Menu
Dobre życie

Dlaczego NIE powinieneś żyć chwilą

Podobno życie z dnia na dzień, uwieczniane jedynie kolejnymi szalonymi zdjęciami dodanymi na instagram, jest całkiem fajne. Mówią, że należy z niego korzystać, nie patrzeć na to co będzie i nie oglądać się za siebie. Niektórzy gadają, że życie trzeba ściskać jak cytrynę do herbaty i kompletnie nie przejmować się resztą świata. Żyć chwilą, z poniedziałku na wtorek i z piątku na niedzielę (w sobotę przecież była impreza). To totalna bzdura.

Bo wierzcie lub nie, życie chwilą jest zwyczajnie przereklamowane.

yolo wino flaga usa ameryki stanów zjednoczonych młodzież dziewczyna


Nie mówię, że mamy wszyscy siedzieć w domu, całe życie się uczyć i pracować, a na emeryturze dorabiać sobie jako ochroniarze w supermarketach. Jasne, że nie powinniśmy uciekać od spontaniczności i dobrej zabawy, bo co jak co, ale w jednym pokolenie Y.O.L.O* ma rację – jesteśmy młodzi tylko raz.

Nie wierzę jednak w to – i nikt mnie raczej do tego nie przekona – że życie chwilą to najlepsza opcja na świecie. Gdzieś mam argumenty, że dzięki temu zyskam miliony wspomnień, które potem będę opowiadać siedząc przy kominku. Głównie dlatego, że w takim wypadku raczej nie byłoby mnie na niego stać.

NIE OBCHODZI MNIE, CO BĘDZIE JUTRO

Pomyślcie chwilę – życie z dnia na dzień to czerpanie z każdej pojedynczej doby wszystkiego, co najlepsze i kompletne ignorowanie tego, co spotka nas jutro, pojutrze albo za tydzień. Bo po co przejmować się czymś, co dopiero ma nadejść – jak przyjdzie, to się będziemy martwić. Mądre? Nie do końca.
Bo z jednej strony – rzeczywiście, jesteśmy młodzi, nie mamy zmarszczek, rodzice przesyłają nam pieniądze (w większości), a naszym jedynym zmartwieniem jest kolokwium, sprawdzian albo sprzeczka z chłopakiem. Nic, tylko korzystać z życia, pić tanie piwo, siedzieć na fejsbuku i nie przejmować się niczym więcej, niż tym, co dzisiaj włożymy na zajęcia i czy na pewno w tych jasnych spodniach nasze uda nie wyglądają jak dwie parówki-grubasy.

dziewczyna piwo piwa wino

Ale z drugiej – kiedy masz zamiar w siebie inwestować, jak nie teraz? Jesteś młody, więc dużo możesz zrobić. Rozwijać siebie i swoje pasje. Uczyć się. Zacząć pracować i zdobywać doświadczenie. Na Boga, możesz nawet po prostu założyć cholernego bloga, by poprawić swój język i zacząć wyrabiać własne opinie. Cokolwiek. Najprościej mówiąc: inwestować w siebie. I w swoją przyszłość.
Wrzeszcząc po pijaku na środku rynku w co drugi wieczór, mając na głowie hipsterską czapkę YOLO raczej tego nie zrobisz. 

PO CO?

To proste: możesz ułatwić sobie te nudne, przykre i szare dorosłe życie.  Możesz sprawić, że zacznie być znośne, a nawet – to dopiero zdziwienie – całkiem sympatyczne. Czasami mam wrażenie, że nie przejmując się kompletnie niczym i mając gdzieś kolejne dni, sami strzelamy sobie w stopę. Bo dobra, teraz jest fajnie, miło i krejzi, ale czy za dziesięć lat też tak będzie? Czy za te kilkaset dni, kiedy będziesz siedział spocony na rozmowie o pracę, też będziesz tak uważał?  I co sobie pomyślisz, kiedy tej roboty nie dostaniesz?

Bo wiecie, w pewnym momencie trzeba po prostu dorosnąć. Nie ma innej opcji.

Nie rozumiem tego całego parcia na to, by z młodości mieć tylko świetne wspomnienia – no wiecie, z zakrapianych imprez, miłosnych podbojów czy innych szalonych rzeczy, które robią studenci. 
Bo ty będziesz pamiętała tylko to, że siedziałaś z nosem w książkach, a ja przynajmniej będę miała co wspominać.” Nie sądzę, złociutka. Nie musisz ślęczeć nad tomiszczami, by zainwestować w siebie. Możesz gdzieś iść, do czegoś się przyłączyć, wziąć w czymś udział.
I gwarantuję, że też będzie o czym opowiadać.

BEZ SKRAJNOŚCI

kalendarz terminarz zwierciadło 2013 2014

Czy to znaczy, że mamy przesiedzieć wszystkie swoje najlepsze lata przed biurkiem, ucząc się dziesiątego języka, przechodząc kolejny kurs i w międzyczasie zaliczając trzeci staż? Oczywiście, że nie. Ludzie mają skłonność do popadania w skrajność: albo balują dnie i noce i nie przejmują się kompletnie tym, co przyniesie następny dzień, albo przykuwają się do stanowiska w pracy i harują, by mieć dom z basenem, z którego i tak nigdy nie skorzystają, bo nie będą mieli na to czasu. 

Przecież można to wszystko wypośrodkować. Można się bawić i można się rozwijać – to wcale nie jest takie trudne, o czym wszyscy już wiemy, bo gdyby tak nie było, to te setki blogów rozwojowych nie miałyby racji bytu. Ale na jaką cholerę żyć chwilą? Mieć w swoim tyłku to, co nas czeka?

Nie lepiej stanąć prosto, spojrzeć w przyszłość i powiedzieć: hej, nie mogę się tego doczekać! ?


y.o.l.o – you only live once
Zapraszam was na mojego FEJSBUKA, gdzie piszę różne dziwne rzeczy, dodaję całkiem fajne zdjęcia i rzecz jasna sprzedaję swoją prywatność, bo przecież jestem blogerem.

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.