Menu
Ludzie

Nie nadajesz się, człowieku!

Co chwilę ktoś mi mówi, że się do czegoś nie nadaje.
Dzwonią do mnie znajomi i smutnym głosem ogłaszają, że znaleźli świetną ofertę pracy, ale się nie zgłoszą, bo się do tego nie nadają. Piszą do mnie ludzie, którzy rezygnują z roboty, bo poczuli, że chyba jednak do tego nie pasują. Ba, dostaję masę maili, w których obce dziewczyny pytają co robić, bo chciałyby być tym a tym, ale nie mogą, bo chyba się nie nadają – a przynajmniej tak myślą.
Nikt z was nie ma racji.

mewy morze nie nadaję się praca depresja zachód słońca wschód zdjęcie





Całe życie słyszę, że się do niczego nie nadaję.
Ludzie mi mówili, że nie nadaję się na dziennikarkę, bo jestem z małego miasta, a żeby być panem redaktorem trzeba mieszkać w Warszawce i mieć samych fajnych znajomych na facebooku. Często słyszałam, że nie nadaję się na sprinterkę, bo w przeciwieństwie do koleżanek-lekkoatletek mam za krótkie nogi i za niski wzrost. Podobno nie nadaję się też na dziewczynę, bo jestem za miła dla chłopaków i za szczera w pewnych momentach. Nie nadawałam się też na blogerkę – bo przejmowałam się straszliwie komentarzami – albo youtuberkę – bo nie wyglądaj jak top model. Najlepiej, gdybym zwinęła się w kłębek i płakała pod prysznicem, bo o tym, na szczęście, jeszcze nikt nie wspomniał, wymieniając czynności, za które nie powinnam się brać

Ogólnie rzecz biorąc, nie nadaję się do żadnej z rzeczy, które robię.

NIE NADAJĘ SIĘ, BO LUDZIE TAK MÓWIĄ

pole trawa droga pusto samotność burza

Wiecie, jak to jest: mówi się, że żeby zostać architektem, musisz ładnie rysować, żeby być lekarzem, nie powinieneś bać się krwi, jeśli chcesz być psychologiem, to musisz cierpliwie znosić żale innych i tak dalej i tak dalej. Wszystkie babcie, mamy, wujkowie, ciotki, koleżanki i nieznajomi z internetu bombardują cię informacjami o tym, jaki musisz być, żeby być kimś konkretnym
Tylko że większość z tych rzeczy można o kant.. tyłka rozbić.

Głównie dlatego, że – jak już powtarzałam tysiąć pięćset razy – jak się chce, to się może. Większość rzeczy da się wypracować. I tak, wiem, że liczą się też predyspozycje czy talent, ale bądźmy szczerzy – jeśli postawimy przy sobie dwie osoby i jedna ma talent, ale jest leniwa bardziej niż kot leżący w słońcu, a druga nie ma za grosz talentu, ale jest niesamowitym pasjonatem i ciągle pogłębia swoją wiedzę, to koniec końców zawsze wygra ta druga. To proste.

No chyba, że będziemy czepiać się wyjątków i za przykład postawimy śpiewanie. Ale nie czepiamy się, prawda?

Nie ma sensu słuchać ludzi, bo ludzie zawsze będą wiedzieli lepiej. Nie wiem, a się wypowiem – ta zasada jest wszechobecna. Nie wiem nic o grafikach, ale się wypowiem pod nowym logo za które ktoś zabulił mnóstwo pieniędzy, bo przecież dla mnie jest brzydkie. Nie znam się na pisaniu, ale będę cię poprawiał. Nie mam pojęcia jak wygląda jazda na lodzie, ale jestem pewna, że się nie nadajesz, bo jak dla mnie masz o centymetr za grube łydki.

Dajmy temu spokój. Słuchaj siebie.

NIE NADAJĘ SIĘ, BO MUSZĘ BYĆ TAKA I TAKA

mewa ptak morze
Tylko problem leży w tym, że słuchanie samego siebie też czasami nie pomaga – zwłaszcza, jeśli jesteśmy zakompleksieni albo niepewni własnej wartości. Nawet nie wiecie, ile razy słyszałam od uzdolnionych (albo z potencjałem) koleżanek, że chciałyby pracować tu i tu, albo spróbować robić to i to, ale chyba się nie nadają, bo według siebie robią coś źle.
I tak naprawdę o ile ludzie cię nigdy nie powstrzymają, jeśli coś sobie postanowisz, to okazuje się, że największą przeszkodą zawsze jesteś ty. Bo to ty sam siebie blokujesz. Ty siebie dołujesz, mówiąc, że nie masz szans i nie dajesz rady. Powtarzając codziennie, że ktoś robi to lepiej, więc ty nie masz nawet co próbować. Pamiętacie jak mówiłam o ścianie w poprzednim wpisie?
Niektórzy sami są dla siebie ścianą.

NIE NADAJĘ SIĘ, BO COŚ MI SIĘ NIE UDAŁO

jezioro woda zbiornik wodny
Utrata wiary w siebie to bagno. Bagno, w które wpadasz, ale z którego możesz łatwo wyjść – jeśli tylko zmienisz myślenie. Już, już wydaje ci się, że się udało – bo totalnie ignorujesz gadania ludzi i swój wewnętrzny głos, który mówi ci, że jesteś do bani – i nagle, gdy próbujesz, okazuje się, że nic – kompletnie i dosłownie NIC – ci nie wychodzi.
Ale to dalej nie znaczy, że się nie nadajesz.

Nie oszukujmy się – tylko niektórym szczęściarzom wszystko przychodzi w życiu łatwo. Inni muszą się narobić, napocić, namęczyć i napłakać, żeby w końcu się opłaciło, ale do cholery, kilka nieudanych przedsięwzięć – nawet, jeśli to wszystkie, które do tej pory zrobiłeś – dalej nie mówią, że się nie nadajesz.
Znaczą jedynie tyle, że musisz zacisnąć zęby, przyjąć pomoc przyjaciół i spróbować jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze raz.
Każdy się nadaje. Musi to tylko wiedzieć.

I ogłoszenia:

A jak ktoś się identyfikuje z notką, to zawsze może do mnie napisać: kontakt@martapisze.pl albo na ask.fm – klik. Weekend nadchodzi, będę miała więcej czasu na odpisywanie.
Poza tym, nowy wpis na CF – klik.
No i każdy z Was może zapisać się na newsletter – raz w tygodniu dostaniecie ode mnie maila z listą ostatnich wpisów + jednym wpisem gratisowym z dalekiej przeszłości. Możecie się zapisać tutaj: klik
PS Przepraszam, że wpis może bardzo tematycznie zbliżony do ostatnich notek – miałam w planie co innego, ale… to było ważniejsze.Parę moich bliskich osób tego potrzebowało.  Będzie więcej urozmaicenia następnym razem 🙂
O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.