Menu
Dobre życie

Cześć, jesteś już trochę stara

Piszę i zastanawiam się, w co jesteś ubrana. Czy zaczęłaś nosić dobrze skrojone żakiety i szpilki do obcisłych spodni? Czy dalej latasz z rozpuszczonymi włosami, zapominając o grzebieniu, czy codziennie rano czeszesz je w kok albo katujesz gorącem, by były proste i ułożone? Czy smarujesz twarz kremem na zmarszczki i dalej tak szalejesz na punkcie szminek?
Powiedz mi. Chcę wiedzieć, jaka będę.

Cześć,
Zastanawia mnie, jak potoczyło się Twoje życie. Kiedy wyobrażam sobie jak wygląda, to dochodzę do wniosku, że bardzo podobnie do mojego w tej chwili. Wstajesz rano, kiedy inni jeszcze śpią. Szybko biegniesz do kuchni na boso, za każdym razem przeklinając świat, bo kafelki sprawiają, że zimno ci w stopy. Nastawiasz czajnik, zasypujesz worek z herbatą cukrem, przygotowujesz śniadanie.

Czy masz rodzinę? Czy Twój partner dalej ma dwa metry? Czy oprócz kota w tym domu kryje się coś jeszcze, jakaś mała istota, która odziedziczyła – a przynajmniej mam taką nadzieję – twoje oczy?

Czy przez nią Twój poranek przewrócił się do góry nogami i wcale nie wygląda tak, jak sobie go wyobrażam?

~*~
Umieram z ciekawości, kiedy myślę o Tobie. Zadaję sobie ciągle pytanie: czy rzeczywiście jesteś panią redaktor? A może właścicielką działalności? Czy codziennie rano wychodzisz do pracy?
Nie muszę zgadywać, czy w szpilkach czy nie – jestem prawie pewna, że jeśli tylko będziesz mogła, to wybierzesz płaskie tenisówki.

aparat paznokcie manicure dziewczyna robienie zdjęć
Jestem pewna, że dalej nie wypleniłaś z siebie swojej wielozadaniowości. No wiesz: wracasz objuczona tobołami ze sklepu, ramieniem trzymasz telefon przez który rozmawiasz z uśmiechem i kopniakiem otwierasz drzwi od klatki.  Ciągle trajkocząc do komórki, gotujesz obiad – dwie wersje, jedna przecież musi być fit – i wsypujesz kotu suchą karmę do miski.
Pod tym względem nigdy się nie zmienisz.
Dam sobie rękę uciąć, że tak jak ja, masz tysiące kolorowych zeszytów i notesów, a większość z nich leży w szafie, niezapisana i dziewicza. Założę się o stówę, że masz jeden wysłużony kalendarz, w którym notujesz wszystko – od listy zakupów, poprzez numery telefonów, a kończąc na pomysłach na wpisy.
Bo widzisz, mam takie dziwne uczucie, że ty dalej będziesz prowadzić bloga. Tak myślę. Wsiąkłaś w to niesamowicie, jeślibyś przestała, uschłabyś z tęsknoty. Już nie potrafisz żyć bez planowania kolejnej notki. Nie wyobrażam sobie, że rano, jeszcze leżąc w łóżku, nie czytasz komentarzy, które dostałaś w nocy.
Ale mogę przypuszczać, że będzie cię kusił jeszcze jeden blog, z konkretną tematyką. Nie założysz go, przysięgłaś to dawno temu i wiesz, że słowa dotrzymasz.
Nie nadajesz się na blogerkę parentingową, kochanie.
~*~
Czy dalej będziesz wyskakiwała spontanicznie po piwo do Żabki? Kiedy sobie ciebie wyobrażam, wydaje mi się, że nie: przecież jesteś już kobietą z klasą, sączysz wino na przyjęciu u sąsiadów i nie latasz jak kot z pęcherzem pięć minut przed wyjściem, wołając z rozpaczą “NIE MAM ZNOWU RAJSTOP! DLACZEGO WSZYSTKIE MAJĄ DZIURĘ?”.
A przynajmniej, może trochę chciałabym, żeby tak było.
Obawiam się jednak, że to się też nie zmieni: że co jakiś czas w piątek z euforią krzykniesz “hej, znów jest promocja na czteropak w Żabce!“, założysz buty i z tą samą, szmacianą torbą, pójdziesz na zakupy. Że zawsze już będziesz miała imprezę po dwóch kuflach i będziesz próbowała grać w Dance Central na bardzo wysłużonym xboxie.
Widzisz Marto, myślę, że Ty chyba się za bardzo nie zmienisz.
droga autostrada pustynia samotność

 

A wiesz dlaczego mam takie uczucie? Bo dziesięć lat temu pisałam do Ciebie bardzo podobny list. Żywiłam nadzieję, że jakoś się ułożysz. Że będziesz chodziła w ołówkowych spódnicach, nosiła szpilki i ładną torbę, miała kota i stałą pracę w jakiejś nudnej redakcji. Ba, myślałam, że dalej będziesz wzorowym uczniem – a raczej studentem.
No i cóż. Piszę do Ciebie siedząc w czerwonych rurkach. Średnią mam, jak na ten kierunek, niezachwycającą – 4,77. Tylko kot się zgadza, chociaż też nie do końca: rudy jest zaledwie w jednej trzeciej. I nie nazywa się Krzywołap, bo widzisz Marto, tak jakoś wyszło, że jest dziewczyną.
Nieważne, jaka będziesz. Możesz mieć zmarszczki, chociaż pewnie będziesz miała na ich punkcie świra. Możesz dalej upijać się dwoma piwami, śpiewać piosenki Demi Lovato, gdy nikt nie patrzy i wzruszać się w trakcie czytania powieści dla nastolatek.
Bo wiesz, myślę, że będziesz szczęśliwa. Ja jestem.
Do zobaczenia za dziesięć lat, trzydziestoletnia Marto.

Znajdziesz mnie:
FACEBOOK || NEWSLETTER || ASK.FM || YOUTUBE || BLOGLOVIN’
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.