz dojeżdżać autobusem lub tramwajem do większości miejsc, kup bilet semestralny. O cenach biletów oraz sposobie ich kupowania dowiesz się ze strony miejskiego przewoźnika. Warto zaopatrzyć się w niego od razu po rozpoczęciu studiów.
8. Jedzenie na mieście? Jeżeli naprawdę nie chcesz gotować, poszukaj baru mlecznego. Zwykłe jedzenie na mieście w knajpkach skończy się tym, że pod koniec miesiąca nie będzie cię stać nawet na bilet do mamy. PS Kupony z McDonalda wcale nie są takie korzystne, jak się wydaje.
9. Płać gotówką. Zwłaszcza, jeśli swój budżet masz od niedawna. Płacenie kartą jest bardzo mylne i sprawia, że nigdy nie wiesz, ile tak dokładnie masz na koncie. Tutaj zbliżeniowo, tam zbliżeniowo… i nagle nie ma kasy.
10. Poluj na wyprzedaże. Jesteś w dużym mieście, więc możesz w ciągu godziny znaleźć się w centrum handlowym. Staraj się planować zakupy ubraniowe na wyprzedaże – to sprawia, że naprawdę przyoszczędzisz pieniądze, albo po prostu kupisz sobie więcej rzeczy.
11. Alkohol w czteropakach. Nie okłamujmy się – wszyscy wiedzą, że studenci lubią procenty. Postaraj się unikać zakupów w osiedlowych monopolowych – raczej chodź do marketów. W Żabce co tydzień jest promocja na jakiś czteropak, w Biedronce, Tesco oraz Kauflandzie też dostaniesz piwa taniej.
3. MIESZKANIE
12. Opłaty. Zawsze dokładnie pytaj o wszystkie opłaty – nie daj się zbyć tym, że właściciel niby nie wie, ile się płaci za prąd czy gaz. Inaczej może czekać cię niemiła niespodzianka.
13. Dokładnie obejrzyj całe mieszkanie. Nie kupuj kota w worku. Sprawdź łazienkę – czy nie ma tam grzyba? Czy w mieszkaniu wszystko działa?
14. Poznaj lokatorów. Czasami nie ma możliwości, ale dobrze jest wcześniej poznać osoby, z którymi będzie ci dane mieszkać – jak nie wierzysz, zapytaj kolegów-studentów o doświadczenia z lokatorami…
15. Zapytaj o szczegóły. Zainteresuj się tym, jaka to dzielnica, jacy są sąsiedzi i czy ogrzewanie jest elektryczne, czy gazowe. Nie bój się zadawać pytań – w końcu wybierasz swoje mieszkanie!
16. Sprawdź umowę. Tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć.
17. Zadbaj o dojazd. Przed wynajęciem mieszkania sprawdź, ile naprawdę jedzie autobus na uczelnię czy do miasta. Czasami można się wyautować na takie wygwizdowo, że będziesz miał problem z pojawieniem się na zajęciach.
RESZTA
18. Dla wszystkich na polibudach i kierunkach ścisłych – eTrapez. Wygooglujcie sobie.
19. Znaj swój umiar. Zaliczenie zgona na domówce albo zwymiotowanie na połowę domu wcale nie jest fajne. Tak, rozumiemy, jesteś wreszcie na wolności. Tak, ogarniamy, że rodzice zdjęli cię kaganiec. Ale to niczego nie tłumaczy. Miej mózg i go dobrze używaj, bo “pijackie historie” mogą się potem za tobą ciągnąć przez resztę studiów.
20. Nie wdawaj się w aferki. Nie ma po co. Kłótnie miną, a niesmak zostaje. Naprawdę nie ma co się bić o jakąś prezentację czy termin egzaminu.
21. Pamiętaj o rodzicach. Dzwoń co jakiś czas. Dawaj znak życia. Większość rodziców przejmuje się wyjazdem swoich dzieci.
22. … ale nie bądź mamisynkiem i słoikiem. Serio, jeżdżenie do domu CO WEEKEND? Właśnie wtedy zaczyna się studenckie życie. Poza tym, przywożenie zupy w słoiku to nie oszczędność, tylko strata czasu twojej mamy. Naucz się sam robić zupy, to nic trudnego. PS Ta zasada nie dotyczy pierogów.
23. Lubisz sport? Zapisz się do jakiejś sekcji sportowej na swojej uczelni. Po pierwsze, zapewni ci ruch, po drugie, jeśli jesteś dobry, masz szansę zająć miejsce na Akademickie Mistrzostwa Polski – a z tego prosta droga do stypendium.
24. Pilnuj autobusów nocnych. Jeżdżą rzadko. Poza tym, uważaj, gdy nimi jeździsz – zazwyczaj jedzie z tobą grupa pijanych osób. Jeśli jedziesz sam – siadaj z przodu, blisko kierowcy.
25. Ściągnij jakdojadę albo inną aplikację z rozkładem jazdy na telefon. Nawet nie wiesz, jak się przydaje… NAWET nie wiesz.
26. Halo, jesteś w wielkim mieście! Korzystaj z tego dobrobytu. Wiele bibliotek, imprez, wydarzeń tylko na ciebie czeka. Każde duże miasta mają swój lokalny portal, na którym możesz sprawdzić najbliższe wydarzenia.
27. Jeśli tylko możesz, zdawaj w terminie zerowym/przedterminie. Pytania są łatwiejsze, no i w czasie sesji masz to z głowy.
28. Znajdź sobie starszych kolegów. Najlepiej ze swojego kierunku – powiedzą ci, który profesor jest ostry, a u którego nie trzeba się zbytnio starać, gdzie jest tanie piwo i gdzie sprzedają taniej obiady dla studentów.
29. Poluj na stypendia. Dostępne są nie tylko stypendia socjalne, naukowe i sportowe – są także stypendia dla osób, które dojeżdżają ileśtam kilometrów lub są z dalekiego miasta (uczelnia dopłaca wtedy do wynajmu mieszkania). Wszystkie informacje o stypendiach znajdziecie na stronach waszych uczelni.
30. Wchodź na stronę swojego wydziału i kierunku. Często znajdziesz tam informacje o stażach, praktykach, wolnych dniach i tak dalej. Lepiej być poinformowanym. Poza tym, dobrze stworzyć grupę roku na facebooku – tam też można się dzielić informacjami. 🙂
A Wy jakie macie rady dla studentów? Jeśli w komentarzach będą jakieś fajne pomysły, chętnie dopiszę je do tego wpisu 🙂
Jeśli możecie, napiszcie mi TUTAJ , co lubicie na moim blogu – myślę o zmianach i każda odpowiedź jest dla mnie na wagę złota 🙂
Dobrze mieć znajomych w akademiku – oni mają wszystkie notatki i “wzory” egzaminów z ostatnich 10 lat 😉 A jeśli chodzi o mieszkanie z innymi, to warto na samym początku ustalić kwestie sprzątania i nocowania znajomych. Niby nic takiego, ale kłótnia o gary potrafi zepsuć atmosferę na kilka dni.
Wszystko prawda! Ponadto:
31. Warto czytać co jakiś czas notatki, porządkować je, aby nie panikować dzień przed egzaminem.
32. Nie przejmuj się ocenami, które są wyższe niż 2.
33. Zaangażuj się – w koło studenckie, wolontariat.
34. …. ale nie przesadzaj – doba ma tylko 24 godziny.
35. Rozmawiaj ze współlokatorami, utrzymuj przyjazny kontakt – jest przyjemniej.
36. W mieszkaniu ustalcie wcześniej zasady dot. sprzątania, dzielenia się jedzeniem, środkami czystości.
37. Pomagaj innym, dziel się notatkami, aby móc liczyć tez na pomoc w razie czego.
38. Nie bój się kontaktu z prowadzącymi zajęcia (prof., dr) – są po to, żeby rozwiać wątpliwości, pomóc.
39. Dla tych, którzy są perfekcjonistami – nauczenie się perfect jest niemożliwe. Nie przejmuj się, z pewnością umiesz dużo!
40. Na zajęcia ubieraj się stosownie i nie zachowuj się jak gimnazjalista (karteczki i chichranie z tyłu) – lepiej nie być zapamiętam negatywnie.
Co prawda do studiów jeszcze mi daleko, ale zazwyczaj jestem “ta dorosła” (np. w tym domu to ja się martwię czy mama nie wraca za późno) i kilka z tych punktów mogę skomentować :p
1. Oj tak. I to im wcześniej tym lepiej. To samo z 3. Nie znoszę ludzi, którzy co chwilę na lekcjach “Pani profesor, ale zapisać to w tabelce? ” “pani profesor, a to jest temat? A jaki jest temat? To jest główny punkt, czy podpunkt?”. Już kilka razy zdarzyło mi się powiedzieć ciut-zbyt-głośno “O Jezusie, Maryjo, napisz sobie jak chcesz.”
9. A tu zaskoczę – ja wydaję średnio 5 raz (!) więcej płacąc gotówką 😮
Przy karcie jakoś wyliczam sobie w głowie ile mam, ile mogę wydać, a przy gotówce tylko podaję banknot “bo jest” i się niczym nie przejmuję. I po godzinie nagle nie ma banknotów….
26. Jeśli jest się przyjezdnym to raczej się z tego korzysta, ale kiedy ktoś całe życie mieszka w dużym mieście… Ja jestem z Łodzi. I w 33-osobowej klasie 3 były w Księży Młynie (jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc). Już nie wspomnę o np. muzeum etnograficznym albo kinematografii (oba 2-3 przystanki od centrum..)
28. Tak. Czy to na studiach, czy w nowej okolicy czy w liceum – miej wtyki! xd
30. Ja jestem maniakiem i mam stronę mojej szkoły w pasku podręcznym na przeglądarce, tak samo librus (dziennik szkolny) + jeszcze grupa szkoły, klasy i spotted. 😀
Wskazówka dla wszystkich uczniów – jeśli masz zaliczenia np. do końca miesiąca, poświęć PIERWSZY weekend na naukę i zalicz w poniedziałek. Nie w ostatni dzień miesiąca, bo a) nie zdążysz, b) nauczyciel/wykładowca zazwyczaj własnie w ten dzień postanawia zaszyć się gdzieś w szkole / zepsuć samochód i nie przyjechać 😀
Dziękuję e-tapezie, że jesteś. Pierwszy rok jest najlepszy, jak poznaje się nowych ludzi, nowe rzeczy, każdy zeszyt prowadzi się starannie i chodzi się na wszystkie wykłady. 😀 Szkoda, że studia tak szybko się kończą.
Pierwszy rok? Z tego co ja pamiętam, to tak było przez pierwszy tydzień. 😛
Dobre rady 🙂 Może jeszcze dodać do tego, że jak ktoś studiuje dziennie to np. dziewczyny mogą na weekendy zatrudnić się jako hostessy etc. 🙂
Kurczę, a ja frajerka co tydzień zapieprzam ze stolicy do domu rodzinnego żeby ogarnąć co u rodzeństwa i przytulić swojego faceta. Głupia ja. Ale on nie daje mi zup, muszę się upomnieć.
A tak serio – bardzo fajne rady. Szczególnie ta mówiąca o aferkach. Jakiś czas temu odkryłam, że na studiach ludzie potrafią zachowywać się jak w podstawówce. Straszne to, straszność wielka.
Apsik!
Apsik, kocham Twoje komentarze! Facet i rodzeństwo – weekendowy powrót do domu usprawiedliwiony! W stolicy siedzisz? Niedługo jadę, może jakoś się zobaczymy? 😀
Marta, pytałaś ostatnio o sposoby na zwalczenie stresu – ostatnio u mnie pojawił się wpis na ten temat, wpadnij jak będziesz miała chwilkę 🙂
31. Czytać blog Marty i słuchać jej rad, bo dobrze mówi :))
A ja właśnie lepiej ogarniam finanse jak płacę kartą niż jak mam gotówkę, która się nie wiadomo gdzie rozchodzi 😀
Porady na pewno się przydadzą, a od czwartku do boju!
Za dużo jak na mnie. Dobrze, że nie jestem studentem i raczej nie będę.
Ja już studia dawno mam za sobą (kalendarza nie oszukam ;)), ale… Bardzo dobrą radą jest zabiegać o stypendia, dofinansowania czy zwroty (niektóre uczelnie dają kasę za dojazdy czy część kasy za stancje – tak słyszałam). Zawsze jest to gotóweczka, która przyda się choćby na kserówki 😉 Ja studiowałam w swoim mieście, więc wiele problemów mnie nie dotyczyło, ale miałam też znajomych dojeżdżających czy w akademiku. No i właśnie w akademikach dobrze mieć znajomych – zawsze znajdzie się ktoś z rocznika wyżej, z innej grupy, kto pomoże, podpowie co było na egzaminie i takie tam. Acha! Warto też podpytać zaufanych o wykładowców. Wielu problemów i stresów uniknęłam wiedząc, czego się spodziewać po szalonym profesorze i zakręconej pani doktor z wymaganiami z kosmosu… 😉 I mogłabym jeszcze długo, długo… opowiadać. Ważne, żeby nie stresować się więcej niż potrzeba, unikać zaległości i korzystać z życia, bo na nauce świat się nie kończy! 😉 Pozdrawiam
Rozwaliłaś mnie tymi pierogami 😀
Ja studia wspominam miło, aczkolwiek teraz już bym nie wróciła na uczelnię, jako pełnoetatowy student. Pomimo tego, że jest praca, dom i inne obowiązki, miło jest kończyć dzień o 17.00 i nie myśleć o nauce, kolokwiach, zaliczeniach, terminach. Jest się też już w pełni niezależnym, ma się własne mieszkanie, a nasze życie zależy tylko i wyłącznie od nas. Nie ma sesji, do której trzeba się przykładać.
Są też oczywiście wady, jak np. 26 dni urlopu zamiast często ponad 3-miesięcznych wakacji, jednak z perspektywy czasu wiem, że studia nie są niezbędne do życia, a czasem wręcz utrudniają znalezienie pracy. Warto się nad tym zastanowić przy wyborze ścieżki kariery 🙂
Popieram i pozdrawiam 😉
Ja mam takie szczęście, że studiuję w swoim mieście, mieszkam z chłopakiem, który studiował to samo, tylko 2 lata starszy, więc od niego dostawałam wszelkie wskazówki, notatki, kserówki a nawet gotowe ściągi 😀 Teraz idę na mgr, on właśnie skończył studia, dostał staż. Nie jest tak źle, a przyznam też, że było mi łatwiej gdy się do niego przeprowadziłam, bo on przerobił życie studenckie, co się opłaca, co nie, jak dożyć do pierwszego bez problemu, jak gospodarować rozsądnie kasą przez trzy lata mieszkania w pojedynkę. Bez jego doświadczenia pewnie byłoby mi ciężko planować wydatki bez wariowania 😀
Co do studiów to prawda, przeskok po liceum był duuuży… Samemu się pilnujesz, samemu za siebie odpowiadasz, nikt ci już nie pomoże, mimo że wydawało się, że w liceum już ludzie tacy dorośli… uczą te studia organizacji własnego życia 😉 Ja je będę miło wspominać.
świetne rady 🙂
studia uczą życia 🙂
ponad to poznajemy tam przyjaciół na całe życie 🙂
Do osób studiujących w Warszawie:
31. Nie wierz strzałkom w przejściach podziemnych. Jeśli możesz zobacz wcześniej na planie/mapie mniej więcej w którą stronę masz się kierować lub w mierę możliwości rozejrzyj się na powierzchni, w którą stronę chcesz wyjść.
*miarę
Jeśli chodzi o Etrapeza – wybacz, ale tam jest dużo błędów.
Super porady , ze wszystkimi się zgadzam ! ;D
Dodałabym jeszcze: nie wierz autobusom i tramwajom , idź zawsze o jeden wcześniej żeby się w ogóle do niego zmieścić 😉
i jeszcze jedną : jak da radę to obiady/ kolacje gotuj z domownikami , taniej i szybciej , każdy coś dorzuci !
Pozdrawiam ! i zapraszam do mnie : http://aleksandranan.blogspot.com/
co do e-Trapeza nie mogę się zgodzić. Na pierwszym semestrze przyniósł mi więcej szkód niż pożytku. Wykładowcy bardzo często nie uznawali metod rozwiązywania Krystiana. Poza tym nawet jego trudniejsze przykłady były na dużo niższym poziomie niż zadania podstawowe wymagane u mnie. Dlatego jednak polecam skrypty wykładowców, w dodatku bardzo często zadania na kołach/egzaminach są żywcem wyjęte.
O, no to widzisz – tego nie wiedziałam! Tą radę polecili mi studenci studiów ścisłych i mówili, że to jeden z obowiązkowych punktów w takim poradniku studenta. W takim razie w wolnym czasie zrobię w poście stosowną notatkę 🙂
Właśnie zaczynam studia i wszystkie tego typu wskazówki bardzo mi się przydadzą, ale pewnie tak zrobię po swojemu;) Obym wyciągnęła wnioski z ewentualnych błędów, a bez takowych raczej się nie obejdzie;P
Mega pomocne rady. Zaczynam własnie studia i takie rady na pewno pomogą. Super artykuł 🙂
Nie wiem jak to się stało, ale przeczytałam “jak przedłużyć studia?” Chyba za dużo myśli o dziekance 😉 Studia to ogromna możliwość, którą trzeba dobrze wykorzystać. Można łatwo zawalić sprawę.
A właśnie, że trzeba się przejmować tym, czy nie było się na wykładach 😀 Na pierwszym roku są obowiązkowe i piłują za usprawiedliwienia 😀 No i warto robić samemu notatki, bo co ćwiczenia zaglądać do kogoś to niewygodnie… A nóż padnie na Ciebie!
pozdrawiam
a ja jestem słoikiem i się tego nie wstydzę. serio, idę na 7 rano, wracam o 18 i gotowanie to ostatnia rzecz, na którą mam ochotę, za to obiad mamy zjadłabym najchętniej razem ze słoikiem 🙂
Świetne porady 🙂 z pewnością skorzystam z nich, jeśli dostanę się na studia 🙂
Ja kupuje ubrania zawsze w promocji, dzięki temu mam więcej pieniędzy na inne rzeczy 🙂 Korzystam z serwisu salesandshopping.pl, mają aktualne promocje w sklepach oraz informacje gdzie są kupony rabatowe.
Właśnie zaczęłam studia i muszę się cholera ogarnąć, ale co ja poradzę, że pierwszy raz studiuję? :O
Idealnie w czas to przeczytałam 🙂
Marto, jesteś Aniołem! W postach poruszasz niemalże wszystkie tematy, które mnie nurtują i dajesz mi dużo pozytywnej energii, gdy mam doła. Wielkie dzięki! :* I nie przestawaj pisać!
Przepraszam, ja chciałem tylko zadeklarować, że jestem studentem prawa. Pozdrawiam.
Otóż nie. Musisz wiedzieć, że za sprawą tzw. procesu bolońskiego wykłady są obowiązkowe! Jak nie pójdziesz, to dupa zbita, niektórzy każą zaliczać, lub nie dopuszczają do egzaminu jeśli masz nieobecności. Niestety, po wprowadzeniu reform Barbary Kudryckiej na studiach, ani nawet na doktoracie nikt nie potraktuje Cię jak dorosłej. I nawet doktorantów traktuje się jak małe dzieci. Doktorat zamienia się niestety w szkółkę, bo w fabrykę zmienił się już dawno.
Jeśli idzie o pożyczanie notatek, też nie polecam (chyba, że komuś), bywają nieczytelne, pełne skrótów myślowych, a nawet źle napisane! Można się na tym przejechać i słono zapłacić.
Pozdrawiam