Menu
Ludzie

Rzeczy, których lepiej nie robić w czasie rozmowy o pracę.

Rozmowa kwalifikacyjna – postrach wszystkich starających się o pracę i zmora rekruterów. Jak się ubrać, żeby wyglądać na osobę w miarę inteligentną, ale nie wyjść na hipsterską szafiarkę? Uśmiechnąć się całą szczęką, czy zachować minę a’la Kristen Stewart? Te i milion pięćset innych pytań kłębią się szaleńczo w głowach ochotników poszukujących roboty, stresując ich tak, że nawet melisa nie jest w stanie uspokoić skołatanych nerwów. Ale może zamiast zastanawiać się, co zrobić dobrze, lepiej pomyśleć o tym, czego w ogóle nie robić? Mi by się z pewnością przydało.

PUNKT PIERWSZY

Nigdy nie stój przed drzwiami, gapiąc się na banner z miną przerażonej myszy, która właśnie zobaczyła wrednego persa z burczącym brzuchem. Prędzej czy później ktoś będzie wchodził albo wychodził i koniec końców i tak cię wepchnie do środka. Może to być na przykład zabiegany dziennikarz, który widząc moje gapienie się na domofon i modlenie się o jakieś cudowne otworzenie drzwi, zaprosił do środka nie dając szansy ucieczki.  Po prostu wejdź i… spróbuj nie zrobić nic, co przypomina poniższe punkty.

PUNKT DRUGI

Spróbuj nie zaplątać się w szalik, rozbierając się z zimowego odzienia i nie potknąć o próg, który dziwnym trafem zawsze znajduje się gdzieś , gdzie akurat musisz wejść – może to pierwszy test pracodawcy?-  a potem trafić jakimś cudem swoim siedzeniem na kanapę i udawać, że czujesz się pewnie.  Uspokój drżące nogi, weź głęboki oddech i przypomnij sobie, jak się nazywasz.

PUNKT TRZECI

Nigdy siadając na sofie i gawędząc z rekrutującym nie zacznij czuć się za swobodnie i… nie wypal nagle, że wiesz, że nie od razu będziesz Kamilem Durczokiem, ale chcesz się nauczyć*. Nie gadaj tyle, jakby ci płacili za każde słowo i spróbuj powstrzymać nerwowe chichoty. To chyba pomoże. Tak myślę. 

PUNKT CZWARTY        

Kiedy już całkowicie się zbłaźnisz, a mimo to pracodawca da ci jeszcze jedną szansę, przy uścisku ręki nie mów fanatycznie to do zobaczenia, bo na pewno jeszcze przyjdę.  On to wie. 
Nie parkuj auta przed jego domem, nie wysyłaj zaproszeń na fejsie i nie lajkuj jego zdjęć, w nadziei, że załapiesz dodatkowe punkty. Możesz być pewny, że wtedy zacznie szykować
bunkier, coby się schronić, oraz wynajmie aktorkę, która ma grać wenezuelską gospodynię, mającą za zadanie odbierać twoje rozpaczliwe telefony i mówić, że ja przeprasza, ale szefa wyszedł z doma. Nie, nie będzie. Jutro też nie. 
No, ale ogólnie, to nie będzie chyba tak źle.. prawda?

*Zgadnijcie, kto tak powiedział. Tak, to ja.

O autorce

Jestem Marta i próbuję jednocześnie spełniać marzenia, robić swoje i być dorosła, ale to ostatnie nie zawsze mi wychodzi.