Menu
Dobre życie

Czy w moim domu umarł Niemiec?

Od niecałego roku wynajmuję mieszkanie w starej, przedwojennej kamienicy. Codziennie schodzę po skrzypiących, drewnianych schodach, staram się nie dotykać zakurzonych jak cholera parapetów i ignorować fakt, że główne drzwi są tak wysokie i potężne, że muszę napierać całym ciałem, żeby je otworzyć.
I codziennie zastanawia mnie tylko jedno: czy jakiś Niemiec umarł w moim mieszkaniu?

stare kamienice budynki historia lokatorzy mieszkania piękne


KURZ I PAJĘCZYNY

Do mojej kamienicy – nieco obskurnej, szarej, ugryzionej przez czas, ale mimo to mającej coś w sobie – wchodzi się przez wielkie, potężne, drewniane drzwi. Pchasz je z całej siły, przeciskasz się przez szparę (tylko facetom bez wysiłku udaje się je otworzyć na oścież) i wchodzisz do korytarza, który wygląda, jakby był od dawna opuszczony. Na ścianach z obu stron wiszą wielkie, złote ramy, puste w środku – prawdopodobnie ktoś już dawno temu ukradł obrazy, które tam były), a gdy podniesiesz głowę do góry, to wśród kurzu, pajęczyn wielkości mojej głowy i różnych rzeczy, o których istnieniu nie chcesz mieć pojęcia, zauważysz zdobienia i wzory. Przenosisz wzrok z powrotem na ściany i widzisz kilka nabazgranych sprayem podpisów kibiców z tego regionu.
Przecież nie mogli zostawić ścian bez ozdoby, prawda?

kopuła budynek kamienica stare budynki historia

Schody są drewniane. Między pojedynczymi stopniami możesz zobaczyć ażurowe kwiatki i płatki. W kątach, przy suficie (który jest tak wysoko, że wydaje się być sto kilometrów od twojej głowy) smętnie wiszą jakieś resztki pajęczyn. Na ścianach półpięter też możesz zauważyć puste ramki – tym razem nie złote, a zwykłe, pomalowane identycznie jak ściana – na zielono.

Moi znajomi wychodząc od nas późno z imprezy zawsze się śmieją, że można u nas w nocy kręcić horror bez żadnego przygotowania.
Może i można.

PANIE NIEMIEC, KIM PAN BYŁ?mieszkania ulica zachód słońca ulica samochody kamienice

Rok przed naszym wprowadzeniem się tutaj, znaleziono w tej okolicy niewybuch – to standard. Przynajmniej raz, dwa razy w miesiącu zdarza mi się widzieć w pobliżu jeżdżących na sygnale panów saperów. Tak to jest, jak się mieszka w starej dzielnicy. Kompletnie mi to nie przeszkadza.

Kiedy zaczęliśmy tu mieszkać, interesowało mnie jedno: kto tu mieszkał wcześniej? I nie, nie chodziło mi o innych studentów wynajmujących te mieszkanie, młode małżeństwo z kotem, po którym została podrapana kanapa (dobrze, przynajmniej Nitka ma czyste konto) czy “współczesnych” lokatorów. Chodziło mi o konkret: kto tu mieszkał dawno temu?

Internet jest czymś niesamowitym: znalazłam stronę z książką adresową z 1941 roku. Wpisałam niemiecką nazwę mojej ulicy… i znalazłam mieszkańców. Dalej się zastanawiam: czy tu, gdzie teraz siedzę, stał kiedyś pan Max, jak mówi książka, robotnik wykwalifikowany? A może w mojej kuchni gotowała obiad pani Maria, rencistka? Może kiedyś te stare, drewniane podłogi szorowała pani Paulina, tak jak ja narzekając na to, jak ciężko się to robi i jak bardzo jej się nie chce?

W moim domu mógł mieszkać także Georg, dentysta. Kto wie, może przyjmował klientów tam, gdzie ja teraz siedzę wygodnie i oglądam kolejny odcinek serialu?  Czy jego żona, Gertruda, która była krawcową, też cieszyła się z dużej, wygodnej kuchni?

ZOSTANIESZ ZAGADKĄokna mieszkanie dom stary historia straszne

A może ich mieszkanie wyglądało kompletnie inaczej, bo przecież remontów mogło być mnóstwo?

Czy kochali tę kamienicę, tak jak ja? Czy żyli sobie spokojnie, czy odczuwali trudy wojny? Czy pan Walter, robotnik, został bezpardonowo – tak jak reszta mieszkańców tego budynku – wyrzucony z domu, wysiedlony, zanim przyszli mieszkać tu Polacy?

Czy jakiś Niemiec umarł w moim domu? Jaka była ich historia? Jak wyglądali? Jak prezentowała się ta kamienica w czasach świetności? Czy w tych złotych ramkach naprawdę były obrazy? Czy żyrandol w korytarzu był potężny i świecący? Jaki kolor miały ściany na klatce schodowej?

Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.

A KTO MIESZKAŁ W TWOIM DOMU?

Z danych z książki adresowej wywnioskowałam, że była to kamienica robotników i rzemieślników – większość z mieszkańców to robotnicy, krawcowe, dentyści, majstrowie… który z nich żył w moim mieszkaniu?

Może żądam za dużo, ale chciałabym, żebyście zastanowili się – kto mógł mieszkać w Waszym mieszkaniu? A może macie jakieś historie, które możecie opowiedzieć? Koniecznie pochwalcie się w komentarzu!

A dla tych, którzy tak jak ja wcześniej mieszkali w nowym/stosunkowo nowym bloku i historii nie mają… przyjrzyjcie się domom swoich dziadków i babć. Te to dopiero mają historię!

PS Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, chyba zadziałały, bo powoli dochodzę do siebie – dziś nawet zjadłam pierwszy posiłek 🙂 Dziękuję za wszystkie miłe słowa!

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.